Polscy kierowcy

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

Polscy kierowcy

Postautor: RaF » śr 07.01.2004 23:33

Pewna kwestia - nasi rodzimi kierowcy. Co o nich sądzicie? Temat zakładam pod wpływem impulsu. Sorry, ale widząc kretyna prującego ze 150km/h, wpieprzającego się na czwartego (!) na dwupasmówce, wyprzedzającego po poboczu przeciwnego pasa, po śliskiej jak cholera szosie, to mi się normalnie karabin w kieszeni odbezpiecza... :P Ogólnie na drogach panuje u nas albo straszliwe chamstwo, albo cwaniactwo, albo dla odmiany rażąca aż nieporadność na czymś bardziej złożonym niż skrzyżowanie głównej z lokalną.
:roll:
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Sorden » śr 07.01.2004 23:39

hehe... powiem tak... z doswiadczenia wiem, z jesli troche nie pocwaniakujesz to nie wyjedziesz :) Jakos nauczyla mnie tego rzeczywistosc :roll: Nie jestem zwolennikiem szybkiej jazdy w miescie (150 to moje auto nie wyciaga :P) ale lubie poszalec poza miastem :P... NIe wiem jak opisac polskich kierowcow... Moze dlatego ze sie przyzwyczailem do tego jak to wyglada...
Skomentuje to jednak tak : "POLAK POTRAFI" :wink:
Love, Trance & Psychedelic !
Awatar użytkownika
Sorden
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1238
Rejestracja: wt 05.11.2002 23:34
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: Chaon » śr 07.01.2004 23:50

Polscy kierowcy mają skłonności do denerwowania mnie, za kółkiem najbardziej przeklinam (jak jestem sam), po prostu czasem mnie szlag trafia gdy widzę jak jeżdżą niektórzy ludzie i zastanawiam się kto im dał prawo jazdy.
Najbardziej ze wszystkich kierowców denerwują mnie taksówkarze i to ich cholerne stawanie gdzie popadnie :evil: Stanie taki przy krawężniku, włączy prawy kierunkowskaz albo awaryjne i zadowolony...
Czasem naprawdę żałuję że nie mam z tyłu mojego samochodu zapalanego na życzenie napisu "You Fu^&in idiot!!" :?
Samochodem lubię jeździć (chyba że się psuje, a to w moim złomie się często zdarza :roll: ) ale zachowanie innych na drodze bywa dla mnie źródłem strasznego stresu i zdenerwowania...
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Wotan » czw 08.01.2004 8:30

Polak potrafi być zdrapywany z tapicerki po chwili szpanowania na drodze.
Poza tym - pijani kierowcy - powinno im się z miejca odbierać dożywotnio prawo jazdy.
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: Alganothorn » czw 08.01.2004 9:16

polscy kierowcy mają jedną niesamowitą cechę: wystarczy, że wyjadą z kraju i nagle są spokojni, jeżdżą zgodnie z przepisami, nie wymuszają...
nie dasię ukryć, że często robią w gacie ze strachu przed choćby minimalnym mandatem, który skraca drastycznie urlop z powodów finansowych (nie wspominam o Szwajcarii, gdzie automatyczne radary są w kuloodpornych obudowach, bo sami mieszkańcy 'traktowali' je seriami z broni maszynowej, żeby nie płacić gigantycznych w tym kraju mandatów);
mamy więc przykład, że dobry kij reguluje takie kwestie, na marchewki chyba nie ma co liczyć...
na drodze liczy się egoizm, on i tylko on: liczę się ja, ja jestem panem drogi, ja mogę, mi się należy, ja się spieszę...mam lepszy samochód - należy mi się, bo jestem lepszy, mam gorszy - należy mi się, bo jestem lepszym kierowcą i nie robi na mni wrażenia kolejna rysa na resztkach lakieru...koszmar...
uwielbiam hałaśliwe ulice południa Europy, pełne klaksonów i przekleństw rzucanych w powietrze, a nie do innego kierowcy (na innych kierowców padają określenia mniej drastyczne - jeszcze taki usłyszy i wyjdzie...), gdzie mimo tego wszystkiego kierowcy sie do siebie uśmiechają, wpuszczają, a wypadków jest wielokroć mniej...
no nic, przyszło mi żyć tu, w krainie chamstwa na ulicach, jakoś sobie radzę;
preferuję rower, a nie samochód - jak na razie miałem 4 poważniejsze wypadki dzięki naszym cudownym kierowcom, a jeżdżę ścieżkami rowerowymi głównie...
<culture mode off> ---> wsiada do samochodu --->jedzie ---> <culture mode on, choć są tacy, co mają na stałe wyłączony ten tryb>
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Sorden » czw 08.01.2004 10:29

ja chcialbym tu zauwazyc, ze nie tylko kierowcy sa bezmyslni...
Czasami ludzie sami pchaja sie pod kola samochodu...
Tak szczeze to to mnie najbardziej wqrwia...
Slizko--> ja mam przy chamowaniu odrazu poslizg (jazda max 40 km/h--> a ta poczeka az jedno auto przejedzie, ale wepcha sie i nie poczeka az drugie auto przejedzie (a bylo za nim tylko 10 m).... poprostu noz sie wkieszeni otwiera !!!!!!
Love, Trance & Psychedelic !
Awatar użytkownika
Sorden
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1238
Rejestracja: wt 05.11.2002 23:34
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: Chaon » czw 08.01.2004 10:45

Racja Sorden! Piesi potrafią być bardziej denerwujący niż kierowcy :x Nie dość że pchają się na jezdnie w miejscach gdzie nie ma pasów tak jakby tam były, to jeszcze przechodzą w poprzek skrzyżowania albo przechodzą w tempie ślimaka... Do tego to o czym wspomniałeś - nic nie jedzie to stoją, jak zbliżają się samochody to wchodzą na jezdnie, albo podchodzą do jezdni, człowiek się zatrzymuje żeby ich puścić, a oni machają ręką, żeby jechać... Kurde, jak już się zatrzymałem to niech idą :x
Rowerzyści ( :twisted: ) też nie są bez winy - najbardziej w nich denerwuje mnie to, że jak samochody stoją na światłach to się pchają jak najbardziej do przodu przejeżdżając między samochodami (albo między samochodami i krawężnikiem) a potem jak się ruszy to trzeba uważać żeby palantów nie potrącić, bo jadą tak blisko... :/
Dlatego właśnie zawsze na światłach staję blisko krawężnika, żeby się ktoś z rowerem nie wepchał... niah niah :twisted:
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Jakub Cieślak » sob 08.05.2004 21:13

Mam już tego wyżej uszu! Czy ci idioci oszczędzają żarówki, zapomnieli, że mają taki mały patyczek do wrzucania kierunkowskazów?! To chyba przede wszystkim domena ludzi zawodowo prowadzących auta. Taksówkarze prowadzą w oszczędzaniu kierunkowskazów, potem są pędziwiatry slalomowe. Mistrzowie slalomu gigant- mija cię taki o grubość gazety elegancko lawirując z lewego pasa przez środkowy aż do prawego, byle tylko być pierwszym na najbliższych światłach. Kierunkowskazu używa oszczędnie- jeden błysk zwykle, czasem użyje już w trakcie manewru zmieniania pasa, bądź skręcania. Mniaaam.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: bejzkik » ndz 09.05.2004 21:30

powiem tak
uwielbiam jezzzzzdzic szybko
tak juz po prostu jest
nie umiem jechac wolno
jezdze roznymi samochodami ale zawsze kiedy patrze na kierowcow ktorych mijam swoim pentex rocket przy szybkosci 120 km/h (jak na malucha z '80 to mysle ze niezle) , ktorzy potem w szale, czujac sie znieslawieni probuja mnie zabic wyprzedzajac i zajezdzajac mi droge czuje rozbawienie
mam takie zasady, nie zajezdzac, nie rzucac sie po drodze jak ryba, byc widocznym i rozumiec ze inni tez mysla ze maja zasady
jak na razie to sie sprawdza
ale niwnawidze kolesi ktorzy swoimi limuzynami przy predkosci 160 km/h kiedy wyprzedzam ciag ciezarowek siedza mi na tylku z wlaczonym migaczem i blyskajac swiatlami. wtedy wspolnie przejezdzamy z 15 kilosow z predkoscia tych ciezarowek
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Jakub Cieślak » pn 10.05.2004 5:29

Ja nie mam zamiaru nikogo drażnić na jezdni, to nie jest miejsce na granie na nosie innym. Zwłaszcza nerwusom, którzy wyprzedzają na trzeciego i prędkość 80km/h uważają za dobrą do poruszania się na osiedlu pomiędzy blokami.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pn 10.05.2004 8:14

ostatnio znowu 'stuknął' mnie samochód, którego kierowca 'zxapomniał' poinformować odpowiednią sygnalizacją planowany manewr...
tiaaa, chodzi o kierunikowskaz;
osobiście, kiedy poruszam się na rowerze, wolę takich, co jadą 160 km/h, od takich, co jadę 60 - dlaczego? bo jak stuknie mnie peirwszy, to szanse na to, że będę kaleką do końca życia są niewielkie, jako, że i szanse na to, że 'reszta życia' to więcej niż kilka sekund są małe; jeśli stuknie mnie drugi - tu mam loterię...
na drodze irytuje mnie skrajny egoizm i jakieś przekonanie, że się ejst na owej drodze samemu i wszyscy mają to zrozumieć - dopóki ktoś jedzie z poszanowaniem innych użytkowników dróg jest ok, nawet, jeśli jedzie nieco szybciej, bo primo ma odpowiednie umiejętności, secundo - wystarczająco dobry samochód...
dlaczemu samochód? bo liczę się np. hamulce...
pozdrawiam
ps. jestem gorącym zwolennikiem zlikwidowania nakazu jazdy w zapiętych pasach bezpieczeństwa - jeśli ktoś chce, powinien mieć prawo do zabicia się w wypadku, pasy ratują życie tej osobie, która je zapina i nikomu więcej
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: bejzkik » pn 10.05.2004 9:04

dodam jeszcze do mojej wypowiedzi aby nie zostac odebranym do konca negatywnie ze naprawde pilnuje sie na jezdni, ostatnia rzecza na jaka moglbym sobie pozwolic to lekcewazenie kogokolwiek na drodze. czy to kierowca, czy kobieta czy rowezysta
i ja dla nich i oni dla mnie sa tak samo niebezpieczni

no i rozpedzam sie tylko tam gdzie moge, nie poruszam sie z szybkoscia 80 kmh po osiedlu ;)
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Postautor: Chaon » pn 10.05.2004 16:19

Denerwuje mnie jak przy zatrzymywaniu się na światłach ludzie podjeżdżają bardzo blisko do samochodów. Dzisiaj gdy stałem na wzniesieniu na światłach zatrzymała się za mną koparka i to tak że ten przedni czerpak (łyżka? kurcze, nie wiem jak to się fachowo nazywa... :? ) z zębami ( no wiecie, z przedniej krawędzi wystają takie :P ) był kilka centymetrów ode mnie :x Wystarczyłoby żebym trochę zjechał do tyłu i bym walnął młota.
Acha, niedawno z podporządkowanej drogi (zjazd z mostu) wjechała mi przed maskę gnająca 80 km/h cięzarówka z naczepą i dużą przyczepą pełnymi złomu. Oczywiście bez kierunkowskazu...
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Jakub Cieślak » pn 10.05.2004 22:40

Chaon to takie przypomnienie testu na ruszanie pod górkę :D. Kochani kierowcy tak często pragną sprawdzać, czyśmy przypadkiem nie zapomnieli jak to robić. Odczuwam ten dreszczyk emocji dość często, ale w trochę bardziej wysublimowany sposób. Otóż lubię tym panom "poddupnym podjeżdżaczom" robić psikusa i wyć silnikiem przy ruszaniu i "lekko staczać się do tyłu". Z pewnością gość opamięta się przy następnym stawaniu za kimś na górce.
Algan, można też wydać przykaz, że każdy chcący się zabić proszony jest o wejście pod samochód, lub że ma zniżki na zakup broni. Nie chodzi o to by ochronić tych, którzy się chcą zabić, ale by chronić głupich. A tych dużo- nie oznacza to, że jednak mamy w ten sposób przyczynić się do selekcji naturalnej. Nie popadaj w skrajności. Nie Ty....
Bejzkik (dawniej znany jako... już powoli zapominam... grimfang), oby, oby. Naród z nas nader nerwowy, mam Ci ja jedną przypowieść na kierowców z poczuciem humoru. Jeden znajomy znajomego miał na plecach pana nerwusa, który trzymał się tyłka, mrygał światłami byle tylko mu dać pojechać wprzód. W końcu znajomy puścił nerwusa. Niewielki czas potem znalazł się na tyłku pana nerwusa i dla żartu zaczął trzymać się mu dupki i mrygać światłami. Na pierwszych światłach pan nerwus wyszedł z auta i skasował twarz znajomemu. Nie zabawne. :(
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 11.05.2004 8:16

Jakub Cieślak pisze:Algan, można też wydać przykaz, że każdy chcący się zabić proszony jest o wejście pod samochód, lub że ma zniżki na zakup broni. Nie chodzi o to by ochronić tych, którzy się chcą zabić, ale by chronić głupich. A tych dużo- nie oznacza to, że jednak mamy w ten sposób przyczynić się do selekcji naturalnej. Nie popadaj w skrajności. Nie Ty....

JC, po raz kolejny dajesz przykłady nieprzystające do problemu: włażąc pod koła powodujesz zagrożenie na drodze dla wszystkich użytkowników, bo każdy (niemal każdy) kierowca odruchowo będzie starał się ominąć przeszkodę, zwłaszcza ludzką; zniżki na broń? chodzi o coś co dotyczy tylko danej osoby, a nie wszystkich wokół...
skrajności? JC, Ty nie wiesz co to są skrajności...
:D
a bardziej poważnie: nie można traktować społeczeństwa jako bandy idiotów, bo jeśli tak się ludzi traktuje, to oni idiotami się stają; nie wychowasz dziecka tylko na zakazach, lepsze rezultaty przynosi tłumaczenie...
należy wytłumaczyć jak działa pas bezpieczeństwa, tłumaczyć to często i z uporem maniaka, pokazywać zdjęcia powypadkowe z ludźmi, któzy pasów niepozapinali i wylecieli przez przednią szybę (albo drzwi), ale nie chodzi o same zakazy i nakazy: tutaj w grę wchodzi jedynie bezpieczeństwo jednej osoby, dlaczego nie może ona sama o swoim bezpieczeństwie decydować?
jeśli ktoś się chce zabić, to zabije się niezależnie od wszelkich zabiezpieczeń, bo z nich świadomie zrezygnuje; nie widzę powodu dla którego należy pozbawić ludzi ich 'wolnej woli' i prawa do decydowania o sobie, choćby w kwestii własnego bezpieczeństwa manifestowanej tutaj problemem pasów
pozdrawiam
ps. mam nadzieję, że nikt z użytkowników katedry nie parkuje zastawiając chodniki i przejścia dla pieszych - pozbawiam takie samochody lusterek bocznych, nie chciałbym zrobić tego komuś znajomemu...
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » wt 11.05.2004 8:38

Alganothorn pisze:ps. jestem gorącym zwolennikiem zlikwidowania nakazu jazdy w zapiętych pasach bezpieczeństwa - jeśli ktoś chce, powinien mieć prawo do zabicia się w wypadku, pasy ratują życie tej osobie, która je zapina i nikomu więcej

To nie jest skrajność? Dać ludziom wybór: znieść nakaz używania pasów, by ktoś mógł sobie elegancko wylecieć przez przednią szybę. Taki latający człowiek nie stwarza zagrożenia tak jak pan wchodzący pod koła? Czy jak ktoś głupi i nie zapina pasów, to państwo nabywa prawo do nie ochraniania go przed niebezpieczeństwem? Kolego....
Odnośnie Twojego ostatniego ps-a, mam nadzieję, że stosujesz zasadę kasacji lusterek w autach tarasujących ścieżki rowerowe. Szkoda, że Straż Miejska nie zakłada tym pacanom blokad.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Chaon » wt 11.05.2004 9:01

Alganothorn pisze:tutaj w grę wchodzi jedynie bezpieczeństwo jednej osoby, dlaczego nie może ona sama o swoim bezpieczeństwie decydować?


Bo potem do delikwenta przyjeżdża karetka którą opłacają polscy podatnicy i gdyby ludzie mogli nie zapinać pasów to te karetki musiałyby wyjeżdżać o wiele częściej.

Alganothorn pisze:ps. mam nadzieję, że nikt z użytkowników katedry nie parkuje zastawiając chodniki i przejścia dla pieszych - pozbawiam takie samochody lusterek bocznych, nie chciałbym zrobić tego komuś znajomemu...


I jeszcze nikt Cię nie zgarnął? :D na mieście czasem nie da się stanąć tak żeby nie zastawić chodnika, przynajmniej częściowo. Sam przy uczelni parkuję na chodniku, bo zakazu zatrzymywania się nie ma, a jest on na tyle duży że gdy na nim stanę ludzie mogą spokojnie przechodzić. To że ktoś zastawił chodnik nie jest usprawiedliwieniem dla dewastacji samochodów.
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Alganothorn » wt 11.05.2004 9:25

Jakub Cieślak pisze:To nie jest skrajność? Dać ludziom wybór: znieść nakaz używania pasów, by ktoś mógł sobie elegancko wylecieć przez przednią szybę. Taki latający człowiek nie stwarza zagrożenia tak jak pan wchodzący pod koła? Czy jak ktoś głupi i nie zapina pasów, to państwo nabywa prawo do nie ochraniania go przed niebezpieczeństwem? Kolego....

ochranianie przed niebezpieczeństwem to nie nakazy, ale wytłumaczenie; trzeba ludzi traktować jak jednostki myślące, a nie jak idiotów, którymi można kierować tylko zakazami...
'latający człowiek' stwarza zagrożenie? JC, zastanów się w jakich warunkach człowiek ma szansę przez taką szybę wylecieć...jaka prędkość i jaki sposób hamowania musi być...wypadasz na ogół wprost w samochód z którym się zderzyłeś...
w przypadku wylatywania przed drzwi, to akurat fakt, że moja babcia miała niezapięte pasy i wyleciałarazem z drzwiami uratowało jej życie;
Chaon - jeśli pasów nie zapinasz to na ogół albo giniesz, albo właśnie życie sobie ratujesz; polscy podatnicy płacą za dojazd karetki? do każdego wypadku jedzie karetka i każdą osobę po wypadku poważniejszym się karetką zabiera choćby po to, żeby prześwietlić żebra, czy nie są połamane z powodu zapięcia pasów...
to jest kwestia wyboru każdego człowieka: wszyscy powinni wiedzieć, że zapinanie pasów zwiększa bezpieczeństwo, tak jak i niepalenie zwiększa szanse na zdrowe życie - a jak chcą sobie życie skracać, bo np. zapinanie pasów ich krępuje podczas jazdy, to ich sprawa;
wreszcie odnośnie parkowania: będę okrutny, ale skoro nie ma gdfzie parkować, to może...nie parkować? dostaję szału, gdy z 2 m chodnika zostaje mi 40 cm, dostaję szału, gdy takim chodnikiem sunie samochód, bo korek omija, wkurzam się, gdy parkują na pasach...
jeśli ktoś parkuje zgodnie z przepisami to wie ile musi zostawić miejsca dla pieszych - jak zostawia mniej, to może mieć pecha spotykając mnie...
a zgarnianie? nie, jak na razie nie było problemów...
co do tarasowania ścieżek - metoda taranowania i wgniatania np. drzwi w leksusie (ostatnie trafienie) daje kupę satysfakcji
jestem wredny? tak, zły, wredny i wkurzony :twisted:
albo przynajmniej taki bywam...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Seth » wt 11.05.2004 10:03

Chaon pisze:To że ktoś zastawił chodnik nie jest usprawiedliwieniem dla dewastacji samochodów.

Tu się nie zgodzę. Chodnik jest dla pieszych! Niektórzy stają tak, że nie masz możliwości przeciśnięcia się (nie mówiąc o przepisowym 1,5 metra).

Alganothorn pisze:ps. mam nadzieję, że nikt z użytkowników katedry nie parkuje zastawiając chodniki i przejścia dla pieszych - pozbawiam takie samochody lusterek bocznych, nie chciałbym zrobić tego komuś znajomemu...

Sam mam ochotę tak robić. I całkowicie popieram takie praktyki.

Wczoraj przechodząc przez skrzyżowanie (Pl. Grunwaldzkim - Wrocek) na zielonym świetle został bym potrącony. Ponieważ kierowca postanowił wjechać na skrzyżowanie na żółtym świetle i szybko je opuścić. Praktyka nagminna! Polscy kierowcy uważają że żółte światło (nadawane po zielonym) to dodatkowy czas na jazdę.
I jeszcze jeden irytujący przykład Naszych kierowców: kiedy pali się zielone światło to należy bezzwłocznie wjechać na skrzyżowanie, nawet gdyby było one zablokowane (przez inne samochody i itp.).
No jak się już rozpisałem to przypominam: że "strefa ograniczonej prędkości (od 30)" obowiązuje od znaku do znaku, a nie do najbliższego skrzyżowania :!: :!: :!: I NIE JEŹDZIMY TAM Z PRĘDKOŚCIĄ 80km/h :!: :!: :!:

P.S.
Narodowy Test na Prawo Jazdy wykazał, że... (fanfary)... jesteśmy niedzielnymi kierowcami. :lol:
Awatar użytkownika
Seth
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 25
Rejestracja: śr 03.12.2003 12:20
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Jakub Cieślak » wt 11.05.2004 10:15

Ja ostatnio zostałbym trafiony przez pana, który nie zauważył, że nad przejściem dla pieszych jest światło i to w dodatku czerwone. Szczęściem w ostatnim momencie spojrzałem w lewą stronę wchodząc na jezdnię. Dziękuję pani nauczycielce, która w podstawówce tak wbijała nam do głowy, że wchodząc na drogę należy spojrzeć w lewo, potem w prawo i jeszcze raz w lewo- nawet na zielonym świetle...
Odnośnie pasów: strasznie kosztowną dla państwa lekcję gotujesz wypadającym niezapinającym Algu. Co i rusz trzeba będzie jeździć karetkami i innym sprzętem, by wyjmować ich z witryn sklepowych, ze skraksowanych aut.
Odnośnie ekstremistycznych działań terrorystycznych na terenie chodnika- jakby nazwano Twoje działania, Algu- chciałbym zobaczyć akcję na Lexusa. Cóż, nie pochwalam takich praktyk, ale nikomu bronić nie będę- ryzyko pana, który staje w miejscu do tego nie przeznaczonym. Jak stać go na auto i parkowanie w niedozwolonym miejscu to i pewnie stać na remont lusterek i drzwi.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » wt 11.05.2004 10:29

państwo ma edukować, takie ejst moje stanowisko i odnosi się wszystkich sfer życia; wolę tłumaczenie i pozostawienie decyzji człowiekowi, niż ślepy zakaz...
rzecz jasna mówimy o bezpieczeństwie i decyzjach dotykających takiej osoby - w końcu państwo płaci za leczenie raka płuc palących papierosy - mamy zakazać palenia z tego powodu?
odnośnie niszczenia lusterek - robię to na ogół 'przypadkiem'...;-)
odnośnie zastawianie przejść dla pieszych - raz w życiu udało mi się zrobić 'mentosa' - kto pamięta reklamę sprzed kilku lat, wie o jakie przechodzenie na drugą stonę chodzi...byłem mniejszy i zmieściłem się dosamochodu, teraz się już raczej bym nie zdecydował, za duży jestem
:-)
pozdrawiam
ps. a przejeżdżające mi przed nosem samochody po prostu kopię - czasem wyskakują kierowcy z mordą, ale jak popatrzą na mnie, to pokrzyczą i wracają do samochodu...
;-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Gvynbleid » śr 16.02.2005 17:10

A ja sie musze pochwalić - właśnie wróciłem z ośrodka egzaminacyjnego po zdaniu egzaminu na prawo jazdy (za drugim razem :twisted: ) mimo wszystko jednak stwierdzam że na jezdni, poboczu, czy chodzniku, czy nawet w bloku mieszkalnym najbardziej denerwują mnie (a na pewno stresują) egzaminatorzy :lol: . Niezwykle stresogenna sprawa - nie życzę nikomu nerwicy a tym bardziej egzaminów - na szczęście kamień mi już spadł z serca i jak spadł to sie zrobiła dziura do sąsiadów :D. Za pare tygodni dołączę do chwalebnego panteonu polskich kierowców :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Jakub Cieślak » śr 16.02.2005 18:19

Tylko żeby Ci woda sodowa nie uderzyła do głowy! :D Będę się baczniej rozglądał po ulicy...
Gratulacje. Jak poszło? Z czym się najbardziej męczyłeś?
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Gvynbleid » śr 16.02.2005 22:05

Dzięki, no najgorzej wjazd prostopadle przodem ale na szczęście nie wylosowałem, miałem strasznie dużo szczęścia wszystko wychodziło mi na grubość blachy. Zestaw wylosowałem względnie prosty bo parkowanie tyłem i kopertę. Katowice do jeżdżenia nie są złe o ile zna się pewne kruczki, bo przepisy przepisami ale w pewnych miejscach trzeba po prostu wiedzieć bo potrzebaby bardzo błyskotliwego człowieka żeby się domyślił. Wcześniej oblałem na łuku (aż wstyd się przyznać), niestety spaliłem się ze stresu, od dziecka mam nerwice i trudno manipulować sprzęgłem gdy amplituda drgań nogi wynosi jakieś 10 cm :wink: .
Ciekaw jestem jak to u was w Warszawie wygląda - w godzinach szczytu to musi być prawdziwy hardcore i zdanie egzaminu może graniczyć z cudem, pare razy miałem tą przyjemność pojeździć po Wawie jako pasażer i byłem pełen uznania dla taty/mamy, bo jak sie nie wciśnie zderzaka to nie ma zmiłuj nikt cie nie wpuści.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Zuhar » czw 17.02.2005 10:01

Na wciskanie zderzaka można sobie pozwolić najwcześniej po 5 tys. km. Ja zdałem za 5 razem. A teraz śmigam po Łodzi jak gdybym zdał za pierwszym. Warszawa jednak budzi mój respekt. To co ludzie wyczyniają przypomina balansowanie na linie z zamkniętymi oczami nad przepaścią.

No i oczywiście gratulacje Gvyn.
Awatar użytkownika
Zuhar
Mechanik Pokładowy
Mechanik Pokładowy
 
Posty: 520
Rejestracja: śr 11.12.2002 14:13
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » czw 17.02.2005 12:58

Warszawa jest dość łatwa. Tylko, że tu ludzie jeżdżą nerwowo, nie są zbyt uprzejmi na drodze- nie liczyłbym na chętne wpuszczanie i ustępowanie. Lubią trąbić i zwymyślać. Niestety to głównie wina słabo przejezdnych ulic, źle zorganizowanych tras i generalnego nieładu. Korki są wszędzie, tylko, że u nas to wygląda tak, jakby władze tego problemu nie widziały. Jest w tym mieście tyle potencjału do zrobienia genialnych tras, obwodnic, a wszystko leży i zdycha. Genialne jeżdżenie i parkowanie polecam pooglądać w Paryżu. Nigdy w życiu, przy zdrowych zmysłach nie wsiadłbym za kierownicę w Paryżu.
Swoją drogą, pracując w PZMie, wiem, że statystycznie najwięcej wypadków dzieje się w Warszawie, jeżeli to przeliczyć na zagęszczenie kierowców. Tu właśnie widać, że u nas jest beznadziejna infrastruktura.
A największy hardkor dzieje się poza miastami. Winą obarczam brak drożnych, szybkich tras połączony z brawurą kierowców pracujących- "ludzi w autach z kratką". Ci codziennie robią tysiące kilometrów i zawsze się spieszą. Pędzą więc na złamanie karku, wyprzedzając "na trzeciego" i olewając dosłownie wszystkie znaki i zagrożenia. Jakby nie wiedzieli, że są o krok od rozsmarowania się na drzewie/ innym samochodzie/ w rowie. Do tego my, Polacy, jesteśmy fatalnymi kierowcami, źle przygotowanymi, nie zdyscyplinowanymi. Nie chciałbym pracować samochodem.
A prawko zdawałem kilka razy na starych przepisach, potem miałem dłuższą przerwę i zdałem dopiero na nowych przepisach. Za pierwszym podejściem.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Gvynbleid » czw 17.02.2005 17:20

Dzięki Zuhar. Do Paryża co prawda wjeżdża się siedmiopasmową autostradą ale potem już jest gorzej, przy łuku triumfalnym te auta jeżdża dosłownie bez żadnych regół - są jak elektrony - tor ruchu można ewentualnie przewidzieć ale położenia już z całą pewnością nie. Paryż to definitywnie najgorsze miasto do jeżdżenia w Europie.
No i na koniec rzucę pytanie w eter żeby temat nie wygasł - co sądzicie o kursach doskonalenia jazdy :?:
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Jakub Cieślak » czw 17.02.2005 22:00

Jeżdżenie to jedna sprawa w Paryżu, ale to jak ci goście parkują "do zderzaka". :shock:
Jazdy doszkalające, tak. Wręczyłbym zaproszenie na takie jazdy wielu spotykanym kierowcom. Zwłaszcza gdyby uczono tam z zakresu odpowiedzialności na drodze.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Zuhar » czw 17.02.2005 23:01

Jakub Cieślak pisze:Jeżdżenie to jedna sprawa w Paryżu, ale to jak ci goście parkują "do zderzaka". :shock:


Na to pytanie akurat znam odpowiedź. Każdy zostawia samochód na luzie i z lekko zaciągniętym ręcznym. Podczas parkowania po prostu się rozpychasz. Tu lekko pukniesz, tam lekko. To nie żart. Znajomy będąc w Paryżu na własne gały widział jak kobieta wsiadła do samochodu, lekko popchnęła ten z tyłu, lekko ten z przodu i już była na zewnątrz.
Awatar użytkownika
Zuhar
Mechanik Pokładowy
Mechanik Pokładowy
 
Posty: 520
Rejestracja: śr 11.12.2002 14:13
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » pt 18.02.2005 7:50

To akurat pytanie nie było, tylko stwierdzenie. Sam na własne i niepożyczone oczy widziałem takie parkowanie. Gość parkował w miejscu, na które ja bym normalnie nawet nie spojrzał, manewrował chyba z piętnaście minut, ale wpasował się pięknie.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pt 18.02.2005 8:46

wizyta nad Sekwaną, a zwłaszcza widok wspominanego ronda sprawiła, że uznałem, że widzę najwyższy poziom komplikacji dla kierowcy;
potem była wizyta w słonecznej Italii i spotkanie z uliczkami Rzymu - zdanie swoje zmodyfikowałem (nota bene zdaniem przyjaciela, który aktualnie tam jest, jest jeszcze gorzej, bo część Włochów uwierzyła, że SUV to idealny pojazd miejski...tak, na uliczkach Rzymu :D)...
...a potem wizyty w Atenach i tu już zupełnie ścięło mnie z nóg na widok tego ruchu ulicznego; co ciekawe, wszędzie indziej w Grecji i na wyspach jest całkiem ok, ale w stolicy dają chłopaki i dziewczyny czadu
;-)
mój rodziciel przebąkuje sporo na temat Neapolu - ponoć metoda parkowania jest taka, jak w Paryżu, przy czym tam hamulce zaciągnięte są normalnie i po prostu zalicza się kolejne stłuczki...jest to jednak miasto, w którym ilość tego typu uszkodzeń to powód do dumy, jak jakieś blizny wojenne
:-)
pozdrawiam
ps. jazdy doszkalające - jak najbardziej, im więcej, tym lepiej
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jander » pt 18.02.2005 12:03

Mała dygresja nt. jazd doszkalających:
W Austrii są one przeprowadzane, kierowcy po nich myślą, iż mogą na drodze wszystko dzięki swoim umiejętnościom. Cóż, przeliczyli się ze swą pewnością siebie - liczba wypadków wzrosła właśnie z powodu owych jazd doszkalających. Więc nie byłbym taki pewien co do nich...
pozdrawiam
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: Gvynbleid » sob 19.02.2005 21:29

No więc właśnie - ten kij ma dwa końce, czy kierowcy po takim kursie mogę sobie pozwalać na takie szaleństwa a zwławszcza na drodze - bo w większości przypadków tak się właśnie zdarza - sami nie uczestniczą w wypadkach ale w dużej mierze je mogą powodować.
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Alganothorn » pn 21.02.2005 8:58

to akurat mało przekonujący argument - ja nie mówię o obowiązkowych jazdach doszkalających, tylko o tym, że są potrzebne: chyba każdy się zgodzi, że lepiej, żeby na drodze były osoby, które jeździć potrafią, od takich, co to takowych umiejętności nie posiadają, prawda?
rzecz jasna na dobrym kursie prowadzący jest w stanie przekonać delikwenta, że to, że nauczył się wyprowadzać auto z poślizgu, albo stosować poślizg kontrolowany nie oznacza, że jest mistrzem kierownicy, a na dodatek nie daje mu gwarancji bezpieczeństwa na drodze, gdzie roi się od debili - pech chce, że na ogół o tym się nie mówi, a jestem dziwnie pewien, że i niektórzy prowadzący kursy doszkalające mają przekonanie o swojej wielkiej klasie jako kierowców i sami mogą takim nastawieniem zarażać;
poczucie pewności i pełnego bezpieczeństwa to fikcja i bardzo boleśnie można się przekonać, że jest inaczej, przynajmniej dopóki jeździ się drogami, którymi podróżuje jeszcze przynajmniej jedna osoba
pozdrawiam
ps. a poniekąd o tym samym ciągle krzyczy Korwin Mikke nawołując do zlikwidowania obowiązku zapinania pasów - jak kto chce zginąć, niech ma szansę...i niech nie ma złudnego poczucia bezpieczeństwa, że jadąc 120 km/h seicento ma jakieś szanse na przeżycie w dowolnym wypadku ;-)
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return


Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości

cron