Strona 1 z 2

Gdzie mieszkasz?

Post: pt 21.11.2003 9:20
autor: Alganothorn
kolejne wpisy w topicu o naftalinie natchnęły mnie do założenia tego topicu;
jest głupi i pewnie nikomu niepotrzebny, ale przez bardzo mi się podoba jego idea...
:-)
proszę o wypełnienie ankiety, ewentualnie komentarze;
pozdrawiam

Post: pt 21.11.2003 10:30
autor: Sorden
Hehe... Ja mieszkam teraz na parterze, ale jeszcze pol roku temu mieszkalem na 9 pietrze ! Mialem piekny widok z okna ! Na chaudy i na cieplownie ! W zime tam zawsze jebalo dymem i bylo strasznie szaro... Pozatym blisko mnie byla oczyszczalnia sciekow, co tez dalo sie poczuc :)
Teraz mieszkam w centrum miasta na parterze ! Przy dosc ruchliwej ulicy, gdzie 3 razy dziennie przejezdzaja karetki na sygnale ! Obok mojego bloku jes jedna z glownych ulic w gliwicach, wiec widzialem juz prawie wszystkie modele tirow :) A wyjechac z tad o 16 sie nieda... czeka sie 15 min az zrobi sie miejsce :D Pzdr!

Post: pt 21.11.2003 10:37
autor: Hifidelic
nie czwarte, a trzecie piętro - a z okna piękny widok na lasy... I minas morgul (komin od ciepłowni). Pozazdrościć... Piękne zachody słońca można sobie pooglądać - zwłaszcza latem.

edit: numer piętra mi się pomylił :oops:

Post: pt 21.11.2003 10:41
autor: Jakub Cieślak
Na szczęście mieszkam w czteropiętrowym bloku, nie znoszę wysokich budynków. Nie mam zaufania do konstrukcji o wysokości powyżej ośmiu pięter. Wolę mieć blisko do ziemi.

Post: pt 21.11.2003 10:47
autor: Lechu
Drugie piętro dziesięciopiętrowego, dwuklatkowego bloku. Nie jest źle, jest nawet bardzo dobrze, pomimo że czasami chciałbym mieszkać wyżej (bo latem dzieciaki za oknem drą się bez przerwy).
Pokój mam po zachodniej stronie - urok tego jest taki, od godziny dwunastej do zachodu słońca w pokoju jest straszliwie jasno. To denerwuje, bo okno odbija się wszędzie - na monitorze, na telewizorze, na szkle antyram na ścianach, i skutecznie przeszkadza w graniu/oglądaniu/siedzeniu przy kompie. Trochę musiałem naprzestawiać mebli, zanim udało się ten problem rozwiązać.
Widok za okna jest znośny. Po mojej stronie połowę widoku zasłania mi drugi blok, ale dość daleko stoi, więc nie jest źle. Druga połowa widoku to parking, główna droga na osiedlu, i dalsze bloki, niskie, za nimi ładnie zachodzi słońce. Po drugiej stronie mieszkania jest podobnie, też pół widoku zasłania drugi blok, a dalej jest ta sama ulica i cmentarz, dość daleko umiejscowiony i zupełnie nie przeszkadzający. Żadnych chałd, żadnych elektrociepłowni. Tylko place zabaw po obu stronach, z małymi, drącymi się pokemonami.

Osiem lat mieszkałem w drewnianym domku parterowym. 50 metrów od stacji kolejowej :mrgreen: Nie ma to jak pospieszny o 3 w nocy :twisted:

Post: pt 21.11.2003 13:19
autor: Chaon
Mieszkam na 2 piętrze czteropiętrowego bloku. Widoków ciekawych nie ma, ale to mi specjalnie nie przeszkadza. Okno w moim pokoju też jest na zachód, ale to mi specjalnie nie przeszkadza, nawet lubię jak mi światło zachodzącego słońca wpada do pokoju.
Pozdrawiam

Post: pt 21.11.2003 16:13
autor: Azirafal
Mieszkam na 13 piętrze piętnastopiętrowergo bloku (tak, ktoś mieszka jeszcze wyżej nadem ną :P ). Zasłonięci od zachodu. Z jednej strony widać pl. Narutowicza i rozwaloną wieżę kościółka przynim znajdującego się (choć większość widoku z tej strony zajmuje paskudny, obdrapany, wielki blok :( ). Z innej co wieczór przepiękne zachody słońca nad opuszczonymi wagonami, fabrykami, torami kolejowymi (pomiędzy Dw. Centralnym a Zachodnim) i czymśtam jeszcze... Piękne jak nie wiem co!!! A z trzeciej stronki nie ma co oglądać :P Po prostu widok na Ochotę i tyla.

Post: pt 21.11.2003 19:46
autor: bejzkik
a ja VIII
z widokiem na plac papieski
zrobię fotki, zamieszczę

Post: pt 21.11.2003 20:28
autor: Wotan
czwarte i ostatnie piętro, widok na budę z piwem i działki
a obok co rano ktoś napieprza wiertarką w ścianę
niech ktoś mnie ratuje

Post: pt 21.11.2003 20:33
autor: Sztickin
A ja sobie rezyduję w domku jednorodzinnym. I jestem zadowolony, chociaż może brak mi troszkę tej blokowej hmm, "rzeczywistości". Może źle się wyraziłem, ale chodziło o to, iż w bloku czuję się równie dobrze ;).
Wracając do domu, to jest całkiem, całkiem. Mam blisko do lasu, aut nie ma, kumple są. A czasami się i sarenka się na osiedle zapląta :)
Pokuj mam usytuowany wbrew swej radości. Ktoś pisał, że ma owo pomieszczenie po zachodzniej stronie... ja też niestety. Jednak podobno to się zgadza z regułami Feng Shui. :D:D

Post: pt 21.11.2003 20:36
autor: Vampdey
A ja mieszkam w domku jednorodzinnym, tzn 'bliźniaku'... Co jeszcze dodać? Nie wiem, mam śliczny widok na budowę domu po drugiej stronie ulicy :).

Post: pt 21.11.2003 20:44
autor: Lechu
Sztickin pisze: Ktoś pisał, że ma owo pomieszczenie po zachodzniej stronie... ja też niestety. Jednak podobno to się zgadza z regułami Feng Shui. :D:D


I z regułami w normach budowlanych. Sypialnia od wschodu, żeby słonko budziło, pokój dzienny od zachodu, żeby jak najdłużej po oczach raziło. Oczywiście nijak się to nie ma do warunków blokowych, gdzie sypialnia jest jednocześnie pokojem dziennym.
Dlatego nie cierpię architektury :evil:

Post: sob 22.11.2003 9:36
autor: hops
Od prawie 6 albo już 7 lat mieszkam na parterze pewnego bloku. Nie wiem ile ma pięter - nigdy nie wchodziłem powyżej pierwszego. Mieszkanie na parterze na zarówno swoje plusy jak i minusy. Plusem jest to, że nie mam problemów z trafieniem do mieszkania, gdy wracam o 3 nad ranem z prawie całonocnej libacji w akademikach Uniwersytetu Gdańskiego [jak to było dzisiejszej doby]. Za plus uznać można również to, że mając doskonały widok z okna na jedyny przystanek autobusowy na osiedlu [który stoi dokładnie 40 kroków od bloku], rzadko spóźniam się do podjeżdzających Ikarusów. Plusem jest też to, że kiedy nie działa domofon, można z poziomu ziemi zapukać w okno i poprosić o ręczne otworzenie drzwi. Minusy? To przede wszystkim psy wyprowadzane dokładnie pod okno mojego królestwa, sąsiedztwo z biurem Spółdzielni Mieszkaniowej, setki tysięcy much i komarów pojawiających się w porze lata oraz nieciekawe widoki malujące się za szybą [oprócz przystanku dostrzec można osiedlowy transformator, dwa strzeżone parkingi i drogę wylotową łączącą się z dojazdówką do trójmiejskiej obwodnicy]. Ale mieszka się tu fajnie - zimą nie muszę odkręcać kaloryferów, gdyż pokój ogrzewany jest przez biegnące w ścianach rury z ciepłą wodą, latem wchodzę do domu nie używając drzwi. W skrócie - jest super, ale... ;)

Post: sob 22.11.2003 10:01
autor: Sztickin
Lechu, czytałem kiedys taką bajeczkę o chińskim cesarzu.
Bardzo chciał z okien swego pałacu widzieć morze. Stan państwa nie pozwalał na budowę rezydencji na wybrzeżu. Wszyscy radzili nad tym problemem, aż zgłosił się pewien starzec i rzekł:
- Skoro nie ma morza w poblizu, to je przenieśmy.

Dla mnie nie liczą się te reguły, ja chcę pokoik na wschodzie! Trzeba przenieść morze! :D
Tylko własnie jak, nowego domu na razie nie mamy w planie :)

Post: pn 24.11.2003 11:17
autor: Zuhar
1/4 dawniej 10/10. Bloki. Za to okolica ładna - dużo drzew, a samochody bardzo rzadko jeżdżą.

Post: pn 24.11.2003 14:27
autor: Louen
ja mieszkałem przez ponad 20 lat na parterze w 10 pietrowym bloku, potem przez jakiś czas na 2 pietrze 3 piętrowego bloku/kamienicy ze sklepami na parterze (cóż to za wygoda, a jakie świetne miejsce do integracji), a teraz mieszkam znów na parterze 10ciopiętrowca z wielkim drzewem za oknem, które przesłania następny blok i zabiera wszelkie możliwe naturalne światło... a po drugiej stronie widok na ulicę, parking, kiosk i wytwórnie filmową :roll:

Post: wt 25.11.2003 14:54
autor: Jakub Cieślak
Z tego wszystkiego nie napisałem na którym mieszkam. Na parterze oczywiście i przy wszystkich minusach tego piętra bardzo sobię to cenię. Jak już mówiłem, lubię mieć blisko do powierzchni gruntu, od razu czuję się pewniej.

Post: śr 26.11.2003 22:49
autor: Urialish
Tak jak spora część forumowiczów, również mieszkam na parterze, cztero piętrowca. Okna mego pokoju usytuowane są na północ, co w rezultacie daje non-stop ciemność i mrok do tego stopnia, że jak wychodzę na zewnątrz (co niezmiernie rzadko się zdarza) muszę założyć przyciemniane szkła, gdyż od tej cholernej ciemności nabawiłem się światło wstrętu. A widoki? Są piękne. Na południu: ulica, dwa domki jednorodzinne, komenda policji, restauracja, blok. Na północy: parking, wiejski domek, z którego starsza pani wypuszcza kury i kaczki na osiedle, a te z koleji kupkają wszędzie gdzie się da, rok temu, rano budziła mnie krowa, ale chyba przerobiono ją na mleko (albo jakoś tak); dalej kolejny blok, ulica, knajpa kategori X, oraz budująca się kręgielnia. Super miejscówka - gorąco polecam (mogę się nawet zamienić :lol: ).
Pozdrawiam, jeszcze przezemnie nie pozdrawianych.

Post: pt 19.12.2003 12:50
autor: corvus
a ja mieszkam na 3 pietrze 4 pietrowego bloku. mieszkanie ma 2 pokoje, malutka kuchnie, jeszcze mniejsza lazienke no i przedpokoj...
komputer stoi w pokoju bedacym rownoczesnie salonem z telewizorem, jadalnia i sypialnia moich szanownych rodzicieli.
w drugim pokoju spie ja a w wolnych chwilachbalaganie lub sprzatam na biorku.
na szczesnie - pokoj z komputerem jest na wschodzie :D :P
pod samym oknem jest ulica (dosc czesto uczeszczana), malutki lasek, sporo garazy oraz fabryka prochu. w nocy slicznie wyglada czerwone swiatelko na szczycie jednego z kominow.
z mojej sypialni widac podworko, pare sklepow, i troche dalej las.

sielanka :wink:


pozdrawiam

Post: pt 19.12.2003 17:02
autor: Shingen
corvus pisze:...fabryka prochu...


Jeszcze niedawno miałbyś nieprzyjemności za takie wyznanie. Kilkanaście lat temu istnienie i profil wszystkich fabryk w dawnym COP były tajne, ale mimo to uważny obserwator mógł sie z łatwością domyślić gdzie co jest produkowane - powodowały to niezapomniane nazwy drużyn piłkarskich występujących w lidze okręgowej, m.in. Proch Pionki czy Granat Skarżysko :D

Post: pt 19.12.2003 18:11
autor: corvus
skad ty wiesz o naszym super teamie? :D

kiedys uslyszalem zabawna historie. otoz trzeba Wam wiedziec ze Pronit (ta firma) byl zakladem produkcji specjalnych. oczywiscie wszystko, co bylo za ogrodzeniem bylo scisle tajne i pilnie strzezne.
kiedy modernizowali zaklad i kupowali maszyny przetarg wygrala niemiecka firma. kiedy byl problem z wwiezieniem sprzetu na teren zakladu (przez jakas brame czy drzwi sie nie miescili) to niemcy przyszli do dyrekcji z dokladnymi planami tereny firmy i poradzili, ktora sciane wyburzyc, zeby mozna bylo wwiesc sprzet.

tyle byla warta tajnosc.

pozdrawiam

Post: pt 19.12.2003 20:56
autor: rabbi
2 piętro trzypiętrowego bloku. Widok z mojego pokoju to bardzo piękna fabryka rowerów, z drugiej strony inny blok.

Post: pt 19.12.2003 22:19
autor: RaF
Hmmm jakoś przeoczyłem ten temat :roll: No cóż, mieszkam w domku jednorodzinnym na obrzeżach stolicy. Okolica ogólnie spokojna (choć też czasem kręcą się takie różne ;)), dużo starszych ludzi wokół, mam tego pecha że do rówieśników muszę przejść kawałek. Swój pokój mam na piętrze, okno wychodzi na lekko południowy-zachód, zawsze tu najcieplej ze względu na to, że to w zasadzie taka stacja rozrządowa całego domu, przeze mnie przechodzą kable wszelakie, antenowe, telefoniczne, do tego komputera i innych ustrojstw, lepiej nie patrzeć na tą plątaninę za biurkiem bo można się oczopląsu nabawić ;)
No i blisko do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, po którym uwielbiam się włóczyć :)

Post: czw 25.12.2003 14:33
autor: Manwe
8 piętro, wcześniej mieszkałem na 6 :)) wolałbym nizej no ale nie jest źle :) Lotnisko i stadion widze :P

Post: pn 19.01.2004 16:31
autor: JediMasterek
Ja mieszkam na 2 piętrze. Wcześniej mieszkałem na parterze i kązdy mógł zaglądać mi do mieszkania.

Post: sob 06.08.2005 18:00
autor: Lilly
Zaznaczylam odpowiedz, do ktorej w zasadzie klasyfikuja sie oba moje miejsca zamieszkania.
Otoz we Wroclawiu mieszkam na 2gim pietrze, a w Czestochowie mamy dom jednorodzinny - jakby nie patrzec, moj pokoj znajduje sie ponizej klasycznego 8go pietra :D

Post: ndz 07.08.2005 10:22
autor: Crazy_Switch
Mieszkam na III Piętrze , Widok z okna nie zachwyca ale nie jest jeszcze tak tragiczny(pare drzew,ulica 2 bloki i sklepy.)Jedyny plus tego gdzie mieszkam to to że codziennie budzi mnie wschód słońca ;) Pozdrawiam.

Post: pt 19.08.2005 18:25
autor: Leuś
Ha! Mieszczuchy Wy małe :P A ja w jednorodzinnym mieszkam (jeszcze, co będzie później - czas pokaże) Okno na południe, widok na lasy i pola. Całe życie prawie marzyłam żeby sie wynieść do miasta... Przeszło mi, na szczęście. :wink:

Post: pt 19.08.2005 22:18
autor: Brzozomir
HAHAHA A JA MIESZKAM NA NIEDŹWIEDNIKU W GDANSKU, NA PIERWSZYM PIETRZE I MAM PIEKNY LAS ZA OKNEM :twisted:
ops.. capslock :roll:

Post: pn 01.12.2008 15:44
autor: Lord Turkey
Wspaniały temat, trzeba go koniecznie wykopać na powierzchnię najbardziej spamerskiego subforum! (ostatnio to chyba modne) :wink:

Mam szczęście mieszkać w domku na przedmieściach - mój pokój znajduje się na poddaszu i również wychodzi na zachód, co jednak nie tylko mi nie przeszkadza, lecz wręcz sprawia dużo radości. Długo jest widno, wieczorem piękne zachody słońca :wink: Nie mam problemów z odbijającym się światłem. Ciekawym detalem jest przechodzący przez ścianę komin, dzięki któremu całą zimę utrzymuje się u mnie przyjemne ciepełko :P Widok z okna na pola i inne, podobne domki. Żal tylko, że nie ma żadnego lasu (chciałoby się taki jak u JC)...

Post: pn 01.12.2008 18:47
autor: Jakub Cieślak
No z okna to widzę tylko zagajnik, który raczej super nie jest (i już ktoś się tam stawia ze swoim "belwederem"- dosłownie), na obejściu mam kilka drzew. Do lasu mam 5 minut spacerem. Ale i tak jestem w siódmym niebie. Józefów to urocza okolica, jakaś trochę wyjęta z czasu, nie za modna, nie zaniedbana. Taka akuratna. Leniwa i trochę ... dziwna. W tym cały urok. :) No i ta świadomość, że w razie kryzysu wewnętrznego, obrażenia się na miasto (co zdarza mi się dość często) mogę w pięć minut zniknąć między drzewami i odciąć się od tej całej "Cywilizacji" (psia jej mać).

Post: wt 02.12.2008 2:56
autor: Jander
Z drugiego piętra przeniosłem się na szóste w akademiku. :) Nie narzekam, choć o akademikach pewnie różne słuchy chodzą (prawdziwe tak samo jak i nieprawdziwe).

Post: wt 02.12.2008 4:48
autor: Avathar
Jander pisze:Z drugiego piętra przeniosłem się na szóste w akademiku. :) Nie narzekam, choć o akademikach pewnie różne słuchy chodzą (prawdziwe tak samo jak i nieprawdziwe).


ja z drugiego przeniosłem się na drugie -_- no sukces taki,ze po drugiej stronie.

pozdrawiam,

Post: wt 02.12.2008 7:51
autor: Alganothorn
U mnie widok bez zmian, tylko okna wymieniłem w ramach remontowania mieszkania...
:D
pozdrawiam

Post: wt 02.12.2008 11:01
autor: Żerań
Ja wciąż mieszkam w starym mieszkaniu, z rodzicami, na pierwszym piętrze. Mój pokój to prawie rudera; gdyby Dick pisał w czymś takim, zwariowałby szybciej niż w rzeczywistości, i pisał psychodele gorsze, niż naprawdę. Wszędzie białe ściany, prawie nie ma mebli - minimalizm posunięty niemal do skrajności (jak ja lubię ten styl) - a przez długi czas drzwi, z różnych powodów, nie posiadały nawet klamki. Na ścianie wciąż widnieje, jako przestroga (nigdy więcej sylwestra u siebie w domu!), szarawa, łukowata smuga ciągnąca się od jednego rogu pokoju do drugiego: jakby kogoś ciągnięto po ścianie za nogi i wciągnięto do środka, do tej ściany, przez jedno z wgnieceń zrobionych w tajemniczy sposób; ściana jak w wariatkowie, biała jak twarz posłów lewicy po starcie Afery Rywina, rozdziewiczona przypadkiem przez robotników naprawiających klamkę. Poza tym standard: jakieś półki, biurko, butelki po alkoholu na podłodze, kanapa, tv i grafika Luisa Royo. No i dużo, dużo, dużo książek. Wieczorami wyglądam przez okno i widzę: istny las birnamski, od lat rosnący w jednym miejscu, pożerający każdy cal przestrzeni, niebezpiecznie zbliżający się do okolicznych bloków, metra i księgarni; miejski interior, te wszystkie bloki z wielkiej płyty, świeżo odmalowane i te samochody, i parking, gdzie nic się nie dzieje, widma cywilizacji, cienie dawnego PRL - wtedy to wszystko powstało. To w takich miejscach znikają ludzie i całe bloki, bloki jak widma, raz widzisz je tu, raz tam, za każdym razem, kiedy ktoś pyta o drogę, nie wiesz, co powiedzieć: jakby bloki mialy wolną wolę i znikały, albo zamieniały się numerami, ilekroć ktoś chciałby je odnaleźć. Nigdy nie wiesz, czy skierowałeś sąsiada we właściwą stronę. Znaleźć coś na osiedlach to jak trafić w Totka.


Chociaż, jak życie pozwoli, to w przyszłym roku stanę na własnych nogach, we własnym już kącie. Szansa jest duża.

edytka: mała wtopa.