Szczescie OT

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

Szczescie OT

Postautor: -WasyL- » czw 30.06.2005 20:22

Nie chodzi mi tu o potocznie zwanego "farta" tylko mam do was pytanie, czym dla was jest szczescie ?
(to bylo glowne a tu kilka dodatkowych dla 'ambitnych' :wink: )
Co kazdemu czlowiekowi jest teoretycznie potrzebne do szczescia w zyciu ?
Kiedy kazdy z was moze sie nazwac szczesliwym, w jakich momentach, kto pod tym wzgledem jest materialisa a kto wrecz przeciwnie ?

To taki wakacyjny temacik, typowo offtopicowy ale przyokazji zmuszajacy do chwilowego zastanowienia... zapraszam do dyskusji
:)
Greteengs
Obrazek
Awatar użytkownika
-WasyL-
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 351
Rejestracja: sob 20.03.2004 17:02
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Gvynbleid » pt 01.07.2005 10:05

Szczęście i postrzeganie szczęścia jest wyjątkowo indywidualną sprawą. Zależy to dosłownie od wszystkiego np. - gdzie i kiedy się urodziliśmy, jak byliśmy wychowywani z jakimi ludźmi przebywamy.
Szczęście to spełnienie jakichś chęci, potrzeb lub zamierzeń zarówno materialnych jak i nie materialnych.
Ponadto tylko od nas zależy co to będą za zamierzenia czy potrzeby, należy zwrócić uwagę na ich mnogość i różnorodność - przywiązując wagę do rzeczy małych łatwiej nam będzie cieszyć sie z rzeczy większych nie wspominając już o ilości tego szczęścia którego w małych wydaniach mimo wszystko jest znacznie więcej niż tego w tych gigantycznych.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Alganothorn » czw 14.07.2005 8:16

na wstępie - nawet jeśli nie było takiego topicu, to na pewno jakaś dyskusja się na ten temat toczyła...
...ale co tam, zawsze można jeszcze raz
;-)
czym jest szczęście?
jest to pytanie z cyklu 'po co żyjemy', czyli odpowiedź będzie zależała od naszego światopoglądu...
generalnie można przyjąć, że w pojęciu szczęścia będzie się mieściło z jednej strony ogólnie pojęte 'pogodzenie ze światem' i z drugiej - poczucie spełnienia; pogodzenie ze światem to w dużej mierze zaakceptowanie pewnych ograniczeń, którym podlegamy (np. śmiertelność), wyznaczenie sobie celów adekwatnych, do możliwości (Mickiewicz pisał o mierzeniu siły na zamiary, co jest przyczyną frustracji u 99% naukowców nie będących w stanie dokonać przełomowych odkryć, 99% sportowców, którym nigdy nie będzie dane pobić rekordu - z kolei założenie odwrotne, które postulował choćby Horacy, pozbawiłoby nas pewnie sporej ilości i odkryć i emocji na arenach sportowych...tak oto poczucie niespełnienia jednostek wzbogaca ogół ;-) ); wyznaczenie takich celów sprawia, że łatwiej nam je osiągnąć i łątwiej wpisujemy się w drugi omawiany element - poczucie spełnienia...
to są, rzecz jasna, bardzo ogólne ramy, bowiem tak, jak różnią się ludzkie poglądy i systemy wartości, różne są definicje szczęścia, niemniej jednak te elementy wydają mi się wspólne;
co do mnie: szczęśliwy jestem mając świadomość, że wiem, po co żyję, wiem, co chcę w tym życiu robić i wiem, w jaki sposób chcę to robić - nieco oględnie i ogólnie, ale to napawa mnie radością i pozwala się cieszyć tysiącami drobiazgów dnia codziennego...poza tym jestem z natury optymistą, co także bardzo pomaga
:-)
a co jest sensem mojego życia? miłość i bycie jak najlepszym człowiekiem (mniej więcej w ujęciu humanistycznym) - to daje mi siłę i satysfakcję, to napawa radością każdego dnia, takiego sensu życia, który da taką siłę, życzę każdemu
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » pt 15.07.2005 2:37

Mogę się tylko podpisać pod postem Algiego. Zwłaszcza pod Tym Zdaniem:
a co jest sensem mojego życia? miłość i bycie jak najlepszym człowiekiem

Dodałbym jeszcze - szczęście daje mi poczucie dążenia do zostania człowiekiem Honoru.
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » pt 15.07.2005 22:08

a czyż honor nie jest elementem bycia dobrym człowiekiem?
;-)
hifi, przynajmniej w naszym tego słowa rozumieniu, na pewno...
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Hifidelic » sob 16.07.2005 3:28

Tak, zgadzam się z Tobą, Algi.
Jeszcze jedna uwaga - to ten topik przypomniał mi o Boziewiczu, którego czytuję raz na jakiś czas i wcale nie uważam, żeby się zdezaktualizował. Stąd wzięła się uwaga w innym topiku ;)
Nie było na odwrót :)
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Arek » wt 31.01.2006 1:55

"Szczęście to sposób patrzenia na świat"...
Nie znam autora tych słów, co nie zmienia faktu że się z nim zgadzam i nie mam tu na mysli optymizmu, rozumiem ten cytat jako szukanie w życiu tej lepszej strony, elementów poprawiających nastrój itd. a mniejsze zwracanie uwagi na przygnębiające aspekty życia.
Dlatego może istnieć nieszczęśliwy optymista, co by dość dobrze opisywało mój obecny stan ;)


"Kiedy kazdy z was moze sie nazwac szczesliwym, w jakich momentach, kto pod tym wzgledem jest materialisa a kto wrecz przeciwnie ?"
Pytasz o momenty kiedy czujemy się szczęśliwi. Bo chyba tak człowiek odczuwa szczęście, "odczuwa", jest to rodzaj stanu, nastroju, a co za tym idzie odpowiednia dawka enzymów w mózgu (m.in.serotoniny). Idąc tym tokiem myślenia dochodzimy do wniosku że niezależnie od czynników wpływających na daną jednostkę szczęście jest mieszanką chemiczną.
Dlatego nie zgodzę się z Algim, że pytanie "czym jest szczęście" jest zagadnieniem filozoficznym z serii "po co żyjemy".
Oczywiście sytuacje które produkuja ową "mieszankę szczęscia" są różne i dostosowane do każdej jednostki. Nadmiar jakiegoś czynnika spowoduje mniejszą reakcję na dany czynnik w przyszłości.
Cel istnienia, o którym wspomina Alganothorn niewątpliwie pomaga żyć. Jego realizacja da wspomniane poczucie spełnienai i spowoduje że jednostka będzie czuła się szczęśliwa. Jednak niemozność realizacji celu może spowodować frustrację, przygnębienie a nawet depresję.
Co może zmienić zarówno logika, jakis sukces lub tabletka prozacu ;P
Dlatego samorealizację nazwałbym jednym z czynników powodujących wytwarzanie w mózgu "szczęścia". Czynnikiem który może zostać zastąpiony czyms innym, w skrajnych przypadkach podaniem "chemii szczęścia" z zewnątrz.


P.S.
Hifi, nie znam Boziewicza, mógłbyś mi podać jakieś tytuły jego książek warte przeczytania?
Awatar użytkownika
Arek
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 27
Rejestracja: wt 25.10.2005 20:47

Postautor: Hifidelic » wt 31.01.2006 2:53

Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Alganothorn » wt 31.01.2006 8:46

Arek pisze:Dlatego nie zgodzę się z Algim, że pytanie "czym jest szczęście" jest zagadnieniem filozoficznym z serii "po co żyjemy".
Oczywiście sytuacje które produkuja ową "mieszankę szczęscia" są różne i dostosowane do każdej jednostki. Nadmiar jakiegoś czynnika spowoduje mniejszą reakcję na dany czynnik w przyszłości.
Cel istnienia, o którym wspomina Alganothorn niewątpliwie pomaga żyć. Jego realizacja da wspomniane poczucie spełnienai i spowoduje że jednostka będzie czuła się szczęśliwa. Jednak niemozność realizacji celu może spowodować frustrację, przygnębienie a nawet depresję.
Co może zmienić zarówno logika, jakis sukces lub tabletka prozacu ;P
Dlatego samorealizację nazwałbym jednym z czynników powodujących wytwarzanie w mózgu "szczęścia". Czynnikiem który może zostać zastąpiony czyms innym, w skrajnych przypadkach podaniem "chemii szczęścia" z zewnątrz.

hmmm, ktoś się nie zgadza...
...mrrrau, polemika
:D
Czy nie dostrzegłeś w moim poście słów na temat ryzyka nie osiągania zamierzonych celów? samorealizacja musi być połączona z pogodzeniem się ze światem i jego realiami, to nie jest sytuacja, kiedy 'jedno z dwóch' nam wystarcza - to jest sytuacja, w której musimy spełniać oba warunki; poza tym poczucie spełnienia nie jest tożsame z pojęciem samorealizacji - człowiek spełnia się w tysiącu detali, niektóre z nich nie wymagają od niego wysiłku, inne wręcz przeciwnie, samorealizacja jest drogą, poczucie spełnienia jest stanem emocjonalnym, który można osiągnąć na dowolnym jej etapie, niekoniecznie na samym jej końcu;
jeśli zaś chodzi o kwestię chemii: wszystko w naszym organizmie to biochemia i wszystko z niej wynika; jeśli na poziomie dyskusji o szczęściu przechodzimy na prozac, to równie dobrze w dyskusji o Bogu możemy przejść na aktywność płatów czołowych mózgu, a w dyskusji o tym, czy zabójca trolli używał pancerza podyskutować o przekaźnikach neuronalnych (bo od nich zależy przecież szybkość przesyłania impulsów, a co za tym idzie np. wydobywanie z otchłani mózgu wiedzy w tym temacie); prozac to proteza dla ludzi nieszczęśliwych, możemy uznać, że szczęśliwy jest człowiek po prozacu, ale dla nie bardziej interesujące jest dlaczego po ten prozac sięgnął...i nie uważam chemii za element zastępujący potrzebę samospełnienia czy samorealizacji - jeśli już, to brak akceptacji świata, własnych i jego ograniczeń;
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Arek » wt 31.01.2006 22:07

Słowa na temat ryzyka dostrzegłem, jednak chodzi mi o to że niezależnie od przyczyn szczęście jest stanem skąpania naszego mózgu w pewnych enzymach :P
Natomiast czy chemia potrafiłaby zastąpić potrzebę samospełnienia? uważam że tak, człowiek pod wpływem odpowiednich substancji wogóle by nie miał takiej potrzeby (i nie mam tu na myśli leków otępiających)...a odpowiedno naszprycowany nie odczuwałby niczego, nie mowiąc już o potrzebach ;) (no ale to juz odchodzi od tematu).
Awatar użytkownika
Arek
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 27
Rejestracja: wt 25.10.2005 20:47

Postautor: Alganothorn » śr 01.02.2006 10:03

życie to biochemia, jak już pisałęm w poprzednim poście - do tego poziomu można sprowadzić każdą dyskusję na temat człowieka, od szczęścia przez muzykę po Boga; można, tylko po co?
a chemia w takim układzie pozostaje, jak pisałem, protezą, substytutem, takich samych substancji winno dostarczać człowiekowi samo życie (i nie chodzi o serial na Polsacie; dostarczanie substancji przez życie ejst skrótem myślowym: życie wpływa na organizm, organizm sam wytwarza owe substancje), a nie fiolka od lekarza - tutaj raczej rozmawiamy o tym, jakie bodźce sprawiają, że ejsteśmy szczęśliwi, a nie nie jakimi prtezami brak owych bodźców zastępujemy...
...ale możemy przejść i na poziom biochemii, jeśli ten wątek Ci bardziej odpowiada
pozdrawiam
ps. jakoś nie jestem przekonany, czy skąpanie mózgu w enzymach dałoby porządany efekt, biorąc pod uwagę, że lepiej użyć odpowiedniego hormonu...
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Arek » śr 01.02.2006 12:20

True, enzym to białko...
Awatar użytkownika
Arek
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 27
Rejestracja: wt 25.10.2005 20:47


Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości