To jest wręcz szokujące, ale jesli jakieś konkretne nieszczęście (włamanie, kradzierz, gwał itd) nie dotknie nas samych bądz osób nam bliskich to uważamy, że te złe rzeczy są złe i trzebaby je jakoś wyeliminować tylko niebardzo wiadomo jak, a ja nie będe nad tym sie zastanawiał bo sam nic nie wymyśle,a jak wymyśle to nie wciele w życie, a pozatym mi się nic złego nie przytrafiło, więc nie jest tak źle. To pierwsza kwestia (nazwijmy ją znieczulicą społeczną).
Druga sprawa o wiele bardziej szokująca jest następująca. Uwaga cytat wypowiedzi policjanta z ekipy, która przyjechała zebrać ewentualne dowody i spisać protokół.
policjant który opowiada o różnych włamaniach pisze: Wie pan to, że ktoś sie włamie to jeszcze nic. Ale u nas na komisariacie to był taki przypadek, że rower zginął jednemu z nas z budynku. A przecież na tym komisariacie to tylko policjanci, a jak ktoś nie jest z po policji to jest eskortowany przez jednego z nas... No ale wszedzie znajdzie się czarna owca...
Do tego momentu nie było nic szokującego... ale druga część już jest
ciąg dalszy wypowiedzi policjanta pisze:Ale wie pan co w tym wszystkim jest najgorsze ? To że nie moglismy tego zgłosić oficjalnie. Bo to przecież wstyd by wielki był, a komendant ot świeci oczami ze na komisariacie jest wszystko jak najlepiej... Nie mogliśmy nic zrobić, a temu co rower zginął to nowy musieliśmy kupić...
Jak to usłyszałem to mnie szlag trafił po całości... Przez taką pieprzoną obłudę i ten "wstyd" dajemy przyzwolenie złodziejom na kontynuowanie swojego procederu. To wszystko jest chore....
No i trzecią sprawą do, której chciałbym nawiązać jest zastraszenie. Bo to chyba jest przyczyną tego że nikt nie zauważył, że do mojego mieszkania jakiś koleś pakuje się przez okno (najpier musiał je sobie otworzyć) a później wyłazi tym oknem z łupem. Jakbym mieszkał na jakiejś bezludnej wyspie to bym to zrozumiał. Ale mieszkam w bloku, od mojego bloku do przeciwległego z oknami na okno mojej kuchni jest w lini prostej metrów 12. Zawsze ktoś się kręci, przechodzi idąc na zakupy, z psem itd. Bloki są w kształcie 2 liter L ustawionych tak, że gdyby nie te 12 metrów to stanowiłyby prostokącik. Mieszkam w klatce szczytowej... W południe nikt nic nie widział, nikt nie wychodził, nie patrzył przez okno, wogóle wszyscy nagle wymarli... To też przejaw znieczulicy totalnej, czy zastraszenia ?
-------------------
Miało nie byc o karaniu, ale kurcze wyrywa się to ze mnie. O ile wczesniej byłem za surowym karaniem nawet najmniejszych występków, to po wczorajszym doświadczeniu dochodzę do wniosku, że najlepiej to ucinać lewą człapkę i wprowadzić kamienowanie albo pręgierz na głównym placu miasta. Może wtedy coś by się poprawiło...