Religia...

Miejsce na refleksje, rozmyślenia i rozważania natury filozoficznej.

Moderatorzy: Alganothorn, Avathar

Czy czesto chodzisz to kosciala ???

Codziennie
1
1%
W Niedziele i Swieta
14
20%
Czasami
7
10%
Rzadko
12
17%
Nie chodze do kosciola
37
52%
 
Liczba głosów : 71

Postautor: Wotan » śr 26.05.2004 0:06

zapytam czysto hipotetycznie - a jeśli Boga nie ma?

cała teoria bierze w łeb, zastanawiałeś się nad tym kiedyś, czy raczej nie przyjmujesz do wiadomości?
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Tyhagara » śr 26.05.2004 0:44

Nie wiem do kogo pytanie kieruje Wotan, ale odpowiem. Otóż w powyższej rozmowie zakładamy, że Bóg istnieje. Jeśli założymy, że go nie ma, to w tedy rozmowa o nim nie będzie miała żadnego sensu. To chyba dość logiczne, co nie?
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Wotan » śr 26.05.2004 12:23

dość logiczne to prawda.
Skoro nie poddajemy wątpliwości założeń to wtedy pytania mają sens.
pytanie tylko czy opowiedzi też...
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Alganothorn » śr 26.05.2004 12:28

wydaje mi się, że wszystkie dyskusje na tematy teologiczne wychodzą z punktu pt. 'załóżmy, że Bóg istnieje' (gdzie dla części dyskutantów 'załóżmy' jest niepotrzebne, bo miejsce zakładania zajmuje wiara), tak też jest i w tym wypadku;
weryfikacja tego założenia/wiary jest raczej poza możliwościami człowieka...no, przynajmniej żywego
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Durendal Waldergrave » śr 26.05.2004 12:53

Hmm.. moze i mi za dobrze nie wychodzi. Sprobuje jednak wyjasnic te slowa, jesli juz mnie mianowales znawca Biblii. Zaskoczyles mnie swa wiedza astronomiczna. :twisted:

Poza tym Tyhagara skoro masz TAK dokladne dane, co do ilosci gwiazd to moze ze swych zbiorow informacji odpowiesz ile jest widocznych z ziemi gwiazd ( na niebosklonie). Przeciez Tobie chodzilo o to ile mozemy zobaczyc:"(przecież nam wystarczyło by tylko kilka, no może kilka tysięcy, żebyśmy mogli się w nie gapić, a tak w ogóle to jedna, no jedna by wystarczyła)". Czy z ziemi mozemy zobaczyc te 100 miliardow ? Jesli tak to jest maly blad w Biblii. Jesli nie to Bog mial racje ( po raz kolejny).

Algi co do :twisted: to pelni on u mnie funkcje estetyczna i czasami tez wyraza emocje. Najbardziej mi sie on podoba i jakos sie do niego przyzwyczailem przez te przeszlo 128 postow. :twisted:
Fear is a part of the Dark Side,
fear is an angry,
angry is a hate,
hate is a suffering
- Yoda
Awatar użytkownika
Durendal Waldergrave
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 123
Rejestracja: pt 02.01.2004 20:30
Lokalizacja: Krotoszyn ( Wlkp. )

Postautor: Tyhagara » śr 26.05.2004 17:31

Durendal Waldergrave, widzę, że nadal stosujesz politykę nielogiczności (jeśli tak mogę się wyrazić). Otóż, tylko ty twierdzisz, że gwiazdy na niebie mają coś wspólnego z ilością ludzi na ziemi. To, że w bibli stoi tak napisane, nie oznacza wcale, że należy dosłownie traktować tą informację. Tak samo jak nie należy dosłownie rozumieć historii z jabłkiem zerwanym z drzewa rajskiego. Więc podanie dokładnej liczby gwiazd widzialnych z ziemi lub liczby gwiazd istniejących we wszechświecie, niczego nie rozwiązuje. Tym bardzej, że w tym drugim przypadku nie jeśtesmy w stanie stwierdzić nawet w dużym przyblizeniu ile ich jest.

Natomiast nadal nie dowiedziałem się PO CO BÓG STWORZYŁ TYLE GWIAZD. Pytam ponieważ Durendal Waldergrave zaproponował.
To moze zamiast zalic sie nad soba, ze nie rozumiemy swiata moze zaczniemy zadac pytania, ktore pomoga nam zrozumiec ten dziwny swiat.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Avathar » czw 03.06.2004 10:02

Wiecie co ... ja w szpitalu leże, na katedre przez kolejne tygodnie nie wchodzę ... a na Philo całe dwa topici ruszone ... Przecież to może człowieka zabić...

Po co Bóg stworzył gwiazdy? Ja do dzisiaj nie jestem w stanie zrozumiec po co w ogóle Bóg bawił sie w stworzenie ziemi, nieba i człowieka. Przecież bez NAS wszystko byłoby spoko... Naprawdę Bóg musi być kimś niesamowitym - nie jestem w stanie pojąć po co to wszystko... Po co Bóg stworzył Adama na swoje podobieństwo ? Z nudów ? Czy chciał tylko tę planetę zapełnić jakimikolwiek zwierzątkami ?

I skoro jest miłościwy i kochający (no i oczywiście wszechwiedzący) to po co dał ludziom wolną wolę. Przecież na pewno wiedział jak to sie skończy (a uważam, że ludzie bedą mieli naprawde 'fajny' koniec), czemu wiec chce aby dzieci jego tak cierpiały... zero litości ;/

Wiem, że Boga nie da sie zrozumiec ... i dlatego też tak sie rzucam. Wkurza mnie to, że nie jestem go w stanie pojąć...

Pozdrawiam
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Alganothorn » czw 03.06.2004 10:43

a dlaczego pomysł, że Boga trzeba zrozumieć?
nie można przyjąć, że to jest niemożliwe?
można...
...można i wtedy nie trzeba się przejmować, że się tego nie zrobi;
jakoś nie stresuje mnie ani to, że Boga nie mogę zrozumieć, ani to, że mimo szybkiego machania rękami bez odpowiedniego sprzętu technicznego nie uniosę się w powietrze - są rzeczy, które 'mogę' i rzeczy, których 'nie mogę';
piękne teksty, że wielkich rzeczy dokonują ludzie, którzy nie wiedzą, że 'to się nie da' są piękne, ale ich zastosowanie też ma dość ograniczone pole działania...
...albo można ująć to tak: skupiam się na powiększaniu tego pola działania
;-)
pozdrawiam
ps. daj mi jeszcze trochę czasu Avi, wkrótce będę miał więcej luzu, bardzo wkrótce...
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: bejzkik » czw 03.06.2004 12:49

to nawet nie chodzi o to ze "nie moza"
po prostu stawianie naszych mozliwosci i boga obok siebie po prostu jest absurdem
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Jander » czw 03.06.2004 13:49

Avathar pisze:I skoro jest miłościwy i kochający (no i oczywiście wszechwiedzący) to po co dał ludziom wolną wolę.

Dał nam wolną wolę bo jest miłościwy i Nas kocha.

Avi pisze:Przecież na pewno wiedział jak to sie skończy (...), czemu wiec chce aby dzieci jego tak cierpiały... zero litości ;/

Jak myślisz - gdyby nas ograniczał to czy My - ludzie lubilibyśmy go? Kochalibyśmy go? Nie. Na 99,9999% ludzie zbuntowaliby się. Bóg miałby wtedy wybór - zniszczyć rodzaj ludzki bądź ustąpić.

"Po co Bóg stworzył Adama na swoje podobieństwo ?"
Po co Bóg stworzył człowieka? Jaki jest nasz sens życia? Czy jesteśmy sami w kosmosie? Oj gdybym ja to wiedział...
"a uważam, że ludzie bedą mieli naprawde 'fajny' koniec"
Apokalipsa św. Jana. Czytałeś?
Możemy przejmować się tym, że za xx lat zgaśnie Słońce i Ziemia zginie lub też uderzy jakiś meteor. Po to jest NASA żebyśmy kiedyś wylecieli z Ziemii na inne planety.
Możemy także przejmować się tym, że będzie III wojna światowa i wszyscy poginiemy. Ale nie wydaje mi się, by III w.ś. unicestwiła ludzkość. Musiałaby tp być totalna wojna - każdy przeciw każdemu. A w dwóch poprzednich wielkich wojnach tak nie było. Po to jest ONZ by zapobiec wojnie. Dla pojednyczego człowieka koniec świata to moment w którym umiera.
Ale to już są rozważania na osobny temat o końcu świata.
Ws. ostatniego akapitu:
Gdybyś był w stanie go pojąć, byłbyś w stanie przewidzieć jego działania. I prawdopodobnie wykorzystałbyś to. Ja nie chcę pojąć Boga by nie próbować stać się Nim. Ot, ochrona przed samym sobą :wink:
Nie jesteśmy nawet w stanie zrozumieć pojęcia "wieczność". Żyć wiecznie.
pozdrawiam
Got the Life :wink:
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: Marc_us » pt 04.06.2004 8:04

Zaraz zrobimy z tego wątek o wojnie ;)

Jander pisze:Możemy także przejmować się tym, że będzie III wojna światowa i wszyscy poginiemy. Ale nie wydaje mi się, by III w.ś. unicestwiła ludzkość. Musiałaby tp być totalna wojna - każdy przeciw każdemu. A w dwóch poprzednich wielkich wojnach tak nie było.

Bo nie było możłiwości ... Problem w tym że obecnie kraje moga zostać wciągnięte w wojnę nawet nie wiedząc o niej. Gdy jedne mocarstwo uzna że nastąpił koniec wystrzeli głowice wszędzie... inne kraje mające głowice moga zrobić to samo w pseudo obronie... Na takiej teorii bazuje strategia MAD

Jander pisze:Po to jest ONZ by zapobiec wojnie.

ROTFL
Nie wmówisz mi że wierzysz w to co napisałeś :roll:
ONZ przez ostatnie lata traci na wiarygodniści (i nikt chyba się temu nie dziwi), a jego skutecznośc zapewne będzie taka jak innej genialnej organizacji - Ligii Narodów. Kto zgadnie jaki był cel tej organizacji? ;)


A co do religii to jest to niebezpieczna rzecz.
Potem powstają takie MAMRE, albo organizacje terrorystyczne :roll:
Obrazek
Awatar użytkownika
Marc_us
Wojownik
Wojownik
 
Posty: 224
Rejestracja: wt 29.04.2003 16:03
Lokalizacja: Białystok (Ganimedes)

Postautor: Jander » pt 04.06.2004 11:22

Marc_us pisze:Gdy jedne mocarstwo uzna że nastąpił koniec wystrzeli głowice wszędzie...

Kto jest na tyle głupi by wydać taki rozkaz? Putin? Bush (a raczej jego "doradcy)? ChRL? Nawet gdyby Korea płn. miała wystrzelić rakiety to zaraz zmiotłoby ją z powierzchni Ziemii. A Korea płn. nie ma tyle rakiet by w jednej chwili zniszczyć wszystko.
Jeśli jakiś prezydent/dyktator mocarstwa będzie chciał wystrzelić rakiety to zapewne odpowiednie służby się tym zajmą i zostanie on uznany za niepoczytalnego :wink:
Istnieje program START o rozbrojeniu broni atomowych.
Marc_us pisze:Nie wmówisz mi że wierzysz w to co napisałeś

Nie muszę niczego wmawiać.
"Po to jest ONZ by zapobiec wojnie."
"Główne cele działalności ONZ dotyczą utrzymania pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego(...)"
Porównaj te dwie wypowiedzi :wink:
Marc_us pisze:A co do religii to jest to niebezpieczna rzecz.

Sama religia niebezpieczna nie jest. To ludzie próbujący ją wykorzystać do własnych celów są niebezpieczni.
A o terrorystach wypowiadać się nie muszę. Wykorzystują religię by "usprawiedliwić" swoje czyny (nadinterpretacja).
pozdrawiam
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: J.T. » śr 21.07.2004 16:43

Wyobażcie sobie co bybyło gdyby sie okazało, że Boga nie ma
Całe życie wierzysz, że cośtam jednak jest, przychodzi twoja ostatnia godzina i..... koniec! nie ma cię, a niebo nie istnieje. Jest tylko pustka.

Sądzę, że coś takiego byłoby wręcz potworne. Żyć tylko po to aby przestać istnieć. Jaki byłby w tym sens?
www.umarlaki.blog.onet.pl [url]

Piątki i poniedziałki nowe komiksy
J.T.
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 10
Rejestracja: wt 20.07.2004 17:00
Lokalizacja: kostnica na Kilińskiego

Postautor: Avathar » śr 21.07.2004 17:16

J.T. pisze:Wyobażcie sobie co bybyło gdyby sie okazało, że Boga nie ma
Całe życie wierzysz, że cośtam jednak jest, przychodzi twoja ostatnia godzina i..... koniec! nie ma cię, a niebo nie istnieje. Jest tylko pustka.

Sądzę, że coś takiego byłoby wręcz potworne. Żyć tylko po to aby przestać istnieć. Jaki byłby w tym sens?


Wyobraź sobie, że niektórzy ludzie całe życie żyją swiadomi tego, ze po smierci jest tylko koniec.

I to wcale nie jest takie straszne.

Pozdrawiam
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: J.T. » śr 21.07.2004 17:34

No tak, tylko to jest jednak trochę smutne, że po śmierci czeka nas tylko nicość.
Ja ufam, że coś po śmierci się z duszą dzieje
www.umarlaki.blog.onet.pl [url]

Piątki i poniedziałki nowe komiksy
J.T.
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 10
Rejestracja: wt 20.07.2004 17:00
Lokalizacja: kostnica na Kilińskiego

Postautor: Avathar » śr 21.07.2004 19:18

J.T. pisze:No tak, tylko to jest jednak trochę smutne, że po śmierci czeka nas tylko nicość.
Ja ufam, że coś po śmierci się z duszą dzieje


O ile dusza istnieje...
Naprawde - co w tym smutnego, ze umrzemy i znikniemy?? To tak jakbyś spał. Ale nigdy sie nie budził.
Zanim sie urodziłeś też Cie nie było... żałujesz tego ??

Pozdrawiam
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: J.T. » śr 21.07.2004 19:37

Tylko dlaczego miało by tak być? Przecież wizja jakiegoś lepszego miejsca po śmierci wydaje się naprawdę krzepiąca.
Jeżeli po śmierci byśmy przestawali istnieć, to jaki byłby sens życia na ziemi?
www.umarlaki.blog.onet.pl [url]

Piątki i poniedziałki nowe komiksy
J.T.
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 10
Rejestracja: wt 20.07.2004 17:00
Lokalizacja: kostnica na Kilińskiego

Postautor: Avathar » śr 21.07.2004 19:51

J.T. pisze:Tylko dlaczego miało by tak być? Przecież wizja jakiegoś lepszego miejsca po śmierci wydaje się naprawdę krzepiąca.
Jeżeli po śmierci byśmy przestawali istnieć, to jaki byłby sens życia na ziemi?

Wiec celem zycia na ziemi jest , aby przejsc do lepszego świata? Wynika z tego, ze celem zycia jest śmierć...

Dla mnie cel jest troche inny. Je chce przeżyć życie. To jest celem. Śmierc to raczej niechciany koniec.

Pozdrawiam
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: J.T. » śr 21.07.2004 19:56

No, właśnie niechciany! A dzięki temu,że po zgonie trafimy gdzieś indziej sprawia że śmierć nie jest dla nas niechcianym końcem żywota tylko stanem przejściowym.
I to właśnie jest najcudowniejsze- nadzieja
www.umarlaki.blog.onet.pl [url]

Piątki i poniedziałki nowe komiksy
J.T.
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 10
Rejestracja: wt 20.07.2004 17:00
Lokalizacja: kostnica na Kilińskiego

Postautor: Tyhagara » śr 21.07.2004 22:01

Avathar pisze: Dla mnie cel jest trochę inny. Je chce przeżyć życie. To jest celem. Śmierć to raczej niechciany koniec.
Pozdrawiam


Choć "wiara" w życie po śmierci, może się wydawać naiwna i głupia. To wiara w to, że po śmierci jest nicość, wydaje się równie niedorzeczna.

Wyobraźcie sobie, że ktoś wierzy w to, że po śmierci nie ma nic. Co w takim razie powstrzymuje tą osobę przed popełnieniem samobójstwa, w chwili, kiedy na przykład, życie jest dla niej wyjątkowo wredne? Logicznie rozumując, jeśli taka, niewierząca osoba zabije się, zaraz po tym jak wyzionie ducha nie będzie miało znaczenia, co robiła za życia, kiedy zmarła, w jakich okolicznościach. Czy był milionerem który dawał przez całe życie datki na sieroty i zmarł w wieku 100 lat. Czy był przestępcą i zmarła na krześle elektrycznym w wieku 22 lat. Żadnego znaczenia. Zabijasz się, nie żałujesz tego co zrobiłeś, ponieważ nie istniejesz. Przeszłość nie istnieje, teraźniejszości nie ma, nie ma niczego, tak jak przed twoimi narodzinami, nicość.

Podam przykład, jesteś w kinie, oglądasz film, ale wiesz, że po wyjściu nic nie będziesz pamiętał. Jaki sens ma oglądanie filmu? To prawda, że podczas oglądania, będzie ci to sprawiało przyjemność. Jednak, wiesz też, że musisz wyjśc z kina, a w tedy wszystko zapomnisz, nawet nie będziesz wiedział, czy już byłeś w kinie czy nie. I znowu wejdziesz do kina na film i kiedy wyjdziesz, znowu nic nie pamiętając, wejdziesz do kina powtórnie i tak w kółko. Czy jest sens oglądać cokolwiek? Po co w ogóle wchodzić do tego głupiego kina? A jaki sens, będzie miało powiedzenie, - moim celem jest naoglądać się filmów?
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Avathar » śr 21.07.2004 23:12

Niektorzy mają coś takiego jak zasady, ktorych sie trzymają.

Zle to ująłeś. Moim celem jest zrozumienie filmu.

Pozdrawiam
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Alganothorn » czw 22.07.2004 9:56

przykład z filmem - oki;
idę do kina, żeby obejrzeć film - abstrahując, że szkoda mi kasy na chodzenie na filmy tego typu w typie 'zapominam po wyjściu', ale na potrzeby exemplum przyjmijmy, że mi nie szkoda ;-) - i zapominam wszystko po wyjściu...po co idę?
dla tych 2 godzin rozrywki, jaką mam w trakcie oglądania...
mało?
popatrz na życie jako na pewien określony odcinek czasu, z początkiem i końcem - ostrymi, ale nieznanymi żyjącemu;
jakiś problem w tym, że śmierć byłaby końcem?
żyjesz tak, żeby swoje życie przeżyć jak najlepiej, cieszyć się każdą chwilą...czy potępiamy ludzi, którzy dowiadują się, że są nieuleczalnie chorzy i postanawiają smakować każdą chwilkę życia, która im została? cieszą się każdą rozmową, każdym zapachem? a przecież w takim układzie powinniśmy, bo to, co na ziemi to tylko preludium, ludzie winni cieszyć się umierając, jeśli wierzą w to, że to tylko przygotowanie do życia wiecznego...
z kolei przykład z samobójstwem - w życiu nie chodzi o to, żeby stosować rozliczne zakłady Pascala i przygotowywać się do przejścia w inny realm - jak dla mnie życie ejst po to, żeby, wow, je przeżyć...cieszyć się i płakać, pisać na forum i grać w kosza, kochać, robić zdjęcia - po prostu żyć;
jeśli dla kogoś jedynym powodem, żeby przeżyć 'uczciwie' życie jest kwestia zaświatów, to znaczy, że ma bardzo kiepski system wartości i robi to ze strachu - ja żyję według swoich zasad nie dlatego, żeby kiedyś gdzieś po śmierci coś miało się ze mną stać - ja to robię po to, żeby przeżyć godnie swoje życie, żeby nie wstydzić się go i niczego nie żałować; nie wyobrażam sobie życia kierowanego strachem przed przyszłą karą w piekle, bo to oznacza, że taki człowiek chyba musiałby mieć albo katastrofalne poczucie dobra/zła, albo wrodzoną tendencję do krzywdzenia bliźnich...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Louen » czw 22.07.2004 10:26

"Carpe diem" Tyhagara...
ciesz się chwilą bo następnej możesz nie meć... więc smakuj życie bo nie wiesz co będzie po nim... czy w ogóle coś będzie... poprostu liczy sie to co jest teraz...

EDIT
o... nie doczytałem do końca i właściwie tylko powtórzyłem słowa przedmówcy... ale takie też jest moje zdanie... to co może stać się po śmierci nie powinno determinować naszego życia, bardziej powinniśmy się skupić na tym jak je najlepiej i najszczęśliwiej przeżyć...
jeśli dobrze pamiętam to według (przynajmniej niektórych) religii życie jest "darem" od boga, więc dobrze ten dar powinno się spożytkowac;)
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Tyhagara » czw 22.07.2004 11:09

Wiedziałem, że nikt mnie nie zrozumie.
Nie boje się piekła, czy innej kary, albo nie oczekuje nagrody. Do kościoła i tak nie chodzę, a moja wiara jest ...słaba. Chodzi raczej o to, że żyję, i tak naprawdę uważam, że przed narodzinami, też istniałem :wink: Człowiek rodzi się i "jest sobą" chcę przez to powiedzieć, że nie jesteśmy czystą, niezapisaną kartą, kiedy się rodzimy. Jesteśmy "sobą" od samych narodzin. Ja czuje, że nie wziąłem się z nicości (moje 'ja' się nie wzięło z nicości), jestem kontynuacją "czegoś", inaczej, "istniałem od zawsze" i istnieć będę powszeczasy. :wink:

Życie tu na ziemi, ja nie traktuje tego jak etap przejściowy, ale jak ciągłość. Nie ma żadnych etapów przejściowych po prostu jesteś, nieważne w jakiej formie i stanie. Nie wiem czy po śmierci będę pamiętał to co zrobiłem za "życia", raczej nie, ale myślę, że moja "dusza" moje 'jestestwo', to które jest od zawsze, rozwija się, udoskonala, ewoluuje, jest. Że wszystko co robię ma wpływ na całokształt. Nie ma żadnej nicości, bo to oznaczało by, że już mnie nie ma. Czas jak wiadomo jest względny, więc co niektórzy z was mogą powiedzieć, że nie istnieją i nigdy nie istnieli :wink:

To nie jest żadna religia, to moje przemyślenia, to co czuję kiedy się zastanawiam nad życiem i śmiercią. Starałem się jakoś ubrać w słowa, ale trudno to wyrazić słowami, gdyż jest to 'uczucie'.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Alganothorn » czw 22.07.2004 12:55

T>
czy wiara w istnienie przed narodzinami wiąże się z jakąś wiarą w reinkarnację?
poza tym: jaką masz wizję swego istnienia przed narodzinami?
zupełnie szczerze się pytam przez ciekawość...
a co do tabula rasa - powiedzmy, że ja mam na to spojrzenie nieco inne, bliższe konceptualizowi i nijak nie wiążę tego z kwestiami 'życia po życiu' (określenie w uproszczeniu)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » czw 22.07.2004 15:18

Reinkarnacja? Nie chce tego tak nazywać, bo reinkarnacja kojarzy mi się z tym, z czym się kojarzy każdemu, jest niejako zarezerwowana dla konkretnych religii. Więc nie chce tego tak nazywać. Jak wyobrażam sobie swoje istnienie przed narodzinami? Tak samo jak wyobrażam sobie istnienie po śmierci. Czyli, nie wiem jak, czy jest to materialna forma, czy forma niematerialna (duchowa, w postaci energii) trudno powiedzieć, nie oczekuj, że ci to wyjaśnię, bo po prostu nie wiem. Kiedy mówisz, że wszechświat jest "nieskończony" to nie potrafisz sobie tego wyobrazić, tak samo jak nie potrafisz wyobrazić "nicości" po prostu umiemy to nazwać, ale nie jesteśmy w stanie pojąć (całkowita próżnia nie jest nicością, to tak dla zainteresowanych :wink: ).

Czemu sądzę, że istniałem przed narodzinami? Na przykładzie materii. Materia nie może powstać z nicości, bo jeśli tak, to mogła by też zniknąć, niepozostawiając żadnego śladu. Analogicznie, jeśli przyjmiemy istnienie nieśmiertelnej "duszy", jestestwa, (czym kolwiek miała by ta dusza być) to powstaje pytanie, czy ta "dusza" wzięła się z nicości? Jeśli odpowiemy twierdząco, to okaże się, że ta sama dusza, może bezpowrotnie, całkowicie i bez śladu po prostu zniknąć (na przykład po śmierci). Jeśli przyjmiemy, że jest "nieśmiertelna" czyli nie może zapaść w nicość, to oznacza też, że z nicości powstać nie mogła. Czyli istniała od zawsze.

Oczywiście to opiera się na przeświadczeniu, że człowiek posiada “dusze” która po śmierci staje się nieśmiertelna. Innymi słowy, przekładając na język religii. Twoi rodzice stworzyli twoja materialną postać, duszy nie mogli ci dać. Dusze mógł ofiarować Bóg. Nie przypominam sobie, by ksiądz na religii, coś wspominał o tym skąd bierze się Dusza. Jest tylko mowa, że dusza jest nieśmiertelna, będzie istnieć w nieskończoność. Zatem skąd się wzięła? Z nicości? Załóżmy że dusze dał nam Bóg. Można to zobrazować w ten sposób, że Bóg stworzył nas z myśli. Pomyślał i powstała dusza. A więc istnieliśmy wcześniej, jako myśl Boga, jesteśmy więc jego częścią. Tak jak wszystko, jest częścią Boga, bo od niego pochodzi. Nie powstaliśmy więc z nicości, i w nicość się nie zapadniemy. Z kolei to, że posiadam "duszę" czyli coś czego inaczej nie potrafię nazwać, ani zrozumieć, moje jestestwo. To, że to posiadam, wiem, gdyż tak czuję.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Alganothorn » czw 22.07.2004 15:47

odnośnie duszy, która nie może zniknąć tak, jak nie niknie żadna amteria/energia w przyrodzie: moim zdaniem jest taka sama szansa na to, że 'prawo zachowania duszy' działa w ten sposób, że dusze są przed, w trakcie i po życiu w mniej więcej nienaruszonym stanie, jak i na to, że przed i po mamy do czynienia z mieszaniną, prawie jak 'bulionem' z którego powstało życie (wedle jednej z teorii);
innymi słowy: mamy doczynienia z oceanem półproduktów z których powstaje dusza (świadomość, osobowość, jestestwo) i na które to półprodukty się rozpada po śmierci człowieka; nic nie ginie, ale nie ejst tym samym (bo przecież trudno doszukiwać się w człowieku cech drzewa, które dało próchno, na którym wyrosło zboże, z którego wytworzono mąkę, z której wypieczono zjedzony chleb...)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » czw 22.07.2004 15:54

Można tak to rozpatrywać. Ale ty mówisz o materii, a czym jest "dusza" jeśli w ogóle jest. Tego nie wiemy. Przecież nie powiesz, że Bóg jest materią? Tak jak zboże.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Alganothorn » pt 23.07.2004 7:53

czym jest więc dusza?
jeśli piszesz, że 'nic nie ginie' to odwołujesz się do praw dotyczących materii i energii - to Ty używasz takiego porównania
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Breja » pt 23.07.2004 9:10

Zawsze mnie bawił ludzki umysł który od swoich początków do teraz z uporem maniaka stara sie wymyslic coś co jest "po" a czasami również coś co było "przed".Człowiekowi niezmiernie ciężko jest pogodzić sie z tym że jego czas zaczyna sie wraz z narodzinami a kończy śmiercią.Dlatego wymyśla różne raje , wędrówki dusz itp , w które usilnie wierzy.Tak jest o wiele łatwiej , ja to doskonale rozumiem.Tymczasem niestety zbyt często zapomina o tu i teraz. O życiu które jest mu dane i które musi przezyć godnie.(troche powtarzam za Alganothornem:wink:)Bo jedyne czego może być pewien to tego że będzie żył w pamięci swoich bliskich i od tego jak żył "tu i teraz" bedzie bardzo zależało jaka to bedzie pamięć.Pamięć innych to jednya znana mi droga do nieśmiertelności.
Człowieku , ty wszystkożerna kupo białka , jesteś tylko jednym z milionów gatunków zwierząt , żyj tak żeby na łozu śmierci patrząc w przeszłość mieć uśmiech na twarzy , a co bedzie jak zamkniesz oczy?No z pewnością niespodzianka , tylko ze niespodzianki bywają nieprzyjemne...
Mamo !! Dzieci w szkole się ze mnie śmieją, że śmierdzę trupem - płacze Jasiu - mamo!!, mmaaamo, mamoooooo.....
Awatar użytkownika
Breja
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 242
Rejestracja: czw 20.03.2003 0:34
Lokalizacja: z dupy

Postautor: Tyhagara » pt 23.07.2004 10:45

Mnie zawsze bawiło myślenie ludzi, w typie, będą o mnie pamiętali, będę nieśmiertelny, musze czegoś dokonać, mieć potomka, w ten sposób zyskam nieśmiertelność. Jakie to będzie miało znaczenie za 1 milion lat? A czym jest w takim razie ta "pamięć" o nas, jest chwilą, tak samo jak chwilą jest życie tu i teraz. Może nawet wszechświat zapomni o takiej małej planecie jak nasza ziemia i nie będzie miało żadnego znaczenia czy ona kiedykolwiek istniała.

Z resztą, jeśli ktoś uważa, że po śmierci nie ma niczego, to nie będzie go obchodziło jak został zapamiętany. To myślenie typowo “teraźniejsze” martwimy się o to, co będzie kiedy już nas nie będzie. Ale to jest właśnie cześć życia, wybieganie myślą w przyszłość i wracanie do przeszłości. Teraźniejszość jest zawsze, nie musisz być człowiekiem, by jej doświadczać, bo ona jest samoistna. Przeszłość można zachować w ludzkim umyśle, przyszłość można sobie wyobrazić, gdyby nie te umiejętności, ludzie nigdy by się nie rozwinęli, nie ewoluowali. Bo liczyło by się tylko tu i teraz.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Breja » pt 23.07.2004 11:53

Troche mieszasz Tyhu.
Pamięć bliskich nie ma nic wspólnego z nieśmiertelnością, to jedynie krótka kontynuacja naszego ziemskiego żywota , jedyna kontynuajca jakiej możemy być pewni i nie ma w tym nic śmiesznego.Odchodząc z tego świata , nawet jeśli nie wierzymy w nic , mamy świadomośc że nasza cząstka przetrwa we wspomnieniach bliskich.
Natomiast nieśmiertelność dzięki pamięci innych osiągneli ludzie pokroju Mahometa , Chrystusa , Aleksandra Wielkiego , Hitlera , Napoleona , Szekspira itd itp.
Pamięc o nich bedzie trwac do końca rodzaju ludzkiego a to chyba mozna podciągnąć pod nieśmiertelność.


Tyhagara pisze: Ale to jest właśnie cześć życia, wybieganie myślą w przyszłość i wracanie do przeszłości. Teraźniejszość jest zawsze, nie musisz być człowiekiem, by jej doświadczać, bo ona jest samoistna. Przeszłość można zachować w ludzkim umyśle, przyszłość można sobie wyobrazić, gdyby nie te umiejętności, ludzie nigdy by się nie rozwinęli, nie ewoluowali. Bo liczyło by się tylko tu i teraz.


a co ma piernik do wiatraka?
Mamo !! Dzieci w szkole się ze mnie śmieją, że śmierdzę trupem - płacze Jasiu - mamo!!, mmaaamo, mamoooooo.....
Awatar użytkownika
Breja
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 242
Rejestracja: czw 20.03.2003 0:34
Lokalizacja: z dupy

Postautor: Tyhagara » pt 23.07.2004 12:54

Tak, zapewne Hitler zostanie zapamiętany. Ale nie był bym taki pewien, że do końca rodzaju ludzkiego. Gdzieś był taki topik, w którym zastanawialiśmy się, kiedy człowiek stał się "człowiekiem" i czy nadejdzie taka chwila, kiedy stanie się czymś, lub kimś, innym.
Pewnie tobie trudno jest wyobrazić sobie sytuacje, w której nasza cywilizacja legnie w gruzach i na jej miejsce powstanie nowa. Pewnie jest ci jeszcze trudniej wyobrazić sobie całkowita zagładę rodzaju ludzkiego.

Ten fragment o który pytasz. Chciałem w ten sposób pokazać, jak paradoksalne jest twierdzenie, że ważne jest jedynie to, co tu i teraz. Ponieważ dzięki temu, iż ktoś rozmyślał o "bezsensowności" ludzkiego istnienia, to skąd się wzięliśmy i skąd przybywamy, czyli o tym co ty uważasz za marnowanie czasu. Dzięki temu możesz się cieszyć życiem, chodzić na piwo i do kina, i pisać na forum. Ludzie zawsze stawiali pytania, na które nie potrafili odpowiedzieć. Kiedyś pytali – dlaczego orzeł potrafi latać, a my tego nie potrafimy. I ktoś mógł odpowiedzieć podobnie jak ty teraz, - zejdź na ziemię da Vinci i przestań bujać w obłokach - Gdyby ludzie czerpali przyjemność tylko z tego co jest "tu i teraz" to nie wyszli by poza jaskinie. Byli byśmy jak zwierzęta, one nie rozmyślają nad sensem życia, one po prostu czerpią z niego ile się da, zanim przestaną istnieć. Więc nie rozumiem, dlaczego śmieszy cię kiedy ktoś próbuje zrozumieć, skąd pochodzi i czym jest.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Alganothorn » pt 23.07.2004 13:01

jedna uwaga: to, że nie wiemy czy zwierzęta myślą, nie znaczy, że tego nie robią...
jest to ten sam mechanizm jak tez z 'życiem po życiu': to, że nic o nim nie wiemy nie znaczy, że go nie ma...
...i mamy takie same szanse wierzyć tak w jedno, jak i drugie
;-)
nie wydaje mi się, żeby wynalazki wynikały akurat z bardzo głębokich przemyśleń - jak dla mnie to wypadkowa lenistwa i marzeń
:-)
ale odchodzimy od tematu - wolałbym, żebyśmy skupili się na kwestii religii, a nie wynalazczości
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Tyhagara » pt 23.07.2004 13:51

Podsumowując. Twierdzenie, że śmierć to koniec wszystkiego, nicość, jest tak samo fantastyczne, jak twierdzenie, że po śmierci nadal istniejemy w innej formie. Ponieważ nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, czym jesteśmy, czy tylko materią i energią? Czy czymś więcej? Nie potrafimy rozłożyć człowieka na części pierwsze. Nie znamy wielu odpowiedzi i wciąż szukamy.
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

PoprzedniaNastępna

Wróć do Philosophia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości