państwo

Miejsce na refleksje, rozmyślenia i rozważania natury filozoficznej.

Moderatorzy: Alganothorn, Avathar

państwo

Postautor: Alganothorn » czw 30.09.2004 9:45

witajcie,

chciałbym zaproponować dyskusję na temat roli państwa, jako organizmu regulującego życie swoich obywateli;
czy jesteście zwolennikami państwa ingerującego w działania ludzi, czy wolicie opcje minimalistyczną, gdzie administracja zarezerwowała dla siebie tylko strategiczne sektory? a jeśli strategiczne, to które się w tym pojęciu mieszczą?
wreszcie kwestia pogranicza prawa i moralności: czy państwo winno mieć jakś moralność, którą narzuca obywatelom rozmaitej maści rozporządzeniami, czy powinno pozostawiać większą swobodę swoim mieszkańcom?
w grę wchodzi dyskusja nie tylko na pojęcia bardziej oderwane od codzienności każdego człowieka jak np. kwestie prywatyzacyjne (ok - dla niektórych to może być integralny element ich żywota), ale i takie sprawy jak np. kwestia aborcji i eutanazji; nie chcę dublować tych wątków, są dla nich oddzielne topiki, ale chodzi o ogólną koncepcję jakie winno być nasze państwo, żebyśmy się w nim dobrze czuli
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Gvynbleid » czw 30.09.2004 10:47

Pytanie o regulacji życia społecznego przez wyznaczone organy spędzało, spędza i będzie spędzać sen z oczu wielu politykom, politologom no i części społeczeństwa też. Sęk w tym że nie da się wypośrodkować ustroju i dopasować go do poszczególnego państwa - zawsze udeje się to jedynie po części. Mamy np. takie Chiny które żekomo są republiką, ale praktycznie znajdują się pod panowaniem jednego człowieka, szeroko zakrojony socjalizm, który ponadto się sprawdza, nie wyobrażam sobie u nich innego ustroju bo byłoby to ekonomiczną farsą (podczas gdy wybiło się 5 mln. obywateli prawie miliard cierpi nędzę), niemniej ustruj strategicznie jest dobrze rozplanowany (nie ma wyraźnego reżimu) i dopasowany do społeczeństwa w który nawet pojedyncza jednostka wyznaje rację stanu w charakteże nieomalże apoteotycznym.

W pozostałych znanych mi wypadkach socjalizmu nie akceptuję (i to w żadnej postaci, a w szczególności socjalizm utopijny), bo ogranicza i degraduje.

Jeśli idzie o sprawę polską tu sprawa się bardzo komplikuje, monarchcia sukcesywna? Do widzenia będzie elekcja viritim, szlachta przejmuje władze? To zrobimy im rabacje, jesteśmy pod panowaniem ZSRR? To doprowadzimy do rozpadu ZSRR.
Jak pokazuję na przykładach wszelkiego rodzaju próby 'trzymania' społeczeństwa za pysk w polsce nie zdają egzaminu - uparte bydlaki jesteśmy prędzej czy później taki system padnie. Obecny ustrój mimo narzekań uważam za właściwy a samowolka jaka ma miejsce z czasem przejdzie dzięki wejściu do unii. Patrząc z perspektywy paru ostatnich miesięcy na prawdę dobrze się dzieje w państwie polskim zwłaszcza jeśli chodzi o wybory (okręgi jednomandatowe i zakaz uczestnictwa ludzi będących z prawem na bakier). Jak się sprawa rozwinie czas pokaże.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Alganothorn » czw 30.09.2004 11:07

Gvynbleid pisze:Pytanie o regulacji życia społecznego przez wyznaczone organy spędzało, spędza i będzie spędzać sen z oczu wielu politykom, politologom no i części społeczeństwa też. Sęk w tym że nie da się wypośrodkować ustroju i dopasować go do poszczególnego państwa - zawsze udeje się to jedynie po części. Mamy np. takie Chiny które żekomo są republiką, ale praktycznie znajdują się pod panowaniem jednego człowieka, szeroko zakrojony socjalizm, który ponadto się sprawdza, nie wyobrażam sobie u nich innego ustroju bo byłoby to ekonomiczną farsą (podczas gdy wybiło się 5 mln. obywateli prawie miliard cierpi nędzę), niemniej ustruj strategicznie jest dobrze rozplanowany (nie ma wyraźnego reżimu) i dopasowany do społeczeństwa w który nawet pojedyncza jednostka wyznaje rację stanu w charakteże nieomalże apoteotycznym.

czytałem to kilka razy i nie do końca wiem o co Ci chodziło Gvyn (poza zakamuflowaną sugestią, że chcesz dostać od katedry słownik ortograficzny ;-) )
co to jest 'racja stanu o charakterze nieomalże apoteotycznym'?
'poszczególne państwo' to 'konkretne państwo' ?
'szeroko zakrojony socjalizm', znaczy jaki?
'ustrój strategicznie jest dobrze rozplanowany' - znaczy jesteś za centralnie sterowaną gospodarką?
wybacz korektę pisowni przy cytowaniu ;-)
mi nie chodzi o zdefiniowanie idealnego ustroju pasującego do każdego społeczeństwa - rzecz jasna można o czymś takim gdybać, ale nijak nie wyjdzie to poza ramy gdybologii: republika czy demokracja to dzieci konkretnych/ej cywilizacji, jedyną wspólną całemu światu forma władzy jest monarchia absolutna, a tę raczej odrzuciła Europa kawałek czasu temu;
w tym topicu chodzi o konkretne wizje kierowania społeczeństwem o charakterze demokratycznym, tym niemniej jednak każde rozważania szersze są mile widziane
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » czw 30.09.2004 13:15

Jestem absolutnie zwolennikiem panstwa nie ingerujacego w zycie obywateli. W sumie to nie jestem w stanie znalezc zadnej dziedziny poza obronnoscia, w jakiej panstwo jako organizm byloby pomocne.
Jestem zwolennikiem tezy, ze gospodarka jest niczym mrowisko, a panstwo niczym turysta ogladajacy to mrowisko wlasnie - nie jest on w stanie niczego tam poprawic, natomiast napsuc - i owszem...
Za sluzbe zdrowia place i tak sam, za ochrone - rowniez. Szkoly takze oplacalem...
Podobaja mi sie w zasadzie tylko darmowe biblioteki publiczne, ale moglyby byc z powodzeniem prowadzone przez organizacje non profit.
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » czw 30.09.2004 14:06

Hifidelic pisze:Podobaja mi sie w zasadzie tylko darmowe biblioteki publiczne, ale moglyby byc z powodzeniem prowadzone przez organizacje non profit.

wiesz, teoretycznie można by powiedzieć, że mogą i teraz je prowadzić...
...a jakoś tego nie robią
;-)
moje pytanie o kwestię nieingerowania w moralność obywateli dotyczy takich sfer życia jak np. eutanazja;
etyka, moralność, wartości związane z religią katolicką jasno przeciwstawiają się takiej decyzji: życie jako wartość nadrzędna winno być chronione...
teraz tylko pojawia się pytanie: czy sankcjonowanie prawne, zakaz eutanazji nie jest jednoczesnym narzuceniem wszystkim takiego spojrzenia? czy państwo ma prawo ograniczać swobodę jednostki, również w tym konkretnym przypadku?
rzecz jasna mówimy tu o działaniach, które dotyczą jednej osoby, a nie mają bezpośredniego wpływu na innych - osoby pod wpływem np. narkotyków mogą powodować rozmaitej maści przestępstwa i zakaz legalizacji można tłumaczyć zapobieganiem patologii i wzrostu przestępczości, niemniej jednak co złego państwu i współobywatelom robi decydujący się na eutanazję człowiek?
częstym argumentem przeciwników eutanazji jest przekonywanie, że jest to złe i jako takie należy tego zabronić, mnie jednak wydaje się, że cały problem polega na czym innym: danie ludziom prawa do odebrania sobie życia nie daje obowiązku tego zrobienia...
innymi słowy: ta decyzja jest pozostawiona wolnej woli obywatela, podlega jego osądowi; każdego takiego człowieka można starać się przekonywać, żeby chciałżyć, największą jednak męką wydaje mi się egzystencja pozbawiona chęci życia - tu nie chodzi jedynie o cierpienie fizyczne, chodzi o różne sfery życia, gdzie nie potrafimy pomóc drugiemu człowiekowi...
to jest przykład, ale chodzi o konkret: czy państwo ma prawo narzucać obywatelowi swoją moralność, czy 'moralność państwa' sankcjonowana prawnie winna dopuszczać większą, czy mniejszą swobodę obywateli w kwestii własnego samostanowienia?
dla jasności: preferuję pozostawienie większego marginesu swobody dla jednostki; uważam, że ludzi, obywateli, należy edukować, uczyć, pokazywać, a nie stosować wyłącznie zakazy; uważam, że w wielu kwestiach ingerencja prawna jest zbyt daleko posunięta, kiedy chodzi o decydowanie o sobie samym (gdzie działąnie nie powoduje bezpośredniej szkody drugiego człowieka - bezpośredniej, bo np. stratę duchową po zmarłym można jako 'szkodę' potraktować)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Sheep » czw 30.09.2004 15:48

Wiara w ‘niewidzialną rękę rynku’ jest dość naiwna. Gdyby państwo nie raczyło się łaskawie zająć edukacją, opieką zdrowotną, kulturą, wymiarem sprawiedliwości etc., to wiele instytucji po prostu by nie istniało, a dostęp do szkół, placówek medycznych etc. byłby jeszcze bardziej ograniczony. Poza tym to państwo jest prawotwórcze, gwarantuje własność (a bez tego obrót gospodarczy jest niemożliwy), jest swego rodzaju ‘administratorem’.
Rolą państwa jest zbieranie daniny od obywateli, a potem jej redystrybucja. Wynika to z pomysłów typu ‘solidarność społeczna’ i zapewne przekonania, że gdyby nie kontrola państwa, to życie społeczne byłoby ‘gorsze’ Problem tylko w tym, że państwo czasem traktuje obywateli jak ćwierćinteligentów i wtrąca się w zbyt wiele obszarów aktywności człowieka. Moim zdaniem taką zbyt daleko idącą ingerencją są wszelkie ustawy dotyczące aborcji/eutanazji/prostytucji etc. Pełnoletni obywatel ma prawo wybierać swojego przedstawiciela do sejmu, prezydenta, ale jest zbyt głupi na to, żeby decydować o swoim życiu. OK.: obywatel wybrał posła, obywatel się wypcha ze swoimi problemami – poseł zadecyduje o wszystkim za niego. Rola państwa powinna polegać na edukacji, a nie zabranianiu. Narkotyki: niech ktoś przekona młodzież, że nie warto, a nie zabrania. Aborcja? Może trochę edukacji seksualnej, a nie decydowanie o macicach kobiet. Tu też ważna rola prawotwórcza państwa: ma chronić obywateli, także przed tymi ‘pod wpływem’, czy to narkotyków, czy to alkoholu. Tak, wiem, że niby państwo powinno też chronić nienarodzonych: pytanie tylko kiedy płód staje się człowiekiem, ale to już nieco inne dywagacje...
A nasze państwo... cóż... utrudnia życie obywatela, tkwi w jakiś chorych pomysłach strukturalnych: ministerstw, agencji, instytucji, w których dziwnymi kanałami krążą pieniądze i niestety chętniej zabrania niż pozwala...
... pull please
Sheep
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 20
Rejestracja: wt 27.07.2004 14:59

Postautor: athelas » czw 30.09.2004 16:15

Cóż generalnie temat dla mnie jest nieco zatrudny, więc nie będę się tu zbytnio produkował i wszystkiego gmatwał. Jest jednak pewnien fragmęt w tym temacie do którego muszę udzielić swojej wypowiedzi.

Eutanazja. Dlaczego nie jest dozwolona ?
Pomijając już wszelkie aspekty rozpatrywania tej sprawy pod wzgledem teologicznym, prawnym i technicznym pragnę zauważyć, iż w RP eutanazja nie moze być dozwolona ! Zapytacie dlaczego ? Ja sobie mieszkam w mieście Uć czyli mieście, które zasłynęło z "afery skór"... Z eutanazja też by była afera... jestem ABSOLUTNIE pewny, że przeprowadzanie eutanazji tylko po to, aby uzyskać "skórę" byłoby tylko kwestią czasu...
Ciężko chory pacjent nie musiałby podejmować decyzji o eutanazji... w 95% tą decyzje podjąłby kto inny.
To że nie mam dresu
Jest powodem wielkiego stresu
Mojego superego, ale też mojego id... :lol:
Awatar użytkownika
athelas
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 72
Rejestracja: pn 23.02.2004 15:11
Lokalizacja:

Postautor: Gvynbleid » czw 30.09.2004 16:36

>Algi
Sorry za błędy i nieścisłości jak mam jakąś pochopną (i zazwyczaj choć trochę poprawną) koncepcję to pisze co dziesiątą myśl, więc tak:

co to jest 'racja stanu o charakterze nieomalże apoteotycznym'? - Jest to uwznioślenie urzędujących władz i dobra ogółu do rangi boskiej, najdalej posunięta i zdeterminowana forma patriotyzmu, występująca w Chinach od wieków (broń psychiczna czyli np. masowe samobójstwa na oczach wroga stosowana była jeszcze w początkach dwudziestego wieku).

'poszczególne państwo' to 'konkretne państwo' - tak, chodzi mi o naleciałości kulturowe, co kawałek dalej wypisałem o polsce - sarmacka mentalność to stereotyp który się sprawdza w dużej ilości przypadków. Różnice kulturowe państw zawsze istniały i 'styl' sprawowania władzy trzeba odpowiednio dopasować do nich.

'szeroko zakrojony socjalizm', znaczy jaki? - I tu mój błąd bo nie to miałem na myśli a napisałem jak widnieje powyżej. Ustroju Chin nie da się podporządkować pod żaden z systemów z przeszłości (może jedynie do tych które poza karty książek nie wyszły), moim zdaniem jest to z jednej strony ujednolicenie jednostki do roli cegiełki takiej jak każda inna, ale z drugiej strony jest to bardzo zliberalizowane (nie ma cenzury podrasowanych aparatów bezpieczeństwa) ponadto jednostki wybitne mają szanse rozwoju i są rodzynkami w cieście społeczeństwa w myśl pozytywistycznej idei bogacenia się - a to przecież przesłanka stricte kapitalistyczna. Wszystko to sprawnie trzymane w ryzach pełne porządku i harmonii - może mamy do czynienia z nowym obliczem socjalizmu?

'ustrój strategicznie jest dobrze rozplanowany' - gospodarka centralnie planowana to jeden układ bez perspektyw na rozszerzenie do wspomagania się innymi układami odniesienia. Obce są słowa eksport, oligopol i konkurencja a to wzrostu gospodarczego bynajmniej nie wróży. Jednak uważam że pewne instytucje do państwa powinny należeć, a strategie względem instytucji społecznych przede wszystkim - w odniesieniu do kontekstu miałem na myśli przede wszystkim chińską edukację i zaplanowany przebieg wszystkich procesów społecznych od narodzin po zgon, nie mam tu na myśli jakiś antyutopijnych wypadków jak w książkach Burgessa czy Orwella (tak żeby nie było) a jedynie ład i porządek - i właśnie w takim znaczeniu rozumiem rozplanowanie strategiczne ustroju.

No ale do tematu skoro już wiem na czym się skoncentrować :D

Prywatyzacja jest zdecentralizowaniem władzy ale jednocześnie daje nowe pole manewru i ten upragniony rozwój tak jak nie sprzeciwiałbym się przy wykupywaniu wielu polskich banków ale PKO to według mnie już przesada. Idąc dalej jeżeli chodzi o gazety które w znaczniej mierze zostały sprywatyzowane (to akurat dobrze powoduje to bowiem znaczny wzrost obiektywizmu :D) ale w większości przez inwestorów zagranicznych - to jedynie tymczasowa 'gotówka', patrząc trochę dalej dojdziemy do wniosku że obcięliśmy bardzo 'urodzajny dopływ' dóbr. Tak więc łatanie dzióry budżetowej tak, ale nie za wszelką cenę.
Z reformą zdrowia powinno dziać się coraz lepiej z dnia na dzień bo dużym poparciem cieszy się ostatmio prof. Religa; który już od dłuższego czasu 'miesza' się w politykę - może człowiek z branży coś wymyśli :wink:
Co do eutanazji i aborcji - z ergonomicznego ponktu widzenia idealne wyjście, brutalne stwierdzenie bo nikt nie lubi jak się jego życie przelicza na dopływ do skarbu państwa ale nie mniej jednak prawdziwe. Można powiedzieć że zabrania tego kościół - ale w chwili aktualnej pozycja kościoła leci na łeb na szyję więc jego wpływy zapewne drastycznie spadną (upadnie paru politykerów pokroju Jankowskiego, Rydzyka i Glempa i droga do aborcji stanie otworem). Zostają jeszcze kwestie humanitarne ale to również sprawa wysoce ambiwalentna. Na legalizację aborcji i eutasnazji mamy najlepsze warunki i możemy ich już nie mieć; a jak będzie świat wyglądał bez tych drastycznych środków :?: Mamy okazję zobaczyć chociażby w "Rozpustnym nasieniu" Burgessa. Moje zdanie jest takie że w tym wypadku trzebaby wybrać mniejsze zło.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Alganothorn » pt 01.10.2004 8:08

athelas> występowanie patologii nie może stać się czynnikiem blokującym legislację...a konkretniej: patologie w typie 'afery skór' nie mogą mieć decydującego wpływu na uchwalanie nowych praw - to prawa mają rzeczywistość regulować, a nie rzeczywistość regulować prawa;
Gvyn> mi nie chodzi o aktualną sytuację, ale podejście nieco bardziej 'filozoficzne'...jaka filozofia państwa jest Wam najbliższa? ingerująca w moralność obywateli, czy nie? jak widzę jesteś zwolennikiem ograniczonej prywatyzacji, ale co w takim razie winno zostać w rękach państwa? i kto powinien o tym decydować? parlament? zgromadzenie narodowe nawet? sam rząd?
to są może i trudne pytania, ale od kiedy to kwestia rządzenia była łatwa...
:D
zwłaszcza w tym kraju
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Sztickin » pt 01.10.2004 13:16

jeżeli chodzi o gazety które w znaczniej mierze zostały sprywatyzowane (to akurat dobrze powoduje to bowiem znaczny wzrost obiektywizmu )
Hihi, haha, huhu.
ale w większości przez inwestorów zagranicznych
W ogromnej większości. I to jest problem :D
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: Gvynbleid » pt 01.10.2004 13:59

W rękach państwa powinny zostać instytucje "z dzida pradziada pańswowe" PKO, PZU (sama nazwa wskazuje Państwowy ... ), może to tylko mój gust dajmy na to estetycznego wizerunku państwa ale nie mniej jednak dobrze mieć coś stałęgo własnego i pewnego. Byłbym za prywatyzacją bibliotek akurat, w chwili bieżącej żadna indoktrynacja nie jest prowadzona ale przezorny zawsze bezpieczny, poza tym rozszerzenie oferty książek, ja bym na prawdę płacił więcej byle by w bibliotece mieć nowości wydawnicze fabryki słów, supernovy czy maga. Ale to tak btw.

Szczerze mówiąc obecny styl rządzenia polską mi odpowiada - biorąc poprawkę na to że każdy aparat władzy jest zarówno aparatem ucisku z założenia. Owszem parę poprawek bym wprowadził bo jak widzę dajmy na to takiego Gabriela Janowskiego który chyba stylizuje się na Lenina i to zarówno wizualnie jaki mentalnie to mi się nóż w kieszeni otwiera. Starałbym się ograniczyć rolę kościoła w polityce - bo kler polski (ten ingerujący w sprawy polski) to ograniczeni ignoranci. Zawyżyłbym również wymagania w sprawie selekcji posłów (np. conajmniej wyższe wykształcenie), niestety jest to chyba dobrodziejstwo ściśle konstytucyjne i za dużo nie da się zmienić.
Co do filozofii prowadzenia państwa to w moim przypadku kieruje się ona bardziej w stronę prawicy chociaż dosyć delikatnie. Wcieliłbym w życie idee pozytywistyczne jeżeli chodzi o obraz państwa i duch narodu. Niestety w Polsce bardzo widoczna jest "moda na biedę" a bogactwo jest passe. Takie kosmetyczne zmiany w nastrojach społecznych (poprzez może jakąś małą propagandę, niegroźną, nie mocno radykalną i nie ortodoksyjną) mogłyby dużo zmienić, zwiększenie zaufania dla władz (to akurat od pewnego czasu można zaobserwować przez coraz to nowsze innowacyjne ustawy), porządek i harmonia ot co.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: RaF » sob 02.10.2004 20:20

Na początku było plemię. Człowiek jest zwierzyną stadną, zdany sam na siebie ma o wiele mniejsze szanse na przeżycie, niż w grupie. Potem posunął się dalej - z plemion powstały państwa. Duży może więcej, w kupie raźniej. Kupy nikt nie ruszy ;) Państwa powstały z plemion mających wspólne interesy po to, by owe plemiona mogły chronić się nazwajem, a ponadto pozyskiwać nowe ziemie, zasoby, bogactwa. To jest dla mnie podstawą działalności państwa - zabezpieczenie obywateli przed działalnością innych państw, a ponadto zapewnienie obywatelom MOŻLIWOŚCI bezproblemowego funkcjonowania. Wychodzę z założenia, że człowiek sam jest swoim panem - wszak ma wolną wolę. Nie zgadzam się przeto z żadnymi poglądami dotyczącymi redystrybucji dóbr przez państwo. Rozumiem, że niektórzy ludzie są po prostu skrzywdzeni przez los - i to w taki sposób, że nijak nie mogą wyrwać się z zapaści, w jaką popadli. Takim gotów jestem pomagać. Ale dlaczego mam pomagać komuś, kto wiedzie sobie życie sielskie i anielskie, a potem, kiedy przychodzi co do czego, narzeka, że nikt mu nie chce dać pracy ni chleba, i czemu państwo nic nie robi. A czemu ma robić? Nie chciało się nic robić za młodu, to teraz ponosi się tego konsekwencje. Proste. Ja nie będę łożył pieniądze na nierobów - bo niby czemu? Edukacja edukacją - rozumiem, że mieszkańcom małych miast czy wsi trudniej jest o dostęp do niej, niż mieszkańcom wielkich miast. Ale nie znaczy to od razu, że państwo ma im potem przez resztę życia płacić zasiłki, kiedy nikt tamtejszych ludzi nie zechce nająć do pracy. Państwo może im pomagać, stwarzając MOŻLIWOŚĆ zdobycia wykształcenia - czy to stypendia, pomoce przy finansowaniu wyjazdów do szkół, udostępnianie bibliotek, zniżki w księgarniach. To tak. Ale nie dawanie żywej gotówki, bo z tą wiadomo, co się zazwyczaj dzieje. Kto zechce skorzystać z możliwości, i kto rzeczywiście będzie chciał się nauczyć - to się nauczy, bez względu na to, w jakiej szkole się znajdzie. I też nie przepadam za czymś takim, jak uczelnia państwowa. Dlaczego mam płacić za edukację studentów na takim np. uniwerku? Czemu oni mają być jakoś uprzywilejowani, a inni nie? Wolny rynek polega na tym, że wszyscy mają takie same szanse, muszą jedynie je wykorzystać. Wołanie co poniektórych głośniejszych posłów o wyrównywaniu szans odbieram jako kolejne pieprzenie o kiełbasie wyborczej, bo oni w żaden sposób nie zdołają wyrównać żadnych szans, co najwyżej mogą przechylić szalę wagi w drugą stronę.

Nie wspominam już o tym, że państwo jest tworem zwyczajnie niewydajnym finansowo. Od urzędników nie wymaga się ciągłego rozwoju, a jedynie pewnych kwalifikacji na wstępie. Później jedyne, czym się zajmują, to mechaniczne, powtarzane czynności. Niczym automaty. Potem nie ma się co dziwić, że a to wniosek źle wypełniony, a to gdzieś się jakieś pieniądze zapodziały, a to co jeszcze innego. A pensję pobierają. I tu jest pies pogrzebany. Państwo, żeby redystrybuować dobra, musi je wpierw zebrać. W tym celu musi utrzymywać silny aparat poboru podatków, wszystkie izby skarbowe, służby wszelakiego typu, komorników, sądy, Bóg wie, co jeszcze. Wszystkim trzeba rzecz jasna płacić. I tak później na każdą zebraną złotówkę, dajmy na to, 30 gr. stanowią koszty uzyskania tej złotówki. Pozostaje 70 gr. Potem ktoś te pieniądze musi policzyć, ktoś musi skontrolować, czy aby ci, co je pozyskują, należycie wykonują swoją robotę, kontrolować kontrolujących, i kontrolujących kontrolujących. I tak w kółko. Do rozdystrybuowania zostaje 50 gr. Ale to nie koniec, bo ktoś musi przecież siedzieć przy okienku i zajmować się dystrybucją tych pieniędzy. Kwoty nadal to spore, więc coś samemu podebrać można, a ponadto i tak bierze się swoją dolę. Tysiące urzędników, tysiące służb wykonawczych, tysiące kontrolerów. Z każdej złotówki zostaje 20-30 gr. A przecież trzeba jeszcze utrzymać "bezpłatną" służbę zdrowia (akurat, płaci się przecież i tak, w podatku, czy się tego chce, czy nie, czy się choruje, czy się jest zdrowym), policję, wojsko, administrację, liczące sobie dziesiątki tysięcy członków partie polityczne i dosłownie setki innych rzeczy. Ale pytam się - po co? Skoro państwo bogaci się wtedy, kiedy bogacą się jego obywatele (zasadę tę znano już w średniowieczu), to czy nie logicznym by było jak najbardziej ograniczyć wydatki państwa, a w konsekwencji podatki po to, by jak najwięcej pieniędzy zostawało w kieszeniach obywateli? Bo obecnie jest tak, jakby ktoś najpierw zabrał ci portfel ze 100 zł, a potem oddał go z 20 mówiąc, że ci pomógł.

Pewnie, daleko mi od poglądów ekstremalnych liberałów, którzy chcieliby sprywatyzować wojsko (a są i tacy). Aparat przymusu powinien jednak pozostać w rękach państwa. Gdyby go nie było, to tylko krok od anarchii.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Browning » wt 14.12.2004 17:05

Wydaje mi się, że państwo powinno zapewnić "obywatelowi" przede wszystkim godne warunki do życia. Sprawne działanie instytucji, miejsce pracy ; po prostu powinno być miejscem w którym jest możliwe przedłużanie ciągłości gatunku w miare ludzkich warunkach. Ogólnie powinno dawać człowiekowi jakieś możliwości, a on sam powinien się w nim czuć bezpiecznie i "pewnie". Niestety chyba nie ma takiego na tej kuli ziemskiej (chociaż kto wie? ).
Pozdrawiam
"Soldiers never die, they just go to hell to regroup"

Obrazek
Awatar użytkownika
Browning
Najemnik
Najemnik
 
Posty: 76
Rejestracja: pt 12.11.2004 19:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RaF » śr 15.12.2004 21:08

Dlaczego państwo ma zapewniać pracę? Z jakiej racji?

Pewnie, państwu (i obywatelom) bardziej się opłaca, żeby dany jegomość pracował i płacił podatki (i wydawał pieniądze na cele konsumpcyjne), zamiast wypłacać mu zasiłek. Ale żeby *zapewnić* pracę? Toż to zabija konkurencyjność. Tacy ludzie, którym państwo zapewniło pracę, są niczym roboty, nie potrafią dbać o swoje interesy (poza blokowaniem wszystkiego, co się da, obwieszaniem się sztandarami i wykrzykiwaniem "złodzieje!" pod adresem każdego polityka, który się nawinie).
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » czw 16.12.2004 9:31

wiesz, o ile 'zapewnienie pracy' może i jest dyskusyjne, to 'zapewnienie szansy na pracę' już nie...
to, że nasze prawodawstwo uderza w twórców nowych miejsc pracy to fakt i to jest dopiero tragedia;
owszem, jak coś dostajemy 'za nic'/'bo nam się należy', na ogół tego nie szanujemy, ale jeśli państwo ma zapewnić pracę i równocześnie równie łątwo móc ją odebrać z racji lekceważącego stosunku, to taki układ jest dużo zdrowsze, nieprawdaż?
uwierz mi, że stada ludzi wyjeżdżających do pracy za granicę wolałoby zostać i pracować w kraju, jednakowoż ten kraj szansy pracować im specjalnie nie daje; idee ideami, ale coś jeść trzeba...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » czw 16.12.2004 17:18

Gdyby komuś chciało się przedzierać przez mojego długaśnego i nudnego posta sprzed dwóch z górą miesięcy, pewnie by zauważył wytłuszczone, napisane kapitalikami słowo "możliwości". Ale że post długi, nudny i stary, przeto zrozumieć mogę Algowe przytyki ;)

Żeby była jasność: możliwości pracy tak, ale samą pracę nie. Chyba, że o roboty publiczne chodzi - ale ile pieniędzy można w nie pakować?
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » czw 16.12.2004 17:26

RaF pisze:Żeby była jasność: możliwości pracy tak, ale samą pracę nie. Chyba, że o roboty publiczne chodzi - ale ile pieniędzy można w nie pakować?

RaF, ja się odnoszę do ostatniej wypowiedzi
;-)
a co do cytowanego fragmentu: tyle, ile kosztują pilnujący strażnicy więzienni...
:twisted:
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » czw 16.12.2004 17:33

Owa wypowiedź jest przeto wyrwana z kontekstu i nie ma co się do niej odnosić na poważnym bądź co bądź subforum ;)

Co do strażników więziennych - zawszeć jakaś praca :D
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa


Wróć do Philosophia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 68 gości