Idziemy na ryby- tylko dla wędkarzy :D

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

Idziemy na ryby- tylko dla wędkarzy :D

Postautor: Jakub Cieślak » wt 11.05.2004 10:47

Odnośnie wędkarstwa: też czasem lubię usiąść nad spławikiem i wcale wtedy ryba mi nie jest potrzebna :D. Wtedy właśnie mogę zająć się kontemplacją przyrody. To się nazywa wędkowanie. Kiedy jadę wędkować- ryba nie jest najważniejsza. Kiedy jadę na ryby- wtedy głównie używam spinningu i zależy mi na powalczeniu z jakąś rybą.
Ostatnio zmieniony wt 11.05.2004 11:40 przez Jakub Cieślak, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 11.05.2004 11:05

JC, zakładasz żyłkę 0.18 i masz emocji co nie miara!
odpowiednio mały haczyk, przyponik i możesz dobrych 10 minut walczyć z większą płocią, o leszczu czy linie nie wspominając...
:-)
kwestia nie tyle tego, czy chcesz coś złowić, tylko tego, czy zamierzasz to potem jeść - jak nie upierasz się przy jedzenie ryb samodzielnie złowionych, możesz mieć dużo frajdy z walki z maleństwami...
...bo jak zaczniesz z nimi ostro, to się żyłka weźmie i pęknie, nawet plecionka
:-)
ja po prostu lubię widok spławika, ten typ tak ma
:D
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 11.05.2004 11:44

Masochista :D. Po cóż sobie w ten sposób utrudniać zabawę? Nie tędy droga. Zamiast kombinować ze spławikiem i tworzyć jakiś ekstremalny zestaw spławikowy po prostu biorę spinning i "czeszę" wodę. Jak nie mam ochoty szukać walki i drapieżników, siadam z normalnym zestawem spławikowym i uprawiam wędkarstwo kontemplacyjne.

A są tu jeszcze jacyś mistrzowie plątania żyłki?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 11.05.2004 12:13

masochista? just walking the way of perfection...
:D
mistrzowie plątania żyłki? ja mistrzem na pewno nie ejstem, zwłaszcza, że od wieeeków nie wędkowałem;
czasami ciągnie, czasami nie, z resztą mam tyle innych zajęć, że na 'tęsknotę' za czymkolwiek, co robiłem w życiu i mi się podobało, a nie robię teraz nie mam czasu
;-)
a odnośnie spinningu: najbardziej lubię takich zawodników, co przyjeżdżają nad wodę koło 10 - 11, rzucą kilka razy, pokomentują głośno, zaliczą kilka gałęzi, x razy zmienią stanowiska, przepłoszą tyle ryb, ile się da, po czym z kumplami wrócą na grilla i zaczną 'śpiewać' przy piwku...mnie to rozbraja, ale ortodoksyjni 'cisi' się potrafią nieźle poirytować;
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 11.05.2004 12:51

Nie widzę żadnego podziału pomiędzy chałaśliwymi spinningistami a cichymi spławikowcami. Tu obowiązuje normalny podział pomiędzy ludzi wiedzących co robią, a udających, że wiedzą co robią. Przy czym nie spotkałem się z żadnym ortodoksyjnym maniakiem jednej techniki wędkowania. Każdy wędkarz raczej przygotowany jest do wędkowania różnymi technikami. To, że preferuje konkretną sztukę połowu nie oddziela go to od innych. Ja sam zwykle przemieszczam się z gotowym zestawem spławikowym, spinningiem i ew. gruntówką. Dopiero nad wodą decyduję się na technikę. W miarę możliwości oczywiście.
A rozrabiają wszyscy. Najmniej ufam wędkarzom poruszającym się w ścisłych grupach typu: mistrz wędkarstwa i jednoski satelitarne krążące wokół niego. Wiadomo, że nic z tego dobrego nie będzie. Wędkarstwo to sport jednoosobowy. Nawet jak z kimś się wybieram, to raczej nie siedzimy sobie na głowie. Chyba, że wymusza to na nas ograniczenie w postaci siedzenia na jednej łódce... :D
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 11.05.2004 13:06

nie zrozumiałeś mnie najwyraźniej...
mi nie chodzi o to, że jest podział na spławikowców i spinningowców - chodzi o to, że jest podział między 'niedzielnymi wędkarzami', a takimi, którzy traktują nieco poważniej to zajęcie (niedzielny wędkarz to nie taki, który jeździ tylko w weekendy - chodzi o podejście do sprawy)...
'cichy' to używane przez osobę, która mnie wprowadziła w wędkarstwo słowo na określenie wędkarza, bez podziału na specjalizację;
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Lechu » śr 12.05.2004 21:45

Mój brat (młodszy) dawniej był zapalonym wędkarzem i zdażało się czasem że i ja łowiłem. A ponieważ ogólnie lubię kontakt z przyrodą, spokój i wodę, to mi się podobało. Nie zagłębiałem się w jakieś tam doznania pokroju "polowanie na drapieżnika" ;) , parę razy trafił mi się niewymiarowy szczupak, małe okonki, nic wielkiego w sumie.... Spinning był górą, spławik mnie zamulał, a na grunt jestem za głupi :P
Teraz niestety brat już nie łowi, a co za tym idzie i ja dawno kija nie moczyłem, brak czasu w roku szkolnym, a na wakacje praca i też nie ma jak.

Poza tym mam lęk do haczyków. Zawsze panicznie się bałem że mi się gdzieś wbije - ojciec mnie kiedyś nastraszył opowieściami jak miał haczyk wyjmowany, i mam lęki teraz :P
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Jakub Cieślak » wt 08.06.2004 13:38

Udaję się na wędkarski tydzień pod koniec miesiąca. Zamierzam pochwycić jakiegoś potworka, będę testował twisterki. Jakieś przemyślenia odnośnie tej techniki? Dla mnie będzie to pierwszy kontakt z tym lichem. Pewnie też będzie gruntówka nastawiona i spławikiem się pobawię. Oj będzie zabawa. Już się doczekać nie mogę.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Wotan » wt 08.06.2004 16:50

przypomniała mi się jedna scena z filmu "Big Fish" Tima Burtona:-)

powodzenia JC życzę i naprawdę duuużych sztuk złowionych:-)
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Jakub Cieślak » wt 08.06.2004 16:55

Która scena? I odnośnie którego mojego zdania przypomina Ci się "Big Fish"?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Gvynbleid » ndz 19.02.2006 15:14

Mam szczery zamiar zabrać się za wędkarstwo, więc chciałem Was starych wyjadaczy prosić o pomoc.

Tak się niefortunnie złożyło że podczas ostatniej wizyty u neurologa, Pani doktor poradziła mi częściej się relaksować jeżeli nie chcę mieć wrzodów żołądka jeszcze przed 30-stką - poleciła właśnie wędkarstwo. Na początku byłem raczej sceptycznie nastawiony bo wydawało mi się to raczej nudne, ot siedzą tacy w środku nocy na składanym krzesełku i obracają 'połówkę'. Jednak rozglądając się po internecie przypomniało mi się że jest coś takiego jak łowienie na muchę - spodobało mi się!

I dlatego chciałbym się Was spytać czy ktoś miał styczność z tym sposobem łowienia (prosiłbym o relację - jak się podobało itd.) i czy moglibyście mi polecić jakąś książkę o wendkarstwie (niekoniecznie na muchę, ale coś ogólnego o rybkach tym całym skomlikowanym sprzecie itp.). Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 19.02.2006 18:01

Widzisz, poważny problem poruszyłeś. :D
W zasadzie można ująć to w taki schemat: są wędkarze i są wędkarze łowiący na muchę. To jest cała osobna gałąź wędkarstwa, zupełnie inna sztuka wymagajaca innych umiejętności i innego sprzętu.
Z książki możesz mniej więcej wyłapać podstawowe terminy, w ogóle zorientować się, na czym polega cała zabawa. Jednak nie ma innej lepszej szkoły niż wiedza drugiego wędkarza. Radzę poszukać po rodzinie, odnowić stosunki z dawno niewidzianym wujkiem, stryjkiem, szwagrem, czy kimś takim, kto właśnie uprawia wędkarstwo. Jedziesz wtedy z nim na co najmniej tydzień i siedzicie nad wodą. Z książki nie pojmiesz niuansów dobierania odpowiedniej muchy pod pogodę, wodę, porę roku, z książki nie wyłapiesz, jaki sprzęt dobrać pod siebie, czy warto inwestować w drogi sprzęt (a zdaje się, że wędkarstwo muchowe jest kosztowniejsze od pozostałych technik: wymaga odpowiednich wędzisk, innych rodzajów żyłek- to nawet nie jest żyłka, kołowrotków, itd, itd.).
Jakbyś jednak wymiękł i powrócił do prostszych rodzajów wędkowania, to polecam:
- jeżeli chcesz agresywnie i aktywnie wędkować- spinning.
- jeżeli spławikowe wydaje Ci się nudne i nieciekawe- łowienie "na szczytówkę"- bez spławika, specjalna wędka z bardzo wrażliwą szczytówką sygnalizującą branie. Bardzo modne ostatnio.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » ndz 19.02.2006 21:05

wędkarstwo muchowe jest chyba najszlachetniejszą odmiana tego sportu: majestatyczną, niezwykle wymagającą od wędkarza, a na dodatek jako 'przeciwnika' masz jedne z najwspanialszych ryb...
...gdzie tkwi haczyk? wędkarstwo muchowe nie ma w tym kraju zbyt wielu wyznawców, bo i nie ma zbyt wiele miejsc do takiego wędkowania;
idealne miejsce to górski strumień: czysty, wartki, z pięknymi pstrągami, a i łosoś sie przyda;
to dlatego gros wędkarzy muchowych to mieszkańcy Ameryki Północnej, oni mają idealne rzeki
:-)
specjalny sprzęt, samodzielnie robione muchy (kojarzysz postacie z amerykańskich filmów z kapelusikami i powbijanymi w nie muchami?), przepiękna przyroda - wspaniałą sprawa, ale, jak dla mnie, raczej nie na Polskę (choć i u nas można, muchowcy są i w naszym kraju, a poza tym organizują sobie dość często wspólne wyjazdy bodajże do Skandynawii)
na deser: fascynacja wędkarstwem muchowym ma odbicie w amerykańskiej kinematografii: Travolta mówi w jednym z filmów, że 'It's kinda like masturbation without the payoff', ale filmem, który szczególnie bym Ci polecił jest 'Rzeka życia', ze świetnymi rolami Skerrita i Pitta - o tym filmie mówi się, że tylko Amerykanie, albo miłośnicy wędkarstwa muchowego są w stanie ten film zrozumieć i pokochać...
co do książek poświęconych wędkarstwu: swego czasu miałem coś, co nazywało się chyba 'O rybach dla wędkarzy', ale było to raczej poświęcone ofiarom, niż technice - książek o wędkarstwie jest cała masa, wizyta w pierwszym lepszym empiku pozwoli Ci poznać ilość literatury w temacie, ale najlepiej odwiedzić jakiś sklep wędkarski i pogadać na miejscu; potem odwiedzić jeszcze kilka i wybrać ten, który zrobił najlepsze wrażenie, wrócić i poprpsić o porady, tak w kwestii literatury, jak i, ogólniej, dalszego wędkarskiego rozwoju;
ja jestem zwolennikiem spławika - siedzę przy brzegu i delektuję się otaczającą przyrodą, wędka to w równym stopniu pretekst, co dodatek do, na przykład, fotografii; nigdy nie kręcił mnie spinning, nigdy nie uwiodło mnie wędkarstwo gruntowe, ani łowienie 'na żywca', ale napisz, czego od wędkarstwa oczekujesz, a może coś się uda doradzić
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Gvynbleid » ndz 19.02.2006 21:32

"Rzekę życia" już widziałem - wspaniały film, no i z filmu m.in. wywnioskowałem że to chyba będzie to.

Jestem chorobliwym perfekcjonistą na wielu płaszczyznach życiowych, mam taką dziwną przypadłość że rywalizuję sam ze sobą, ponadto wielu zwykłych rzeczy czy zjawisk nie lubie bądź mnie denerwują (to dosyć zawiłe no ale tak to po krótce wygląda). Pani doktor podrzuciła mi pomysł z wędkarstwem - uznałem że to niezła myśl, tyle że chciałbym robić coś aktywnego (mimo że spokojnego), no i właśnie przypomniały mi się te "muchy" - trzeba coś pokombinować, namachać się tym kijkiem i wogóle coś się dzieje. Wiem że w okolicach Bielska Białej są łowiska, a to jest jakieś dwie godziny jazdy samochodem, w moim przypadku. 4-5 razy w roku sobie wyskocze w góry, połowie a w domu będę mógł robić muchy - układ idealny. Misterny plan powoli dojżewa w mojej głowie - do wykonania jeszcze trochę czasu minie, bo to jednak większy wydatek, ale właściwie już postanowiłem, teraz staram się o zaplecze w postaci wiedzy i środków.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 19.02.2006 22:00

Nie będę zatem namawiał na inne formy, skoro już się tak nastawiłeś. Czeka Cię wspaniała przygoda. Radzę jednak wiedzy poszukać u osób, nie w książkach. Popytaj wśród znajomych, poszukaj po forach, umów się z kimś- niech Ci to pokaże, zanim zainwestujesz w sprzęt. Szkoda wydawać pieniędze, póki nie wiesz, za co się bierzesz i czego będziesz potrzebować. Tutaj, na naszym forum chyba nie znajdziesz mucharza. Ja nie mam aż takiego zacięcia do tego sportu, mam już inne pasje, które wystarczająco dużo mnie kosztują (choćby nurkowanie, ono sporo kosztuje). Zostanę więc przy spinningu, spławiku i gruntówce. No, chyba, że ojciec mnie naciągnie na "drgającą szczytówkę"...
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka


Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości

cron