Strona 7 z 10

Post: pn 01.10.2007 10:58
autor: Gvynbleid
BHP to taki tam ersatz także nie przejmuj się brakiem dyscypliny, już niedługo wezmą was pod włos i będzie cichutko.
Cóż, prof Garlicki jes autorytetem w dziedzinie prawa karnego ale zdarzyło mu się popełnić kilka 'bzdurek' w podręczniku jak i w kilku monografiach.

Ja po stoczonych bataliach z prawem cywilnym i administracyjnym wyszedłem planowo na 3 rok i już powoli zaczyna lecieć z górki, chociaż najgorsze podobno przede mną.
Do adeptów USia, nie wiem czy zauważyliście ale panie w dziekanatach zrobiły się znacznie milsze i nie jest to tylko moje zdanie - chyba zebrały trochę OPRów od senatu albo wreszcie przeszły kurs marketingu :D

Powodzenia wszystkim pierwszoroczniakom, studia nic strasznie trudnego, sesja to taka większa matura co pół roku ;)

Post: pn 01.10.2007 13:39
autor: Jander
A u nas spokojnie, poza mdlącymi studentkami :wink:
Niektórzy po złożeniu podpisów o odebraniu indeksu zapominali go wziąć. Jak to określił były już profesor - filozofia jest najmniej praktycznym przedmiotem :)

Post: wt 02.10.2007 9:31
autor: Alganothorn
RaF pisze:Normalka. Spokojniej będzie, kiedy ci nowi studenci w końcu nauczą się zachowywać jak na studentów przystało: nie zjawiać się na wykłady, tudzież zajmować się grą w karty, czytaniem książek i podobnymi rzeczami etc. :D

a i tak najweselej jest, jak ktoś z górnych rzędów auli zaczyna turlać butelkę...
:-)
gorzej, jak stanie się to przypadkowo i butelka nie jest jeszcze pusta...
:D
ubiorem się nie przejmuj, a po studiach i tak nie wszyscy wylądują w zawodzie - przynajmniej niekoniecznie wyuczonym...
;-)
pozdrawiam

Post: wt 02.10.2007 18:57
autor: Lord Turkey
Gvynbleid - mówiłem o prof. Gardockim, a Garlickiego (jeszcze) nie znam :wink:

A ja dzisiaj po pierwszych wykładach z logiki i wstępu do prawoznawstwa - zapowiada się ciekawie i na razie nie taka logika straszna jak ją malują, choć zapewne zawsze tak jest na pierwszych zajęciach... :roll:

I zostaliśmy już porównani do piesków, które kiwają głową na wybojach ! (chodzi o takie pieski spod tylnej szyby samochodu :lol: )

Post: wt 02.10.2007 19:12
autor: RaF
Logika... Nigdy nie rozumiałem, co ludzie (prawnicy konkretnie) takiego strasznego w niej widzieli... :roll:

A WdP to jedyny wykład, na którym autentycznie zdarzyło mi się zasnąć ;) Pewnie dlatego, że książka skończyła mi się wykład wcześniej :P

Post: wt 02.10.2007 20:43
autor: Żerań
Lord Turkey pisze:A ja dzisiaj po pierwszych wykładach z logiki i wstępu do prawoznawstwa


Wstęp jest fajny, o ile nie gada się non stop o Platonie. Ja miałem dzisiaj zajęcia z prawa karnego. To będzie straszny przedmiot...

Post: śr 03.10.2007 7:01
autor: Lord Turkey
Ilu prawników! Nie chwaliłeś się Żerań,
gdzie studiujesz?

Zobaczymy jak to będzie ze wstępem, na razie prowadzący strwonił 1,5 godziny na kwestie organizacyjne i dowcpiy,
a o Platonie nawet słówka nie wtrącił! :wink:

Post: śr 03.10.2007 10:35
autor: Żerań
WSHiP w Warszawie, stety albo niestety prywatnie. Niestety, bo od tego roku place (wczesniej mialem stypendium), stety - bo bardzo dobra uczelnia prawcznia i swietni ludzie.

[quote"LT"]a o Platonie nawet słówka nie wtrącił![/quote]

To masz farta. Moj profesor byl maniakiem platona i przez pewien czas ciagle o nim gadal. Ale ze mam 4 z egzaminu, to go milo wspominam:D

Post: czw 04.10.2007 21:52
autor: Gvynbleid
Lord Turkey pisze:Gvynbleid - mówiłem o prof. Gardockim, a Garlickiego (jeszcze) nie znam :wink:


Ups, zawsze mi sie mylili, Garlicki to konstytucjonalista, też u was wykłada :D

Lord Turkey pisze:Zobaczymy jak to będzie ze wstępem, na razie prowadzący strwonił 1,5 godziny na kwestie organizacyjne i dowcpiy


Wstęp to bardzo prosty przedmiot ale powoli zaczyna uczyć dokładności - trzeba zacząć zwracać uwagę na szczegóły.


RaF pisze:Logika... Nigdy nie rozumiałem, co ludzie (prawnicy konkretnie) takiego strasznego w niej widzieli...


Nasz dziekan na jednych z pierwszych zajęć stwierdził że wszyscy poszliśmy na prawo a kadra profesorska została prawnikami - bo nie szła nam mata - coś w tym jest. Mnie ta mata tak najgorzej nie szła toteż nie miałem większych problemów z logiką, ale niektóre rzeczy trzeba było przeczytać cztery razy zanim się zrozumiało.

Żerań pisze:Ja miałem dzisiaj zajęcia z prawa karnego. To będzie straszny przedmiot...


Prawo karne to bardzo prymitywne narzędzie - mało obszerne i proste w swym zrębie. Jedyne co to trzeba troche rzeczy wbić na pamięć (terminy wszelkiego rodzaju przedawnień i umorzeń takich siakich i owakich) no i przy kazusach trzeba troche makówke wysilić, z pozostałymi przedmiotami na roku będziesz miał gorzej :D

Post: czw 08.11.2007 11:19
autor: Lord Turkey
Minął pierwszy miesiąc studiów, jakie wrażenia mają tegoroczni absolwenci szkół średnich? Ciężko czy może macie teraz więcej czasu dla siebie niż bywało w liceum?

Pod koniec tego miesiąca rusza rejestracja na egzaminy, a człowiek jeszcze tak niewiele wie. Logika jest całkiem znośna, choć jak pisał powyżej Gvynbleid czasem trzeba przeczytać dany rozdział kilka razy, aby załapać z czym to się je. Wstęp do prawoznawstwa natomiast jest bardzo przyjemny - zaczynamy poznawać budowę ustaw, klauzule generalne, definicje legalne itp. Nareszcie trochę praktyki :D

Prawo rzymskie - fascynujące! Takie tematy jak pozycja niewolników czy idea zdolności prawnych nasciturusa albo skutki popadnięcia w niewolę - przemyślne stworki były z tych Rzymian :wink:

Generalnie jestem zachwycony - studia są rozwojowe i jakże odmienne od stereotypu zakuwania paragrafów na pamięć (przynajmniej na 1. roku), do tego aktywne życie naukowe na uczelni - w pewnym momencie można doznać uczucia przesytu. Ostatnio prof. Andrzej Zoll i inni goście wypowiadali się na temat rozdziału stanowiska ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

A jak Wasze wrażenia z października? Jak się mają studenci z większym stażem?

Post: pn 03.12.2007 21:17
autor: Lord Turkey
Studenci zarówno z większym, jak i z mniejszym stażem są bardzo zapracowani i tak zajęci nauką zwaną kolokwialnie zakuwaniem, że nawet odpisać na forum czasu już nie mają... :wink:

Ja wiem, że są ciekawsze tematy i o studiach lepiej się rozmawia przy piwku ze znajomymi :roll:

Pozdrawiam!

Post: pn 03.12.2007 22:24
autor: RaF
Jak zakuwają, znaczy, że nie studenci - do sesji wszak jeszcze tak daleko, nie ma się co przejmować :D

Post: pn 03.12.2007 22:31
autor: Lord Turkey
To znaczy, że pewnie imprezują i o studiach to co najwyżej wspominają przy powyższym piwku :wink:

Masz rację - do sesji jeszcze daleko (choć święta i tak w pewnym stopniu trzeba będzie poświęcić na naukę - zachciało mi się egzaminu zerowego, to muszę zakuwać), a człowiek tęsknie wypatruje porządnego śniegu i myśli raczej o dłuższym odpoczynku i spokojnej lekturze - o czym pisałem już w innym topiku przed chwilą :wink:

Post: wt 04.12.2007 11:09
autor: Jander
Ja ani nie zakuwam ani nie imprezuję - czy to znaczy, żem nie student? :roll:
Na horyzoncie zaległe i przyszłe kolosy. Pewnie zdam wszystko na ostatni dzień. :)

Post: wt 04.12.2007 14:18
autor: Fraa
Ja zakuwam, bo w zeszłym roku bimbałam, pokpiłam sprawę i teraz żałuję, bo mogłam wyszarpać sobie stypendium. :? Zresztą, biorąc pod uwagę, że w zeszłym tygodniu miałam jedno zaliczenie, w przyszłym mam drugie, a na bieżąco mam masę tłumaczeń - to choćbym chciała, nie mam jak się lenić. Przy takiej ilości roboty, to tylko dobry likier czy piwko może utrzymać przy życiu. :P

Yhhh, a na poprzedniej uczelni było tak pięknie - uczyłam się hmmm 5 minut przed egzaminem (bo to była zerówka i do ostatniej chwili nie myślałam o przystępowaniu do niej - kumpel zrobił "no choodź" i poszłam :lol: ) i zdałam na 4,5. :mrgreen:

Post: wt 04.12.2007 15:42
autor: RaF
No bo to trzeba sobie dobrze zorganizować służby wywiadu ;) Przeprowadzać analizy sposobów punktacji (przydaje się rachunek prawdopodobieństwa i statystyka), zbierać informacje o wykładowcach, wykradać materiały wykładowe i pytania egzaminacyjne i powoływać sztaby zadaniowe do ich opracowywania, dokonywać analiz porównawczych egzaminów z lat wcześniejszych, planować sesję strategicznie (jakim przedmiotom poświęcić ile uwagi) i taktycznie (rozplanować zamjowanie miejsc na sali), odpowiednio obrabiać wykładowców... Dobrze zorganizowana grupa to skarb ;)

Post: wt 04.12.2007 17:23
autor: Gvynbleid
Ja wystartowałem już jakiś czas temu i z każdym dniem "egzamin coraz bliżej a powietrza coraz mniej", w planach jeden egzamin i zaliczenie przed świętami. Przede mną podobno najcięższa sesja w całym toku studiów i upiorny proces karny zaraz po nowym roku (co wieczór żałuje że jednak nie zostałem szkutnikiem, i biję się w pierś). Najgorsze jest to że coraz częściej (nie wiem czy to w związku z trybem studiów i przesiadywaniem czynnie po 12 h na uczelni) dostrzegam próg swojej percepcji (boję się użyć słowa inteligencja, ale przewiduję że może nie chodzić o percepcję ;)) - straszne, piorunujące uczucie.
Swój kierunek sobie cenię i cholernie lubie ale jak sobie pomyśle ile roboty na studiach i że w pracy zawodowej tej roboty nie będzie wiele mniej, a dojdzie jeszcze rozczarowanie zwyrodnieniami prawa to mam ochotę na 'outsiderstwo stosowane'

Post: wt 04.12.2007 18:14
autor: RaF
Gvynbleid pisze:Najgorsze jest to że coraz częściej (nie wiem czy to w związku z trybem studiów i przesiadywaniem czynnie po 12 h na uczelni) dostrzegam próg swojej percepcji (boję się użyć słowa inteligencja, ale przewiduję że może nie chodzić o percepcję ;)) - straszne, piorunujące uczucie.

Też tak miałem; potem się pojawiał tzw. syndrom pierdolca, czyli okres, kiedy można było odbyć głębokie konwersacje z routerem, przyprawiać wykładowcę o załamanie nerwowe, radować się spadającym gwałtownie poziomem inteligencji i w ogóle robić jajca ze wszystkiego :D

A na poważniej, to najgorzej było, kiedy pisałem magisterkę - to rzeczywiście dało mi się we znaki. Siedzieć od rana do 3-4 w nocy, przed monitorem, w literaturze, klepiąc tekst/kod/matematyczne wywody... Aż się przerazić można, jak bardzo praca umysłowa może wpływać na fizyczne i psychiczne zdrowie człowieka. Napradę nie polecam pracy na granicy swojej wytrzymałości :?

Post: wt 04.12.2007 18:35
autor: Shadowmage
A co ja biedny mam powiedzieć? Zachciało mi się dwóch kierunków, to cierpię. Prawie nie ruszyłem jednej magisterki, a już chcą ode mnie planu drugiej. Phi, nie dam się :D

Post: wt 04.12.2007 19:32
autor: RaF
Cierp :D
Napisz magisterki po 50 stron i będzie git :P

Post: wt 04.12.2007 19:58
autor: Lord Turkey
Jander - skoro ani nie zakuwasz ani nie imprezujesz, to dlaczego przynajmniej nie odpisujesz?

"Minął pierwszy miesiąc studiów, jakie wrażenia mają tegoroczni absolwenci szkół średnich?" - potrzebujesz imiennego zaproszenia? :wink:

Wiem co czuje Gvyn, a przynajmniej wydaje mi się, że mogę to sobie wyobrazić :wink:
Mimo że jestem dopiero na pierwszym roku to i tak zmuszony jestem bajeczkę o większej ilości wolnego czasu niż w ogólniaku - wsadzić gdzie jej miejsce. Czyli między bajki :wink:

RAF - jeżeli pracujemy na granicy wytrzymałości, to jest to stan niepożądany i raczej jesteśmy do niego zmuszeni przez sytuację niż sami go wybieramy. Więc polecanie bądź nie chyba nie jest najwłaściwsze :wink:

Najlepsze podejście ma Shadow. Co studiujesz?

Post: wt 04.12.2007 20:09
autor: RaF
Lord Turkey pisze:RAF - jeżeli pracujemy na granicy wytrzymałości, to jest to stan niepożądany i raczej jesteśmy do niego zmuszeni przez sytuację niż sami go wybieramy. Więc polecanie bądź nie chyba nie jest najwłaściwsze :wink:

Czy aby na pewno? Promotora znalazłem już pod koniec 3. roku, temat i generalny zarys miałem na początku roku 4., z zakończeniem prac wyrobiłem się natomiast (ledwo) na termin po roku 5. (moje studia trwały 4,5 roku). Możemy polemizować ile w tym było skutkiem przymusu, a ile wyboru :D

Post: wt 04.12.2007 22:55
autor: Lord Turkey
Widocznie miałeś lepsze rzeczy do roboty, bądź nie miałeś weny, nastroju, energii czy czego tam jeszcze można nie mieć w tej sytuacji. Więc stopień atrakcyjności tych rzeczy/czynności przewyższając stopień poczucia obowiązku pisania pracy/nieatrakcyjności konsekwencji nie pisania pracy de facto stworzył określoną sytuację, która zmusiła Cię do odłożenia pracy na bardziej stresujący termin! :D

Trochę to pokręcone, ale jakąś linię obrony prezentuje,
a że słabą...
... to pozostaje mi uznać Cię za wyjątek potwierdzający regułę :wink:

Post: pn 07.01.2008 20:36
autor: Lord Turkey
Sesja za trzy tygodnie. Jestem po zaliczeniu ćwiczeń z prawoznawstwa (ciekawe czy egzamin dużo trudniejszy?), a w przyszłym tygodniu pierwszy egzamin (w terminie zerowym) - ze wstępu do prawoznawstwa właśnie. Później logika.

Jak idą przygotowania? A może studencka brać jeszcze leniuchuje? Tak "poświątecznie" ? :wink: Wiem, że Gven się uczy, a reszta? Sporo roboty Was czeka?

Mam tylko dwa egzaminy, a i tak wymaga to niezłego przygotowania.

Post: pn 07.01.2008 20:40
autor: Shadowmage
Egzaminów i zaliczeń mam coś koło 12 + kilka esejów do napisania na zaliczenie. Startuję w przyszłą środę z pierwszą zerówką. Naukę planuję rozpocząć w weekend :)

Post: pn 07.01.2008 20:53
autor: Lord Turkey
Napiszę krótko - kiedy najdzie mnie chwila słabości, przeciążenia i ogólnej niezdolności do wykrzesania choć jednej myśli więcej - wspomnę dzielnego Shadowa z dwóch kierunków. A wtedy przy miernych dwóch egzaminkach cała sytuacja ulegnie drastycznej zmianie i zaleje mnie fala wszechogarniającej energi...
Powodzenia!

Mówiąc poważnie - to naprawdę motywuje. Skoro inni dają radę z takim obciążeniem, to warto przynajmniej spróbować :wink:

Post: wt 08.01.2008 10:22
autor: Shadowmage
Hehe, branie ze mnie przykładu chyba nie jest najlepszym rozwiązaniem :)
Ale ja nie jestem jeszcze jakiś wybitny, znam dziewczynę, która ciągnie trzy kierunki i jeszcze pracuje...

Post: śr 09.01.2008 12:03
autor: Gvynbleid
Wczoraj zrezygnowałem z roboty bo po cwiczeniach z procesu karnego, doszedlem do wniosku ze nie da rady ciagnac studiow, praktyki i pracy. W drugim semestrze bedzie luzniej, ale co semestr to mi gorzej nauka idzie; w okolicach magisterki bede juz pewnie siwy :/

LT pierwszą sesje spokojnie zaliczysz, to nie są trudne przedmioty; tylko historia prawa troche obszerniejsza. Ale zerowki to dobre rozwiazanie.

Post: śr 09.01.2008 13:19
autor: Lord Turkey
Nie jest źle - materiał na pierwszy egzamin już dawno opanowałem, trzeba będzie tylko w weekend wiedzę odświeżyć. Logikę podzieliłem na codzienne, strawne porcje. Wyrobię się na styk na zaliczenie, a do egzaminu będą później jeszcze dwa tygodnie - na ewentualne ćwiczenia i powtórkę.
Następnie 16 dni ferii :P

Ale już wiem, że zimowa przerwa będzie dość pracowita. Chyba nawet bardziej niż sama sesja. Czeka mnie nadrabianie zaległości w sporządzaniu notatek z obu historii prawa i z prawa rzymskiego. Skupiałem się na przedmiotach I semestru, a i wykładowcy nie przerobili z nami zbyt wiele...
Zaraz po przerwie czeka mnie kolokwium z Rzymu i egzamin ze speca - psychologii społecznej, do którego muszę przeczytać dodatkowo kilka pozycji z bibliografii.
No i fajnie by było machnąć jakąś recenzję, coś nowego przeczytać...

Będzie dobrze, w pełnym wymiarze czasu wolnego można zdziałać bardzo dużo - dzięki czemu człowiek nie będzie się stresował w okresie poprzedzającym sesję letnią.

Nie dziwię Ci się Gvyn...
za to wyrażam zdumienie wobec doniesień Shadowa o "znanej mu dziewczynie" :wink: Niektórzy to po prostu organiczne komputery.

Post: śr 09.01.2008 13:28
autor: Żerań
Lord Turkey pisze:Jestem po zaliczeniu ćwiczeń z prawoznawstwa (ciekawe czy egzamin dużo trudniejszy?)


Mieliście ćwiczenia z prawoznastwa? :shock: Ja nie miałem... :?

Egzaminów i zaliczeń mam coś koło 12 + kilka esejów do napisania na zaliczenie. Startuję w przyszłą środę z pierwszą zerówką.


Ha, ja sesję zacząłem już w poniedziałek. Jak przeżyję ten tydzień, przeżyję wszystko;P Osiem zaliczeń i egzaminów, z czego jeden mam za iecałe trzy godziny... Przeżyję. Przeżyję. Chyba. ;p

LT pierwszą sesje spokojnie zaliczysz, to nie są trudne przedmioty


Potwierdzam, potem będzie gorzej.

Post: śr 09.01.2008 14:06
autor: Shadowmage
Lord Turkey pisze:Ale już wiem, że zimowa przerwa będzie dość pracowita.(...)
Ci dzisiejsi studenci mnie zadziwiają. Uczą się systematycznie, powtarzają materiał, uzupełniają notatki i ferie marnują na edukację... O tempora, o mores! :D

Post: śr 09.01.2008 20:10
autor: Lord Turkey
To tylko plany i założenia Shadow... pewnie skończy się na tym, że dwa tygodnie przesiedzę nad "Lodem" zmieniając pozycję tylko po to, żeby usiąść przy kompie i odpalić Wiedźmina :wink:

Poważniej - przecież da radę pogodzić naukę z rozrywką i aktywnym odpoczynkiem (o ile spadnie zachęcający do tego śnieżek).

Post: śr 16.01.2008 10:21
autor: Lord Turkey
No i jestem po pierwszym egzaminie mojej pierwszej sesji :P
W dodatku podwójnie zadowolony - nie dość, że materiał spoczywa w mojej mózgownicy i odpowiada na każde wezwanie (na razie), to w dodatku mogę spokojnie odłożyć podręcznik i notatki na dolną półkę.

Czy z edukacji może płynąć większa satysfakcja od stanu, w którym mamy poczucie znajomości danego tematu? :wink:

Teraz czas na logikę, będzie dobrze - muszę się tylko do niej zabrać! W przerwach czytam "Wstęp do psychoanalizy" Freuda na egzamin z psychologii. Ktoś zapoznawał się bliżej z tą lekturą? Zaskoczył mnie luźny, momentami bardzo wciągający styl i forma wykładów (treść to zapis z zajęć) - brak bardzo skomplikowanej terminologii, a wszystko okraszone wieloma przykładami. Dzięki temu Freud jest bardzo przystępny nawet dla laika w dziedzinie psychoanalizy czy nawet psychologii.

Post: śr 16.01.2008 10:42
autor: MadMill
Lord Turkey pisze:Czy z edukacji może płynąć większa satysfakcja od stanu, w którym mamy poczucie znajomości danego tematu? ;)

Tak. Wtedy kiedy sesja się kończy, a zaczynają się 1-2 tygodnie ferii, albo wakacje. Bezcenne uczucie. ;P

Miałem już 5 egzaminów, na razie wiem że 2 zdane, 2 powinny być zdane i 1 tak sobie, nie jestem co do niego pewny. Jutro kolejny egzamin - statystyka, czarno to widzę, bo dostałem wczoraj naukowstręt...

Shadow pisze:Ci dzisiejsi studenci mnie zadziwiają. Uczą się systematycznie, powtarzają materiał, uzupełniają notatki i ferie marnują na edukację... O tempora, o mores! :D

Daj pan spokój, ja sie czuję wyobcowany trochę. Przychodzę po przerwie świątecznej, a większość osób już nauczona na egzaminy, przerzucają się pytaniami i tematami, a do sesji 2 tygodnie. Nie to żeby im to coś dało, bo zerówki i tak położyli. :P

Post: śr 16.01.2008 14:48
autor: Shadowmage
MadMill pisze:Tak. Wtedy kiedy sesja się kończy, a zaczynają się 1-2 tygodnie ferii, albo wakacje. Bezcenne uczucie. ;P
Tak jest!

Poza tym posłusznie melduję, że pierwszy egzamin zdany na 4. W przypadku socjologii - i to ustnej - uważam to za swój spory sukces, bo nie mam uzdolnień do nauk o niczym :)