Ameryka...
marzenie, sen i przekleństwo milardów ludzi na świecie - chyba żaden inny kraj nie wywołuje tak ambiwalentnych uczuć...
Amerykę trzeba podziwiać, ale to nie tylko podziw dla piękna, ale i skuteczności XIX wiecznego kapitalisty opierającego swój sukces na skrajnym wyzysku robotników; kto jest robotnikiem Ameryki?
- kraje satelickie w dużej mierze zależne od USA; teraz stajemy się takim krajem i my, coraz bardziej wciągani w bagno zależności od USA przykrywane hasełkiem 'przyjaźni' - tylko idiota zapomina, że przyjaźń w polityce ma miejsce wtedy i tylko wtedy, gdy mówimy o równych partnerach...jako żywo, Polska nie jest równa Ameryce...
- pierwsze pokolenie; mit 'american dream' i wszelakich karier odpucybutowych to motor stanów, to właśnie to sprawia, że pierwsze pokolenie emigrantów zasuwają jak małe samochodziki, harują, żeby tylko dzieci miały lepszy start od nich - to oni napędzają gospodarkę, to oni zapewniają tak niezbędną 'świeżą krew'
ale ten system się chwieje - po raz pierwszy w hidtorii gospodarki mamy sytuację, gdy wzrost gospodarczy nie przekłada się na większenie zatrudnienia...cud? nie, nowoczesne zarządzanie, lepsze technologie i największy cios dla Ameryki: outsourcing...to już nie tylko księgowość w Indiach, to kolejne działy gospodarki wycofujące się z USA - firmy odnotowują wzrosty sprzedaży, większe zyski, ale równocześnie zmniejszaja zatrudnienie w kraju...paradoksalnie sukces gospodarczy niszczy USA od środka (Lenin pewnie umiera ze śmiechu w swoim sarkofagu)
potęga gospodarcza przekłada się na wszystko inne:
- siły zbrojne, których utrzymanie i ogólne nakłady na nie przywyższają nakłady następnych 20 państw w sumie...to, że Clinton zredukował armię o niemal 50% składu osobowego zaowocowało koniecznością wysyłania do Iraku i Afganistanu rezerwistów
- nauka; 'jak podają amerykańscy naukowcy...' to niemal slogan; przy tak kolosalnych nakładach panstwowych, przy tak rozwinietym sponsoringu prywatnym, nikt nie moze sie rownac z potega nauki maerykanskiej w całości - rozwiązaniem jest daleko idąca specjalizacja, np. szwajcarska farmaceutyka, niemiecka biotechnologia i genetyka, dalekowschodnia elektronika...cóż jednak z tego, skoro te osrodki sa czesto wykupywane przez Amerykanow...
- kultura, a raczej popkultura; USA to ikona popkultury, kwintesencja obrazów Warhola z puszkami zupki Cambell i twarzami MM: papka produkowana taśmowo, odciskana ze sztancy, homogenizowana kultura trafiająca do każdego, kto czuje jakiś związek z 'kulturą świata zachodniego'; to produkt skrajnie przetworzony, pozbawiony cienia subtelności, nie wymagający analizy, czy własnych wniosków - czysta i sterylnie produkowana rozrywka...takie jest kino, taka jest muzyka, takie są nowe filary kultury rodem zza oceanu...
ale to nie jest cała prawda o tym miejscu;
musimy pamiętać, że przeciętny Amerykanin jest produktem swojego systemu edukacyjnego, gdzie od najmłodszych lat jest indoktrynowany;
tak, indoktrynowany, kiedy wmawia mu się, że Ameryka jest najlepsza, że ma misję od Boga, żeby zbawiać świat, kiedy uczy się od podstawówki mów prezydentów, uczy się ich biografii - to, że nie wiedzą gdzie ejst Polska to jedno, ale to, że znają wszystkie stolice stanów to niezły wynik (ilu Polaków zna stolice województw?), znają częśto nazwisko kolejnych prezydentów (ilu w Polsce zna wszystkich królów i prezydentów?); ich edukacja jest nastawiona na poznanie własnej historii i wpojenie dumy z tego, że są Amerykanami;
ogólna idea nie jest zła: należy podziwiać ten kraj za taki patriotyzm, za głęboką miłość do ojczyzny, za manifestowanie jej flagami przy każdej okazji, ale ma to też swoją ciemniejszą stronę: unilateralizm i przekonanie, że to właśnie USA są aniołem zesłanym przez Boga, żeby naprawił świat...
jeśli ktoś jest przekonany o swojej nieomylności, a w dodatku ma możliwość zniszczenia świata, to jest to bardzo niebezpieczne połączenie;
to był rzecz jasna obraz ogólny - jak wszędzie, także i tam są osoby, które dostrzegają zagrożenia wynikające tak z supremacji amerykańskiej w polityce międzynarodowej, jak choćby z homogenizacji kultury, ale to są jak na razie postacie pozostające w niejszości
pozdrawiam
ps. w kwestii wiz: wizy zostają automatycznie znoszone tym krajom, których obywatele nie łamią zasad prawnych USA (nie pracują na czarno, nie przedłużają pobytu itp, itd); ilość wykroczeń nie może przekroczyć wartość błędu statystycznego, czyli 3% - jeśli ktoś w Polsce krzyczy o znoszeniu tych wiz, niech zastanowi się, ilu Polaków łamie amerykańskie prawo...i niech przestanie krzyczeć