Strona 1 z 1

Czy historia tak naprawdę uczy???

Post: wt 22.11.2005 20:56
autor: vilya
Ciągle mówi się o tym, że ucząc się historii mamy możliwość nie powtarzania błędów przeszłości. Ale wystarczy obejrzeć wiadomościa, a teoria ta traci sens.

Nasz los leży w rękach parlamentarzystów.
Nie wszyscy politycy to Lepper, Hojarska, itp. Przecież są tam ludzie wykształceni, o ugruntowanym światopoglądzie. Więc dlaczego popełniają błedy przeszłości. Dlaczego???
Pewnie to nasza wina, nasza czyli obywateli. Jesteśmy niedoedukowanym narodem. I stąd poparcie dla partii populistycznych

Jakie jest wasze zdanie na ten temat??? Czy możliwe jest uniknięcie błędów przeszłości. Ja w to wątpie. :wink:

Post: śr 23.11.2005 9:25
autor: Jakub Cieślak
Wiedza buduje naszą osobowość, światopogląd. Poznawanie historii na pewno nie zaszkodzi, a może jedynie pomóc. Czy wyciągniemy z tego jakieś wnioski dla siebie- to już jest nasza sprawa. Historia sama z siebie niczego z nami nie zrobi. Zatem Twój przykład odwołuje się do tego, że polacy nie umieją wyciągać wniosków, albo wyciągają błędne wnioski z historii. Z tym też się nie do końca zgodzę.
Polacy świetnie się uczą na swoich błędach- lewica jest zła, bo kradnie? Dajmy zatem szansę prawicy, ona obiecuje zrobić porządek ze złodziejami... A klasa naszych polityków to już wątek do innego działu.

Post: śr 23.11.2005 10:51
autor: Gvynbleid
Historia moim zdaniem jest zaniedbywana nie tyle przez szkoły co przez uczniów, w wieku XXI wielu młodym ludziom wydaje się że historia to pic na wode - że jest niepotrzebna, tym czasem w sprawach organizacji społeczeństwa (nauk społecznych) jest to podstawowa dziedzina nauki i jeżeli ktoś tego nie rozumie nie powinien się wogóle brać za kierunki humanistyczne.

Co do polityki - wykształcony człowiek ma tendencje do dążenia za ideałami i za każdym razem łudzi się że to właśnie jemu się uda (utopie próbuje się wprowadzić do systemu politycznego od czasu kiedy powstała taka doktryna, ba, będzie się próbowało wprowadzać nadal). Nie jest to jedyny czynnik zaistniałego stanu rzeczy, tych czynników jest masa i Jak Jakub wspominał nie tu o tym pisać.

Historia jest rozwijającym się organizmem, widze to dosyć wyraźnie w obiekcie moich zainteresowań (prawo), to co wymyślili prawnicy rzymscy dwa tysiące lat temu obowiązuje do dziś, żaden wielki kodeks czy spsób postrzegania prawa nie powstałby gdyby nie recepcja prawa rzymskiego. Historia i zrozumienie jej wagi odgrywa w procesie mojego kształcenia ogromną rolę, i myśle że nie tylko mojego.

Post: śr 23.11.2005 13:41
autor: Zuhar
W moim odczuciu błędem historyków jest podkreślanie świetlanych momentów w naszej przeszłości, przy jednoczesnym bagatelizowaniu tych mroczniejszych. Mówimy o wlace z okupantem, walce narodowo-wyzwoleńczej, zapominając i nie analizując jakie były przyczyny zniewolenia. W ten sposób nie można wyciągać wniosków, które uchronią nas od błędów.

Post: śr 23.11.2005 14:45
autor: vilya
Historycy ich nie bagatelizują. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Po prostu spotykasz niewłaściwych. Ja trafiłem, na takich, którzy ciągle analizując aktualną sytuację odnosili się do przeszłości. I z uporem maniaków powtarzali nam, że w obecnych wydarzeniach odnaleźć można ślady polskich wad narodowych.

Uważam, że nie należy zbytnio skupiać się na mrocznych aspektach historii. Należy opiewać momenty chwalebne.

Polacy lubią przesadzać i za bardzo wyrzucać sobie swoją historię. Jej mroczne aspekty. U innych narodów tego nie zauważyłem. Może po prostu może mało spostrzegawczy jestem :wink:

Post: wt 29.11.2005 9:45
autor: Alganothorn
pewna popularna gra zaczynała się słowami 'war...war never changes...' i w tym oto stwierdzeniu zawiera się podstawowa prawda o człowieku: zmieniają się okoliczności, realia, ale motywacje są niezmienne, rdzeń naszego 'człowieczeństwa' pozostaje niezmieniony;
od wieków ludzie realizują swoje marzenia, swoje cele, któe są praktycznie takie same: kariera, akceptacja, bezpieczeństwo...z biegiem lat zmienia się rzecz jasna forma rozumienia bogactwa, mało kto chce mieć jak największe stada bydła, wolimy na ogół pokaźne konta bankowe, ale idea jest taka sama;
niby rozumiemy, że pod tym względem się nie zmieniamy, a tu nagle wielkie zdziwienie, że te same błędy, że wojny, że kłamstwo, że zdrady, że prywata - trzeba zrozumieć, że pole manewru, ilość dostępnych działąń jest ograniczona, nie mamy miliardów wzorców zachowań, ale tylko kilka (w zależności od modelu psychologiczno - socjologicznego może i kilkanaście ;-) ) i te same wzroce się przewijają przez całą historię;
czym jest 'błąd przeszłości'? wiarą, że chcieć to móc? (która to wiara popychała coraz to i nowych włodarzy do działań mało rozsądnych, ale może przynajmniej czasami mieli intencje światłe) może stwierdzeniem, że cokolwiek zrobię, to i tak nic nie zmieni? nadzieją, że 'nowe' będzie lepsze od 'starego'?
tych 'błędów' jest co niemiara, a tak naprawdę, przynajmniej w kwestii polityki, chodzenie na wybory to trawestacja pewnego cytatu: zwycięstwo nadziei nad rozsądkiem
;-)
pozdrawiam
ps. a jeśli chodzi o pokazywanie historii: historia to moneta, ma dwie strony i jakiekolwiek skupianie się tylko na jednej z nich powoduje powstawanie obrazu wypaczonego i nieprawdziwego...z resztą już Twain powiedział, że różnica między Bogiem a historykiem jest taka, że ten pierwszy nie może zmienić przeszłości i coś jest na rzeczy...
;-)

Re: Czy historia tak naprawdę uczy???

Post: czw 18.05.2006 8:45
autor: Raleen
vilya pisze:Ciągle mówi się o tym, że ucząc się historii mamy możliwość nie powtarzania błędów przeszłości. Ale wystarczy obejrzeć wiadomościa, a teoria ta traci sens.

Nasz los leży w rękach parlamentarzystów.
Nie wszyscy politycy to Lepper, Hojarska, itp. Przecież są tam ludzie wykształceni, o ugruntowanym światopoglądzie. Więc dlaczego popełniają błedy przeszłości. Dlaczego???
Pewnie to nasza wina, nasza czyli obywateli. Jesteśmy niedoedukowanym narodem. I stąd poparcie dla partii populistycznych

Jakie jest wasze zdanie na ten temat??? Czy możliwe jest uniknięcie błędów przeszłości. Ja w to wątpie. :wink:

Możnaby krótko odpowiedziec: historia uczy, że tak zawsze bywało. W każdym okresie historycznym pojawiały się i pojawiają partie, ugrupowania, władcy populistyczni. Trudno tu nie nawiązac do polityki, ale z drugiej strony głoszenie populistycznych haseł w kampanii wyborczej i w okresie zdobywania władzy nie zawsze przekładało się na późniejsze działania, tych którzy w ich skutek władzę zdobyli. Spójrz na adwokatów, którzy startowali do Parlamentu Europejskiego z list Samoobrony - byc może doszli do wniosku, że inaczej się w tym kraju nie da nic zmienic, bo wbrew powszechnym, zwłaszcza w internecie opiniom, nie każdy w naszym społeczeństwie musi lubic PO. Byc może byli tylko zwykłymi szujami chcącymi się załapac na stołek - to już nie mi oceniac. Podobnie z oceną całej obecnej polityki.

Łatwo się mówi często po fakcie, że można było przewidziec, ale wcześniej wiele osób nie było w stanie przewidziec.

Historia bezpośrednio nie daje odpowiedzi, można ją wysnuc jedynie przez analogię, ale to nie jest ścisła metoda interpretacji, co wiedzą wszyscy prawnicy.

Historia moim zdaniem jest zaniedbywana nie tyle przez szkoły co przez uczniów, w wieku XXI wielu młodym ludziom wydaje się że historia to pic na wode - że jest niepotrzebna, tym czasem w sprawach organizacji społeczeństwa (nauk społecznych) jest to podstawowa dziedzina nauki i jeżeli ktoś tego nie rozumie nie powinien się wogóle brać za kierunki humanistyczne.

Zgadzam się, ale ogólnie teraz szkoła idzie w dół, widziałem jakiś podręcznik do historii do liceum to jak komiks :D Dużo obrazków, zero tekstu, a historia jest jednak nauką humanistyczną i bez czytania i pisania o niej uczeń nie zrozumie.

Historia magistra vitae!

Przepraszam, że tylko do niektórych wątków tej krótkiej acz interesującej dyskusji zdążyłem się odniesc. Może następnym razem jeszcze...

Pozdr.

-

Post: wt 22.05.2007 14:18
autor: Cyrograf
Mozemy się wzorowac na hostori, ale sama z siebie nie nauczy ona nas czegoś.
Cz,lowiek zawsze będzie popełniał błędy, czy to prze dumę czy brak wiary.
Błędy z przeszłości mówią nam tylko, że takie czy takie postępowanie doprowadziło do tego czy tego. Często wlaśnie pomaga nam ta wiedza, jednak właśnie, czlowiek jest tylko człowiekeim, musi popelniać błędy, bo nie jest nieomylny.
Oczywiście nie prągnę dawac nam wymówki. Starajmy sie ich unikać jak najczęściej.

Post: wt 22.05.2007 20:40
autor: Gvynbleid
Ja to widze troche inaczej i postaram się to zobrazoać tak: losy ludzkości to wykres - powiedzmy że linia naszych dziejów idzie pod kątem 45 stopni do osi rzędnych - mając wycinek wcześniejszy jesteśmy w stanie przewidzieć/nadbudować dalszy - taka jest właśnie rola rozwoju - histoii wczoraj i jutrzejszej przyszłości.

Nie niedoceniałbym w ten sposób ludzkości i historii. W pewnych gałęziach nauki (ścisłych przede wszystkim) to wygląda jak cykl uprawy rośliny, coś zasianego wczoraj jutro będzie można zebrać.

Post: wt 22.05.2007 22:09
autor: RaF
Coś Asimovem zaleciało ;)

Sądzę, że pewnie jakieś statystyki dałoby się zestawić i wykazać cykliczność niektórych zdarzeń - ale to raczej byłaby znikoma mniejszość; chyba że przejdziemy na jakiś bardzo wysoki poziom uogólnienia wydarzeń, ale wtedy to już chyba zatracimy sens studiowania historii. No i na pewno żaden wykres nie przypominałby funkcji liniowej :D

W tym temacie historię utożsamia się z dziejami narodów, państw i podobnych organizmów. Wydaje mi się, że to jednak albo nie ta perspektywa, albo za wysoki poziom ogólności. Funkcjonowanie świata (celowo używam tu określenia obejmującego wszystko) opiera się na gigantycznej liczbie wzajemnych oddziaływań niezliczonych czynników - jedne zależą od człowieka, inne nie; te, które zależą, też nie muszą być wcale racjonalne, a tylko w przypadku racjonalnych można by wyciągać jakieś sensownie graniczące z pewnością prognozy.

Chciałbym zwrócić uwagę, że badaniami tych czynników i oddziaływań zajmują się rozmaite, idące w setki czy tysiące dziedziny nauk - i to raczej przez ich pryzmat powinno się analizować świat. Oczywiście każda z tych nauk ma własną poddziedzinę zajmującą się jej historią - wszystko jednak sprowadza się do stworzenia pewnego kontekstu, w którym badacze się poruszają. Sądzę więc, że uczyć powinniśmy się przede wszystkim z dorobku tych specjalistycznych dziedzin, a historię traktować jako kontekst, a nie samodzielną - czy nawet główną - nauczycielkę życia.

Post: śr 23.05.2007 10:51
autor: Gvynbleid
RaF pisze:Coś Asimovem zaleciało ;)


Ach, takie tam - troszke ;)

Funkcja liniowa oczywiście w uproszczeniu - wiadomo że nie wyglądałoby to dosłownie tak, natomiast niewydaje mi się żeby była to sinusoida jak obstawiają niektórzy autorzy sf (burgess np.).

RaF zgadzam się co do reszty nieomalże całkowicie.

Post: śr 23.05.2007 17:49
autor: RaF
Tak po prawdzie to sam nie wiem, wykres CZEGO miałby to w ogóle być...

Gvynbleid pisze:RaF zgadzam się co do reszty nieomalże całkowicie.

Jak 'nieomalże', to czego nie piszesz kontrargumentów? Zupełnie o dyskusję nie dbasz, leń patentowany :P

A przy okazji inni też mogliby się ożywić, niekoniecznie w tym wątku :P

Post: pn 28.05.2007 12:15
autor: Alganothorn
Historia jako funkcja wyglądałaby prawdopodobnie jak sinusoida pędząca pod kątem 45 stopni
;-)
ludzie, jak już pisałem, się nie zmieniają w tym sensie, że to samo ich napędza do działania - zmiana formy nie zmienia treści;
z kolei świat w swojej istocie i naturze jest powtarzalny do bólu, od dni i nocy, przez pory roku po cykle wykraczające poza percepcję cywilizacyjne (vide klimat - cykliczność okresów zlodowaceń może i nie wkracza poza ramy człowieka jako gatunku, ale już w kategoriach cywilizacyjnych tak)
zaś co do ożywiania się - jak człowiek siedzi przy kompie i tłucze analizy w pracy, to po niej znajdzie tysiąc ciekawszych rzeczy do roboty, niż komp...zwłaszcza, gdy jeszcze widno na dworze
;-)
pozdrawiam

Post: śr 17.12.2008 18:30
autor: anime
Historia ohhh... jak bardzo uczy. Bez niej rozwój cywilizacji leżały martwym bykiem i kopał groby :) Einstein, Lincoln, Kubuś Puchatek - ci wszyscy zmienili historię ludzkości. A co tu się długo rozwodzić:

CHISTORIA ÓCZY!!!

Post: śr 29.08.2012 18:56
autor: ruletka
Ja w szkole byłam fatalnie uczona historii. W kompletnym oderwaniu trzeba było znać fakty, daty. A to nie jest historia tylko kalendarium. Historia to nauka przyczynowo skutkowa i wtedy uczy.

Post: pn 03.09.2012 23:00
autor: kurp
Coś w tym jest. Historia, której się uczy w szkole i historia, którą kochają pasjonaci to dwa zupełnie różne zjawiska. I ten właśnie głupawy encyklopedyzm jest tego przyczyną...

Post: wt 04.09.2012 9:33
autor: Shadowmage
Ale czy tak nie jest z każdą nauką w szkole? Nie uczą Cię działania organizmu na biologii (no może troszkę), ale musisz wiedzieć jak każdy robaczek jest zbudowany. Jaki ma wpływ, że jeden ma jeden węzeł, drugi dwa, a trzeci coś na kształt mózgu, to już zostaje pominięte.
Paradoksalnie doszedłem kiedyś do wniosku, że szkoła bardziej sprzyja studiowaniu i poszerzaniu własnej wiedzy niż studia.

Post: wt 04.09.2012 21:17
autor: kurp
W sumie racja. To dużo szersze zjawisko. Zrozumiałbym jeszcze chęć zwykłego ćwiczenia umysłu ucznia przez zapamiętywanie bzdur (OK, w dobie internetu i smsów może to nawet mieć sens), ale gdyby to chociaż szło w parze z szerszym kontekstem, a nie go de facto zastępowało...

Nie łapię ostatniej myśli. Chodzi Ci o szeroką tematykę/rozszerzanie horyzontów zamiast specjalizacji? (przypomina mi się definicja eksperta jako kogoś, kto ma coraz większą wiedzę w coraz mniejszym zakresie, aż wreszcie wie absolutnie wszystko o niczym) ;)

Re: Czy historia tak naprawdę uczy???

Post: pn 22.01.2018 16:49
autor: pawson
oczywiście ze uczy,
problem ze ludzie nie analizuja, nie wyciagaja wnioskow,
lub przekrecaja historie i naciagaja pod siebie suszarki do włosów

Re: Czy historia tak naprawdę uczy???

Post: wt 13.02.2018 12:10
autor: kakon
powinna, szkoda tylko ze nie uczy tak wielu osob,
szkoda ze tak wiele przeklaman w naszym zyciu
http://harrow-escorts-agency.co.uk/