Wpływ wina i piwa na rozwój ludzkości

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

Postautor: Alganothorn » pt 24.11.2006 9:46

Merloty piłem bardzo dobre i osiągały poziom przeciętnego Caberneta z Nowego Świata;
jak dla mnie nie ma wyrazu Caberneta czy Shiraza, ani wdzięku Pinota - jest czymś pomiędzy i to mało, bardoz mało mi podchodzącym...
ale, jak wspominałem, los chciał, żeby więcej było dla Ciebie
;-)
Fuziony, o których piszę, są lepsze od ich standardowej oferty; no, może nie o niebo: szukaliśmy win dla teściowej, która z przyczyn zdrowotnych winna zacząć pić czerwone, a ich nie lubi, więc opcje są dwie, koszmarnie drogie wina, które 'ugładził' czas, albo młode, nie taniczne, owocowe w typie hiszpańskich i nowoświatowych - te Fuziony spełniają owe warunki;
Zinfandel leży sobie jeden u nas i czeka na chwilę spokoju - jego czas nadejdzie niechybnie wkrótce
:D
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Azirafal » pt 24.11.2006 9:52

Beh, zawsze mi umykało, jak ten topik z zamierzenia sławiący wino, piwo, trunki pośledniejsze i nieobyczajne spijanie się + spojrzenie na generalną degrengoladę społeczeństwa, zamienił się w kącik admiratorów i degustatorów win, z recenzjami, opiniami i mało że nie z darmowymi próbkami dołączonymi w pakiecie ;)
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Alganothorn » pt 24.11.2006 14:25

Azirafal pisze:Beh, zawsze mi umykało (...)

ale, jak widać, już nie umyka
:D
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » sob 25.11.2006 0:37

Azi, kiedyś był czas "ilości", teraz jest czas "jakości". Kiedy zrozumiesz, że stajesz się powoli dinozaurem i nie w głowie Ci już skakanie po zielonej trawce i wyrywanie młodych jaszczurek? Teraz powolne mielenie liści i spokojne brodzenie w jeziorkach :D.

Algi- a i owszem, nie muszę Cię przekonywać do merlotów z pomocą słów, po prostu, jeżeli znowu spotkamy się, to może dam przemówić jakiemuś merlotowi- Tobie do rozsądku ;).
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Azirafal » sob 25.11.2006 12:12

Nie no, JC. Nie przesadzajmy. Do dinozaura to mi jeszcze trochę brakuje :) Zresztą - mlaskanie i brodzenie jest całkiem fajne, filozoficzne i egzystencjalne i wogóle chillout, ale brodzenie nigdy nie sprawia większej przyjemności w samotności, aye? :) Tedy wolę sobie jeszcze trochę pobrykać z jaszczurkami i poczekać na dinozaurzycę i dopiero wtedy wycofać się gdzieś na bagna ;)

Ostatnio (w końcu) udało mi się za to napić absyntu (były okazje, bywałem zapraszany wcześniej, ale jakosnigdy nie udawało mi się dotrzeć na tamte spotkania... :? ). Kolega, jak się dowiedział że to mój "pierwszy raz" uraczył mnie całym rytuałem picia absyntu (z cukrem, łyżeczką, podpalaniem absyntu i kieliszka...) i muszę przyznać, że wyglądało to ciekawie. A sama "zielona wróżka" też całkiem smaczna, choć czuć było, że to nie jakaśtam 40% wódzia, tylko porządna rzecz. Trochę pali, ale na tyle słodkie i smaczne, że żadnego niesmaku nie pozostawia - choć troszkę ciąży na żołądku.

(no, to było tak, żeby nie było całkiem OT ;) )
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Wotan » sob 25.11.2006 12:44

a ja wczoraj z pewną Hiszpanką próbowałem Sauvignon Blanc z Chile "Casillero del Diablo" :-) - i muszę przyznać że bardzo dobre. Pije głównie białe, bo po czerwonych nie wiedzieć czemu mam straszny ból głowy, niezależnie od ilości. Głównie Pinot, ale też francuskie Chardonnay..

choć jak już przyjdzie do czerwonego to chyba głównie Pinot Noir.
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Alganothorn » ndz 26.11.2006 20:45

Wotan pisze:choć jak już przyjdzie do czerwonego to chyba głównie Pinot Noir.

i jak tu nie wierzyć, że każdy przyzwoity człowiek zrozumie w końcu czym jest dobre wino...
:D
...a raczej które wino jest naprawdę dobre
:D
z białych Wotanie, poza moimi ulubionymi rieslingami (+ gewurtztraminery i gruner veltlinery) polecam chenin blanc, warte spróbowania
:-)
JC> możesz próbować, choć szkoda na mnie tego wina, ja i tak nie docenię
;-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » pn 27.11.2006 22:00

Algi, no wiesz? To już jest uprzedzenie. :D
Białe wina męczę w sezonie letnim. Nie mam jednak jakichś super trafień. Kilka ciekawych win z różnych szczepów. Nie ma ulubionego szczepu, ponieważ białe są strasznie nierówne. Powtarzam zasłyszane słowa, że białe wina są dużo trudniejsze w ukształtowaniu i nawet ulubione szczepy potrafią być bardzo spektakularnie spierdzielone.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 27.11.2006 22:23

Białe iczerwone są takie same, jeśli chodzi o łatwość w skopaniu, prawda jest taka JC, że 90% ludzi pijających wino o białym ma niepomiernie mniejsze pojęcie, niż o czerwonym...
...rzecz jasna jestem idealnym potwierdzeniem reguły
;-)
na winach białych znam się gorzje niż na czerwonych, na których też znam się umiarkowanie, ale wiem, że riesling, któremu można zaufać to raczej powyżej 35 pln, a przyzwoity cabernet potrafi się zacząć koło 20 - ta różnica powoduje, że częściej pijam czerwone, nie tylko z upodobania, ale i zwykłego sknerstwa
:D
tańszym rozwiązaniem jest dla mnie chenin blanc, bo chardonay i sauvignon blanc jakoś nigdy za serce nie schwyciły, a często wręcz odrzucają;
co do merlotów - to nie uprzedzenie, to praktyka i...pragmatyzm
:D
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Wotan » wt 28.11.2006 0:00

JC nie myśl sobie że to jakaś nagonka n na Ciebie i Twoje upodobania, ale ja nieraz Merlota spróbowałem, i za każdym razem odrzucało mnie nieco ;-)
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Jakub Cieślak » wt 28.11.2006 9:50

No tak, dwóch na jednego to banda łysego. No nic, Wasz wybór- Wasze uprzedzenia :D.
Ja jeszcze chyba nie osiągnąłem tego stopnia znajomości oferty win bym mógł autorytatywnie jakiś konkretny szczep wina wykreślić ze swojego winospisu.
A co do białych, to ja to widzę tak. Jest oczywiście cała rzesza win prostych, zacnych, ale niezbyt wyszukanych. Jednak prawdziwie udane kompozycje stanowią mniejszy procent całego segmentu win białych niż udane kompozycje win czerwonych w swoim segmencie.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 28.11.2006 16:25

Jakub Cieślak pisze:A co do białych, to ja to widzę tak. Jest oczywiście cała rzesza win prostych, zacnych, ale niezbyt wyszukanych. Jednak prawdziwie udane kompozycje stanowią mniejszy procent całego segmentu win białych niż udane kompozycje win czerwonych w swoim segmencie.

Nie dzieje się to zbyt często, ale idealnie i absolutnie się z Tobą nie zgadzam
:-)
uważam, że proporcje są analogiczne, jeśli nie wręcz takie same

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Gvynbleid » pn 25.12.2006 14:51

Last tested labels:

Bordeaux - kapitalne wino chyba najdelikatniejsze jakie piłem - jedyny minus że nie jest tęgie (co mi nie odpowiada), jeżeli chodzi o moc to zakwalifikowałbym za merloten a przed różowymi.

Tinto -ciekawe portugalskie wino o szlachetnym smaku, jednak w końcowej fazie goryczka aż piecze w język - źle stonowane

Jeśli ktoś ma jakieś inne przeżycia względem powyższych - moja ocena gatunku opiera się na pojedynczych egzemplarzach, poza tym nie jestem profesjonalistą.

Super Bock - portugalskie piwo - coś między lagerem a stoutem, bardzo delikatne, z karmelową końcówką (jednak nie słodkawą jak w stoucie), trochę ciemniejsze (wynik dłuższego podgrzewania jęczmienia); bardzo mi smakowało mimo że gustuje raczej w bardziej wyrazistych pilznerach.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Hifidelic » śr 27.12.2006 10:14

Mikołaj przyniósł mi naleweczkę na piołunie rozlewaną w Lublinie. MMM - pycha :)

Co do bocków - to też bardzo lubię, ale nie powiedziałbym, że są to piwa pomiędzy stoutem a lagerem, chyba że wina to coś pomiędzy wódką a piwem ;)
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Gvynbleid » śr 27.12.2006 21:14

Cóż, faktycznie bliżej lagera (taki troche kwiatowo-miodowy jak budweiser) ale ten karmelek typowo stoutowy - z resztą barwa wskazuje na to co się działo ze słodem, a to w głównej mierze determinuje smak a w efekcie i rodzaj piwa :wink:

=>Swoją drogą czy wiesz coś o takim rodzaju jak Quardupel? Szukam usilnie, nie mam pojęcia nawet jak to smakuje, a podobno najbardziej ceniony gatunek na świecie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Jakub Cieślak » czw 28.12.2006 10:07

Quardupel? Brzmi jak kurdupel... :)
Na kolana, poganie i składajcie pokłony przed Ardbegiem. Tatuś uraczył mnie tym Single Maltem z Islay i powiem śmiało- smak ten ma tyle pięter, co ja lat, a wcale nie jest to stara whisky, bo ledwie 10 lat sobie leżakowała. Genialna!
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Gvynbleid » czw 28.12.2006 12:46

A żebyś wiedział że klękne, bo jest przed czym - Islay to mój ulubiony region - Ardbeg, Lagavulin czy Port Ellen (niestety już zamknięta), to chyba najlepsze whisky jakie kiedykolwiek piłem. Nic tylko pozazdrościć taty ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Wotan » czw 28.12.2006 13:16

ja natomiast dostalem dwa wina z krymskiej Massandry, biale polwytrawne i czerwone slodkie,
oba dopalane spirytusem chyba bo 16,5%, 17,5% czyli za mocne jak na wina. Nie mniej biale nie zachwycalo - glownie przez zapach. Czerwone slodkie zas - mimo ze slodkie to bardzo polecam. Choc bardziej do deserow niz innych potraw.

Pilem rowniez czerwone moldawskie wino Lidia - o polslodkim posmaku lekko poziomkowym - calkiem zacny trunek w granicach 20 zl (choc rewelacji nie ma)
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Jakub Cieślak » czw 28.12.2006 17:16

Gvynbleid pisze:A żebyś wiedział że klękne, bo jest przed czym - Islay to mój ulubiony region - Ardbeg, Lagavulin czy Port Ellen (niestety już zamknięta), to chyba najlepsze whisky jakie kiedykolwiek piłem. Nic tylko pozazdrościć taty ;)

Islay też jest moim ulubionym regionem. A Speyside to przereklamowana grupa turystycznych atrakcji i tyle. Nic jeszcze dobrego nie piłem z tego regionu (z naczelnym Glenfiddichem, który wg mnie jest obrzydliwy).
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Gvynbleid » czw 28.12.2006 17:32

Wotan pisze:oba dopalane spirytusem chyba bo 16,5%, 17,5% czyli za mocne jak na wina.


Coś a'la porto?

JC pisze:A Speyside to przereklamowana grupa turystycznych atrakcji i tyle. Nic jeszcze dobrego nie piłem z tego regionu (z naczelnym Glenfiddichem, który wg mnie jest obrzydliwy).


Słodkawe, delikatne jak lowlands whisky - faktycznie chyba najgorszy region.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Jakub Cieślak » pt 16.03.2007 13:01

W tym roku rozpocząłem nową ludową tradycję i wraz z przyjaciółmi co jakiś czas zrzucamy się na lepsze whisky i oddajemy się wspólnej uczcie. Okazuje się, że wtedy jakoś mniej trzepie po portfelu i jeszcze ma się ogromną radość ze wspólnego smakowania. Wszyscy wyposażeni w odpowiednie szkło do smakowania jesteśmy gotowi zwiedzać różne ciekawe regiony smakowe wśród łysek. :)
Na talerzu były już:
12 letni Bowmore z Islay. Mnie nie podszedł, wyraźnie "doprawiany", pozostałym uczestnikom, którzy wykazują niezdrowe uczucie do bourbonów, smakował.
Irlandzka Greenore Single Grain. Tak, tak- nie tylko samą szkocką człowiek powinien żyć. Okazuje się, że Irlandczycy, pomimo stosowania trochę innych metod produkcji, potrafią zrobić fajną rudą. Ta... zbożowa whiskey ma naprawdę ciekawy bukiet- bardzo klasyczny. Bardzo mi się podobała, choć wydawała się lekko za ostra- może to kwestia wieku.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Wotan » pt 16.03.2007 21:38

a ja jeszcze wroce do win Mildiani Makuzani czerwone z Gruzji - po prostu rewelacja! Swietnie skomponowany bukiet i smak. Polecam
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Jakub Cieślak » pn 07.05.2007 13:04

A teraz wspomnę o Springbank 10y. Okazja trafiła się do zakupu znakomitej łyski. Mocno zastanawiałem się nad Ardbegiem, albo właśnie nad Springbankiem. Ardbega miałem okazję już próbować, zatem wolałem zaryzykować i poznać coś nowego.
Już sama produkcja tej whisky świadczy o jej wyjątkowości. Rodzinna destylarnia Mitchelów (pod nazwą Springbank istnieją od 1828r.) jako jedyna nie należy do Malt Distillers Assosiation of Scotland, cały proces produkcji przeprowadza w ramach swojego zakładu. Sami wytwarzają słód (tradycyjnymi metodami), sami butelkują trunki, używając tej samej wody, którą wykorzystują do produkcji. Do tego nie przeprowadzają filtracji na zimno, co powoduje, że whisky jest nieco mocniejsza i bogatsza w kilka smaków. Miłe jest też to, że Springbank nie jest poprawiane karmelem, co powoli staje się rzadkością. Otrzymujemy zatem naprawdę wyjątkową mieszankę smaków. Daleko mi jeszcze do umiejętności rozpoznawania wszystkich nut i umiejętnego ich nazywania, powiem tyle, że dla mnie niezwykła jest jakaś nuta kory drzewnej, właśnie nie torfu, bardzo odległa nuta wanilii, no i jest naprawdę przyjemnie!
A i miałem też przyjemność powrotu do chyba najlepszej whisky typu blended- White Horse. Po raz kolejny przekonałem się, że jest to smak wyrażający moje wyobrażenie o klasycznej whisky. Delikatna, doskonale zbalansowana i o takim... herbacianym wykończeniu. Kazałem paniom z bardzo dobrego sklepu Ballantines'a sprawdzić, czy ktoś w Polsce prowadzi sprzedaż tego produktu. Niestety od roku nie ma w Polsce nikogo. I to jest okropny błąd! Wg mnie jest to najlepsza blended whisky. Wszystkie "postarzane" jasie wędrowniczki, ballantinesy i tym podobne mogą się schować.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Gvynbleid » czw 06.09.2007 15:00

Ehhh pora na drobne podsumowanie lata - a zatem:

Tuborg - niezły leciutki pilsnerek w Danii piwo powszechne i uniwersalne, natomiast najlepsze co udało mi się tam wypić z ogólnodostępnych browarów to Tuborg Classic pełniejszy - głębszy pilsner. Najgorsze na co się naciąłem to z całą pewnością niebieski Tuborg Ol piwo z mlekiem kokosowym - tak jakby zmieszać piwo z mydlinami - do prawdy ohydne, na drugim miejscu pod względem wpadek (nie ma to jak nie znać języka) to Berring Beer ciemne piwo imbirowe - w swojej klasie pewnie niezłe ale... no sami rozumiecie :D. Trzecie miejsce zajmuje Carlsberg Master Brew dziesięcioprocentowy wynalazek w rodzaju wojaka. Utkwił mi w pamięci Carlsberg Elephant Beer - bardzo przyzwoity lagerek o dziwo aż 7 procentowy ale nijak nie wyczuwa się tego alkoholu - stonowany i dosyć delikatny. Natomiast pozostałe rodzaje Carlsberga jak Light czy Pilsner moim zdaniem nie są w ogóle warte uwagi. Miałem okazje napić się jeszcze piwa King które jak się potem dowiedziałem jest ulubionym trunkiem Bornholmskich żuli i imprezującej młodzieży - nienajgorsze aczkolwiek niczym się nie wyróżnia.
Kultura picia w Danii oczywiście zupełnie inna niż u nas dzieci mogą pić alkohol od 15 roku życia, każdy do drugiego śniadania może wypić piwko - jest to traktowane jako napój orzeźwiający nie jako alkohol. Piwo jest dosyć drogie bo butelka 0,33 to wydatek rzędu przynajmniej tych 4 zł, natomiast mimo tego iż Duńczycy, moim zdaniem, nie robią super piw to wybór jest przeogromny - każdy znajdzie coś dla siebie co go usatysfakcjonuje. Co ciekawe trudno gdziekolwiek dostać Hainekena czy powiedzmy Becksa (nawet w supermarkecie) - prym wiodą marki duńskie.
Teraz meritum mojego wywodu - piwa z browaru w miejscowości Svaneke najmniejszego miasta Danii - miejscowości na północno-wschodnim cyplu Bornholmu. Browar produkuje 5 gatunków piwa - dwa jasne dwa ciemne i miejscowe piwo którego nigdzie indziej nie wypijecie - taki strasznie delikatny lager troszeczke miodowy - no po prostu ambrosia. Piwo w butelce 0,5 kosztowało ok. 15 zł natomiast spożycie na miejscu było dużo droższe bo browar podawany był w 1,5 l kuflu.

O wódkach i winach Bornholmskich raczej nie ma co opowiadać bo nie były warte uwagi - w skrócie wina cierpkie (tego słońca jest na wyspie jednak o wiele za mało) a wódki typu jegermaistra - lipa.

Na naszym wybrzeżu warte uwagi jest piwo Brok Jantar - prawie ciemne, słodkawe ale mocno chmielowe. o Dziwo bardzo trudno dostępne. Natomiast w miejscowości Darłowo - małej pipidówce na końcu świata znajdują sie dwa sklepy alkoholowe gdzie etykiety typu Scappa czy Talisker nie są rzadkością, byłem mocno zaskoczony i nie omieszkałem zakupić tej pierwszej butelczyny. Musze przyznać szczerze że była to moja pierwsza whisky z rejonu Orkadów i srodze się zawiodłem, whisky faktycznie troche pachnęła morzem ale jakaś taka 'dzika' zupełnie nieklarowna - niewyważona. Spróbuje jeszcze z Highlandparkiem ale jeżeli i to nie zasmakuje to dam sobie całkiem spokój z whiskaczami północnych rejonów Szkocji.

Podsumowując ceske piwovary dalej niezwyciężone a Scappy nie polecam.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Vampdey » czw 06.09.2007 15:12

Ostatnio piję kupowane w supermarketach "Weihenstephaner" - drogo, bo drogo (6 zł butelka), ale ma wspaniały głęboki smak - jest w nim coś wyraźnie kwiecistego (wręcz miodowego), ale właściwie bez słodyczy, za to z dużą ilością goryczy ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Gvynbleid » wt 04.12.2007 17:28

Z anegdotek, dzisiaj Pilsner Urquell przysłał mi wreszcie kalendarz będący nagrodą pocieszenia w konkursie Pilsner Urquell Perspective. Do sali koncertowej biletów nie wygrałem ale kalendarz z artami Andrzeja Pągowskiego prezentuje się na ścianie idealnie, i miło przekonać się o tym że wierni fani są zawsze wynagradzani :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Alganothorn » śr 05.12.2007 9:09

Ja za to za jakiś czas rozważę wykonanie gustownej dekoracji ściany kuchennej z korków od wina
;-)
niby człowiek zostawia sobie te najlepiej wspominane, a i tak ilość rośnie...
z ostatnich wycieczek smakowych polecam półwytrawną i wytrawną maderę, znakomite wino na zimne wieczory

pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Shadowmage » pt 04.01.2008 9:43

Od jakichś już 2 lat zbieram etykiety z piw - co sprowadza się głównie do degutostowania najróżniejszych wyrobów z kraju i ze świata ze znajomymi. Można więc powiedzieć, że niejakie doświadczenie w tej materii mam i wniosek jest jeden - w naszym kraju o piwie muszą się jeszcze bardzo dużo nauczyć.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20729
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Gvynbleid » śr 09.01.2008 12:07

Podpisuje sie pod tym obiema rekami Shadow.

Ostatnio probowalem piw holenderskich i nie jestem zachwycony Grolsha trodno nazwac pilsnerem mimo ze taka etykietke posiada - mocno kwiatowy z niklymi sladami goryczy, Amstel to plytki malo wyrazisty pilsner - raczej woda chmielowa, a Bavaria to juz calkowite dno -Tyskie mi bardziej smakuje, z reszta maja takie sme finisze.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Shadowmage » pn 14.01.2008 10:55

Hmm, to się podpisujesz, czy nie? Bo ja napisałem o wyższości piw zachodnich, a ty twierdzisz że piwo z proszku (tyskie) jest lepsze...
Zresztą nie powiem żebyś jakieś wybitne piwa holenderskie pił. masowa produkcja na świecie wszędzie jest taka sama. Mi chodziło o coś bardziej na przykład jak la trappe.
Awatar użytkownika
Shadowmage
Cesarz
Cesarz
 
Posty: 20729
Rejestracja: ndz 06.10.2002 15:34
Lokalizacja: Wawa/Piaseczno

Postautor: Alganothorn » pn 14.01.2008 16:46

Piwa trapistów są moimi ulubionymi, chociaż akurat La Trappe chyba najmniej mi podchodzi. Rzecz jasna najlepsze są te o najwyższych numerach
;-)
Poza nimi uwentualnie jakieś lambiki, z polskich ostatnio podpasował Ciechan miodowy i tyle na temat piwa;
polecam natomiast dowolne wina beczkowe z Alentejo, rewelacyjne i w dość przyzwoitej cenie, przynajmniej za granicą (u nas wina portugalskie są mało popularne, to i ceny są mało atrakcyjne, ale przynajmniej jakość mają zacną);
jeśli ktoś wybywa poza granicę, polecam raz jeszcze Maderę (u nas wybór maleńki i ceny dość wysokie), warto, jeśli ktoś lubi wina do sączenia albo jako delikatny aperitif (taki bardziej w stylu porto/sherry/marsali niż koniaku/brandy)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Gvynbleid » czw 17.01.2008 12:03

Shadowmage pisze:Hmm, to się podpisujesz, czy nie?


Podpisuję się pod tym że piwa polskie nie są zbyt dobre, poza tym mało różnorodne.
Druga sprawa piwa zagraniczne nie ograniczają się do holenderskich, takie piłem bo mi kolega przywiózł i już - nie smakowały mi, mam o nich mniej więcej takie mniemanie jak o polskich. Ponadto mam sprecyzowane oczekiwania od piwa i lubie konkretne gatunki, nie wszystkie rodzaje piwa trapistów mi podchodzą.

La Trappe to też produkcja masowa - dostaniesz w każdym Auchanie - przybliżenie tego rodzaju piwa szerokim masom. Przy okazji chodzi Ci o Tripla, Dubbla, Quadrupla czy pale ale bo takie są produkowane pod etykietką la trappe. Piwo trapistów to domena Belgów i ja bym się tej wersji trzymał. Zastanawiające jest dla mnie dlaczego piwo trapistów powinno się pić z czarek - to wbrew fizyce.

Z ostatnich "przygód" piwnych śmiało mogę polecić polskie piwo Heban browaru Jurand, mogące stawać w szranki z najlepszymi w tej klasie. W większości stoutów kwasek często jest conajmniej irytujący - tutaj jest zrównoważony na finiszu i nadej piwu przyjemnego charakterku.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Alganothorn » pt 18.01.2008 12:28

Gvynbleid pisze:Piwo trapistów to domena Belgów i ja bym się tej wersji trzymał. Zastanawiające jest dla mnie dlaczego piwo trapistów powinno się pić z czarek - to wbrew fizyce.

Nie tylko Belgów, nie wszystkie ich klasztory są w tym kraju
;-)
czarka to wypadkowa tradycji, pokazania odrębności i możliwości obserwowania samego napoju - bardziej kwestie wzrokowe, niż jakiś kolosalny wpływ na doznania smakowe, przynajmniej w moim przypadku

pozdrawiam

ps. a moi trapiści to im mocniej, tym lepiej...
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » pt 21.11.2008 9:35

A ja wracam do mojego ulubionego wątku rudych.
Było kilka okazji do sprawdzenia swojego smaku (który coraz lepiej sobie radzi na tym poletku) na kilku znanych markach.
Bushmills Black Bush. To irlandzki pewniak popularny w marketowych zbiorach. Za rozsądne pieniądze dostajecie naprawdą solidną irlandzką whiskey. Po raz kolejny irlandczycy udowadniają, że nie są gorsi w produkcji rudych blendów. Dla tych, co lubią słodkości, choć muszą uważać, bo na początku jest silne uderzenie alkoholu. Edycja Black Bush ma być lepsza od klasycznej, której jeszcze nie próbowałem. Leżakowana w beczkach po sherry, korkowana. Uroczo, pewniak taki.
Laphroaig 10y. Islay. Ech, panie. Jestem poważnie rozdarty. No chyba jestem gotowy powiedzieć, że jest lepsza od Ardbega. Nie wszystkim pasują nuty z Islay. Wyraźnie słone, wytrawne, torf niczym stary rzemień, zapach siodła. Kurde, lubię te kierunki po prostu. W pomieszczeniu unosi się dosłownie zapach siana, siodła i morza. Charakterna bestia.
Highland Park. Moje pierwsze spotkanie. Długo się zastanawiałem co wybrać na okazję urodzin rodziciela. Stanęło na marce wysoko ocenianej przez imć Michaela Jacksona (zbieżność nazwisk przypadkowa). Przekonałem się, czy jego opinie są coś warte. Oj, chyba są. Myślę, że będę musiał spotkać jeszcze z tą whisky by upewnić się w przekonaniu, że jest to idealna, bardzo wyważona przedstawicielka smaków Islay. W pierwszym podejściu chciałem postawić ją wyżej ponad Ardbegiem. Chyba jednak nie wolno działać pod wpływem pierwszego wrażenia, zatem z ostateczną oceną poczekam do kolejnego spotkania. Jest słodycz, ale nie taka dla fanów słodyczy z kierunków bourbonowych. Dzięki temu, że wyważona i w miarę łagodna, łatwo jest wyczuć cytrusy. Wysoko na liście debeściaków, ale do zweryfikowania.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pt 21.11.2008 13:01

Coby nie pozwolić, by topic o takim tytule został zawłaszczony przez trunki wysokoprocentowe, a także, żeby nie było szoku przy drastycznym zejściu poniżej 20% kilka słów o ostatnich napitkach;
Wyjazd urlopowy rzucił mnie z Ukochaną m.in. nad rzekę Douro, a tam m.in. do miejscowości Villa Nova de Gaia. Samo miasteczko jest bardziej traktowane jako dzielnica Porto, ale formalnie jest niezależne i odrębne.
Jak trudno się domyśleć, pobawiliśmy się w Porto tasting.
:-)
Do tej pory z win wzmacnianych pijałem Maderę, czasem Marsalę, celo zostawiając Porto z boku, żeby napić się go przy 'szczególnej okazji'. Bardziej szczególnej, niż pobyt w miejscu jego narodzin, szukać trudno, to i pod pełnymi żaglami wpłynęliśmy na akwen tego trunku.
Madera jest określana jako 'wino w stylu Porto' i wobec tego miałem pewne wyobrażenie tego, co dostanę w kieliszku. Rzecz jasna lektura nt. aspektów Porto też pomogła, ale co innego czytać, co innego porównać ze smakiem już znanym...
Pierwsze wrażenia: to zupełnie inne wino. Drugie wrażenie: to wino jest dość podobne, ale wyraźnie odmienne w charakterze...skąd taka rozbieżność? otóż o ile Madera ma swoje cztery style (albo, gorsze, nazywane Dry/Semi Dry/Semi Rich/Rich, choć są tu i 'Fine' lub 'Full Rich', albo, te lepsze, nazywane od szczepó, z których jest robiona, jak Malmsey czy Verdelho), to Porto ma tych stylów znacznie więcej;
mamy Porto Ruby, które będzie dość owocowe i wyraźnie słodkie, mamy Tawny, które będzie bardziej taniczne i poważniejsze, mamy Late Bottle Vintage, z dobrych zbiorów, rocznikowe, które na ogół jest gdzieś pomiędzy poprzednimi, ale fantastycznie się otwiera i pozwala się sobą nacieszyć przed długie chwile i mamy też elitę, czyli Porto Vintage, rocznikowe, które trzeba przed spożyciem dekantować (czyli przelewać do karafki, bo zawiera dużo osadu), powstaje z najlepszych roczników (na dekadę jakoś 2 - 3 roczniki się nadają);
degustacje są za stosunkowo niewielkie pieniądze (a czasem, najprostsze, za darmo), można więc sprawdzić, który styl pasuje nam najbardziej;
mnie uwiodło LBV, które jest idealnym digestifem (aperitifem też, ale jako digestif wymiata), powoli się otwiera, ma w sobie słodycz i wytrawność beczki;
oczywiście, co producent i co rocznik, to inny styl - opuszczając Porto i pamiętając, że bagaż nie może być za duży (lecieliśmy jeszcze do Madrytu) wybór butelek do wzięcia był trudny, ale na lotnisku w Porto jest coś niezwykłego: największe domy produkujące Porto (Taylor, Calem, Sandeman, Fonseca, Kopke etc.) mają swoje stoiska z pracownikami, którzy doradzają i częstuję, żeby porównać np. roczniki, lub producentów; w moim przypadku długo trwał bój pomiędzy rocznikami 2003 i 2004 dwóch producentów, ostatecznie wygrała Fonseca LBV 2003, która poleży sobie jakieś kilka lat, zanim ją otworzymy przy sympatycznej okazji; Fonseca charakteryzuje się w tym roczniku delikatnością, miękkością, a równocześnie wyczuwalna taniną i ograniczona słodyczą - konkurencja była albo słodsza, albo bardziej taniczna;
po powrocie obejrzałem u nas ceny porto i stwierdzam, że mimo całej sympatii i uroku codziennym trunkiem to nie będzie ono na pewno - od wyjazdu do wyjazdu
;-)
pozdrawiam

PS. bozole nuwo przybyło, ale jakoś w tym roku sobie odpuszczam marketing ;-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

PoprzedniaNastępna

Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości