Strona 1 z 1

Prezenty

Post: pn 23.12.2002 21:32
autor: Klarkash-ton
Jeszcze nic swoim rodzicielom nie kupilem pod choinke i kompletnie nie mam pojecia co kupic. Wy cos kupujecie? Co by bylo niedrogim a przyjemnym prezentem? Pisac szybko bo jutro juz Wigilia :D

Post: pn 23.12.2002 21:41
autor: Lechu
Nie, przeważnie nic rodzicom nie kupuję. Są moim jedynym jak narazie źródłem kasy i bezsensem jest żebym kupował im prezent za pieniądze które mi chwilę wcześniej dali. To jest ich pomysł, bo jak coś by chcieli to kupują sobie sami. Wiem, mało świąteczne i rodzinne, ale tak się u nas przyjęło i już. Zresztą prezenty nie są w Święta najważniejsze :wink:.

Aha, w pierwszy dzień świąt są urodziny mojej mamy, więc jak już kupuję dla niej prezent na święta to i do razu na urodziny. W tym roku zażyczyłą sobie nożyce do krojenia drobiu :lol:. Kupię jej jeszcze kwiaty żeby nie było przypału. Możecie się śmiać, moja rodzicielka jest osobą strasznie praktyczną i nie toleruje bezużytecznych prezentów, a że kuchnia to jej ulubione miejsce to żadna nowość.

Ojcu za to zrzuciliśmy się z bratem na słuchawki bezkablowe. Niech siedzi w łazience i słucha muzy :lol:.

Post: pn 23.12.2002 22:37
autor: Jakub Cieślak
Dużo się o tych prezentach myśli, takie czasy. Wszystko tak na prawdę kręci się wokół tych prezentów. Można tu chyba dziękować panom i paniom reklamodawcom. Czasem najlepszy prezent może być zrobiony przez nas... naszym uczynkiem, lub inicjatywą. Zastanówcie się nad tym. Ja już niestety zarabiam na własny rachunek i leży na mnie ten społeczny obowiązek kupna materialnego prezentu (kiedy masz pieniądze, tracisz w ogóle wenę twórczą i chęci do wysiłku w stworzeniu super prezentu). Pomysłu nie podam dobrego, ale niezły: moja matka lubi na przykład dobrą kawę i herbatę- mamy teraz sporo sklepów w typie "Pożegnania z Afryką", gdzie można kupić nieziemskie herbaty, z kawą jest nie gorzej. To i ew. jakiś mały gadżecik uzupełniający (niedrogi dzbanek do parzenia) jest już jakimś pomysłem. Ojciec zawsze wydawał mi się najgorszym punktem na mojej liście.... Dezodorant banalny, krawat nie pożądany, koszula ograna.... Bladego pojęcia nie mam!

Post: śr 25.12.2002 20:36
autor: ynst
Jedyne co mnie pociesza to to, ze Polacy ciesza sie nawet z prezentow niechcianych. Jesli przyjdzie do nas model zachodni, gdzie ludzie oddaja do sklepow niechciane prezenty przestane je kupowac w imie zasad.

Post: czw 26.12.2002 1:27
autor: Jakub Cieślak
Ja bardzo przepraszam, ale to nie zlosliwie. W jednym filmie powstal text bedacy swietnym podpisem (nie mojego autorstwa!): w imię zasad zqrfysynu!

Post: czw 26.12.2002 11:27
autor: Chomski
A co maja 'Psy' do prezentow swiatecznych?! Cytat kompletnie nie na miejscu :P

Post: śr 31.12.2008 9:25
autor: Lord Turkey
Brakowało mi takiego topiku w okresie przedświątecznym, a znalazłem go na szóstej stronie Offtopicowni. Chyba warto tchnąć w niego jeszcze trochę życia.

Przed Świętami moglibyśmy dyskutować o niezwykłych pomysłach na prezenty, dojrzanych na sklepowych półkach, a także tych piękniejszych, bo zrobionych wedle własnego konceptu i nakładu pracy. Teraz, gdy Święta już za nami, pozostają nam rozważania na wszelkie tematy pokrewne: począwszy od jęczenia nad komercją, świątecznych reklamówek, na podarowanych bliskim i otrzymanych od nich prezentach kończąc. Może ktoś nic nie dostał, nic nie dał, a czuje się świetnie? Może ktoś bojkotuje całe te Święta? A może spełniliście czyjeś marzenia, sięgając niemal gwiazdki z nieba, by je komuś przybliżyć?

Rzucam prowokująco pytania i wycofuję się od odpowiedzi - czekając na odzew.

Post: czw 01.01.2009 12:03
autor: romulus
Bojkotować święta? Heretyk! :)
A nie będę ściemniał - dla mnie wymiar duchowy świąt od dawna jest szczątkowy. Ale nie ma co protestować przeciwko komercjalizacji świąt. Taka kolej rzeczy. Bogatsi duchowo na pewno zwyciężyli i ten problem :)

Jeśli chodzi o prezenty - uważam te święta za udane. Od żony dostałem cudny podarek: Kompanię Braci na dvd (szkoda, że bez lektora; dla pana Łukomskiego zrobiłbym wyjątek w mojej "krucjacie" przeciwko lektorom) oraz Europa Walczy Normana Daviesa, którego lubię, za jego przystępny, eseistyczny styl pisania o historii. A poza tym było standardowo: kosmetyki, krawaty.

Sam ofiarowałem ukochanej: biżuterię z prawdziwych korali i przyziemnie - szlafrok kąpielowy, który chciała dostać. A poza tym standardowo: kosmetyki, zabawki i bajki dla siostrzenic zwanych przeze mnie pieszczotliwie Diablo i Diablo II :lol:

Post: pt 02.01.2009 12:57
autor: Alganothorn
Jestem na tym etapie, że od wielu lat za Świętami nie przepadam, nawet na pograniczu ich nie lubienia;
nie lubię przymusu, nie lubię takiej ogólnej presji na radość, uśmiech, szczęście przy jednoczesnym przeładowaniu w pracy, tradycyjnymi pracami domowymi, nie wspominając o jakichkolwiek zakupach - nie tylko prezentowych, ale nawet zakup pieczywa pod koniec grudnia to niemal Mission Impossible...
magia Świąt (piszę z wielkiej litery, taka tradycja, poza tym wiadomo, że piszę o Bożym Narodzeniu, a nie np. Trzech Królach ;-) ) została zgwałcona przez komercję wystawiającą brodatego grubaska w czerwieni stworzonego przez Coca-Colę x lat temu zaraz po Wszystkich Świętych, magia owa stała się pustym sloganem, który jako taki nie ma w sobie żadnej treści, tylko pustą, przynoszącą zyski formę...
moja sytuacja jest o tyle szczególna, że w każde święta odwiedzamy 3 domy: matki, ojca i teściów, niekoniecznie w tej kolejności; do tego dochodzi element wielkości rodziny: w znakomitej większości są to jedynaki/jedynaczki dzieci jedynaków, czyli ekipa nie jest zbyt wielka...jakie są konsekwencje? ano takie, że ja nie spotykam 'dawno nie widzianych twarzy', nie mam 'ciotek z Lęborka i wujka z Lublina', ja mam tych samych ludzi, których kocham, lubię, ale których spotykam cały rok; niewiele mniej magii ma dla mnie spotkanie weekendowe z teściami, wyjazd na grzyby, czy najazd na kino z rodziną ze strony ojca;
Święta to w teorii czas zadumy i namysłu, ale wynika to z tego, że tradycyjnie spotykasz ludzi, których rzadko widzisz i zastanawiasz się 'fajnie by było, gdybyśmy się tak spotykali częściej'; analogicznie jest podczas listopadowych spotkań na cmentarzach, ale teraz jakby mniej ponuro...ja nie mam takich problemów: jestem w stałym kontakcie z rodziną, przyjaciółmi i dodatkowy element świątecznej oprawy nie zmienia tutaj zbyt wiele - pomaga fakt, że sobie wszyscy siedzą przy stole i jest tak 'świątecznie', ale to drobiazg, forma, mi akurat ona do szczęścia nie jest potrzebna;
jest kilka kolęd, polskich i nie tylko, które bardzo lubię, ale przez cały czas do Świąt są one mi skutecznie obrzydzane przez puszczanie 24/7 (nie mówiąc już o 'Last Christmas' ;-) ) - wyjątkiem są kolędy rosyjskie, tych nie uświadczysz w mediach i te są ciągle bardzo miłym elementem oprawy świątecznej;
oczywiście oddzielnym rozdziałem jest kwestia aspektów religijnych, ale to dla mnie temat równoległy i o tym pisać nie będę;
wreszcie prezenty...
idealny prezent to w mojej definicji coś, co ktoś chciałby mieć, ale szkoda mu na to kasy
;-)
tu nie chodzi o to, że jest to drogie - po prostu dochodzi się do wniosku, że nie jest niezbędne i jako takie nie jest kupowane...
przykłady są różne: zawieszka z logo ukochanego klubu piłkarskiego (ojciec jest przeszczęśliwy), ulubiony film (niby widziało się go kilka razy, więc po co sobie kupować, ale...), drobiazg do kuchni (np. podstawka pod łyżkę do mieszania - gadżet, ale jaki miły...docenią ci, którzy gotują ;-) ) etc.
do tego, oczywiście, elementy bardziej typowe, jak biżuteria, kosmetyki, książki/filmy/muzyka
ten rok to z mojej strony prezenty oparte na obserwacji potrzeb, prezenty typu 'spełnienie marzeń' staram się robić w ciągu roku bez względu na okazję bądź jej brak - jeśli wiem, że coś komuś sprawi wielką frajdę, to staram się to zdobyć, jakiekolwiek święta czy insze urodziny mają charakter drugorzędny;
więcej nie piszę, wracam do pracy
;-)
pozdrawiam

ps. a propos krawatów: jedyną osobą, która kupuje mi krawaty, poza mną samym, jest moja ukochana małżonka: krawaty dobieram sam, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś bez znajomości floty koszulowej i krawatowej mógł dobrze wybrać krawat...dlatego sam nie kupuję ich jako prezentu
;-)