Strona 110 z 114

Post: czw 29.01.2009 22:32
autor: Jakub Cieślak
Cały czas zostaję przy wniosku- zacieśniajmy, nie rozluźniajmy. Nawet za cenę straty doskonałych strzelców sportowych. Broń to narzędzie do walki, nie zmusisz nikogo do tego by używał jej tylko w konkretnym celu nie powiązanym ze strzelaniem do ludzi.

Post: pt 30.01.2009 8:00
autor: Gvynbleid
Wysoka kara pozbawienia wolności za strzelanie z zarejestrowanej broni nie jest dla Ciebie barierą? Jak się chce kogoś postrzelić/nastraszyć/zabić to się na "szaberplacu" kupuje chińskiego kałacha z demobilu, czy coś w tym stylu.
Nie wiem czy można jeszcze bardziej zacieśnić przepisy.

Pozostaje dla mnie otwarta jeszcze kwestia terenów dzikich i wydawania broni ludziom tam zamieszkałym. Na Syberii w Finlandii czy północnej Norwegii, broń wydawana jest nieomal "z przydziału". W Bieszczadach towarzystwo powiedzmy niedźwiedzia też nie jest rzadkością a trzeba się trochę nagimnastykować żeby dostać broń.

Post: pt 30.01.2009 8:13
autor: Jakub Cieślak
Są ludzie, którzy potrzebują broni. Temu nie przeczę. Poprawić przepisy by dostali ją ci, którzy jej potrzebują i by było dla wszystkich jasne, że są na tyle odpowiedzialni by się nią posługiwać w odpowiednich celach. To mnie interesuje. Wysoka kara będzie odpowiednim dla nich straszakiem, by jednak nie wpadli na głupie pomysły. Tak to powinno być w idealnym świecie.

Post: pt 30.01.2009 8:57
autor: Alganothorn
Punkt wyjścia jest dość prosty: cel;
trzeba się zastanowić, po co ludziom ma być broń i potraktować to jako punkt odniesienia...
- sport: nie widzę powodu, dla którego gwiazdy strzelectwa musiałyby mieć w domu własną broń - ok, koszykarze mają piłki, a kosz koło domu też się znajdzie, ale jakoś skoczkowie o tyczce są w stanie zdobywać medale trenując poza domem na sprzęcie klubowym...
- samoobrona przed bliźnimi: noł łej, od tego są służby
- samoobrona przed zwierzętami: ile znamy przypadków zaatakowania człowieka przez zwierzęta w kraju? to, że można spotkać zwierza to jedno, ale to, czy jest on agresywny, albo, czy takich spotkań można racjonalnie (nie na zasadzie 'no to siedź se w domu, ciołku') uniknąć, to po co

to chyba podstawowe kategorie, prawda?

pozdrawiam

Post: pn 02.02.2009 12:02
autor: Azirafal
A fuj, wstydźcie się - poważne tematy na o co chodzi??? Balsphemy!!!


Alganothorn pisze:- samoobrona przed bliźnimi: noł łej, od tego są służby


Acha, pewnie :) Ile razy zostałeś okradziony, napadnięty, łotewer, a służb nie było? Tzn., Ty pewnie nigdy, drągalu ;) , ale inni, Ci mniejszych gabarytów, nieraz. Nie, nie jestem za militarystyczną samowolką rodem z USA, ale czasem chciałoby się mieć tą przewagę nad silniejszym i mocniejszym przeciwnikiem...

Post: pn 02.02.2009 12:23
autor: Alganothorn
Azirafal pisze: Ile razy zostałeś okradziony, napadnięty, łotewer, a służb nie było? Tzn., Ty pewnie nigdy, drągalu ;) , ale inni, Ci mniejszych gabarytów, nieraz. Nie, nie jestem za militarystyczną samowolką rodem z USA, ale czasem chciałoby się mieć tą przewagę nad silniejszym i mocniejszym przeciwnikiem...

zaskoczę Cię Azi: nie zawsze byłem taki pokaźny - dawno temu nie byłem (spodziewałeś się rozbudowanego wstępu z dinozaurami - nic z tego, nie tą razą...);
kiedym nie był rozmiarów odstraszających, zdażało się oberwać (przyłożyć też, ale nie o tym tutaj), próbowali mnie obrobić i co tu kryć, pewnie, że jakaś przewaga byłaby mile widziana, ale nigdy nie pomyślałbym o broni palnej - miotacz gazu i mocne nogi, najlepszy zestaw
;-)
Azi, nie dałbym broni ludziom, którzy się boją - strach to tragiczny doradca

pozdrawiam (i spadam na lotnisko :D )

Post: pn 02.02.2009 12:26
autor: Jakub Cieślak
Ty pewnie nigdy, drągalu

Zdziwiłbyś się. Oj zdziwiłbyś się. Wzrost tu nie ma zbyt wiele do gadania. Sam może super wysoki nie jestem, ale swego czasu masę miałem większą. Niemniej jednak to niewiele wpłynęło na rozwój wypadków. Grunt to raczej liczebność. Poruszać się w grupach, najrzadziej samotnie. To się sprawdziło, w grupie nas nie ruszyli, a próbowali.

Post: wt 03.02.2009 13:44
autor: RaF
Broń z jednej strony jest potrzebna wielu osobom - to zgoda. Co do samoobrony, to nie jestem do końca przekonany. Broń to podniesienie stawki. Kiedy dobywasz broni, gra toczy się już nie o dobra materialne, ale o zdrowie i życie. Jeżeli dobywasz broni, to musisz liczyć się z potrzebą jej użycia, czyli możliwego zabicia kogoś. Kiedyś zostałem napadnięty w przejściu podziemnym i miałem opory przed zepchnięciem debila ze schodów (stał tuż nad nimi) - irracjonalne, wiem, tym niemniej naprawdę nie chciałem mu zrobić krzywdy. W końcu udało się rozwiązać konflikt rozmową, ale zdarzenie każe mi się zastanawiać, czy bym potrafił ot, tak, zastrzelić rabusia. Obrona własnego życia/zdrowia to inna sprawa, ale paru złotych?

Z drugiej strony gdybym sam był rabusiem, a broń byłaby w społeczeństwie powszechna, sprawa też byłaby prosta - nie dać ofierze tej broni użyć, czyli obezwładnić ją albo zabić.

Post: wt 17.02.2009 20:28
autor: Alganothorn
Oh my god, they've killed the topic!

Tematy na serio są jak ciemna strona mocy dla OCC: oferują kilka szybkich postów, ożywienie, ale to złuda, po chwili świat okazuje się miejscem dla pozytywistów, nie romantyków, gdzie trzeba miarowej pracy nad etosem topicu, a nie szukania dróg na skróty w tematach na serio...

jak tam katedrowicze żyjecie, zarobieni po uszy, czy błogo rozleniwieni jak na prawdziwego studenta przystało?
;-)

pozdrawiam

Post: wt 17.02.2009 20:55
autor: Jakub Cieślak
Ja ledwo ciągnę. Potrzebuję wiosny, światła, możliwości pobiegania z psem po ogrodzie, potrzebuję przypomnieć tyłkowi jak niewygodne jest siodełko sportowe. :) Z bladym strachem odpalam radio, bo wiem, że zaraz któryś radio-gadacz rzuci dyżurne hasło JEST KRYZYS. Mnie nie muszą przypominać, naprawdę. Sam się dobrze orientuję, że on jest.

Post: wt 17.02.2009 21:34
autor: Jander
Cały dzień spędziłem na walce z felernym wirusem, w końcu godzinę temu skapitulowałem. Nareszcie przydało się odgórne ustawienie przez MSI 10gb z dysku na reinstalację. Gdybym nie był taki uparty to już dawno miałbym to za sobą. Poza tym robię prawko po dwie godziny dziennie i leniuchuję w łóżku. Planowany powrót do Wrocławia 1 marca. :)

Post: śr 18.02.2009 1:04
autor: Maeg

Post: śr 18.02.2009 9:30
autor: RaF
Jak najbardziej na tak :)

Też tęskno mi do wiosny. A już tak pięknie było, ale nie, musiało, kurde, śniegu nawalić :roll: Tyle dobrego, że dzień przynajmniej wyraźnie dłuższy.

Post: śr 18.02.2009 9:35
autor: Shadowmage
Precz! Zima jest git! :)

A na marginesie, co to ostatnio za durne pomysły chodzą rządzącym po głowie, żeby akcyzę na piwo podnosić????

Post: śr 18.02.2009 10:15
autor: Jakub Cieślak
No, jest fajna, zwłaszcza, jak ma się wiejskie warunki i można pobiegać na nartach. Jednak... JUŻ WYSTARCZY! Chcę słońca po powrocie z pracy (już i tak jest nieźle), chcę więcej czasu spędzać na zewnątrz, niż wewnątrz budynków (tylko błagam, niech mi nikt nie "doradza" bym sobie teraz posiedział dłużej na zewnątrz, niech najpierw sam spróbuje), chcę móc ekscytować się wiosenną zielenią na dłuugim spacerze leśnym.

Post: śr 18.02.2009 11:08
autor: Shadowmage
Przerzuć się na biegówki :D

Post: śr 18.02.2009 11:41
autor: Jakub Cieślak
Już bym dawno miał biegówki gdyby nie ten PIERDZIELONY KRYZYS!!!! Tak mnie bierze cholera, że nie mogę wykorzystać ładnej zimy do tak fajnej dyscypliny, że dostaję normalnie szczękościsku. I nie próbuj szperać w szczegółach, dlaczego nie mogę wysupłać z portfela kaski nawet na jakieś zajechane, używane biegówki...

Post: śr 18.02.2009 18:45
autor: Alganothorn
Siedzę sobie na projekcie na południu naszego pięknego kraju w mieście, w którym nie ma sklepów sieciowych, a typowe sklepiki zamykane są dokładnie o 17, czyli później, niż wychodzę od klienta i w tych okolicznościach ta pogoda to najwspanialsza rzecz, jaką mogła mi dać natura: wieczorny spacer po zasypanych ulicach (chodniki wyglądają jak tunele, miejscami leży koło 50 cm śniegu), prószący, delikatny śnieg to jedyna rzecz, jaką mogę tu zrobić
;-)
dopóki temperatura jest minus kilka, a nie kilkanaście i nie wieje wiatr, jest gites
:D
mi się podoba - w piątek wracam, mogę wtedy zmienić zdanie (godzina samochodem do Katowic, co może oznaczać kapkę dłuższą jazdę, a potem pociąg do stolicy, gdzie liczę na brak dramatycznych opóźnień na CMK...)

pozdrawiam

Post: czw 19.02.2009 11:08
autor: nosiwoda
Alganothorn pisze:wieczorny spacer po zasypanych ulicach (...) to jedyna rzecz, jaką mogę tu zrobić
Żadnych książek nie wziąłeś?! O_o

Post: czw 19.02.2009 16:19
autor: RaF
nosiwoda: przecież on nawet komputera nie ma, więc nie może pisać na forum :D

Post: czw 19.02.2009 21:48
autor: Alganothorn
Pewno, że wziąłem książki, ale nie będę cały dzień siedział z bandą dyrektorów w sali konferencyjnej, żeby przez resztę dnia siedzieć w pokoju hotelowym z książką - ruchu mi trzeba, powietrza!
dziś, dla odmiany, wyszło słoneczko, więc załapałem się na spacer bez śnieżycy
:-)
skończyłem robotę, kurs do hotelu, przebranie się w cywilne ciuchy, spacerek na rynek, coby jakiegoś pączka kupić i...
...i dowiedziałem się, że cukiernia otwarta do 17 (!!!), więc sobie mogłem klamkę pocałować
:D
urok miasteczek, mieszkać tu bym pewnie nie dał rady, ale na etapie takiego pobytu jest dość ujmujące, inny świat...

pozdrawiam

Post: pt 01.05.2009 18:39
autor: RaF
Kilka postów wyżej narzekaliśmy na śnieg, a teraz proszę - słońce się pali, kwiatuszki śmierdzą, wiosna pełną gębą :)

I wreszcie chwila oddechu od roboty (choć i tak krótka w tym roku niestety). Ostatnimi dniami, wychodząc z firmy nie wiedziałem nawet, jak się nazywam.

Swoją drogą ciekawa to rzecz, żeby pracę czcić nic nierobieniem :) Nie żebym narzekał.

Post: pt 01.05.2009 20:24
autor: Alganothorn
RaF pisze:Kilka postów wyżej narzekaliśmy na śnieg, a teraz proszę - słońce się pali, kwiatuszki śmierdzą, wiosna pełną gębą :)

(...)Ostatnimi dniami, wychodząc z firmy nie wiedziałem nawet, jak się nazywam.

Co do pierwszego - posucha na forum, to i mało postów oddziela zimę od wiosny...
co do drugiego - zapisz sobie na kartce i zawieś na szyi, unikniesz problemów (wiesz, jeszcze uwierzysz, że jesteś Napoleonem i trafisz do miejsca bez dostępu do forum...)
swoją drogą Możdżer powiedział niedawno, że pracoholizm to jedyne uzależnienie, które jest produktywne
;-)

pozdrawiam

Post: wt 02.06.2009 9:07
autor: Jakub Cieślak
Ostatnio głównie udzielam się na redakcyjnych tematach i tam już zdążyłem ogłosić dobrą nowinę. Czas, abym w całym (pół)światku forumowym ogłosił, że zbliża się bezapelacyjny koniec pewnej ery w moim życiu. Przestanę być nieodpowiedzialną męską jednostką żonatą i stanę się jak najbardziej odpowiedzialnym obywatelem tego państwa, głową (raczej pustą, hjehje) rodziny, ojcem, tatą, starym prykiem. Nieobce staną mi się nocne manewry, zmienianie pieluch, kupowanie dziwnych substancji do pielęgnacji i wypełniania treścią małych dzieci... Rany boskie, ale mam cykora... :)

Post: wt 02.06.2009 20:31
autor: Alganothorn
Nie chciałem gratulować przed Twoim oficjalnym przyznaniem się do winy
;-)
najlepszego JC, co by nie mówić, o jedno nie musicie się martwić: będziecie jednymi z najbardziej kochających swoje dziecię rodziców jakich znam
:-)
pozdrawiam

Post: śr 03.06.2009 8:39
autor: nosiwoda
Jakub Cieślak pisze:Ostatnio głównie udzielam się na redakcyjnych tematach i tam już zdążyłem ogłosić dobrą nowinę. Czas, abym w całym (pół)światku forumowym ogłosił, że zbliża się bezapelacyjny koniec pewnej ery w moim życiu. Przestanę być nieodpowiedzialną męską jednostką żonatą i stanę się jak najbardziej odpowiedzialnym obywatelem tego państwa, głową (raczej pustą, hjehje) rodziny, ojcem, tatą, starym prykiem. Nieobce staną mi się nocne manewry, zmienianie pieluch, kupowanie dziwnych substancji do pielęgnacji i wypełniania treścią małych dzieci... Rany boskie, ale mam cykora... :)
Ha. Przyszła kryska na matyska.
Endżoj te ostatnie moments of fridom end spontaniczne wyjścia na bir. Czy jakiekolwiek spontany.

A poza tym gratulacje, bo to świetna sprawa :)

Post: śr 03.06.2009 15:08
autor: RaF
Ach, to ja pogratuluję i tu. Miłego ojcowania :)

Post: śr 03.06.2009 19:40
autor: Shadowmage
Niech Ci dziecko lekkim będzie :D

Post: śr 03.06.2009 19:52
autor: Jakub Cieślak
Pięknie dziękuję. Zatem na przełomie września i października proszę się spodziewać mojej zapaści. Kto w zasięgu stolicznym ten będzie proszony na pępkowe. W końcu to dziecko tego forum będzie (gdyby nie jeden Jegomość z tego forum, to bym swojej żony nie poznał). Imiona rozpatrywane- ona: Stefania, Katedria, Riposta. On: Katedriusz, Wojciech, Tadeusz, Statsiusz, Forumiusz.

Post: śr 03.06.2009 19:55
autor: Shadowmage
Uważam, że Spameria również nadaje się pod rozwagę :)

Post: śr 03.06.2009 20:05
autor: Beata
Zamierzałam wstrzymać się gratulacjami i życzeniami do jesieni, ale wobec takich propozycji imion - nie mogę milczeć. :P Zatem gratulacje dla Obojga Rodziców i życzenia najlepsiejsiejsze. :cheer:
Czy można głosować na Imię? Bo Katedria bardzo mi się podoba... :P

Post: śr 03.06.2009 21:17
autor: Żerań
Katedria Forumia :D I analogicznie Katedriusz Forumiusz:D Jakoś tak rzymsko i dostojnie mi te imiona zabrzmiały.

No i gratki, Dżejsi. :) Tanich pieluch życzę.

Post: czw 04.06.2009 20:18
autor: Galvar
Już chyba gratulowałem Ci Jakubie ale znów nie zaszkodzi. Wszystkiego dobrego, pozdrowienia, gratulacje i dużo zdrowia zwłaszcza dla małżonki i dziecka! Oby się zdrowe urodziło! :)

Post: czw 04.06.2009 20:21
autor: Lord Turkey
Stary, kolejny etap życia! Oby jeszcze lepszy niż dotychczasowe!
Gratulacje dla Ciebie i Małżonki :P

Post: pt 05.06.2009 6:47
autor: Jakub Cieślak
No to miło, miło, małżonce przekażę. Potomkowi/ potomkini też przekażę jak już postanowi opuścić macierzystą jednostkę. ;) Zbieram datki na pieluchy...