Strona 1 z 5

Wpływ wina i piwa na rozwój ludzkości

Post: pt 14.05.2004 12:36
autor: rockman999
Każdy z nas miał kontakt z alkoholem :evil:
Podzielcie się swoimi wrażeniami i przedstawcie swoją wersję wpływu alkoholu na świat :)

Post: pt 14.05.2004 16:27
autor: Wotan
LOL a cóż to za temat śmieszny

w każdym razie co mogę się wypowiedzieć tyle, że gdy widzę rdzennych mieszkańców mojej dzielnicy to mi się na ich widok odbija zeszłorocznym smalcem.
Jest ich całkiem sporo i przypominają ghoule z fallouta - z małymi wyjątkami -> twarze nie zielone lecz fioletowe od denaturatu i innych wysokiej klasy trunków. poruszają się w sposób dość niezdecydowany w krytycznych momentach łąpiąc się chodnika. Mówią we własnym języku, w którym poza gardłowymi chrzestami i innymi dziwnymi dźwiękami w pełni zrozumiałe jest jedynie słowo k*** występujące w każdym zdaniu.
Podobno kiedyś byli ludźmi...
Taki miał wpływ alkohol na ich życie - ale winni są sobie sami
i nie jest mi ich żal

Ja w każdym razie nigdy takim człekopodobnym stworem nie zostanę

Post: pt 14.05.2004 17:27
autor: RaF
Tak w zasadzie to nie wiem co ludzie takiego szczególnego widzą w picu sfermentowanych soków tego i owego ;) Dla mnie to jest normalna używką, którą od czasu do czasu mogę zażyć, ale żeby się nią kropić dzień w dzień? A już totalnie nie kapuję, dlaczego na każdej imprezie MUSI być alkohol - bo jak nie ma, to gospodarz do dupy. A już najlepsza impreza to wtedy, jak się wszyscy urżną, porzygają, runą pod stół, a rano obudzą się z kacem i będą koczowali przy źródłach wody (mineralnej) :roll: Tragedia.

Niemniej alkohol jest silnie związany z tradycją, różne kraje, różne regiony szczycą się swymi trunkami; trunki pełnią rolę wręcz reprezentacyjną :) Dlaczego na alkohol akurat padło, tego nie wiem.

Post: pt 14.05.2004 21:48
autor: Durendal Waldergrave
Dzis ide sobie ulica i spotykam mojego kumpla. Widze blysk w jego oczach i mowie: Co jutro sie cos szykuje ? On mowi: Tak jutro mam pic wodke CHCE ZAPOMNIEC !
Potem sie z nim pozegnalem i myslalem o tym co powiedzial........ :twisted:

Post: pt 14.05.2004 23:14
autor: Avathar
Z alkoholi trawie tylko piwo i wino. Piwo - jak pije ze znajomymi, ale to i tak lekko na siłe, a wino zawsze, wszędzie z każdym.
Och ... cóż to za super uczucie pić półwytrwaną Sophie w lasku obok szkołuy z wbitym do środka korkiem ... z gwinta !! Ojjjjjej ! Ja chce jeszcze :twisted:

Alkohol ma to do siebie, że po nim jest fajnie. Ale jak sie za dużo wypije to jest źle ... b. źle !
Dla humoru wypije, ale nigdy nie wypije tylko po to żeby sie schlac. A znam takich ludzi(nawet w moim wieku) , którzy takie praktyki uprawiają.

Pozdrwiam

Post: sob 15.05.2004 18:06
autor: Vampdey
Avi, nie kłam tu :P


Piwo.
Prawie każde z wyjątkiem tych najtańszych (Goblin. Piliście kiedyś? Smakuje prawie jak Śląskie albo i jeszcze gorzej :P... No i Tatra Pils smakująca dla mnie jak Tatra mocna rozrobiona 1/1 w wodzie, jej).
Nie mniej to pije z czystej przyjemności (chociaż też nic na siłę gdy ochoty nie mam).

Z akoholi nic innego.

Post: sob 15.05.2004 23:59
autor: Marc_us
Avathar pisze:Dla humoru wypije, ale nigdy nie wypije tylko po to żeby sie schlac. A znam takich ludzi(nawet w moim wieku) , którzy takie praktyki uprawiają.


Hehe - popieram i też znam takich ludzi. Najzabawniejsze to są ich teksty: "Co? Tylko jedna butelka? Przecież ja się tym nawet nie najebie!".
"Pić jak najwięcej i jak najczęściej" to chyba ich dewiza życiowa. :?

Post: ndz 16.05.2004 0:26
autor: Lilly
Bardzo filozoficzny temat. Coz... ja alkohol lubie glownie dla smaku, czasami dla towarzystwa, bardzo rzadko w celu upicia sie (prawie nigdy). Nie rozumiem za bardzo tego, jak ludzie chca sie upijac. Ani to madre, ani przyjmne, bo jeszcze potem sie ma kaca. Naprawde pijana w zyciu bylam moze pare razy...

Ale co by nie mowic, alkohol jest silnie zwiazany z ludzkoscia... albo ludzkosc z alkoholem :lol: Czy ma jakis konkretny wplyw na ludzkosc :?: Hmm... jesli tak, to czesto raczej negatywny. Po prostu jest to uzywka, z ktorej trzeba korzystac z glowa... wted wszystko jest OK i nawet czasami troche weselej. Wazne jednak jest to, zeby trzymac sie takiego stanu, kiedy nie zrobimy czegos tak glupiego, co moze miec bardzo negatywne skutki...

Post: pn 17.05.2004 8:59
autor: Alganothorn
alkohol piję:
- dla smaku
- dla zdrowia
nie stosuję picia dla towarzystwa, co czasami bywa odbierane niewłaściwie jako okazywanie niechęci, ale jak ktoś tak to odbiera, to już jego problem...
piwa pijam tak rzadkie, że bezpieczniej powiedzieć, że nie piję;
wina - 'połówki' + vin de liqueur (ale też nie każde, np. odradzam te z Samos)
wysokoprocentowe - wódka, whisky, whiskey, koniak, rakija - raczej zdrowotnie
jaki to ma na mnie wpływ? nie wiem, jaki byłbym bez tego, więc nie mam skali porównawczej...
;-)
pozdrawiam

Re: Wpływ wina i piwa na rozwój ludzkości

Post: pn 17.05.2004 21:05
autor: Biały Orzeł
Hej!
rockman999 pisze:Każdy z nas miał kontakt z alkoholem :evil:

A jeśli nie :?: Przynajmniej nie osobiście. Natomiast wiem jaki na to wpływ na osoby w moim wieku (15 lat). Teraz wśród moich rówieśników (szczególnie płci męskiej) stało się modne picie piwa. Ostatnio kilku chłopaków przyszło na dyskotekę nieźle "wstawionych". Wychowawczyni nic nie wyczuła (a to dziwne, bo nieźle 'pachnieli'), potem na chwilę poszła gdzieś do pokoju nauczycielskiego. A oni w tym czasie rozwalili całą zabawę. Potem mieliśmy wszyscy przechlapane u wychowawczyni, ale udało nam się wytłumaczyć kto "narozrabiał" :P
Nie tylko dla tego jestem przeciwna alkocholowi przed 18 (później to też nie jest moim zdaniem pożyteczne).

Post: pn 17.05.2004 23:16
autor: Avathar
Nie tylko dlatego jestem przeciwna alkocholowi przed 18 (później to też nie jest moim zdaniem pożyteczne).

Mówiąc szczerze... patrzysz na to z złej strony. Daj kretynowi lekarstwo na chorobę, on je źle użyje i co wtedy ? Uznasz lekarstwo dla złe ?

W rękach idiotów (a czasem także diabelnie inteligentnych ludzi) wszystko jest niebezpieczne. Nie możesz patrzec na alkohol przez pryzmat tego co się dzieje.

Ja osobiście w życiu piłem już wiele razy (a wiosen niewiele mam !) a upiłem sie tylko dwa razy! Raz - na weselu. Dwa - kiedy to z kumplem opijaliśmy życie. I nie uważam tego za nic złego.

Jak ktoś nie zna umiaru to jego sprawa. Ale nie obarczaj winą za to alkoholu.

Pozdrawiam

Post: pn 17.05.2004 23:52
autor: Tyhagara
Powiem szczeże, że pijany człowiek, nie jest ani rozsądny ani przewidywalny, ani mu to na dobre nie wychodzi. Ogólnie stwarza dla siebie i innych zagrożenie. Ale na całe szczęście, zazwyczaj nic złego się nie dzieje. Co innego picie dla tak zwanego "humorku" czyli tyle o ile.

Ja osobiście nie przepadam za odurzeniem, pod żadną postacią. Lubię mieć kontrolę nad własnym ciałem i umysłem. Ale nie widzę w tym nic zdrożnego czy złego, jeśli ktoś sobie wypije.

Post: pn 17.05.2004 23:58
autor: Lilly
Avathar pisze:Jak ktoś nie zna umiaru to jego sprawa. Ale nie obarczaj winą za to alkoholu.


Dokladnie... jak juz wczesniej pisalam, alkohol jest dla ludzi, tylko trzeba z niego odpowiednio korzystac...

A co do picia przed 18, to znam taki przypadek, gdzie to odnioslo pozytywny skutek... czyli moja osoba :D Chodzi o to, ze juz jak bylam w liceum rodzice sami dawali mi jakies wytrawne wino do obiadu (jesli byla okazja dla wina). Szampan na Sylwestra i te sprawy. Piwo polubilam dopiero na studiach, wiec z tym nie bylo problemu ;-) Dzieki temu nauczylam sie, ze jak sie do alkoholu podchodzi z glowa to wszystko jest ok. Nie odwalalo mi na jego punkcie tak, jak niektorym, ktorym jawnie sie alkoholu zabranialo. Mnie wyjasnili, jak pic, zeby sie nie upic i zeby sobie biedy nie narobic. I uwazam, ze to byl dobry pomysl ze strony moich rodzicow. Robienie z alkoholu tabu dla mlodziezy nie dosc, ze nie przynosi dobrych skutkow, to powoduje, iz dzieje sie wrecz odwrotnie...

Post: wt 18.05.2004 17:33
autor: RaF
Może coś w tym jest. Ja też picia alkoholu uczony byłem w domu (w pozytywnym sensie ;)) i wcale nie żywię do niego jakichś specjalnych uczuć; jest mi on raczej obojętny. Być może jest (przynajmniej po części) prawdą, że ten cały alkoholowy szał młodzieżowy wynikać może z tego, że pijąc, młodzież ta czuje się tak cudownie dorosła, że normalnie ktoś w banię może od niej oberwać.

Post: wt 18.05.2004 17:44
autor: Tullaris
znam gościa który po lekcjach w każdy piątek idzie się napić ze starszymi "kumplami" - ma 15 lat :o
dresy dresy i jeszcze raz dresy , to dresiarze wszystko psują

Post: wt 18.05.2004 17:51
autor: Sztickin
Ja tylko do Tullarisa:
Tullaris pisze:dresy dresy i jeszcze raz dresy , to dresiarze wszystko psują

Tak, "dresy" na pawno lubią popić, ale gdybyś poznał naszych lokalnych znawców trunków, to okazalo by się, że to ludzi z tej drugiej, "metalowej" strony należą do czołówki. A i na koncertach ilu jest zalanych...
Choć nie sądzę pochopnie, bo oczywiście nie wiem jak jest gdzie indziej.

Post: wt 18.05.2004 18:57
autor: Jander
Piwo piję tylko i wyłącznie przy grillu z kiełbaskami. Ale nawet jak są te kiełbaski to bardzo rzadko piję :) Przez całe życie nie wypiłem nawet 0,5 litra.
Wina żadnego taniego "za 3.50" nigdy nie piłem (słyszałem, że istnieje tanie wino o nazwie Sperma Szatana :D ). Piję jedynie szampana z różnych okazji.
Dla towarzystwa nigdy nie piłem, choć mogłem. Poprostu jak ktoś mi proponuje "Idziemy na piwo?" to mówię "Mogę iść ale ja nie piję".
Śmieszą mnie imprezy, które "dobre" są tylko jak jest multum piwa.
Co do alkoholu w subkulturach - nie ma tutaj różnicy czy dresy, czy metale, czy hhopowcy. Wiadomo tylko, że punki piją jabole :)
pozdrawiam

Post: wt 18.05.2004 19:16
autor: Vampdey
Najtańsze to te za 3.50 nie są :).

Tani jest Luzak zq 1,40 albo Zamkowe za 1,10 :D...

Post wynikiem pomyłki, myslalem że z tym 3.50 to Janderowi o piwa chodzi ;). Uważne czytanie poraz kolejny kłania sie...

Post: ndz 20.06.2004 12:23
autor: Vampdey
Powracam do alkoholowego topicu z ciekawym linkiem....
.... http://info.onet.pl/938598,11,item.html
Ech

Post: ndz 20.06.2004 20:00
autor: Gvynbleid
No nie powiem osobiście lubię się schlać i jak mam okazję to czynię to z przyjemnością, żadko mi się zdarza zapić do nieprzytomności chociaż bywało i tak. W chwili aktualnej odstawiłem alkohol całkowicie i wszelkie inne urzywki od jakichś 3 miesięcy i zamierzam dotrwać w tej ascezie przynajmniej do końca września (bądźmy szczerzy po prostu nie sprawia mi to już takiej przyjemności jak kiedyś), co prawda kumple się na mnie krzywo patrzą jak z namaszczeniem obalam kolejną butelkę cocacoli ale przynajmniej będe miał izotermiczny kubek albo nawet dmuchany fotel :P. Drógi powód to to że fanatycznie się zabrałem za sport, kiedyś też było fanatycznie ale teraz to już jest maksymalnie fanatycznie. To by było na tryle jeżeli chodzi o alkohol u mnie.

Post: pn 21.06.2004 8:14
autor: Alganothorn
cynicznie mógłbym napisać, że jak ktoś pija takie piwa, to niech się nie spodziewa fajerwerków, ale wiem, że polskie browary mają wieeeeelu wielbicieli i takie słowa mogą być mało popularne
;-)
moje piwa mają tyle, ile piszą, że mają, a że są na tyle drogie, że pijam jedno na pół roku, to inna bajka (ok - dlatego, że nie są praktycznie dostępne w kraju też :-) )
pozdrawiam

Post: pn 21.06.2004 8:54
autor: Sorden
a propo piwa ;)
http://hyperreal.info/drugs/go.to/art/4626
szkoda tylko ze nie ma tego efektu jak po blantach :lol:

Post: pn 21.06.2004 8:59
autor: Jakub Cieślak
Ja się żadnych Mocnych nie łapię, a już z obrzydzeniem patrzę na ludzi pijących piwo typu Warka. Jednak polskie piwa zapewniają godziwe doznania smakowe: wymienię tu Broka Sambora, Lecha i Tyskie. Mowa jedynie o beczkowym i butelkowym piwie. Aluminium zabija piwo.

Post: pn 21.06.2004 9:51
autor: Gvynbleid
A co powiecie o piwie zimą :?: Jest zupełnie inne i sczerze mówiąc mi nie smakuje.

A moi faworyci to Grolsh (czasami bo cholernie drogie) i Żywiec. Tyskiego nie lubię bo się kiedyś zatrółem :/

Post: pn 21.06.2004 10:05
autor: Jakub Cieślak
Piwa i tak nie uprawiam regularnie. Ostatnio trochę mi się przypomniało. Głównie jestem winiarzem i tu wykrywam sezonowość. W zimę chętniej sięgam po czerwone, w lato oczywiście częściej piję białe.

Post: pn 21.06.2004 10:21
autor: Alganothorn
a ja z kolei nie widzę takiej prawidłowości...
jedyna, którą widzę, to taka, że na rozgrzewke pijam koniak
:D
latem częściej wina 'podgazowane', czyli musujące, ale barwa wina zależy od tego 'pod co' je pijam; rzecz jasna grzańca z białego nie uskuteczniam, a te grzańce z kolei to raczej zimniejsze pory roku, ale jak się patrzy na tegoroczny czerwiec, to kto wie, kto wie co będę pił w lipcu...
:D
pozdrawiam

Post: pn 21.06.2004 10:38
autor: Jakub Cieślak
A żeby nie było OT (bo w sumie mowa jest o jakimś wpływie): to wpływ jest bardzo zróżnicowany niestety z przeważającym negatywnym skutkiem. Ludzkość lubi niszczyć sobie zdrowie. Niemniej jednak z alkoholem da się żyć. W rozsądnych ilościach i z odpowiednim podejściem można przeżyć. Zdrowo w końcu jest wypić jedno piwo (na nerki), kieliszek czerwonego wina (na serce). A my siadamy nad tymi dziesięcioma piwami i sobie mówimy jak to zdrowo ;-). Albo siadamy nad trzema butelkami czerwonego wina i pijemy, każdy kieliszek poświęcając własnemu zdrowiu.

Post: pn 21.06.2004 11:31
autor: Vampdey
A moi faworyci to Grolsh (czasami bo cholernie drogie) i Żywiec. Tyskiego nie lubię bo się kiedyś zatrółem :/

Picie zimą... Jeśli w ciepłym domku to oczywiście :).
Hmm... Czasem mam ochotę na coś słodkiego, wtedy wspaniały jest imbirowy Gingers albo słodka Warka Strong. Normalnie jedne z lepszych dla mnie to mocny Lech, Carlsberg, Heineken, Tyskie.

Post: pn 21.06.2004 15:17
autor: Sorden
Hmm... u mnie to nie jest sezonowosc... u mnie to raczej kasa odgrywa znaczaca role...
Jestem milosnikiem wszelkiego rodzaju Whiskey ale niestety nie stac mnie na to co lubie... a najbardziej lubie Jacka Danielsa... poprostu kochamten smak...

A jesli chodzi o piwa, to na to mnie stac... i najlepszym piwm jest dla mnie tyskie... Podobno na slasku smakuje najlepiej !!! i ja sie z tym zgadzam, bo tylko to piwo potrafie pic ze smakiem...

Apropo wplywu... na mnie alkochol zle podzialal... czuje te stracone komoreczki... W 3 klasie liceum bylo duzo imprez... i to niestety mnie martwi... teraz sbie czasem ze znajomymi popije piwko... a czasem RedBulle z finlandia czerwona (w sumie juz nie jest czerwona :wink: ) Polecam... zajebista zaabawa, jednak troszke sie po tym zdycha jesli wypije sie tak troszke za duzo (np 7) Znam to z doswiadczenia, wiec nie warto, ale tak jeden na smaka to jak najbardziej polecam :) (jeden RedBull to jak 2 piwa, tylko ze zupelnie inna faza)

Aha... zapomnialbym o winkach :) ale oczywscie tych lepszych... Rowniez popijam, ale to rzadko... ( inny rodzaj fazy)

p.s. nie wezcie mnie tu za jakiegos alkocholika :P poprostu po kazdym innym trunku jest inna faza... przynajmniej u mnie :wink:

hmm... teraz mnie naszly smaki na szklaneczke Jacka Danielsa.. mhmm

Pzdr!

Post: pn 21.06.2004 15:29
autor: Alganothorn
co za profani...
whisky, whiskey i bourbon to pewnie jedno i to samo, tylko etykietka inna?
może w smaku nie ma różnicy?
eeech, lampka Glenmorangie z cedrowych beczek (whisky, tak technicznie)...
...może wieczorkiem - pomyślimy, pomyślimy...
a bardziej IT:
nie zauważyłem nigdy negatywnego wpływu alkoholu na swoją osobę; wiem ile pić mogę, wiem ile pić lubię i nigdy problemów nie miałem z tym związanych
pozdrawiam

Post: pn 21.06.2004 15:32
autor: Sorden
ups, rzeczywiscie moglem sie pomylic :P
ale i tak uwazam ze whisky to najlepszy trunek na swiecie. :wink:

chcialem tylko dodac, ze tez wiem ile wypic, wiem ile lubie... niektorzy maja mi to zazle, bo nie dorownuje im w ilosciach i fazie ;)

Post: pn 21.06.2004 15:36
autor: Jakub Cieślak
Tak, Sorden, moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Choć wolę od bourbonów dobrą Whisky w typie Ballantines, a jak już ktoś daruje mi cudo w typie Single Malt... ech nie będę się tu rozmazywał.
Wina toleruję z południowych klimatów- z gorących regionów. Greckie są znakomite- u nas z dostępnych jedyną sprawną rozlewnią jest Achaia Clauss. Naprawdę dobre gatunkowo wina. Hiszpanie też robią dobre wina, czasem utrafię jakieś fajne afrykańskie wino. Z czerwonych win wybijają się Chile i Argentyna. Zwłaszcza, że proponują często intrygujące szczepy w typie Shiraz i Mendoza. Nieźle sobie też kaliforniczycy radzą.

Post: pn 21.06.2004 15:45
autor: Alganothorn
od czasu wizyt w Bułgarii 'okryłem' wina stamtąd i o ile nie kupuje się Sophii, któej sami Bułgarzy nie pijają, bo wiedzą co jest w środku, tylko coś zacniejszego, to wina te są o kilka klas wyżej od dwukrotnie droższych krewniaków z zachodu Europy;
Argentyna i Chile? nie specjalnie, wolę kalifornijskie...
Achaja Clauss? zwłaszcza 'imperial' (nie widziałem w Polsce, jak kto zobaczył, proszę o informację gdzie, niechybnie zakupię), poza tym świetne są lokalne, np. wyspiarskie rozlewnie (z Samos na czele, choć ich białe słodkie jest koszmarne)...
z whisky - nie pijam poniżej single malt; dzięki takiemu snobizmowi pijam bardzo rzadko, a każda szklaneczka ma dodatkowy smak...
whiskey - chętnie, bo to i lepsza filtracja i nieco bardziej agresywny posmak;
bourbon - nie specjalnie, wolę poprzednie dwa...
co do innych alkoholi to wypowiadałem się wielokrotnie
:-)
pozdrawiam

Post: pn 21.06.2004 15:48
autor: Jakub Cieślak
O whisky, whiskey i bourbonie już rozmawialiśmy, Algu. Wspominaliśmy chyba też Canadiany. Gdyby mnie było stać na częsty snobizm to też nie schodziłbym poniżej whiskey. Niestety warunki ekonomiczne są brutalne.
A przy okazji dodam, że akurat nasz wybór- ta złotoruda ciecz- to wyjątkowy wróg zdrowia. A jak czasem jeszcze ktoś poczęstuje dobrym tytoniem fajkowym... hem hem.

Post: pn 21.06.2004 15:53
autor: Sorden
mhmm... fajeczka...
to juz chyba rozmowa na nowy topic :)