Inny świat

Miejsce na refleksje, rozmyślenia i rozważania natury filozoficznej.

Moderatorzy: Alganothorn, Avathar

Inny świat

Postautor: Jusi » ndz 18.01.2004 19:29

Czy nie jest wam czasem przykro,że nie żyjecie w świecie elfów, krasnoludów czy hobbitów? :(
Co robicie ztym smutkiem? Czy umiecie sobie z tym radzić?
"Jest nadzieja w każdym gdzieś na serca dnie..."
Awatar użytkownika
Jusi
Lady
Lady
 
Posty: 33
Rejestracja: śr 07.01.2004 10:37
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Chaon » ndz 18.01.2004 19:50

Nie, bo ten świat ma dużo dobrych stron (w światach fantasy nie ma takiej muzyki jakiej słucham :wink: ) poza tym spotkałem tu wspaniałych ludzi, których nie ma w innym, więc nie - nie żałuję :)
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Jusi » ndz 18.01.2004 20:14

A jakby Ci ludzie żyli z tobą w tym świecie?
:wink:
"Jest nadzieja w każdym gdzieś na serca dnie..."
Awatar użytkownika
Jusi
Lady
Lady
 
Posty: 33
Rejestracja: śr 07.01.2004 10:37
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Chaon » ndz 18.01.2004 20:35

Też nie. U siebie w domu mam warunki lepsze niż królowie w światach fantasy - telewizor, komp z netem, wannę i prysznic, ubikację, bieżącą wodę zimną i ciepłą, ogrzewanie, gaz... Mi się po prostu podoba tu gdzie jestem, czemu miałbym chcieć być gdzie indziej? :)
A jakie jest zdanie samej autorki tematu?
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Wotan » ndz 18.01.2004 21:50

świat jest taki, jaki nam się wydaje że jest.
dla każdego inny
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Alganothorn » pn 19.01.2004 11:15

światy fantasy, realia SW, CP, Shadowruna...
RPG pozwala zabawić się w turystę odwiedzającego rozmaite miejsca i światy, niemal jak w serialu 'Sliders' ;-)
czy chciałbym tam keidyś zostać? jest tylko jeden aspekt, który mnie pociągał w SW, czyli stan służby zdrowia :-)
tak właściwie, to nauczony rozlicznymi podróżami w ojczystym realmie nauczyłem się oceniać światy podług medycyny i nasz nie jest aż tak bardzo zły, znam dużo gorsze; lepszych nie ma zbyt wiele, a jeśli są, tracę na innym polu...
spotkać elfa? pycha, ale czy mógłbym wtedy pograć w kosza, posłuchać Griega i zrobić kilka zdjęć? przemierzać kosmos? super, a czy miałbym naturalnie wypiekany chleb, zapach wiosny i...kompletnie manualny aparat fotograficzny?
nie potrzebuję uciekać w inne rzeczywistości, wolę zmieniać w macierzystej to, co mi przeszkadza, a jeśli mam ochotę się przenieć - od czego jest wyobraźnia, zamknąć oczy na kilka godzin i snuć wizje...
ludzie, z którymi żyję też są dla mnie na tyle ważni, że bez nich bym się nie ruszył, a z kolei oni też nie ruszyliby się za chętnie...
reasumując: smutku jako takiego brak,jeśli pojawia się tęsknota za podróżą, uruchamiam wyobraźnię...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Re: Inny świat

Postautor: Hekate » wt 27.01.2004 10:15

Ja się pewnie wyłamię ale nic to. Przyznam, że ja chciałabym żyć w świecie RPG. Dlaczego? Bo te rzeczywistości kojarzą mi się z wolnością, której brak można odczuć w "naszym świecie". Jakże kusząca wydaje się być perpsektywa wędrówki po niepoznanych krainach w zestawieniu z narastyającą z każdym rokiem stagnacją panującą "tutaj".
Mam nadzieję, że nie usłyszę "możesz zmienić swój świat".

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Alganothorn » wt 27.01.2004 14:37

nie usłyszysz
;-)
za to usłyszysz: takie same masz możliwości podróżować teraz, dokłądnie takie same: zmienia się tylko forma przeciwności, a nie jej rodzaj
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Nie nie...

Postautor: Hekate » wt 27.01.2004 20:23

Na tym świecie nie ma tylu takich miejsc...

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Hifidelic » wt 27.01.2004 21:54

Hekate: Bo od siebie nie uciekniesz...
Ale Ty chyba chciałabyś uciec od ludzi, którzy żyją w tym świecie?

Algi: fajne :D, ale nie do końca prawdziwe.

W momencie gdy żyjesz w komuniźmie (przykładowo) rodzaj ograniczenia jest inny, szerszy, niż tylko przezwyciężenie lęku przed niewiadomym i pokonanie własnego lenistwa (chyba, że błędnie odczytałem Twoją myśl).
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » śr 28.01.2004 11:29

hifidelicu: gdy jesteś orkiem żyjącem w Mordorze też masz kłopoty ze swobodami obywatelskimi i próba ucieczki stamtąd nie jest łatwa...
różne są realmy w fantasy, różne są realmy w świecie rzeczywistym - nie można wszystkiego sprowadzać do jednego mianownika
:-)
sytuacja jest taka sama, niezależnie od okoliczności
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » śr 28.01.2004 11:57

Do sytuacji Hekate bardziej by pasował młody hobbit opuszczający Shire.
Ale dokładnie o to mi chodziło - że razem z realmem w którym żyjesz zmienia się rodzaj trudności a nie tylko forma.
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » śr 28.01.2004 12:14

lepiej znam sytuację hobbitów w Shire, niż Hekate w świecie rzeczywistym, więc w tej materii zabierać głosu nie będę
;-)
a co do trudności i ch zmian w zależności od realmów: zasadniczo ich natura się nie zmienia, jedynie forma...mamy ograniczenia wolności, niebezpieczeństwa, ksenofobię i w fantasy i u nas, kwestia tylko zmian formalnych
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Mhm...

Postautor: Hekate » czw 29.01.2004 19:05

Jeśli już jesteśmy przy tej paskudnej Hekate to ona pewnie wolałaby nie żyć w ogóle, ale to tylko taka moja skromna sugestia.
A co do trudności nie do końca zrozumiałam myśł przewodnią albo moja interpretacja odbiegała mocno od zamierzeń autora, ale dla mnie porównywanie świata fantasy z naszym jest poniekąd absurdem bo to dwie odmienna materie.
I pewnie znowu nie mam racji.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Alganothorn » czw 29.01.2004 19:11

nie wiem dlaczego Hekate miałaby być paskudna, ale, jak już wspominałem, nie znam jej na tyle dobrze, aby weryfikować takie stwierdzenia;
wszystkimi istotami żyjącymi we wszystkich możliwych universach rządzą te same uczucia; mogą być one w różnych proporcjach, ale zasady są te same - to sprawia, że każdy kolejny świat, każdy realm jest do pewnego stopnia odbiciem naszego w którym żyjemy...
czy się mylisz? nie wiem, masz po prostu inne podejście do tej sprawy, monopolu na prawdę nie mam
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Mhm...

Postautor: Hekate » czw 29.01.2004 19:23

Natomiast Ci, którzy Hekate znają bez chwili zastanowienia przyznają mi rację.
Istoty żyjące... Wiem, że człowiek też jest zwierzęciem ale podobno najrozumniejszym więc co do tych samych emocji nie mogę się zgodzić. Drogą obserwacji wydedukowałam sobie zapewne błędnie, że to nami rządzą emocje, resztą zwierząt natomiast - instynkty.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Alganothorn » czw 29.01.2004 19:40

a ja uważam, że za mało uwagi przykładało się do poznania zwierząt...'nagle; okazuje się, że mamy z nimi więcej wspólnego, niż coponiektórym badaczom to odpowiada...
ale generalnie masz rację: ludźmi rządzą emocje, zwierzętami instynkty, tyle, że dla mnie emocje są forma instynktów (przepuszczoną przez filtr ewolucji i kultury)...a wszystko razem określa uczucia...
niemniej jednak poprzez określenie 'istoty' miałem na myśli humanoidalnych, bądź niehumanoidalnych mieszkańców danych światów, którzy osiągnęli odpowiedni poziom cywilizacyjny;
odpowiedni do tego, żeby się znimi utożsamiać, choćby na czas sesji...
tak, chodziło mi o krasnoludy, elfy, niziołki, nawet orki i trolle...
te same uczucia, te same instynkty, te same ogólne zasady rządzące światem
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Mhm...

Postautor: Hekate » czw 29.01.2004 20:09

A dla mnie emocje to nie instynkty tylko odczucia a tym bliżej do samych esencjonalnych uczuć niż instynktów. Oczywiście instynkty człowiek też posiada, przykład pierwszy z brzegu: instynkt samozachowawczy.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Avathar » czw 29.01.2004 21:25

Nie. Nie jest mi żal, że tam nie żyje. Zawsze moge sie przenieść tam dzieki wyobraźni lub dzięki LD. To działa a i tak myśle, że świat fantasy na dłuższą metę nie byłby takim dobrym miejscem dla takich burżujów jak my ;)

Pozdrawiam.
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Forrel » wt 03.02.2004 20:25

Myśle, ze przy blizszym poznaniu zasad rzadzacych tym "innym światem" zycie w nim nie roznilo by sie wiele od zycia jakie toczymy na co dzien, przynajmniej na dluzsza mete. To tak jak z dobrymi znajomymi (nie przyjaciolmi)... zwykle lubimy ich "na odleglosc", a po blizszym poznaniu okazuje sie, ze nie sa wcale tacy fajni jak sie nam wydawalo... a oni moga zmienic zdanie o nas. Jednak zawsze znajda sie osoby, dla ktorych "inny swiat" moglby stac se wlasnie takim wlasnie "przyjacielem". Jednak nie ciagnie mnie. Od czego mam wyobraznie i rpg.

Tak z innej beczki... czy mi sie wydaje, czy moje posty maja dziwna tendencje do "znikania"?
Forrel
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 15
Rejestracja: sob 17.01.2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: RaF » śr 04.02.2004 22:22

Człowiek już tak ma, że lubi sobie co jakiś czas zmieniać otoczenie, ot chociażby przemeblowanie w domu zrobić. Czemu by nie chcieć zmienić, choćby na czas jakiś, swojego świata? ;) Przyznam się, że myśl jest kusząca. Oczywiście jeśli miałby to być świat taki, jaki ja bym chciał, czyli żeby nie znalazło się tam zbyt wiele Tych Złych. Czasem lubię się zaszyć w lesie gdzieś w Bieszczadach (duże tereny, relatywnie mało ludzi, a i tak skupionych w takie swoje urbanistyczne grudki, przez co zostaje dużo miejsca dla samotników), z dala od wszystkiego, i zapomnieć na kilka godzin, że coś takiego jak ludzie w ogóle istnieje. Znakomity odpoczynek, nie powiem. Gdybym więc mógł się dostać do jakiegoś fantasy-świata, gdzie byłoby mniejsze zagęszczenie ludności, mógłbym pokusić się o taką przygodę. Ale czy żyć tam na stałe bym chciał? No, z tym już gorzej. Ten świat, rzeczywisty, jest jaki jest, ale to mój świat, to na nim się urodziłem, to jego mniej lub więcej znam. No i ostatecznie nie jest on wcale takim złym miejscem, jeśli odpowiednio na niego spojrzeć ;)

Forrel: co do znikających postów - kłopoty z bazą danych. Inni mogą potwierdzić, że ich też nie oszczędziło ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Lilly » ndz 08.02.2004 12:55

Ja tam bardzo chetnie przenioslabym sie do innego swiata. Z tej prostej przyczyny, ze ten mi sie po prostu nie podoba. Nie chodzi mi konkretnie o moje zycie, lecz o swiat ogolnie. Tyle w nim zla, niesprawiedliwosci i to poczucie, ze w zasadzie niewiele mozemy na to poradzic. Wiem, ze kazdy ma w jakis tam sposob wplyw na swiat, ale mnie ten wplyw jaki mam nie wystarcza. Chcialabym tyle zmienic i po prostu nie wiem jak.

Poza tym, w mojej sytucji pojawia sie problem poczucia braku przynaleznosci do tego swiata. Jak mialam nascie lat, to stwierdzilam, ze chyba sie na innej planecie urodzilam, a tutaj jestem przez pomylke :? Zawsze czulam sie jakas inna. Moze dlatego, gdy zaczelam grac w RPG powiedzmy, ze odnazlam swoj fragment swiata wraz z ludzmi troche do mnie podobnymi.

Niestety, problem powraca, gdyz RPGami sie nie wyzyje. Trzeba by pomyslec o jakims zarabianiu na zycie, a ja niestety jeszcze tego jakos nie widze. Brak mi pomyslow. Kiedys chcialam spiewac, ale nie wyszlo... Myslalam tez o pisaniu ksiazek, no ale coz... nie umiem pisac. Probowalam, ale nie podobalo mi sie to, co pisalam. Pomysl nawet mam, ale jest nieskladny i jakos spisanie tego niespecjalnie mi wychodzi... Na razie jestem sobie na studiach i mam nadzieje, ze w koncu cos wymysle. Zreszta, zawsze mialam szczescie do tego, ze zycie jakos mi sie ukladalo, ale taki brak planu jest troche meczacy. I dlatego tak bym chciala sprobowac czegos nowego... swiata, ktory kieruje sie innymi zasadami... zasadami, ktore bylyby dla mnie bardziej zrozumiale...
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Forrel » ndz 08.02.2004 14:57

Ja tam bardzo chetnie przenioslabym sie do innego swiata. Z tej prostej przyczyny, ze ten mi sie po prostu nie podoba. Nie chodzi mi konkretnie o moje zycie, lecz o swiat ogolnie. Tyle w nim zla, niesprawiedliwosci i to poczucie, ze w zasadzie niewiele mozemy na to poradzic.


Po przeczytaniu Twoich słów przypomniał mi się film "Matrix". Pierwszy Matrix był światem idealnym, utopią, a zarazem porażką. Ludzie nie potrafią żyć bez problemów, poczucia zagrożenia, nie widząc zła wokół siebie.

Trzeba by pomyslec o jakims zarabianiu na zycie, a ja niestety jeszcze tego jakos nie widze. Brak mi pomyslow. Kiedys chcialam spiewac, ale nie wyszlo... Myslalam tez o pisaniu ksiazek, no ale coz... nie umiem pisac. Probowalam, ale nie podobalo mi sie to, co pisalam. Pomysl nawet mam, ale jest nieskladny i jakos spisanie tego niespecjalnie mi wychodzi... Na razie jestem sobie na studiach i mam nadzieje, ze w koncu cos wymysle. Zreszta, zawsze mialam szczescie do tego, ze zycie jakos mi sie ukladalo, ale taki brak planu jest troche meczacy.


Ten problem dotyczy takze mnie i zapewne mnóstwo innych osób w naszym wieku. Na pocieszenie pamietaj, ze jeśli masz chęci do pracy, nauki i ogólnie samorealizacji to w końcu znajdziesz jakieś zajęcie, które będzie Cię satysfakcjonować. Nic na siłe...

I dlatego tak bym chciala sprobowac czegos nowego... swiata, ktory kieruje sie innymi zasadami... zasadami, ktore bylyby dla mnie bardziej zrozumiale...


Nie do końca rozumiem. Mogła byś sprecyzować...
Forrel
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 15
Rejestracja: sob 17.01.2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 08.02.2004 15:54

Cóż, są ludzie nie znajdujący się do końca w tej rzeczywistości i próbujący przenosić się do innych, tworzący je. Ja jestem takim człowiekiem. Tworzę te światy by dać im swój porządek, swoją radość i satysfakcję, których nie znajduję w życiu codziennym. Wiem jednak, że wystarcza mi taka moja podróż do tych miejsc, ale z czekającym na mnie biletem powrotnym. Jeżeli już na stałe miałbym się przenosić do z W-wy w jakąś polską głuszę. Kiedyś te groźby spełnię i ucieknę- znajdę swoją radość z dala od miejskiego zgiełku i życia, które nie jest mi do szczęścia potrzebne. Zdecydowanie wolę towarzystwo natury.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Azirafal » ndz 08.02.2004 21:26

To jak będziesz wyjeżdżał, to mnie zawiadom - pojadę z Tobą... 8)
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pn 09.02.2004 9:10

nie wiem Azi, czy Twoje towarzystwo nie zburzy wizji JC o 'towarzystwie natury', jakkolwiek z całą pewnością napisze, że tak miłe towarzystwo jak Twoje byłoby mile widziane...
;-)
tworzenie światów, zniechęcenie tym, w którym żyjemy, marzenia, że przenosimy się gdzieś, gdzie jest dokładnie-tak-jak-chcemy...
miła, wręcz przemiła sprawa, niestety dość utopijna;
zarzucano mi już tutaj (albo raczej sugerowano) brak romantyzmu i trzymanie się li tylko poziomu chodnika bez umiejętności wzlotu choćby parę centymetrów ponad, teraz pewnie grono osób o podobnych poglądach wzrośnie;
trudno
:-)
nic nie zmieni faktu, że doskonale sobie zdaję sprawę z tego, gdzie żyję, z tego, że się stąd na 99.9% nie ruszę w sposób inny, niż umierając i że to universum jest mi przypisane, przynajmniej na ten odcinek egzystencji; coś takiego bynajmniej nie zabija we mnie zdolności do marzeń i gdybania, ale pozwala w miarę szybko 'schodzić na ziemię' - niestety proza życia ma to do siebie, że dopada człowieka, który sam płaci rachunki ;-)
wynieść się stąd? po co? miarą sukcesu jest pokonany przeciwnik, miarą zwycięstwa - pokonane przeciwności...cóż to za frajda umieć być szczęśliwym człowiekiem w utopijnym miejscu? ja staram się być szczęśliwym tutaj i to się udaje...na każde tysiąc rzeczy martwiących, dołujących, czy załąmujących, od głupoty bliźnich, przez bezrobocie, po serwer tego forum, można znaleźć milion poprawiających humor, trzeba tylko chcieć je dostrzegać;
życie w mieście jakim jest stolica naszego pięknego kraju jest paskudne? a ja powiem, że bywa...że mogę pojechać w każdej chwili do całkiem zacnego lasu kabackiego, że mogę w dowolnej chwili pójść do biblioteki, czy empiku, że mam pod ręką wspaniałe teatry, które akurat w tym momencie mają zacny repertuar (polecam zwłaszcza 'Rewizora' w Dramatycznym: znakomity Gajos, świetny Stuhr)...na starość w leśne ostępy? może, ale jakoś nie wiem jak poradziłbym sobie z podwożeniem dzieci do szkoły, albo z dojazdem do lekarzy, co czasami jest konieczne...jak na razie skupiam się na plusach tego, co mam, tego, co jest wokół, a nie doszukuję się minusów; owszem, dostrzegam je, ale nie one zaprzątają moje myśli, bo nie warto - ja wolę się cieszyć, niż smucić, wśród swporej części moich znajomych to jednak rzadkość...
dla jasności - nie podejmuję polemiki z nikim, nie staram się nikogo przekonać: piszę jedynie o tym, co sam myślę i jak żyję
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: RaF » śr 11.02.2004 0:05

Też nie podejmę polemiki z ostatnim postem Algiego, ale chciałbym zadać jedno pytanie ;) Czy dopiero pokonywanie trudności przynosi szczęście, czy też istnieje ono niezależnie od nich?

Co do reszty - jasna sprawa, z pewnością nie ma tak, że coś jest Dobre albo coś jest Złe. Zawsze są te minusy, ale plusy też. Raczej nie ma ekstremów w tym naszym szarym, zwykłym świecie. Wszystko to kwestia spojrzenia.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Lilly » śr 11.02.2004 1:45

Forrel pisze:
I dlatego tak bym chciala sprobowac czegos nowego... swiata, ktory kieruje sie innymi zasadami... zasadami, ktore bylyby dla mnie bardziej zrozumiale...


Nie do końca rozumiem. Mogła byś sprecyzować...


Ogolnie wszystko wzielo sie stad, ze juz jako kilkuletnia dziewczynka stworzylam sobie wlasny swiat wraz ze swoim alter-ego. To wszystko pewnie dlatego, ze wtedy nie dzialo sie najlepiej u mnie w domu. Uciekalam wiec w swoje mysli wczuwajac sie w moje alter-ego. Trwalo to dobrych kilka lat - tak do polowy liceum (potem zaczelam grac w RPG :wink:). Przez ten czas moj swiat rozwijal sie, a wraz z nim moja bohaterka. Nie byl to swiat idealny - bylo w nim duzo cierpienia, duzo problemow. Jednak chyba satysfakcje dawalo mi to, ze z tych problemow wychodzilam. W pewnym momencie nawet usmiercilam moja bohaterke (to znaczy powiedzmy, ze umarla, ale nadal sobie gdzies tam byla w swiecie duchowym). Umiescilam tam natomiast konkretnie siebie.

Tak sobie teraz mysle, ze moze powodem, dla ktorego mimo wszystko wolalam tamten swiat bylo to, ze byl wymyslony przeze mnie. Nie bylo w nim nic nieznanego lub niespodziewanego. Wszystko ograniczalo sie do mojej wyobrazni. Dlatego sie nie balam... nie balam sie tego, czego boje sie w zyciu codziennym. Mimo ze swiat ten nie byl idealny, to jednak mialam nad nim pelna kontrole... czego nie moge powiedziec o tym, w ktorym zyjemy...

Tak w ogole, to to byl ten pomysl na powiesc, o ktorym moze pisalam wczesniej. Jest tegpo calkiem sporo. Jednakze problemem nie jest jedynie brak czasu i moj brak wprawy w pisaniu - to sa raczej dosc silne wymowki. Problem glownie lezyw tym, ze bardzo obawialabym sie krytyki tej konkretnej opowiesci. Nie z powodu samej krytyki, lecz dlatego ze to jest moj osobisty swiat... moje drugie zycie, ktore toczylam przez pare dobrych lat - to lepsze zycie... azyl... Nie wiem, czy bylabym w stanie udzwignac krytyke czegos dla mnie najbardziej osobistego...
Obrazek
Awatar użytkownika
Lilly
Lady
Lady
 
Posty: 941
Rejestracja: wt 09.09.2003 10:13
Lokalizacja: Wrocław/Częstochowa (Moonglade)

Postautor: Alganothorn » śr 11.02.2004 9:08

RaF pisze:Też nie podejmę polemiki z ostatnim postem Algiego, ale chciałbym zadać jedno pytanie ;) Czy dopiero pokonywanie trudności przynosi szczęście, czy też istnieje ono niezależnie od nich?

podejmuj RaF, podejmuj - nic tak nie cieszy jak polemika na wysokim poziomie...
:-)
a odnośnie Twojego pytania: moim zdaniem szczęście znajdujesz w obu przypadkach...a właściwie pokonywanie trudności daje nie tyle szczęście, ile satysfakcję - dla mnie satysfakcja jest elementem składowym stonu, który określam jako szczęście...
poza tym szczęście jest na tyle indywidualną sprawą, że tak naprawdę mogę pisać tylko o swoim przypadku
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Forrel » śr 11.02.2004 13:32

Lilly, z doswiadczenia wiem, ze czyjas pozytywna opinia o naszej pracy potrafi mocno zmotywowac (a jeszcze mocniej stala zacheta do dzialania ze strony osoby "wtajemniczonej" w projekt, ktorym sie zajmujemy). Najlepiej pokaz te materialy jakiejs zaufanej osobie, przyjacielowi majacemu stycznosc z RPG, i zdaj sie na jego opinie. Świat, nad ktorym pracowalas od dziecinstwa, włozylas duzo pracy w jego stworzenie, a teraz planujesz napisanie powiesci w jego realiach musi byc dopracowany i godny pokazania innym (gdyby bylo inaczej nie myslalabys powaznie o ksiazce bo zabraklo by Ci materialow do niej).

Pamietaj, ze nawet jesli komus nie spodobaja sie same realia (kwestia gustu, a o nich sie nie dyskutuje i nie powinno poddawac krytyce) to na pewno doceni Twoja prace. Na przyklad nie wszystkim podoba sie Srodziemie stworzone przez Tolkiena, ale chyba kazdy docenia geniusz "Władcy Pierscieni" i wysilek jaki wlozyl autor w powstanie ksiazki. Swiat Srodziemia moze sie nie podobac ale na pewno nie mozna mu zarzucic, ze nie obfituje w szczegoly, i nie jest dopracowany i interesujacy.

Jeszcze na koniec napisze, ze w podobnej sytuacji co Ty był Lovercraft (co prawda jego dziela budza wiele kontrowersji, ale bez watpienia ciesza sie olbrzymia popularnoscia i uznawane sa za jedne z najlepszych ksiazek z gatunku horroru), kiedy rozpoczynal prace nad swoimi ksiazkami. Autor juz w dziecinstwie zamykal sie w pokoju i odprawial rytualy do istniejacych tylko w jego wyobrazni Przedwiecznych. Byl to jego sposob na poradzenie sobie z problemami swiata rzeczywistego.

P.S. Z doswiadczenia wiem rowniez (i Ty zapewne tez...), ze to co napisalem powyzej prosto wyglada tylko jako tekst na ekranie monitora... trudniej wprowadzic slowa w czyn,,, niestety. Zycze powodzenia!
Forrel
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 15
Rejestracja: sob 17.01.2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Tyhagara » pt 13.02.2004 13:30

Czy nie jest mi czasem przykro, że nie żyje w świecie elfów, krasnoludów czy hobbitów? Hmm czasem może tak szczególnie gdy dostaje od życia po dupie. Ale tak w ogóle to nie. Kiedyś był taki kawał rysunkowy, chyba w Portalu. Przy stole siedziało kilku kosmitów i grali w RPG, kosmita MG ze zmutnym wyrazem jednookiej twarzy mówi do kosmity gracza;
"po prostu nie potrafisz wczuć się w człowieka"

He he czyli jak bym żył w świecie elfów, krasnoludów i hobbitów czy gdziekolwiek indziej to pytanie zawsze było by aktualne.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30


Wróć do Philosophia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 74 gości