Film a książka

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

Film a książka

Postautor: Sztickin » sob 22.11.2003 20:36

Lubię sobie poczytać. A w stosunku do reszty populacji kraju ojczystego, czytam dużo. Ale tak sobie myślę, że oglądać też lubię. A nawet bardziej niż czytać. No właśnie, konflikt książki i filmu, wydawałoby się starcie sił inteligentnych, z inteligentnymi, ale mniej. Bo wszędzie ksiązką przydaje się wielkszą wartość, niż ruchomemu obrazowi. Słyszymy zdania "Znowu dowiedzono przewagi słowa pisanego nad filmem." I mają dużo racji, pismo to przekaźnik informacji niezawodny. Ale z drugiej strony mamy powieści, opowiadania, belerystyke. Po co się ją tworzy? Dla przyjemności, która jest następstwem czytania. Czytanie rozwija, potęguje wyobraźnie, pobudza wrażliwość. Czytać trzeba, wiem to, widzę
na
przykładach, nakładając na siebie poziom ludzi czytających lub nie.
Wracając jednak do tematu. Czytamy zwukle dla przyjamności (co z tego, że co 25 osoba, ale zawsze). Ale pomyślcie...
Czy zdarzyło się Wam zatrzymać oddech na chwilę, gdy czytaliście o zbliżającym sie potworze?
Czy zachłyśliście się powietrzem, gdy jakiś autor opisywał piękny krajobraz?
Gdy ogladam film czy jakiś obraz
bardzo go przeżywam, potrafię się "zachłysnąć" i zachwycić krajobrazem. Obraz, to co widzimy,
poprostu daje większe wrażenia, bardziej oddziałuje na człowieka, jakby to powiedzieć: przemawia do niego głośniej niż książka ;)
Co nie oznacz, żę nie czytam literatury pięknej... wprost przeciwnie. Ale o tym już pisałem na początku.
A jak jest u Was?
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: Wotan » sob 22.11.2003 22:04

generalnie film to moja sztuka i jej się trzymam. Wolę oglądać filmy ale dobrą książką od czasu do czasu nie pogardzę
co do wyższości jednego nad drugim to sprawa jest raczej prosta - nie ma żadnej wyższości. Po prostu film to jedna sztuka a literatura inna. Nie ma lepszej i gorszej sztuki.
To tak jakby porównywać malarstwo i muzykę. Chyba się nie da.
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: RaF » sob 22.11.2003 22:55

Dokładnie, zgadzam się z Wotanem. Książka a film to dwie zupełnie inne rzeczy i nie można ich ze sobą porównywać. A ten, kto dowodzi "wyższości słowa pisanego nad obrazem" jest zwyczajnym oszołomem ;) Albo ma w tym własny interes - to też bardzo możliwe.
Jeżeli o mnie chodzi, to zazwyczaj bardziej wolę książkę. Primo: starcza na dłużej ;) Secundo: bardziej się opłaca (za cenę biletu do kina na 2-godzinny film dostaję książkę, którą mogę się radować nawet i przez tydzień [a bywa, że, jak spoglądam właśnie na półkę, przez półtora roku - choć tu o radowaniu się może trudno mówić ;) ] ). Tertio: czytając, używam wyobraźni. Tę zaś bardziej sobie cenię od wzroku. Może nie zawsze lubię, kiedy filmowiec narzuca mi własną wizję jakiejś rzeczy/sytuacji. Lubię sobie wszystko samemu poskładać z informacji dostarczanych przez pisarza. Układam sobie wtedy wszystko tak, jak mi pasuje, co sprzyja mojemu wczuwaniu się w akcję i ułatwia mi odbieranie emocji z kartek. Dlatego preferuję zwykle horrory książkowe od filmowych, których większość (z nielicznymi wyjątkami) najzwyczajniej mnie śmieszy. Może to też kwestia mojego lekkiego spaczenia, bo kiedy oglądam jakiś film, zawsze zwracam uwagę na to, jak został zrobiony, zastanawiam się nad grą aktorską, oświetleniem, dekoracjami, kompozycją zdjęć, sztuczkami, efektami itd. To odciąga moją uwagę od akcji.
Poza tym książka jest bardziej elastyczna, jeżeli chodzi o przedstawianie akcji. Skoki do przeszłości, teraźniejszości, wybiegi w przyszłość - to na filmie potrafi razić. W książce jest w porządku. Można przerwać opis w jakimś miejscu, pozwolić sobie na jakąś dygresję, potem wrócić do przerwanego wątku. Można opisać jakieś zdarzenie z przyszłości, a potem dociągnąć do niego akcję. And so on... Gdyby robić takie rzeczy na filmie, najprawdopodobniej widz zagubiłby się w końcu i nie wiedział, co się tak właściwie w danym momencie dzieje. Choć to równie dobrze może być efekt zamierzony.
Również opisy można przetykać sobą nawzajem, szczegółowo spisywać przeżycia bohaterów, ich odczucia, myśli, zamiary - i to ze znacznie większą precyzją, niż da się to uczynić na filmie. Można się tu bawić w takie subtelności, jakich na filmie najzwyczajniej nie sposób by dostrzec - no chyba że ktoś jest wyjątkowo spostrzegawczy. Ale przecież filmy nie robi się tylko dla spostrzegawczych, tylko przede wszystkim dla tych "normalnych".
Tak czy owak to kwestia gustu. Ja ogólnie bardziej preferuję książkę, choć bywają czasy, kiedy najzwyczajniej nie chce mi się poświęcać czasu na czytanie i wolę sobie wtedy coś obejrzeć. Głównie wolę jednak polegać na swojej wyobraźni ;)
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Sztickin » ndz 23.11.2003 0:14

Może troszkę wyjaśnienia ;) Nie chodzi mi o wyraźną hierarchizację, bo jestem jej wrogiem. Nie będę porównywać książki czy filmu tak jak porównuje się kobietę do kobiety. Macie rację, te dwie sztuki wymagają oddzielnej oceny i osobnego opisu. Pytam jedynie, która z nich ma w chwili obecnej większy wpływ na nas.
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: Wotan » ndz 23.11.2003 11:41

wpływ to pojecie względne i subiektywne, każdy na swój sposób odbiera różne rzeczy.
Ale jeśli chodzi o mnie to największe oddziaływanie wywiera film
http://www.allsecrets.co.uk
moj film...
http://www.well-known-artist.com
Moja nowa odkurzona www, zapraszam!
http://www.vimeo.com/1271372 - moj showreel
Wotan
Pretorianin
Pretorianin
 
Posty: 1160
Rejestracja: pt 04.10.2002 23:52
Lokalizacja: Varsovia

Postautor: RaF » ndz 23.11.2003 19:18

A na mnie właśnie książka, jak już napisałem. Może dlatego, że siłą rzeczy zmuszony jestem poświęcić na nią więcej czasu i przez to lepiej i na dłużej zapamiętuję jej treść. A film obejrzę i po, dajmy na to, roku nie będę pamiętał połowy z tego, co się w nim działo.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Sztickin » pn 24.11.2003 10:36

Cóż, sprawa gustu. Dziś oglądnąłem sobie jeszcze raz pierwszego LoTRa i chciało mi się beczeć na końcu. Wogóle nie raz chce mi się beczeć na filmach, a rekordem jest Waleczne Serce, gdzie już prawie beczałem.
Za to książka u mnie nijakich większych emocji wywołać nie umie.

Wotan: przecież oczywiste jest to, co piszesz.
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: Chaon » pn 24.11.2003 12:22

Na mnie nieporównywalnie większy wpływ wywierają filmy, po prostu przekazują więcej emocji, gdyż oddziałują i na wzrok, i na słuch. Choćbym nie wiem jak dobrze opisał autor w książce piękny zachód słońca to i tak nie odda to rzeczywistego obrazu tak jak film (w którym jeszcze można spotęgować atmosferę muzyką). Ta większa ilość czasu który trzeba poświęcić książce to dla mnie wada, gdyż dużo czasu nie mam. Odnośnie zapadania w pamięci zależnie od ilosci poświęconego czasu nie mogę się z Tobą zgodzić RaFie - jeżeli coś jest interesujące to zapadnie w pamięci, jeżeli nie to nie i nawet gdybym poświęcił miesiąc na czytanie jakiejś książki, która by mnie nie interesowała to bym szybko zapomniał jej treść.
Podsumowując - zdecydowanie film.
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Książka

Postautor: Hekate » pn 24.11.2003 16:59

A ja będę optować za książką, radykalnie. Film mimo wielu zalet takich jak wyżej wymienione wrażenia posiada jedną poważną wadę: dostarcza nam przeważnie tylko rozrywki, ewentualnie jest bodźcem popychającym do refleksji jeśli film jest dobry. Podczas czytania książki musimy wysilić wyobraźnię, wszystko sobie poukładać. Jak napisał któryś z przedmówców czytając książkę możemy sobie wszystko wykreować wedle uznania, autor nie narzuca nam ścisłego wyglądu danych rzeczy.
Widzę, że mam nową rangę. Nie skomentuję.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Chaon » pn 24.11.2003 17:16

Nie mogę się zgodzić - książki w równym stopniu dostarczają tylko rozrywki co filmy, które są lepsze lub gorsze, ale tak samo jest z książkami. To że w filmie wizja jest narzucona a nie wykreowana przez wyobraźnię jest IMO dobre, bo często jest tak, że w filmie pojawia się coś czego nie moglibyśmy sobie wyobrazić, lub wyobrazilibyśmy to sobie gorzej, np. jakaś niesamowita architektura lub krajobrazy.
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Vampdey » pn 24.11.2003 17:52

Eeee, nie mogę stwierdzić co mi bardziej odpowiada.
Są książki, których nie da się przenieść na ekran, są filmy których nie da się opisać (tu w grę wchodzi też komiks)...
Nie potrafię wymienić co mnie bardziej wciąga.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Książka

Postautor: Hekate » wt 25.11.2003 14:43

Ale mądre książki wysałają nam silniejsze bodźce do refleksji niż film, bo odbiór filmów jest zgoła inny. Koncentrujemy się na zrelaksowaniu się, tymczasem ksiązki częściej niż filmy brane są za swoistego rodzaju podręczniki pełne filozoficznej treści.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Chaon » wt 25.11.2003 15:21

A mądre filmy wysyłają jeszcze silniejsze bodźce niż mądre książki :) Mowienie że podczas filmów koncentrujemy się na zrelaksowaniu to wielkie i niesłuszne uproszczenie. Nie zgodzę się także żeby ksiązki były większym źródłem filozoficznej treści, chyba że chodzi o ksiązki stricte filozoficzne, poświęcone tej dziedzinie nauki, a nie ksiązki fabularne.
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Jakub Cieślak » wt 25.11.2003 15:55

To, że obecnie kino jest przeważającym medium w kwestii popularności i że reprezentuje taką rozrywkę a nie inną to wypadkowa naszych potrzeb i oczekiwań. Oczywiście, że książka to wartościowe i cenne źródło i wiedzy i przyjemności. Pamiętajmy, że nie należy płakać, że książki już nie są tak popularne i że generalnie wychodzimy na analfabetów i imbecyli, bo ich nie czytamy. Są popularne pośród tych, którzy chcą je czytać. A jest ich u nas zdecydowanie więcej niż w kilku krajach o wyższym poziomie rozwoju gospodarczego. Pytanie, jakie książki są najpopularniejsze? Klasyczna literatura piękna/ proza? A może książki pokroju masówki Forgotten Realms, Harlequin?

Jeżeli chodzi o mnie, książkę uważam za źródło dużo bardziej szlachetnej rozrywki, która wymaga dużo więcej uwagi i pracy odbiorcy. Książkę można zabrać do autobusu, metra, w długą podróż. Książkę można używać w wielu miejscach, gdzie odbiór filmu jest niemożliwy, bądź mocno utrudniony. Jednak nie czyńmy z tej dyskusji sądu jakościowego. Książka ma swoje plusy i film ma swoje. I oba media są i źródłem wartościowej wiedzy i prostackiej rozrywki.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Sztickin » śr 26.11.2003 8:34

Chaon ma rację. Przecież film to też coś dla umysłu, nie tylko dla rozrywki. Może nie powoduje takiego zamieszania w mózgu jak niektóre książki, ale, przynajmniej u mnie, częściej zmusza do refleksji niż książka.
Jakub, co znaczy na końcu Twojego posta wyrażenie "prostackiej rozrywki" ;) Przeciez rozrywka nie jest sama w sobie prostacka, chyba że popadamy w hedonizm.
Książkę faktycznie możemy czytać byle gdzie, ale nie zawsze... Ja np. w autobusie byłbym zbyt rozproszony i kompletnie by nie było żadnej przyjemności. Wogóle kwestia skoncentrowania ma wielkie znaczenie w odbiorze książek. I może tu problem? Film chłoniemy całym sobą, za pośrednictwem wielu mediów, a książka to "tylko" tekst.
Dlatego według mnie, czytać będziemy w przyszłości głównie dla wiedzy, poezji a rola belerystyki i powieści zmaleje, nie wytrzymując konkurencji z narracją multimedialną.
Ale oczywiście do końca nie zginie:P
Czytajmy i oglądajmy panowie!
:D
Sztickin
Rycerz
Rycerz
 
Posty: 482
Rejestracja: pn 14.07.2003 17:10
Lokalizacja: jestem?

Postautor: SaraniX » śr 26.11.2003 11:40

A ja przytakne jak reszta... zarowno film jak i ksiazka ma swoje plusy oraz minusy. Niemniej tak naprawde to od tworcy zalezy jakosc danego dziela, co widac chociazby na przykladzie filmow i ksiazek o tych samych tytulach (glownie chodzi o adaptacje filmowe ;P).
ad koncentracji w busach/itp => jadac autobusem nie bylbym w stanie czytac, dajmy na to: "Boskiej komedii", ale skonentrowanie sie na powiesci nie powinno sprawiac wiekszych trudow... a propos wspomnianej wyzszosci filmow nad ksiazka i przykladem zachodu slonca z nastrojowa muzyka... ja powiem tak, jezeli wczesniej nie przezylo sie pieknego zachodu slonca, ktoremu ponadto towarzyszyly pewne uczucia - to czytajac ksiazke rzeczywiscie nie jestesmy sobie w stanie w pelni wyobrazic tego, co mial na mysli autor (mowie o dobrym opisie), i film na pewno jest lepszy (mimo ze bardziej sztuczny).
Generalnie chodzi mi o to, ze opis w jakiejs ksiazce jest znacznie pelniejszy i zawiera duzo wieksza dawke emocji, i uczuc niz analogiczny fragment filmu, o ile tylko jestesmy w stanie odniesc go do wlasnych wspomnien. Film ma natomiast niekwestionowana zalete: muzyke (i po czesci "odglosy", czy tez same glosy aktorow).
"Anioł ognisty mój anioł lewy
Poruszył dawną miłości strunę (...)"
[Człowiek]

V3mpire
Awatar użytkownika
SaraniX
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 29
Rejestracja: sob 12.10.2002 11:27
Lokalizacja: Warszawa

Książka i film

Postautor: Hekate » śr 26.11.2003 17:14

I wszystko Chaonie sprowadza się do potrzeb ludzkich i ich osobowości bo każdy głos w tej dyskusji można zanegować. Osobiste refleksje i odczucia są tak różne jak różni są ludzie a o gustach się nie dyskutuje.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Jakub Cieślak » śr 26.11.2003 22:35

Nie nazwałem rozrywki prostacką tylko użyłem stopniowania. Może to nie wynikać bezpośrednio z mojej wypowiedzi, więc uściślę. Od szlachetnej rozrywki- wartościowej, zawierającej dodatkowo źródło cennych informacji i przykładów postaw, po prostacką rozrywkę: dającą nam jedynie samą przyjemność przeżywania, ale zupełnie pozbawioną jakiejkolwiek wartości rozwijającej.
Acha, nie sprawia mi problemu czytanie książki w środkach lokomocji. No może czasem powoduje senność, a raczej ją akceleruje, ponieważ to w zasadzie środki lokomocji wpływają na moją senność. A wolę sobie poczytać niż ponownie studiować dobrze poznane widoki.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka


Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości