Przejzalem cale to forum i znalazlem tylko jeden podobny temat "Ludzie - Wiezniowie..." ale nie pasuje on calkiem do moich przemyslen wiec tu pytam : Jak wy rozumiecie wolnosc i czym ona tak naprawde jest ??
Bycie wolnym to robienie tego na co mamy ochote bez nakazow i zakazow narzuconych z gory ,ci co mieszkaja z rodzicami(jak Ja) powiedza pewnie ze jakby mieszkali sami(sorr ale troche generalizuje) to czuli by sie bardziej wolni - moze to i racja ale i tak jeste jeszcze prawo(zasady narzucone odgornie przez panstwo) i inne czynniki ograniczajace nas ,w koncu trzeba jesc a zeby jesc trzeba miec za co -> abstrahujac ,nie mieszkamy juz z rodzicami wiec trzeba zarobic samemu a jak to zrobic i nadal pozostac wolnym ,moim zdaniem nie da sie.
Wniosek z tego ze jedyna prawdziwa ustrojowa forma wolnosci jest Anarchia no tak ale co z zasadami ktore sa ale nas nie dotycza ? przeciez zeby czuc sie wolnym nie potrzeba zniesienia wszystkich zasad - bylo by to wrecz bezsensowne. Teoretycznie anarchia mogla by byc rajem ,nikt nam niczego nie kaze ,nie zmusza ,wszystko robimy z wlasnej woli ale do tego trzeba pewnych zasad ktore mamy w swoich glowach(przynajmniej czesc z nas) - zasad moralnych ,Ja naprzyklad staram sie czyms takim kierowac - oczywiscie nie zawsze wychodzi to tak jak powinno ,przeciez jestem istota ludzka ktora z natury jest zla ale gdyby jakis dla przykladu drech lub inny smiec cos mi zrobil(ukradl ,zniszczyl ,pobil niewazne) i powiedzmy nie mogl bym sie obronic to po fakcie nawet jak bym mial mozliwosc to nie zabije ,nie polamie mu rak ani nog (mimo ze z calego serca pragnalbym jego powolnej i bolesnej smierci bo jest dla mnie nikim...) bo wiem ze to nie jest sposob a poza tym kieruja mna pewne zasady.
Przyklad moze nie byl genialny ale czasem trudno wpasc na pomysl ktory przeleje mysli na ekran.
Na koniec powtorze glowne mysli bo zaczolem troche odbiegac od tematu :
Czym jest wolnosc i jak ja rozumiecie ?
Czy czlowiek moze byc w dzisiejszym swiecie naprawde wolny ? Moze niektorzy uwazaja sie za wolnych bo nie znaja innego zycia ,byla kiedys taka bajka o dwoch ptakach w klatce - jeden sie w niej urodzil a drugi zostal zamkniety w "kwiecie wieku" a wczesniej byl dziki (pierwszy uwazal sie za wolnego i szczesliwego w klatce a drgugi nie mogl tego pojac)
Czy Anarchia to rowniez brak zasad moralnych ?
Wytkinjcie bledy w moim rozumowaniu i zapraszam do polemiki...
Greteengs