... Kabarecik Wieczorkowy ...

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

Postautor: Alganothorn » pt 16.07.2004 15:47

dla miłośników futbolu, Anglii i Realu M.
;-)
Adwokat Saddama Husejna dzwoni do swojego klienta i mówi:
-Mam dla pana 2 wiadomości: dobrą i złą...
-Najpierw proszę o złą - odpowiada Saddam.
-Zostanie pan rozstrzelany...
-Aha, a ta dobra? - pyta Saddam.
-No więc strzelać będzie Beckham...
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jakub Cieślak » czw 22.07.2004 12:37

dobry dowcip RPG fantasy:

Czym różni się rozebrana elfka, od rozebranej katapulty?
- Rozebranej katapulty nie da się w żaden sposób wykorzystać...
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Louen » czw 22.07.2004 13:41

Ostatnia wieczerza. Wchodzi skupiony Jezus, patrzy a tu impreza na całego, drogie wino i jedzenie.
- Zaraz, zaraz miało być skromnie, poważnie, skąd wzięliście na to pieniądze?
- Nie wiem, podobno Judasz coś sprzedał.
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Louen » pt 23.07.2004 23:30

Po całonocnym locie ze Stanów, kobieta z ośmiorgiem dzieci (wszystkie poniżej 11 roku życia) wysiadła z samolotu na lotnisku we Frankfurcie - jej celem była amerykańska baza wojskowa, w której służył jej mąż. Ciągnąc ze sobą ogromną ilość bagaży cała 9-ka znalazła się przed celnikiem. Młody celnik spojrzał z niedowierzaniem w oczach na "wycieczkę" i spytał:
- Czy te wszystkie dzieci i cały ten bagaż należy do Pani?
- Tak - odparła kobieta, z głośnym westchnięciem - to wszystko moje...
Celnik przystąpił zatem do rutynowej kontroli:
- Czy ma pani ze sobą jakiś alkohol, narkotyki lub broń ?
- Proszę pana - odparła spokojnie kobieta - gdybym miała którąkolwiek z tych rzeczy, już dawno bym jej użyła.



Spotkalo sie dwóch kumpli na piwku, no i po jakimś czasie zaczęli chwalić się swoimi podbojami miłosnymi... licytowali sie przez jakiś czas, w końcu jeden wypalił:
-Ja to rucham wszystko co sie rusza!!
na co drugi:
-A ja nie mam takich ograniczeń...
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » sob 24.07.2004 8:04

Louen, się żeś rozbrykał. Jednak ten ostatni żart jakoś tak poniżej linii. Nie żebym czuł się jakoś zniesmaczony- dzisiejsza telewizja dostarcza więcej powodów do siedzenia z głową w muszli. Sam dowcip po prostu jest niskiego lotu. Zaśli żart o pani na lotnisku milutki.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Louen » sob 24.07.2004 17:23

JC, czasami te niskiego lotu cieszą najbardziej... ale bronić tego dowcipu nie mam zamiaru... niech się broni sam, jeśli zdoła :P

Ale wracając do głównego wątku...
Siedzi sobie duży Jasiek w jednostce w Iraku. Któregos dnia przyszedł do niego list od dziewczyny:
- "Kochany Jaśku, niestety nie mogę być już dłużej z Tobą. Ta odległość jest za duża, a do tego zdradziłam Cię dwa razy, więc sam widzisz że to nie ma sensu. Dlatego proszę Ciebie, abyś odesłał mi to zdjęcie, które Ci kiedyś dałam na pamiątkę - Buziaki Ania".
Jaśkowi przykro się zrobiło, ale co miał zrobić. Wziął swoje zdjęcie i zaczął chodzić po jednostce i zbierać od chłopaków zdjęcia ich dziewczyn, dziwek z którymi spali, sióstr i w ogóle wszystkich kobiet jakich zdjęcia mieli. Uzbierało się tego ze 60 sztuk, więc Jasiek zapakował to wszystko w kopertę i wysłał do Anki.
Kiedy Anka otworzyła list, wszystkie zdjęcia wysypały się na podłoge, a pomiedzy nimi była notatka:
-"Kochana Aniu, niestety nie mogę sobie Ciebie przypomnieć, dlatego wyświadcz mi tę przysługę i wybierz sobie swoje zdjęcie a reszte odeslij mi do jednostki - Buziaki Jasiek"
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Tyhagara » sob 24.07.2004 18:28

Hmm, to nie kawał, tylko z "życia wzięte". Ale mam dwie wątpliwości.
Po pierwsze, jak do koperty zmieściło się 60 zdjęć? No dobra, powiedzmy, że koperta była duża, a zdjęcia małe. Ale nie wierze, by ktoś oddał Jaśkowi zdjęcie swojej ukochanej i tak wiadomo, że Ania tych zdjęć nie odeśle. Więc ten kawał jest raczej naciągany.

Mam coś lepszego. To są kfiatki z sesji, pochodzą ze ztrony magazynu internetowego INCUBUS.

Tekst z konwentu:
Gracz: "Patrzę na gwiazdy by zorientować się, jak jest blisko do najbliższego miasta"
MG: (po chwili zastanowienia) "Patrzysz i oceniasz, że na oko ok. dwa tygodnie drogi"

Gracz: Czy widzę coś poza zasięgiem mojego wzroku ?

MG: Kormalen ześlizguje się z konia a koń robi dokładnie to samo...

MG: "I dalej dróżką do domu biegnie ścieżka".

Gracz: Otwieram te drzwi. I co wyskakuje?
MG: Tunel.

Było to dawno, graliśmy w KC, ale kilka tekstów nie zapomnę:
MG: Wchodzisz do knajpy i widzisz półorka...
G: A gdzie druga polowa ?????
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Jakub Cieślak » sob 24.07.2004 19:14

Tyhu: to był kawał po prostu...:D:D:D. Nie miał nic wspólnego z rzeczywistością... A kwiatki to wszyscy opisują w subforach konkretnych systemów :D.
Louen- tym razem solidny dowciap- tak trzymać.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Louen » sob 24.07.2004 19:25

Dla mnie najlepszym twoim dowcipem Tyhagara są słowa:
"...mam dwie wątpliwości." - TYLKO??
a na specjalne życzenie Pana z postu powyżej postu JC, kącik "z życia wzięte" ;)

tam ta da dam...
Teatrzyk "Huba Buba" przedstawia, mrożącą krew w żyłach historYę, pod tytułem:

Z archiwum Spółdzielni "Społem"

Skarga z 1987 roku:
Poprosiłam o mleko z żółtym kapslem, ale ekspedientka nie chciała mi go sprzedać, tłumacząc, że jest to mleko jutrzejsze, z jutrzejszą datą na kapslu. Proszę mi wyjaśnić, dlaczego mleko w dniu 3 maja datowane jest na 4 maja i czy ekspedientka mogła odmówić mi sprzedaży tego mleka -Halina Mikolajczyk.
Wyjaśnienie kierowniczki:
Mleko tłuste z żółtym kapslem dostarczane jest w południe i jednocześnie jest awansem na dzień następny. Proszę przyjść jutro, a będzie!

* * *
Skarga z 1983 roku:
Kolejka zaczyna się już przed sklepem, a obsługa odmawia uruchomienia drugiego stanowiska kasowego, mimo, że w sklepie są cztery pracownice. Dwie siedzą sobie na zapleczu i piją herbatę. Ponadto kierowniczka ubliżała mi przy wpis... (tu książka skarg jest nieco pomięta i naddarta, jakby ktoś ją klientowi z całej siły wyrwał - przyp. red.)
Wpis kierowniczki:
NIEPRAWDA!!! KŁAMSTWO!!! Jako kierowniczka oświadczam, że w sklepie była duża kolejka spowodowana świeżą dostawą tak atrakcyjnych towarów jak olej, margaryna, cukier. Ekspedientki nie nadążały z noszeniem towaru. Ponadto klient ten jest wyjątkowo konfliktowym klientem, który to wiecznie ma dużo nieuzasadnionych pretensji i sam ubliża!!!

* * *
Skarga z 1979 roku:
Kasjerka robiła se manikure w sklepie żywności. Kiedy prosiłam o mleko nic nie odpowiedziała, manikura trwała. Drugi raz prosiłam. Sugerowałam, że to nie miejsce do manikury. Odpowiedziała niegrzecznie i znowu zaczęła z manikurą. Czekam na tłumaczenie z Urzędu Dzielnicowego. Przepraszam, że niedokładnie piszę po polsku - Kay Withers.

* * *
Pochwała z 1988 roku:
Pragnę złożyć dyrekcji podziękowanie za zmianę dawnego personelu z kierownictwem na czele w naszym sklepie. Personel obecny jest fachowy i miły. Odnoszę wrażenie, jakbym był obsługiwany przed wojną - inż. Stanisław Wiśniewski, kombatant.

* * *
Pochwała z 1988 roku:
Dziękuję za rodzynki, które kupiłam w tym sklepie, a nie mogłam dostać od 2 lat w całym śródmieściu. Szczególnie dziękuję pani sprzedawczyni, która z uśmiechem odważyła mi żądaną ilość - Dominika Pytkowska.

* * *
Skarga z 1989 roku:
W dniu dzisiejszym w sklepie pusto i brudno. Obsługa skandaliczna. Nie pozwolono nam kupić oleju, wykazując się skrajną arogancją - Henryk Jodko, Alicja Moczulska.
Dopisek innej osoby:
Obywatele ci żądali, aby olej sprzedawać bez ograniczeń - na co kolejka, w której i ja stałem, prosiła aby dawać po 1 litrze, bo nie starczy. Wybuchła awantura, bo obywatele ci stwierdzili, że skoro jest urynkowienie i demokracja, to oni wezmą, ile chcą, a inni ich nic nie obchodzą, po czym złośliwie wpisali się do książki - Krzysztof Jakubowski.

* * *
Skarga z 1978 roku:
Zamiast kawy podano mi w waszym barze cienką lurę - K. Wojdak.
Dopisek inspektora nadzoru:
Proponuję organizowanie comiesięcznych narad z bufetowymi, które legitymują się negatywnymi wynikami naparów kawowych.

* * *
Skarga z 1988 roku:
Weszłam do sklepu i co widzę... Na stoisku mięsnym nie ma żadnej wędliny. Uważam, że przed świętem 22 lipca powinno być lepsze zaopatrzenie. Co mają jeść ludzie pracy? - Alicja Kozakowska.

* * *
Skarga z 1988 roku:
My, niżej podpisani klienci ze zwykłej kolejki, składamy skargę na
kierowniczkę, która odmówiła naszej prośbie o zmianę zasad obsługi kolejki uprzywilejowanej. Nie wyraziła zgody, by na pięć osób ze zwykłej kolejki obsługiwać jedną z uprzywilejowanej. Obsługiwała jeden na jeden. Towaru dla nas nie starczyło (tu następuje dziesięć podpisów).
Dopisek pod skargą:
My, ludzie z kolejki uprzywilejowanej, wyjaśniamy że jesteśmy inwalidami wojennymi, starymi bojownikami o Polskę i prosimy o nieuwzględnianie ww. PASZKWILU - Jerzy Hys.

* * *
Skarga z 1984 roku:
Pani ekspedientka nie obsługuje w kolejności klienta, gdyż twierdzi, że klient powinien najpierw się wyszumieć - Ewa Rakowska.

* * *
Pochwała z 1979 roku:
Zostałem nadzwyczaj grzecznie obsłużony przez panią ekspedientkę Marię, za co pragnę wyrazić wyrazy uznania dla całego personelu na czele z p. Kierowniczką - Tadeusz Grajek, Ursus.

* * *
Skarga z 1983 roku:
Zamiast 3 kg cukru ekspedientka sprzedała mi 3kg mrówek faraona (podpis nieczytelny).
Dopisek kierowniczki:
Klient był w stanie nietrzeźwym.

* * *
Skarga z 1983 roku:
Nie chciano mi sprzedać szampana, choć pijanemu jegomościowi sprzedano w tym czasie wino. Dlaczego ? - Bożena Życholak.
Wyjaśnienie kierowniczki:
Zacznę od początku. O godz. 14 przywieziono do naszego sklepu cukier, który miał być sprzedawany bez kartek. Wieść szybko rozeszła się po mieście i spowodowała szturm. Do godz. 18 sprzedaliśmy 4 tony. Na moich oczach rozgrywała się prawdziwa bitwa. Jednocześnie musiałam policzyć utarg. W tym kotle wywiesiłam więc na dziale z alkoholem kartkę jakąkolwiek, nie patrząc nawet, co tam napisane, że przerwa albo remanent, i uciekłam na tyły na zaplecze. Była godz. 18.50, kiedy do mojego pokoju wszedł pijany olbrzym. Domagał się wina. Nie targowałam się, bo na biurku miałam rozłożone 13 milionów. Podałam mu butelkę. Zobaczyła to klientka, której już obsłużyć nie mogłam i się wpisała.

* * *
Skarga ze stycznia 1983 roku:
Biały ser kładzie się na wagę, trzymając w dwóch palcach, którymi to palcami liczone są potem pieniądze. Proszę to zmienić - Janik.
Dopisek ekspedientki:
Osobiście uważam, że nie ma innej możliwości jak podanie sera palcem.

* * *
Skarga z 1983 roku:
Na wystawie są wystawione różne sery żółte, ale w sklepie nie ma ich w sprzedaży. Co to za zwyczaj reklamowania towaru, którego nie ma w sklepie? Proszę o wyjaśnienie - Tadeusz Kędzielski.
Wyjaśnienie kierownika:
Sklep bierze udział w konkursie. Zrobiono więc wystawy konkursowe, na których umieszczono atrapy towarów. Samych towarów od dłuższego czasu niestety brak w sprzedaży.
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Tyhagara » sob 24.07.2004 21:39

He, he, dobre. A to JC, też nie ma nic wspólnego z rzeczywistością? :wink:
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Jakub Cieślak » ndz 25.07.2004 8:25

Dziwny jesteś Tyhu... Nie wiem w ogóle z jakiego powodu założyłeś, że recenzowana przez Ciebie historyjka numer jeden była prawdziwa, bądź takową udawała. Czy to w ogóle ma jakieś znaczenie dla zabawności? Ja rozumiem, że mógłbyś poddawać wątpliwości historię numer jeden, gdyby Louen zaczął od słów: "a to jest autentyczna historia!" i potem bił się w pierś, że to autentyk. Czasem drogi Twojego rozumowania podążają naprawdę krętymi szlakami...;-)
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Hifidelic » ndz 25.07.2004 10:36

Każda myśl musi przejść przez rogi; myślę, że to na tym etapie zdarzają się zakłócenia ;)
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Postautor: Louen » ndz 25.07.2004 11:06

JC wydaje się, że Tyhagara pisząc posty ma zupełnie inne priorytety niż te powszechnie przyjmowane, nie skupia się na treści tylko na piszących...

a teraz dalszy ciąg kącika "z życia wzięte":

Serwis, słucham...
- Sprzedaliście mi zepsuty komputer. Jeśli tego zaraz nie naprawicie, to oddam was do sądu!
- Spokojnie, proszę pani. Proszę najpierw powiedzieć, co się dzieje...
- Co się dzieje?! Znajomy zainstalował mi wygaszacz ekranu i wszystko jest niby dobrze... Do czasu. Za każdym razem jak ruszę myszkę to wygaszacz znika!


Serwisant instaluje pani z księgowości nowe oprogramowanie. W pewnym momencie widzi, że na monitorze namalowane są perłowym lakierem do paznokci dwa krzyżyki (w różnych miejscach)
- A po co pani te ozdoby? - pyta
- To nie ozdoby. Mam trzy wersje Worda i dwie nie działają - to sobie zaznaczyłam na pulpicie, na jakich ikonek nie klikać.


-Biuro Obsługi Klienta sieci Blabla. Słucham...
-"Mój syn wpisał kod blokujący do mojej komórki i ona nie działa"
- A nie może go Pani spytać, co on tam wpisał?
-"Raczej nie, on ma pół roku i jeszcze nie mówi."


Trzecia w nocy.
- Halo!!! halo !!! Niech Pan mi pomoże !!!
- Co się stało W czym mogę Panu pomóc
- Proszę Pana !! Jestem w bankomacie ! Nie mogę stąd wyjść... Tu na nim jest napisany wasz numer więc dzwonię do was bo mam komórkę...
- Jak to "w bankomacie" Rozumiem że jest Pan w zamkniętym pomieszczeniu z bankomatem do którego Pan wszedł przeciągając kartę przez czytnik na zewnątrz...
- No właśnie, no właśnie - na zewnątrz takie coś było, a od środka nie ma!!
- hmmm... a klamka w drzwiach jest
- O JEEEEZU !! Jest !!! Rzeczywiście !!! ... Dziękuję!
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Tullaris » ndz 25.07.2004 13:11

ostatnie jest rewelacyjne !!! :lol:

Louen opowiada tu świetne kawały a wy jak zwykle się kłócicie
proponuje zawieszenie broni - przynajmniej w tym temacie
Stan : "Oh my God! They killed Kenny"
Kyle : "You bastards!"
Awatar użytkownika
Tullaris
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 70
Rejestracja: czw 10.04.2003 18:25
Lokalizacja: Cynazja

Postautor: Louen » pt 30.07.2004 18:20

Kiedy Neil jako pierwszy stanął na Księżycu, nie tylko wypowiedział swoje słynne zdanie: "Jeden mały krok dla człowieka, jeden gigantyczny skok dla ludzkości", lecz dodał kilka zwyczajnych uwag, którymi często wymieniał się z innymi astronautami i Kontrole Lotów. Tuz przed wejściem z powrotem do lądownika, powiedział wyjątkowo enigmatyczne zdanie: "Powodzenia Panie Gorsky". Wielu ludzi w NASA sądziło, ze była to zwyczajna uwaga dotycząca jakiegoś Sowieckiego kosmonauty, z którym Armstrong rywalizował. Jednak po sprawdzeniu, okazało się, ze nie ma żadnego Gorsky'ego ani w programie kosmicznym Rosji, ani Stanów Zjednoczonych. Przez lata wielu ludzi pytało Armstronga, co znaczyło owe tajemnicze zdanie, ale on się tylko uśmiechał. Dopiero parę lat temu (5 czerwca 1995 roku w Tampa Bay na Florydzie) Neil odpowiadał na pytania po wygłoszeniu swej przemowy. Wtedy właśnie pewienreporter odgrzebał to dwudziestosześcioletnie pytanie i zadał je. Tym razem Armstrong wreszcie odpowiedział. Zaznaczył, ze Pan Gorsky umarł i dlatego czuje, ze może odpowiedzieć na to pytanie.
Kiedy był mały, grał ze swym przyjacielem w baseball na podwórku. Jego przyjaciel uderzył piłkę, która wylądowała przed oknem do sypialni sąsiadów Państwa Gorsky. Kiedy Neil schylił się, by podnieść piłkę, usłyszał Panią Gorsky krzyczącą na Pana Gorsky'ego. "Seks oralny! Chcesz seksu oralnego ?!? Będziesz miał seks oralny, gdy dzieciak sąsiadów pochodzi po Księżycu!"


Kolega pracował w zaopatrzeniu (przepraszam, jak to się teraz modnie mówi "Logistics"), więc większość korespondencji szła faksem. Pewnego pięknego poranka sekretarka wchodzi do pokoju zmartwiona i rzecze: "Wiecie, papier w faksie nam się skończył, ale już dzwoniłam do Office Supply z prośbą o dostawę. Odpowiedzieli że przyślą najwcześniej po południu, więc spytałam czy w międzyczasie nie mogą przefaksować mi kilku czystych kartek, to wytrzymam do popołudnia.... I wtedy ten gość w telefonie... chyba zwymiotował???"
Nie muszę chyba dodawać ze ci w pokóju dla odmiany zsikali się w majtki.
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Gvynbleid » pn 02.08.2004 20:16

Polecieli Amerykanie na Marsa. Lecą 3 dni i w końcu dolatują. Po wylądowaniu zobaczyli Marsjan biegnących w ich kierunku. Wyjeli flagi i machają do Marsjan, a ci podbiegli i w rakiecie im drzwi zaspawali i uciekli. Amerykanie w panice próbują otworzyć drzwi. Po 3 godzinach podchodzi jeden Marsjanin do rakiety i pyta;
-jeszcze nie otworzyliście? Wasi poprzednicy byli szybsi.
-jak to ? To był tu ktoś przed nami - pytaą Amerykanie.
-pewnie, POLACY.
-niemozliwe; taki biedny naród a na loty kosmicze mieli?
-Mało tego, oni te drzwi w 15 minut otworzyli
-nie może byc, a może coś jezscze zrobili?
-Pewnie, prezenty nam przywiezli.
-A jakie ?
-Nie wiem co to bylo. Nazywalo sie to WPIER***, I DOSTALŚMY WSZYSCY!
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Breja » pn 02.08.2004 20:20

Uwielbiam ten kawał!!!!!!!!!
Duch naszego narodu nigdy nie zginie!!!! :D
Mamo !! Dzieci w szkole się ze mnie śmieją, że śmierdzę trupem - płacze Jasiu - mamo!!, mmaaamo, mamoooooo.....
Awatar użytkownika
Breja
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 242
Rejestracja: czw 20.03.2003 0:34
Lokalizacja: z dupy

Postautor: Louen » sob 07.08.2004 0:07

Przychodzi gej do lekarza i mówi:
- Mam HIV panie doktorze.
- Dwa kilo grochu, pół litra soku ze sliwek, cztery banany i to wszystko
powtórzyc przez tydzien po dwa razy dziennie.
- A to pomoże? - pyta zdziwiony gej
- Nie!! Ale nauczy pana do czego służy dupa.


Mężczyzna miał okropny wypadek, podczas którego jego męskość zahaczyła o coś i oderwała się od reszty ciała. Lekarz zapewnił go, że współczesna medycyna może przywrócić mu sprawność, ale ubezpieczenie nie pokryje kosztu operacji, uważając ją za kosmetyczną. Koszt ten wynosiłby $3500 za małego, $6500 za średniego i $14000 za dużego. Mężczyzna był pewien, że chciałby średniego lub dużego, ale lekarz nalegał, by omówił sprawę ze swoja żoną. Mężczyzna zatelefonował do żony i wyjaśnił jej możliwości wyboru. Gdy lekarz ponownie wszedł do pokoju, zastał pacjenta w stanie kompletnej rozpaczy.
- Co zatem postanowiliście? - zapytał.
- Ona wolałaby przebudować kuchnię.
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Louen » pn 09.08.2004 19:49

Lecą ludzie samolotem. Nagle z głośnika głos pilota.
- Proszę państwa, proszę się nie denerwować, mamy małą awarię. Proszę przejść na lewą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka.
Ludzie przechodzą na lewą stronę, samolot się przechyla, a pilot:
- Jak państwo słusznie zauważyli, lewy silnik płonie.
Mała panika na pokładzie ale od czego drugi silnik... Za chwilę jednak znów głos...
- Proszę państwa, a teraz spokojnie, powoli proszę przejść na drugą stronę samolotu i spojrzeć przez okienka...
Ludzie już bardziej podenerwowani przebiegają na drugą stronę;
- Jak widać proszę państwa, drugi silnik również płonie...
Panika zaczyna wybuchać na pokładzie...
- A teraz proszę spojrzeć w dół.
Wszyscy przylepili się do okienek.
- Jak widać, pod nami rozpościera się duże, piękne jezioro, a pośrodku widać mały żółty pontonik. Z małego żółtego pontonika; mówiła dla państwa załoga samolotu...
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Alganothorn » wt 10.08.2004 8:13

z samolotowych lubię ten:
standardowa sceneria: leci samolot itp, itd, w pewnym momencie słychać głos stewardessy
- przepraszam państwa, ale czy na pokładzie jest lekarz?
jakiś człowiek podnosi się, podchodzi stewardessa i prowadzi go do kabiny pilotów;
mija kilka chwil, po czym znowu odzywa się przez głośniki głos stewardessy
- przepraszam państwa, ale czy na pokładzie znajduje się pilot?
***********
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Gvynbleid » sob 14.08.2004 14:02

Przychodzi Jezus na ostatnią wieczerzę patrzy a tam kawior, szparagi, przpych, złoto...
- Apostołowie, przecież miało być skromnie, chleb przaśny, rozcieńczone wino; wogóle skąd wzieliście pieniądze na to wszystko
- A tam Judasz coś sprzedał. :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Tullaris » sob 14.08.2004 21:14

1. Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwol mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A nie mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.
Stan : "Oh my God! They killed Kenny"
Kyle : "You bastards!"
Awatar użytkownika
Tullaris
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 70
Rejestracja: czw 10.04.2003 18:25
Lokalizacja: Cynazja

Postautor: Tullaris » sob 14.08.2004 21:38

Przyjezdza policjant na miejsce wypadku. Widzi tlące sie wraki, krew, kawałki pasazerow. Podchodzi do zwłok, wyciąga notesik i zaczyna zapisywac, mrucząc pod nosem: lewa ręka na trawniku, nogi na jezdni, prawa ręka też, głowa na krażwę... krawnęż... krażewn... (odgłos kopnięcia) głowa na trawniku.
Stan : "Oh my God! They killed Kenny"
Kyle : "You bastards!"
Awatar użytkownika
Tullaris
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 70
Rejestracja: czw 10.04.2003 18:25
Lokalizacja: Cynazja

Postautor: Jander » sob 14.08.2004 23:23

Tullaris - żart o niedźwiedziu i zającu to jest już legenda, to się nazywa "załatwianie" :wink:
Ja też dam kawał(lubiany wśród studentów prawa), nie będę gorszy :)

W pewnej firmie prezes poszukiwał osoby, która zajmowałaby się ekonomią.
Przychodzi ekonomista
Prezes pyta go: Jak pan myśli, ile jest 2+2?
- No, biorąc pod uwagę dzisiejszą koniunkturę i...
- Dobrze, poinformujemy pana o naszej decyzji
Przychodzi filozof
Prezes zadaje mu to samo pytanie:
- Jak pan myśli, ile jest 2+2?
- Wydawałoby się, że cztery, ale szukając głębszego sensu należałoby się zastanowić nas znaczeniem tych liczb...
- Dobrze, poinformujemy pana o naszej decyzji
Przychodzi matematyk
Prezes zadaje to samo pytanie:
- Jak pan uważa, ile jest 2+2?
- 4
- Dobrze, poinformujemy pana o naszej decyzji
Przychodzi prawnik
Prezes zadaje pytanie:
- Jak pan sądzi, ile jest 2+2?
Prawnik wstaje, zasłania okna, zamyka drzwi na klucz, siada, patrzy prezesowi prosto w oczy i pyta: A ile ma być?
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: Louen » pn 16.08.2004 11:55

W przepełnionym tramwaju siedzi blady, siny wymęczony student. Pod oczami sine cienie, przez lewą rękę przewieszony płaszcz. Wsiada staruszka. Student ustępuje jej miejsca i łapie się uchwytu. Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda się studentowi:
- Przepraszam, młody człowieku! To bardzo ładnie że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może pan chory? Może... niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a całą noc się uczyłem bo mam średnią 4,6 i chcę ją utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie moge! Zresztą to nie jest płaszcz. To
kolega. On ma średnią 5.0.


Na jednej z uczelni student podchodził do egzaminu w sesji zerowej.
Bardzo mu zależało na wcześniejszym terminie, ale też nie przygotował się jak należy. Profesor, zdegustowany stanem wiedzy młodego człowieka, otworzył drzwi i zwrócił się do oczekujących na egzamin:
- Przynieście siano dla osła.
- A dla mnie herbaty! - dodał egzaminowany


W trakcie egzaminu jeden ze studentów poprosił o otwarcie okna (upal).
Profesor stwiedził:
- "Okno można otworzyć, orłów tu nie ma, nie wyfruną" (właśnie złapał kilku na ściąganiu).
Po egzaminie, gdy już wszyscy wychodzili, ten sam student spytał:
- "Ooo!?, pan Profesor też drzwiami?"


Studentom biologii na egzaminie pokazują szkielety kobiety i mężczyzny.
- Co to jest?
- Szkielety
- Ale dokładniej?
- Szkielety ludzi
- Dokładniej
- Eeeee...
- A czego was uczyli przez te pięć lat?
- Nie może być - Marks i Engels?!!


Profesor przerywa wykład i zwraca się do studentów siedzących w ostatnim rzędzie:
- Kategorycznie zabraniam rozwiązywania krzyżówek podczas moich wykładów!!
Na to ktoś z sali:
- Czy na tle rebusów ma pan podobne kompleksy?


Na egzaminie z logiki profesor słucha studenta i słucha. W końcu, po jakiejś chwili kładzie się na podłodze.
- Wie pan, co ja robię ? - pyta studenta.
- Nie.
- Zniżam się do pańskiego poziomu.


Przed restauracją, opodal bramy universytetu, stoją dwie prostytutki i czekają na klientów. Z bramy universytetu wychodzi studentka i wyciagawszy papierosa, pyta:
- Koleżanki, czy macie ognia?
Panienki bez słów przypaliły jej papierosa, po czym komentują:
- Słyszałaś?!
- No! Raz przespała się z jakimś studencikiem i już "koleżanka"!


W jednym z pokoi akademika studenci wciąż wznoszą toast:
- Za Janka, żeby zdał!
W pewnym momencie do pokoju wchodzi Janek. Koledzy krzyczą:
- I co Janek zdałeś???
- Zdałem, zdałem. Tylko jednej nie przyjęli bo miała szyjkę obitą...
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Gvynbleid » pn 16.08.2004 14:04

Przychodzi student na egzamin no i oblał. Pyta się egzaminatora
- Panie profesorze a jakbym zaczoł chodzić po ścianie zaliczyłbym ?
Egzaminator z zaciekawieniem i ironią odpowiada - Tak
No to student włazi na ściane na sufit i przechodzi na drugą stronę.
Egzaminator z niekrytym podziwem zabiera się za wpis do indeksu.
- Panie profesorze a czy jakbym stanął na małym palcu ręki dostałbym czwórkę ?
Egaminator się zgodził, no i student cyk staje na małym paluszku ręki
- Profesor już odkręca pióro i zabiera się do wpisu ale student dalej ma obiekcje -Panie profesorze a jakbym na pana nasikał a pan byłby suchy to dostałbym pięć. Egzaminator z zaciekawieniem - tak.
Student staje na biórku i zaczyna lać - egzaminator cały mokry a student schodzi z biórka zapina się i mówi - to te cztery mi wystarczy.


Teraz przykład z życia, jeszcze z pięknych czasów gimnazjum. Mieliśmy w klasie takiego strasznie tempego kolesia Mucha miał na nazwisko. Profesor fizyki wzioł go do tablicy i się pyta - Powiedzcie mi no Mucha (seryjnie miał taki tekst :D) co to jest przyśpieszenie ziemskie.
Mucha stoi i po chwili mówi - no wtedy kiedy ziemia przyśpiesz. Klasa w śmiech ale niezmordowany profesor postanowił drążyć temat - A powiedzcie mi no mucha kiedy ta ziemia przyśpiesza. Odpowiedź padła od razu - Kiedy wchodzi w atmosferę. Turlaliśmy się po ziemi ze śmiechu chyba z pół lekcji :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: RaF » pn 16.08.2004 14:58

Heh, to u nas na uczelni był niejaki Zięba. Pewien amerykański lektor przeczytał jego nazwisko jako "zjeba", wywołując tym huragan śmiechu.

Z zycia wzięte moze być tez parę tych cytatów, które swego czasu zbierałem.

(dr hab. T. Werner)
- To będzie źle, ale to dobrze, że będzie źle.

(prof. dr hab. W. Stankiewicz do studentek, które spóźnione weszły do sali)
- Co dziewczyny, TIR się nie zatrzymał?

(prof. dr hab. E. Drabik)
- No, to zadanie to banalne wręcz jest. Znaczy ja sama nie wiem jak je zrobić, ale zaraz będę wiedziała.

(dr inż. J. Kosiński)
- Bo wy się nie uczycie. Zamiast się uczyć, to tylko wracacie do domu i gruchy obijacie...

(student biegnący korytarzem z indeksem do doc. dr inż. J. Rzytkiego)
- Przepraszam, mógłbym tylko o wpis prosić?
- Nie mam teraz czasu.
- Ale ja dwóję chciałem...
- Aaa to co innego!

(niebardzo łapiąca się w polskich obyczajach Szwedka do doc. dr inż. J. Rzytkiego)
- Cześć, Jerzy!
- Jakoś nie przypominam sobie, żebym z panią Bruderschaft pił.
- Ale Jerzy, przecież ja z tobą nic jeszcze nie piłam!

(doc. dr inż. J. Rzytki podchodząc do stojącej na korytarzu przed salą grupki studentów)
- A wy co tu robicie?
- Przerwę jeszcze mamy.
- O kurwa żesz jego mać no, przepraszam.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Louen » pn 16.08.2004 16:45

z życia wzięte?? okey ale to nie dowcip i niekoniecznie śmieszne:
Pewien wykładowca prawa (nazwiska i tytułow już nie pamiętam, ale pamiętam, że był mały i brzydki) na poprawce z egzaminu rzekł:
- Proszę o poważne zastanowienie się nad przystąpieniem to tej poprawki bo poprawka to ostatnia szansa dla tych co nie zaliczyli egzaminu i będą pisali drugi raz. Jeśli ktoś nie czuje się zbyt mocny to proszę teraz zrezygnować i przyjść na następny termin poprawkowy bo jeśli teraz oblejecie to spotkamy się dopiero we wrześniu (I termin i poprawka były w marcu). Termin drugiej poprawki to przyszły czwartek (podał nawet datę i godzinę, pisząc je na tablicy).
Wstało i wyszło około 70-80 osób...
Przyszliśmy w czwartek... czekamy i czekamy... godzina mija, większść osób zwolniła się z pracy, aby mieć możliwość zaliczenia... zaczynamy dobijać się do sali i w końcu... drzwi się otwierają, a w nich mały, brzydki wykładowca prawa, który grzecznie pyta:
- Co my tu robimy?
My na to, że zgodnie z informacją podaną przez pana zgłaszamy się na poprawkę.
- On nic o tym nie wie - odparł.
Więc tłumaczymy mu przez zaciśnięte zęby, że wyznaczył na dziś, na daną godzinę termin i okoliczności w jakich to zrobił, na co on:
- Nic takiego nie miało miejsca... - i zamknął drzwi do auli na klucz...
Okazał się, że blisko 80 osób doznało zbiorowej halucynacji... być może pod wpływem stresu bo to był ostatni egzamin przed obroną pracy dyplomowej...
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Tyhagara » pn 16.08.2004 18:59

Co ten stres potrafi zrobić z ludźmi :muu:
Tyhagara
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 704
Rejestracja: ndz 11.01.2004 15:30

Postautor: Gvynbleid » wt 17.08.2004 21:27

Bob Marley idzie do nieba oczywiście z blantem w ręce, podchodzi do bram a tam Św. Piotr w przyczajeniu ciągnie z lufki.
- Ej sorry Peter którędy do Boga?
- a tam kawałek dalej gdzie ta wielka brama.
- dzięki ziomek narazie
Podchodzi do wielkiej bramy otwiera patrzy a na tronie siedzi dziadek z siwą brodą i ciągnie z czterech fajek wodnych. Marley pada na kolana...
- Boże...
Bóg spokojnie wypuszcza dym i mówi
- Dla przyjaciół Boogie :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Louen » czw 19.08.2004 13:11

Tyhagara pisze:Co ten stres potrafi zrobić z ludźmi :muu:

no właśnie... a mówi się, że to alkohol zmienia ludzi... :D
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Gvynbleid » pt 20.08.2004 20:36

Na zamku króla Artura żył pewien dworzanin. Od lat ogarnięty był dość typową obsesją popieszczenia języczkiem ślicznych piersi Królowej.
Tylko świadomość kary śmierci połączonej z kastrowaniem powstrzymywała go przed zaspokojeniem swoich żądz.
Pewnego razu dworzanin zdradził swoje rozterki nadwornemu medykowi.
Medyk zaproponował pewne wyjście z sytuacji, więc panowie zawarli dżentelmeński układ.
Medyk miał użyć swoich wpływów oraz magicznych ziół, aby umożliwić spełnienie marzeń dworzanina, za co ten zobowiązał się zapłacić tysiąc dukatów w złocie.
Następnego dnia, medyk jak zwykle przygotował leczniczą kąpiel dla Królowej.
Korzystając z chwili królewskiej nieuwagi, wsypał do staniczka szczyptę białego proszku wywołującego uporczywe swędzenie.
Kiedy tylko Królowa się ubrała, proszek natychmiast zaczął działać.
Nie pomagały żadne maście, swędzenie wciąż narastało na sile.
Doszło nawet do obrazy kilku posłów obcych mocarstw.
Nieprzystojne drapanie się po biuście odbierało Królowej cały majestat.
Król w końcu posłał po medyka....
Medyk rzecz obadał dokładnie, a jakże, po czym stwierdził, że tylko specjalny enzym występujący w ślinie, dozowany przez cztery godziny, może wyleczyć uczulenie.
Na zamku jest pewien dworzanin, a testy wykazały, że jego ślina może być całkiem dobrym lekarstwem.
Król natychmiast posłał po dworzanina...
Zobowiązany kontraktem medyk, dał dworzaninowi garść antidotum, które ten szybko włożył do ust i udał się do apartamentów Królowej.
Przez bite cztery godziny dworzanin poużywał sobie za wszystkie lata.
Kiedy czas minął, dworzanin był kompletnie wyczerpany, a także wyleczony ze swojej obsesji.
Następnego dnia medyk spotkawszy dworzanina na zamkowym dziedzińcu,
zgodnie z umową zażądał tysiąca złotych dukatów.
Zaspokojony już dworzanin zaczał się wykręcać od zapłaty, wymawiając się niewielkim wysiłkiem ze strony medyka.
Mocno zniesmaczony medyk udał się do swojej komnaty, gdzie przygotował następną porcję swędzącego proszku.
Rankiem medyk udał się do apartamentów Króla, gdzie wsypał proszek w świeżo wyprane królewskie gacie.
W południe... Król posłał po dworzanina...:D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Louen » pn 23.08.2004 21:30

Pewna para w średnim wieku z północnej części USA zatęskniła w środku mroźnej zimy do ciepła i zdecydowała się pojechać na dół, na Florydę i mieszkać w tym hotelu, w którym spędziła noc poślubną 20 lat wcześniej. Mąż miał dłuższy urlop i pojechał o dzień wcześniej. Po zameldowaniu się w recepcji odkrył, że w pokoju jest komputer i postanowił wysłać mail do żony. Niestety pomylił się o jedną literę. Mail znalazł się w ten sposób w Houston u wdowy po pastorze, która właśnie wróciła do domu z pogrzebu męża i chciała sprawdzić, czy w poczcie elektronicznej są jakieś kondolencje od rodziny i przyjaciół. Jej syn znalazł ją zemdloną przed komputerem i przeczytał na ekranie:
To: Moja ukochana żona
Subject: Jestem już na miejscu. Wiem, że jesteś zdziwiona
otrzymaniem wiadomości ode mnie. Teraz mają tu komputery i wolno wysłać mail do najbliższych. Właśnie zameldowałem się. Wszystko jest przygotowane na Twoje przybycie jutro. Cieszę się na spotkanie. Mam nadzieję, że Twoja podróż będzie równie bezproblemowa, jak moja
PS: Tu na dole jest naprawdę gorąco!
wzorem dla mnie są zimą misie...
Awatar użytkownika
Louen
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 412
Rejestracja: wt 02.09.2003 9:28
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Breja » pn 23.08.2004 22:15

Wchodzi babcia do autobusu i pyta kierowce:
- Synku chcesz orzeszka?
- Poprosze.
Na drugi dzien to samo ,kierowca mówi do babci:
- Niech pani tez zje.
- Chlopcze ja juz nie mam zebów.
Trzeci dzien i znowu :
- Synku chcesz orzeszka?
Kierowca zaciekawiony pyta:
- Babciu ,a skad masz takie dobre orzeszki?
- Z Toffife.......
Mamo !! Dzieci w szkole się ze mnie śmieją, że śmierdzę trupem - płacze Jasiu - mamo!!, mmaaamo, mamoooooo.....
Awatar użytkownika
Breja
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 242
Rejestracja: czw 20.03.2003 0:34
Lokalizacja: z dupy

Postautor: Jakub Cieślak » wt 24.08.2004 13:59

Olimpijsko:
zaczerpnięte z Gazety Wyborczej


Mohamed Aly - bokser z Egiptu, nie musiał trafiać, chyba za nazwisko wygrał w I rundzie

Jurij Biłonog - chciał uprawiać karate, ale nie ma w programie igrzysk, więc wziął się za kulę

Chi Ho Ho - będąca pod wrażeniem żeglarka z Hongkongu

Aleksander Dobroskok - w skokach do wody wcale nie dobry

Anton Gołocuckow - rosyjski gimnastyk, imponował muskulaturą klatki piersiowej

Walter Herrmann - jak nazwisko wskazuje: koszykarz z Argentyny

Aly Aly Ibrahim - jąkający się wioślarz egipski

Glenn Kable - strzelec z Fidżi, prawa do nazwiska wykupiła polska firma

Rachel Komisarz - amerykańska pływaczka z policyjnymi marzeniami

Mo Ke - chiński koszykarz, miał małomównych rodziców

Qi Hui - tajemnicza chińska pływaczka

Yvonne Musik - niemiecka gimnastyczka, nie chce, ale musi

Walewska Oliveira - brazylijska siatkarka, ojciec czytał za dużo książek o Napoleonie

Eftychia Pappa-Papavasilopoulou - jej skok do wody trwa krócej niż wymowa nazwiska

Patmawati Patmawati - Indonezyjka w ciężarach, zbieżność imienia i nazwiska przypadkowa

Gong Ruina - chińska faworytka badmintona, jej marzenia zrujnowano w półfinale

Skakun, Baciuszka, Stukałowa - to nie ekipa remontowa, ale podium jednej z wag w ciężarach

Rasa Sraka - słoweńska judoczka, odpadła w repesażach, a marzyła o brązie

Ondrej Synek - wiecznie młody czeski wioślarz

Rusłana Taran - ukraińska żeglarka, idzie jak burza

Richard Vyborny - czeski pingpongista, odpadł w pierwszej rundzie

Imke Duplitzer - niemiecka szpadzistka, nie do podrobienia

Jaroslav Baba - skoczek wzwyż z Czech, prawdziwy mężczyzna
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

PoprzedniaNastępna

Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości