1000

Czyli tutaj rozmawiamy o wszystkim i o niczym... ;)

Postautor: Chaon » czw 07.08.2003 22:50

tak... :cry:
cieszymy się... :cry:
bardzo... :cry:

Tak, tak, wypieraj się... Azi wszystko opowiedział :twisted:
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Azirafal » pt 08.08.2003 2:27

Scena 7

Azirafal dryfuje w przestrzeni pomiędzy domem Alganothorna a zakładem psychiatrycznym.

Azirafal:
Dzięki sile mej astralnej
Jam się przeniósł całkiem snadnie
Do samotni, do Algi'ego,
Nawiedzonej chaty jego.
Tam spotkanie z nim odbyłem
I statsować namówiłem.
I choć wrócić zamierzyłem...
(zauważa Grima, Chaona i armię kukiełek)
Teraz zdanie swe zmieniłem.
Bo cóż to? Kto to? Chaon? Grim?
Będzie z tego jakiś dym.
Chaon w szmaty zakutany,
A Grim cały zestrachany
Żwawo pędzą w dal na czele
Armii lalek! (z przerażeniem) Jak ich wiele...
Pędzą, sapią, postękują,
Wszystko na drodze tratują!
Wszystkie pędzą za Chaonem,
Który jawi się demonem...
Grimfang skryty w jego cieniu,
Jakby z duszą na ramieniu.
Chaon z twarzą swą zakrytą
Maską przeraźliwie zszytą!
Maska to Puppet Mastera
Robi ona z konesera
Uległego niewolnika.
Jego świadomość nie znika,
Tylko stopniowo zanika!
To Rakhamu figur klątwa.
Niczym wielka czarna mątwa
Robi coraz węższe kręgi
W morzu cierpień i udręki.
Kto następny do kolejki?
(z wahaniem)
Ktoś na wyciągnięcie ręki...?

Chaon spogląda w górę i zauważa Azirafala. Wyciąga rękę i wskazuje na niego palcem. Azirafala otacza chmara marionetek i ciągnie go ku ziemi...

Chaon (ponuro zza maski):
Druhu mój! Wybierz jedną z dróg:
Czyś nasz przyjaciel, czy też wróg?
I zaznaczam ku przestrodze:
(groźnie)
Nie stawaj na naszej drodze!

Grimfang (roztrzęsionym, histerycznym głosem):
Dołącz do naszej krucjaty!
Zwojujemy oba światy!
(do siebie)
Oba? Jeden? Może wszystkie?
(wesoło)
I podzielimy się zyskiem!
A zysk ten będzie ogromny:
Świata kawałek przestronny!
(ponownie do siebie)
Chociaż... mieliśmy statsować,
A nie o światy wojować!
(ze wzruszeniem)
No to będziesz posty trzaskać!
Ich ilość będzie wciąż wzrastać!
A resztę statsiarzy zabić!
(z rozmarzeniem)
Będzie można nawet spamić!

Chaon spogląda ze zdumieniem na Azirafala, ten odpowiada podobnym wzrokiem i wzruszeniem ramion. Chaon łapie jedną z demonicznych kukiełek i rzuca ją Grimfangowi. Grimfang przytula ją i zaczyna mamrotać:"Ssssssskarbie! Tylko moja, moja! Posty, posty, posty, spamić, spamić, spamić!"

Chaon (przepraszająco):
Nie do końca wyleczony
Grim jest nadal roztrzęsiony.
Jego umysł trochę chwiejny...
Na poprawę nadzieję miejmy.
Ruszajmy więc po Algi'ego
Musimy uwolnić jego
Duszę strasznie umęczoną
Poprzez duchy nachodzoną!
(spogląda złowieszczo na Azirafala)
To idziesz z nami, czy też nie?
Lepiej szybko decyduj się!

Chaon daje rozkaz kukiełkom do wymarszu. Armia wraz z Chaonem i Grimfangiem rusza w kierunku domu Alganothorna. Azirafal wiedziony wizją nieskończonej ilości postów i nowej rangi podbiega do Chaona i podąża wraz z armią u jego boku...

P.S.byłem w bibliotece i tej wersji będę się trzymał ;)
Ostatnio zmieniony czw 18.03.2004 10:39 przez Azirafal, łącznie zmieniany 1 raz
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Chaon » pt 08.08.2003 11:14

Scena 8

Azirafal, Grim, Chaon i armia kukiełek idą drogą w stronę domu Alganothorna, który widać już na horyzoncie. Słońce zachodzi, oświetlając bohaterów z boku

Chaon
Sojusznika mam nowego
Aziego, maga mrocznegp
On swą magią wesprze nas
Bliski jest zwycięstwa czas!

Azirafal:
Dom Algiego jest już blisko
Gdy mu opowiemy wszystko
Do nas się przyłączy też
Lepiej czterech niźli trzech!

Grimfang:
Jakże jest zwycięstwo bliskie
Już te widzę posty wszystkie
Nasza moc na forum wzrośnie
Będziem wozić się donośnie
Forum w kwarty podzielimy
Mody sobie przydzielimy
I przejmiemy moc adminów
Nie zapomni nikt tych czynów
Wnet Katedra będzie nasza!
Aż mnie wizja ta przestrasza!

Azirafal:
Ale zaraz, ktoś tam stoi
Jakiś człowiek w lśniącej zbroi
Domu Algiego pilnuje
Wszystko bacznie obserwuje!

Chaon:
Choćmy bliżej przyjaciele
Stąd się nie dowiemy wiele

Wszyscy podchodzą bliżej do domu Algiego. Przy nim stoi mężczyzna w srebrnej pełnej zbroi płytowej, na napierśniku ma narysowany symbol Katedry, w jednej ręce dzierży tarczę, w drugiej trzyma włócznę z powiewającą chorągiewką katedry

Tajemniczy palladyn:
Kto przyszedł pod dom Algiego
Czyście przyjaciele jego?
Ja was znam, stwory ciemności
Miejcie się więc na baczności!
Póki dobro jest na świecie
Do Algiego nie przejdziecie!

Azirafal i Grimfang:
Któż to jest?

Chaon:
To stwór gorszy niźli bies
Symbol ten znam dobrze tak...
To jest Katedralny znak!
Więc on może być jedynie...
Katedralnym Palladynem!

Azirafal, Grim i kukiełki:
Katedralnym Palladynem?!

Azirafal:
Musi sławny więc być czynem
O palladynach żem słyszał wiele
Słyszał żem że co niedzielę
Rytuały odprawiają
I swe forum ochraniają
W każdym razie - postać prawa
Trudna będzie z nim przeprawa

Grimfang:
Jam też słyszał o ich mocy
Strasznie tępią sługi nocy
Słyszałem że palladyni
Znani są jako admini!
Wsztystkich ich jest razem cztery
Katedralne bohatery
Założę się, że te pany
Zechą popsuć nasze plany

Chaon:
Słyszałem że są potężni
Że waleczni oraz mężni
Chociaż jest tu tylko jeden
Wszyscy wspierać musim siebie
Bo moc jego jest ogromna
Zniszczyć armię naszą skłonna

Tajemniczy palladyn:
Ja znam wszystkich was imiona
Aziego, Grima, oraz Chaona
Czas byście imię me poznali
I mnie RaFem nazywali

Wszyscy prócz RaFa:
O nie! O nie! To jest RaF
Straszliwy jest ten wróg nasz
Kiedy mocy swej użyje
Z powierzchni ziemi nas zmyje!

Chaon:
W trójkę go nie pokonamy
Sami rady mu nie damy
Musim uwolnić Algiego
Nie damy rady bez niego!
Wiem, mam plan! Wiem co zrobimy!
My uwagę odwrócimy
Palladyna straszliwego
Lalki uwolnią Algiego

Azirafal:
Cóż, wyboru my nie mamy
Rady sami mu nie damy
Bo straszliwy jest ten zbój
Czyń Chaonie plan ten swój
Każ kukiełkom pokryjomu
Pobiec do Algiego domu

Grimfang:
Czas rozpocząć wielki bój
Bliski RaFie koniec Twój!

Przeciwnicy stoją naprzeciwko siebie. Po jednej stronie demoniczna horda, po drugiej praworządny palladyn. Chaon niespodziewanie łapie jedną kukiełkę, mówi coś, a gdy ta zmienia kolor na czerwony rzuca ją w RaFa, robi tak jeszcze kilka razy

Chaon:
Oto kukły wybuchowe
Rozerwą Ci RaFie głowę!

RaF zasłania się tarczą, kukły wybuchają na niej. Gdy dym się rozwiewa widać, że RaF nie jest nawet zadrapany

Chaon:
Cóż za klątwa tu się stała!
Moja moc nie zadziałała!

RaF:
Zbroja ma jest mithrilowa
Przed ranami mnie uchowa
Czas bym ruszył do ataku
Skosztujecie klęski smaku!

RaF wyskakuje w powietrze i jak meteor spada na bohaterów akatując swoją straszliwą, zwalczającą zło włócznią palladyńską. W ostatniej chwili jednak Grimfang wyciąga dziwnie wyglądający topór i blokuje cios

RaF:
Cóż się dzieje, ty masz topór?
Jakże śmiesz mi stawiać opór

Grimfang:
Ha! Ja zręcznie go ukryłem
W psychiatryku go zrobiłem
Trzeba mieć potężną dłoń
Aby z łóżka zrobić broń
Jażem w celi godzinami
Kształtował metal zębami
Iżem stworzył ten straszliwy
Mroczny topór niegodziwy
Szybko Azi, tu masz cel
Wkazuje na głowę RaFa
Fireballem w niego strzel

Azirafal wypowiada zaklęcie

Azirafal:
Siły ognia rozżarzone
Wzywam ja was w moją stronę
Uformujcie kulę wielką
I zmiećcie zarazę wszelką
Niech poczuje mój wróg ból
Oto sześć ognistych kul

Sześć kul ognistych wylatuje w stronę RaFa, ten zręcznie blokuje, ale jedna go trafia, osmalając pancerz, RaF prawie się potyka

Grimfang:
Azi, ty powera masz
Drugim razem celuj w twarz!

RaF:
Tego się nie spodziewałem
Kul sparować nie zdołałem
Magu, walczysz Ty odważnie
Więc ja zacznę na poważnie!

RaF wznosi włócznię w górę, nagle na jej czubku pojawia się światło i w naszych bohaterów trafiają błyskawice. Azirafal, Grimfang i Chaon zwijają się w bólu

RaF:
Przed tym się nie obronicie
Zaraz z was wyduszę życie!

Chaon:
Co za ból! Co za katusze
Sposób jakiś znaleźć muszę
We mnie jest nadzieja wszelka
We mnie i w moich kukiełkach...
Tak, kukiełki, naprzód, wprost
Szybko mi utworzcie most

Kukiełki:
Jak mistrz każe, tak zrobimy
Szybko mostek utworzymy

Kukiełki łapią jedna drugą i tworzą pomost od Chaona do RaFa. Prąd przebiega po nich i razi palladyna. Ten pada na ziemię, prąd przestaje lecieć

RaF:
Ożesz wy parszywe gnoje
Dobrze że mam swoją zbroję
Mithrill ten uchronił mnie
Lecz drugi raz będzie źle

Azirafal:
Daj Grimfangu swą siekierę
Ja ją magią swoją wspierę
I ognisty topór stworzę

Azirafal rzuca czar ognia na topór Grimfanga

Grimfang:
Ja nim puszkę tą otworzę
Mithrillowa pęknie zbroja
Atak płomiennego topora!

Grimfang wbija topór prosto w głowę RaFa. Słychać trzask i hełm palladyna pęka na pół, odsłaniając głowę, która jest jednak nietknięta. RaF wstaje i odrzuca Grimfanga tarczą

RaF:
Na nic ciosy twoje są
Zaraz zgniotę czaszkę twą
Wbrawdzie was nie doceniłem
Ale teraz was zabiję!

RaF kroczy wściekle na rannych i wycieńczonych bohaterów... i nagle na jego głowę spada monitor komputerowy. RaF pada nieprzytomny. Bohaterowie patrzą w górę i widzą Algiego w towarzystkiwe kukiełek, machającego im z okna swojego domu. Algi schodzi na dół do bohaterów, za nim podążają marionetki i mroczny chór statsiarzy.

Grimfang:
Uratować Cię przyszliśmy
Chociaż prawie przegraliśmy
Ten monitor nas ocalił
Świetnie RaFa żeś rozwalił!

Alganothorn:
Uwięził szubrawiec mnie
Było mi w niewoli źle
Teraz znowu jestem wolny
Do pisania postów zdolny

Azirafal:
Mamy Algi wielki plan
Chaon go wyjawił nam
Forum całe podbijemy
Mrokiem skrypty spowijemy
Każdy z nas status dostanie
I część forum pod władanie
Jako bonus, mój kolego
Moc statsiarza dla każdego

Alganothorn:
To utopia, to jest raj!
Forumową moc mi daj!
Chętnie pójdę chłopy z wami
Wesprę was mymi statsami

Grimfang:
Walka chyba nie skończona
Dziwna mina jest Chaona...

Wszyscy patrzą ze zdziwieniem na Chaona

Chaon:
Ten monitor go ogłuszył
Zaraz RaF do walki ruszy
Jeśli czegoś nie zrobimy

Alganothorn:
Moc Chaonie uwolnimy

Chaon:
Moc?

Alganothorn:
. . . . Tak! Moc Drombo
RaF otrzyma double-combo!

Chaon:
Algi, to jest dobra rada
Ta moc nawet smoki zgładza!
Zakosztuje RaF jej smaku
Dalej, Algi! Do ataku!

Alganothorn i Chaon wykonują tajemne ruchy przyzywające moc Drombo a następnie wykonują kombo tak straszliwe i niewiarygodne, że opisać go się nie da. RaF po otrzymaniu ciosów tak straszliwych wylatuje w powietrze

RaF:
Zespół A. znowu błysnął!!!

Grimfang:
Na kawałki się rozprysnął.
Ale zaraz, coś tu spada!
Jeśli to RaF, to nam biada!

Z nieba spada żółty, świecący, magiczny, szlaechetny kamień, wprost w ręce Azirafala

Azirafal:
Patrzcie wszyscy jaki śliczny!
Toż to kamień jest magiczny!
Widać była w nim skupiona
Admina moc nieskończona!

Chaon:
Przyda nam się moc admina
Jako mag, Ty tą moc trzymaj
Będzie sprawy strzegła naszej
Naszych wrogów wnet odstraszy
Skoro jesteśmy w komplecie
Ruszajmy, dzielny kwartecie
W stronę następnego celu
Mimo niebezpieczeństw wielu
Zwycięży nasza drużyna
Nic nas teraz nie powstrzyma
Wiem gdzie droga ta prowadzi
Do Katedry, hej kamraci!
Tam się udać my musimy
Wszelkich wrogów wnet zniszczymy!

Drużyna udaje się w stronę zachodzącego słońca, tam, gdzie znajduje się Katedra...

:mrgreen:
Ostatnio zmieniony pt 08.08.2003 15:08 przez Chaon, łącznie zmieniany 1 raz
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Avathar » pt 08.08.2003 12:01

Weźcie mnie tam też wstawcie :P
Bo bezemnie forum zgaśnie :P

A szczerze mówiąc. Z sceny na scene jest coraz lepiej :)

Pozdrawiam.

P.S.
Prowokator forumowy
może dużo dawać mowy :twisted: :twisted:

P.S.2. 666 postów !! YAY !!
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Azirafal » sob 09.08.2003 2:44

Scena 9

Sztab Kryzysowy Forum Katedry (w skrócie SKFK)

Chomski (zdenerwowany):
Okna zabarykadować!
Bramę zamknąć, zablokować!

Elthan:
Skąd te nerwy, bracie drogi?
Ktoś zawita w nasze progi?

Chomski:
Panie, dochodzą do nas słuchy,
Że idą tu kukły i duchy,
Wielka ich cała jest armia,
A na jej czele (spluwa) kanalia!
Nasz eks-inkwizytor, Chaon.
Zrobił se z pluszu legion!
Po drodze przyjaciół zebrał
Przeciw naszej władzy powstał!
Chce narzucić nową wiarę -
"Każdy statsi ponad miarę!"
(na ucho, konspiracyjnie)
Doszły do nas również słuchy,
Że silne są jego druhy!
Grimfang toporkiem wywija,
Azi czarami zabija,
Algi jest mistrzem przemowy...
Posłuchaj mojej przestrogi:
Czterej RaF'a pokonali
Kamień magii mu zabrali!

Elthan (zamyślony):
To co mówisz - rzeczy straszne!
To nie żarty są rubaszne!
Trzeba podjąć odpowiednie
Kroki, by ich podjąć godnie!

Elthan i Chomski uśmiechają się do siebie złowieszczo. Zaczynają wydawać rozkazy...
Ostatnio zmieniony wt 12.08.2003 16:55 przez Azirafal, łącznie zmieniany 1 raz
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Azirafal » sob 09.08.2003 3:12

Scena 10

Armia marionetek wraz z czwórką Odrodzonych i chórem statsiarzy podążają w stronę Katedry. Marionetka, wysłana zawczasu na zwiady, wraca i mówi coś Chaonowi na ucho.

Chaon:
Hej! Zbierzcie się przyjaciele!
Mam dla was wieści wiele!
Katedralni o nas wiedzą,
Umacniają się za twierdzą.
Będą się starali bronić.
Katedrę przed nami chronić!
Ale ja mam świetny plan!
(zwraca się do Algianothorna, kładąc mu rękę na ramieniu)
Algi, wykonasz go sam.
Weź ze sobą statsiarzy chór
Przebij się przez więzienia mur!
Tam zakuci w kajdany,
Obszarpani i związani
Siedzą inni statsiarze.
A gdy im pokażesz twarze
Ich prześladowców i katów,
Pomogą nam w zdobyciu światów!
(zwracając się do reszty)
A my tym czasem we trójkę
Zaszturmujemy pod górkę,
Wprost na Katedry bramę,
By admini się zajęli nami.
Damy ci tak czasu trochę.
Śpiesz się i sprowadź pomogę.
(znów do Alganothorna)
A! i zwłaszcza Avi'ego -
Super zastępcę mojego,
Inkwizytora numer dwa -
Oraz Drombo'wego Lecha!
Gdy Trójka Drombo się złączy
Nic nie przetnie już jej łączy
I cała adminów siła
Przestanie być nam niemiła.
Azi'ego magią wspierani
Oraz Grima toporami
Będziemy niezwyciężeni!
I nasze życie się zmieni...

Alganothorn:
Zadanie swoje wykonam.
Myślę, że mu podołam!
Raz dwa statsiarzy uwolnię
I do pomocy zagonię!

Armia i czterej Odrodzeni Statsiarze ruszyli ponownie na Katedrę.

P.S. Sorki, że tak mało i kiepsko, ale jakoś wena mnie dzisiaj opadła :(
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Chaon » wt 12.08.2003 17:33

Dostałem wiele listów od wielbicieli naszego dramatu którzy bardzo cierpieli z powodu opóźnienia, ale oto przed Wami kolejna część! :wink:

Scena 11

Nocne obozowisko Czterech wspaniałych. Alganothorn, Azirafal, Grimfang i Chaon siedzą przy ognisku obmyślając plan. Marionetki i chór statsiarzy stoją na straży.

Chaon:
Trudne jest zadanie Twe
Muszę Algi wesprzeć Cię
Chyba nawet pomysł mam
Lecz go nie wykonam sam
Potrzebna będzie moc maga
Który dobrze magią włada
Wiem Azi że radę dasz
Bo zdolności wielkie masz

Azirafal:
Zdradź Chaonie nam swój plan
Jakże tobie pomóc mam?

Chaon:
Straszna twierdza to więzienie
Trudne będzie uwolnienie
Tam strażników setka stoi
Uzbrojonych, w pełnej zbroi
Wprawdzie słabsi niż admini
Lecz się przejąć trzeba nimi
Sam ich Algi nie pokonasz
W takiej walce pewnie skonasz
Bo tam gdzie strażników kupa
I największy heros dupa
Marionetki wiernie służą
Ale jeśli jest ich dużo
Jeśli będzie ich za mało
Nic najpewniej nie zdziałają
Ja zaś muszę większość mieć
Aby zrobić pewną rzecz
Przed którą się każdy schowa...
No, ale nie o tym mowa!
Chór statsiarzy nic nie zdziała
Eteryczne są ich ciała
Choć zdolności pewne mają
Strażników nie pokonają
Dwadzieścia dam Ci kukiełek
W takim planie mam nadzieję:
Moc statsiarzy użyjemy
I kukiełki nią natchniemy
Marionetki opętane
Będą wręcz niepokonane!

Azirafal:
To Chaonie pomysł przedni
Biedni ci rycerze, biedni
My pokażem kto ma rację
Rozpocznijmy inkantację!

Chaon przyzywa gestem dwadzieścia marionetek, Azirafal wzywa chór statsiarzy. Stwory gromadzą się wokół nich.

Azirafal i Chaon razem:
Na adminów moc kamienia
Niechaj wszystko magia zmienia
Niech statsiarzy chór zadziała
W marionetek wstąpi ciała!

Chór statsiarzy rozpływa się w ciemne, wirujące obłoki, które następnie wlatują w zgromadzone marionetki. Nagle kukiełki zaczynają się powiększać, wyrastają im szpony, postura staje się bardziej ludzka, a oczy zaczynają świecić na czerwono.

Azirafal:
Dzieło nasze już skończone
Ruszaj piekielny legionie
Wspomagaj w boju Algiego
(do Alganothorna)
Powodzenia, mój kolego!

Chaon:
Także na mnie przyszedł czas
Muszę więc opuścić Was
Gdy tylko me dzieło skończę
Na powrót do Was dołączę

Chaon odchodzi, a za nim marionetki, prócz piekielnego legionu

Alganothorn:
Także ja już ruszam w drogę
Bo wytrzymać już nie mogę
Strasznie się do walki rwę
Fort ten zapamięta mnie!

Alganothorn także odchodzi i kieruje się w stronę więzienia katedralnego. Z nim podąża elitarny oddział dwudziestu statsonetek. Po wielu godzinach wędrówki Alganothorn i statsonetki docierają do wrót fortecy

Alganothorn:
Otwierajcie bramy te
Zanim zdenerwuje się!
A jak nie to chuchnę, dmuchnę
I fortecę waszą zdmuchnę!

Na blankach pojawia się dowódca straży rycerskiej

Dowódca straży:
Nie bądź śmieszny heretyku
Tu rycerzy jest bez liku!
Możesz dmuchać cały dzień
Ja tylko uśmieję się!

Alganothorn:
Słów tych wkrótce pożałujesz
Na karku mój miecz poczujesz!

Alganothorn nabiera powietrza pęczniejąc jak balon i wypuszcza je w stronę bramy. Potężny wicher uderza we wrota i roztrzaskuje je na kawałki

Dowodca straży:
Cóż to za moc, co za siła?
Bramę naszą rozwaliła!
Fartem ci się to udało
Rycerzom się nic nie stało
Diabli ci tą siłę dali
Lecz nasz oddział was rozwali!

Alganothorn:
Statskukieł legionie mój
Ruszaj razem ze mną w bój!

Alganothorn wraz ze statskukłami szarżują na kilka razy liczniejszych rycerzy. Rozpętuje się straszliwa bitwa, kukiełki rozrywają rycerzy, rycerze rozszarpują kukiełki, Alganothorn z dziką furią sieje zniszczenie na polu bitwy. Gdy kurz opada na pobojowisku stoi tylko zakrwawiony Alganothorn. Nagle zauważa próbującego czmychnąć ukradkiem dowódcę straży, podbiega do niego z prędkością błyskawicy

Alganothorn:
Gdzie idziesz mały chłopczyku?

Przerażony dowódca zdejmuje chełm udając że to koszyk i zaczyna ściemniać

Dowódca straży:
Ja lekarstwa mam w koszyku
Idę więc do bramy tej
By je zanieść babci mej
Babcia ma jest bardzo chora
Wczoraj była u doktora
Bardzo źle się dzisiaj czuje
Mej pomocy potrzebuje...

Alganothorn puszcza dowódcę straży,który ucieka do tunelu ewakuacyjnego. Zadowolony strażnik z ulgą ucieka i wbiega do kanału. Już dobiega do drzwi ewakuacyjnych, otwiera je, a za nimi stoi Alganothorn!

Alganothorn:
Bardzo dobrze się bawiłem
Pułapkę tu zastawiłem!
Skoro nie masz smakołyków
Ciebie z chęcią zjem strażniku!

Głowa Alganothorna zamienia się w wilczy łeb, Algi jednym kłapnięciem szczęki pożera całego strażnika, po czym kulturalnie beka a z jego paszczy wylatują klucze

Alganothorn:
Ciężki był on do zjedzenia
Lecz miał klucze do więzienia
Nimi uwolnię Aviego
I Lecha z więzienia tego

Alganothorn przeszukuje jedna po drugiej cele pełne zbanowanych użytkowników, w ostataniej znajduje nieprzytomnego Lecha, Avathara ani śladu.

Alganothorn:
Lechu! Lechu, co się stało?
Co się w tym więzieniu działo
Co oni tobie zrobili?
Chyba strasznie cię pobili!

Lechu odzyskuje przytomość

Lechu:
Algi, to naprawdę ty?
Czy to jawa czy to sny?

Alganothorn:
Ja po ciebie tu przybyłem
Już strażników poskromiłem
Wszystkie cele już oblazłem
Lecz Aviego nie znalazłem
Gdzie Avathar uwięziony?

Lechu:
Avathar jest już zgubiony
Długo tutaj go dręczyli
Pranie mózgu mu zrobili
I skusili nagród worem
Został więc inkwizytorem!

Alganothorn robi przerażoną minę

Alganothorn:
Tak jak nasz przyjaciel, Chaon?

Lechu:
To by się przeboleć dało
Lecz on stał się nienormalnym
Kardynałem katedralnym!

Nagle Alganothorn i Lechu słyszą głos dobiegający z wejścia do celi. Widzą w nim Avathara ubranego w czerwone, kardynalskie szaty katedralne i częściową zbroję wojowniczego mnicha

Avathar:
Proszę kogo tutaj mamy...
Tyś wyważył twierdzy bramy
I rycerzy mych pokonał
Lecz czas teraz abyś skonał!

Alganothorn:
Avatharze, co się stało?
Czy ci władzy było mało?
Sam Chaon stał się potworem
Choć też był inkwizytorem
I ty z niego przykład bierz
Sługą mroku zostań też

Avathar:
Prędzej zginę, prędzej skonam
Niż dołączę do Chaona
Byłem jego padawanem!
Cham nazywał mnie plebanem,
Pastorem i kardynałem
Prawie przez to oszalałem!
Lecz admini mnie zmienili
Oczy moje otworzyli
Jam w katedry koalicji
Naczelnikiem inkwizycji!
W torturach się wyszkoliłem
Heretyków popaliłem
I już Lecha miałem spalić
Gdyżeś zjawił się w oddali

Alganothorn:
Porzuć bracie te ułudy
One zwiodą cię do zguby!
Zejdź na naszą ścieżkę mroku
Wyrwij się spod ich uroku!

Avathar:
Nigdy! Nigdy, pókim żywy
Inkwizytor jam prawdziwy!
Swych przekonań ja nie zdradzę
Z wami sobie wnet poradzę
Nie wiesz jaką moc mam nową
Wiedzę tą przypłacisz głową!

Lechu:
Algi, nie lekceważ tego
Kardynała podstępnego
Strasznym będzie utrapieniem
Bowiem jest uosobieniem
Całej mocy katedralnej
Avatarem jest normalnie!
Za nim moc katedry stoi
Więc niczego się nie boi!

Avathar:
Poznasz moc tą na swej skórze
Zginiesz zaraz, nędzny szczurze!

Avathara otacza jaśniejąca aura. Wyjmuje dwa długie noże i uderza jednym o drugi. Noże zaczynają płonąć

Avathar:
Oto moja broń straszliwa
Inkwizycji ogień wzywa!

Alganothorn:
Sam żeś tego chciał plebanie
Czas więc na moją przemianę

Alganothorn wydaje z siebie przerażający ryk, zaczyna rosnąć a jego ciało pokrywa szare futro, zmienia się w wilkołaka

Avathar:
Kurde! Tylko nie "plebanie"!
Zaraz ci się krzywda stanie!

Lechu:
Bitwa będzie to straszliwa
Algi moc Yetiego wzywa
Moc Katedry wzywa Avi
Nic Algiego już nie zbawi!
Atakuje swymi szpony
Możem jednak ocalony!
Nie! Avathar go przypalił!
Prawie ramię mu rozwalił!
Ale Algi nie jest dłużny
Wykonuje atak różny
Z Avathara zbroję zrywa
Lecz Avathar wciąż wygrywa!

Avathar:
Zbroję moją rozwaliłeś
Lecz przewagi nie zdobyłeś
Czas zakończyć tą zabawę
Teraz z wami się rozprawię!
O! Katedro ma wspaniała!
Przelej moc do mego ciała!
Niech głupcy co tutaj stoją
Ugną się przed mocą twoją
Niech poleje się posoka!

Lechu:
To zaklęcie...

Avathar:
. . . . . . . . . .Kula smoka!!!

Z rąk Avathara wylatuje wielka płonąca kula olbrzymich rozmiarów, rozrywająca lochy i pędząca w stronę Alganothorna oraz Lecha

Lechu:
Avi nas tym czarem zgładzi
Nikt już tu nic nie poradzi!

Alganothorn:
Lechu, jeszcze jest nadzieja
Zgładzim tego czarodzieja!
Zrobiłem z Chaonem kombo
Przyzwałem moc trójki Drombo
I my teraz ją przywijmy
Mocą czar ten odeprzyjmy!

Alganothorn i Lechu:
Na drombową moc statsiarzy
Która się każdemu marzy
Niechaj moc ta nas ocali
A Aviego czar rozwali!

Kula dosięga Alganothorna i Lecha, następuje ogromny wybuch, który niszczy całą fortecę. Po około godzinie z gruzów wyłaniają się nasi dwaj bohaterowie

Lechu:
Jakże moc to jest wspaniała
Cudu tutaj dokonała!
Co się z Avatharem stało?
Czy go żywcem pogrzebało?

Alganothorn wskazuje palcem na podarte inkwizytorskie szaty leżące na ziemi

Alganothorn:
Smocza kula go zabiła
Tak kariera się skończyła
Katedralnego kapłana
Misja moja wykonana
Choć wiec ze mną, mój kolego
Spotkasz Grima i Aziego
A gdy Chaon prace skończy
Do naszej czwórki dołaczy

Tak oto nasi bohaterowie, Alganothorn (już w ludzkiej postaci) i Lechu (który odzyskał już siły dzięki uzdrowicielskiej mocy Drombo) udali się w drogę powrotną, aby dołączyć do swoich kompanów
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Vampdey » czw 14.08.2003 10:35

A o starym Vampdey'u nikt już nie pamięta... :(
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Otorek » ndz 17.08.2003 2:13

Troszke nie w temat i trochę późno ale lepiej póxno niż wcale ja swojego 1000 wysy;łam do was z pozdrowinieami i z wizją sietlanej przyszłości tego forum :D
Festina Lente
Awatar użytkownika
Otorek
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 750
Rejestracja: pn 07.04.2003 10:16
Lokalizacja: Świnoujście

Postautor: Chaon » ndz 17.08.2003 9:32

Gratulacje Otoreku, dziękuję za pozdrowienia. Izba lordów się powiększyła i to w tempie błyskawicznym :wink: To teraz '//iedźmin jest następny w kolejce do zdobycia tego zaszczytnego tytułu :)
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Azirafal » pt 22.08.2003 15:22

Scena 12

Alganothorn wraz ze statsonetkami idzie do więzienia uwolnić pozostałych statsiarzy. Chaon odchodzi zabierając swoje makabryczne kukiełki. Na drodze do Katedry pozostają jedynie Grimfang i Azirafal.

Azirafal:
No, zostaliśmy sami Grim!
Chodźmy zrobić w Katedrze dym!
Nie ostaną się przed nami mury,
Ni ci za murami!
Tak! Z mojej magii pomocą
I z twoich toporów mocą
Trza zdobyć resztę kamieni
By los nasz w końcu odmienić!

Grimfang:
Będziem statsować do woli!
Pozazdrościć takiej doli!
Nikt nas już nie zabanuje
Ni adminem nie poszczuje!
Będziem niczym ptaki wolni!
Na mą duszę! - jacy zdolni
My jesteśmy, że do tego
Żeśmy doszli, mój kolego!

Azirafal:
Chodźmy zatem! Wbijmy klina
W łeb kolejnego admina!

Azirafal i Grimfang rozpoczynają marsz ku Katedrze. Gdy widać ją już na horyzoncie, na niebie zaczynają się zbierać czarne burzowe chmury, a zza najbliższego wzgórza pojawia się dwóch rycerzy na potężnych rumakach. Zbliżają się szybko. Jeden, w srebrnej wypolerowanej zbroi i w rogatym hełmie. Drugi, przyodziany w czarną zbroję i w hełmie ze skrzydłami nietoperza.

Srebrny rycerz (zsiadając z konia):
Wynoście się stąd, nieszczęśni!
My jesteśmy katedralni
Defensorzy niezniszczalni!
Jam jest Arkon, Mroźny Rycerz!
Przy mnie każdy wój, to snycerz!
Niezniszczalna moja zbroja,
Nic jej drasnąć nie podoła!
A mój miecz, lodem okuty,
Stępi resztki waszej buty!

Czarny rycerz (zsiadając z konia):
Jam jest Mroczny Demon Śmierci!
Posmakujcież mojej pięści!
Elthan, tak moje imię brzmi,
Lepiej nie podskakujcie mi!
Ha! Maczugą śmierci moją,
Której to wszyscy się boją,
Czerepy wasze rozbiję
I z nich wina się napiję!
(błyszka złowieszczo oczami)

Azirafal (do Grima):
(wskazuje na Elthana)
Ja załatwię tego magią,
(wskazuje na Arkona)
Ty się zajmij tą kanalią!
Twój ognisty topór wienien
Przepołowić wnet tę świenię!
A ja magią mą powstrzytmam
Ten oto demoniczny chłam!

Elthan:
Takiśmocny w gębie, panie?
Zaraz, pan, dostaniesz lanie!
Mnie się łatwo zabić nie da!
Będzie, panie, wielka bieda!

Grimfang wyjmuje topór ognisty i rzuca się z krzykiem na Arkona. Ten z łatwością paruje uderzenie Grimfanga i uderza go z boku swoim lodowym mieczem. Grimfang pada na ziemię.

Grimfang:
Co to? Czemu? Co się stało?
Moje ostrze mu nie dało
Rady? Niemożliwe to jest!
Tonie człowiek, tylko bies!
Diabeł, demon, duch wcielony,
Który przybył tu w te strony,
Żeby gnębić forumowców
A dminem został w końcu!

Arkon:
Nie masz ze mną szans, warchole!
Lepiej zakończ te swawole.
Daj się zabić na spokojnie.
Czy też ni chcesz umrzeć godnie?

Grimfang (krzyczy histerycznie):
Azi! Pomóż! Nie dam rady!
Admin to nie od parady!

Azirafal stoi zakrwawiony. Lewa ręka zwisa mu bezwładnie. Elthan nie ma hełmu - jego twarz jest trupią czaszką... osmaloną gdzieniegdzie.

Elthan:
Z fireballem szczęście miałeś,
Że mnie nim w głowę dostałeś.
Będziesz za to, na mą duszę!,
Cierpiał straszne wręcz katusze!
Będziesz mi umierał długo,
Ciało twe oddam mym sługom!

Azirafal (mówi z wysiłkiem do Grimfanga):
Przeciwnicy silni... znaczy...
Wypróbuję czar rozpaczy!
Rozpacz na nich... ześlę wielką...
Czar wypełni ich... udręką...
Sił... nadziei... mieć nie będą...
Może wtedy... nas się... zlękną...?

Azirafal wykonuje skomplikowany gest lewą ręką, mamrocząc pod nosem w dziwnym języku. Arkon i Elthan łapią się za głowy i zaczynają rzewnie płakać.

Arkon i Elthan (chórem, histerycznie):
Koszmar, koszmar! Straszne rzeczy!
Admin wraz z adminem beczy!
Tak nam smutno, o mój boże!
Wylaliśmu już łez morze?
Lęk i rozpacz nas ogarnia,
Myśli plącze, myśli zgarnia,
Zastanowić się nie daje!
Co się teraz z nami stanie?!

Azirafal (pada na ziemię wyczerpany czarem i ranami):
Wyczerpany i zmęczony,
Pokonałem te demony!
Ale jestem tak bezsilny!
Zabić musi je kto inny!

Grimfang:
Arkona atak lodowy
Zmoził mnie od stóp do głowy!
Nie mogę ruszyć ni palcem,
Po spotkaniu z tym padalcem!

Grimfang i Azirafal leżą półprzytomni na ziemi, a niedaleko wiją się w męczarniach otchłani rozpaczy Arkon i Elthan. Nagle na środku drogi w obłoku gryzącego dymu, pojawiają się Alganothorn i Lechu.

Alganothorn i Lechu (chórem):
Przy pomocy naszej mocy
Zniszczymy demony nocy!
Niech wspomoże nas moc Drombo!
Wykonajmy nasze combo!

Alganothorn i Lechu wykonują tajemne ruchy przyzywające moc Drombo, a następnie wykonują combo tak straszliwe i niewiarygodne, że opisać go się nie da. Arkon i Elthan, po otrzymaniu ciosów tak straszliwych, wylatują w powietrze.

Arkon i Elthan (chórem):
Zespół A. znowu błysnął!

Alganothorn (zdziwiony i zakłopotany):
Ktoś mi rękę mocno ścisnął.
(patrzy na ziemię i widzi krwawiącego Azirafala, który trzyma go kurczowo za rękę)
Szybko, Lechu! Użyj mocy!
Potrzebują twej pomocy!

Lechu (inkantuje):
Duchy światła, duchy ziemi!
Niechaj stan ich się odmieni!

Azirafal i Grimfang zaczynają oddychać swobodnie. Podnoszą się i witają się z Lechem. Dziękują obu przyjaciołom za pomoc. Przez dziurę w czarnych burzowych chmurach przenika mały promyk słońca i oświetla czwórkę przyjaciół. W promieniach widać leżące na ziemi kamienie admińskie, które podnoszą Lechu i Alganothorn. Grim odrzuca swój ognisty topór i zbiera Lodowy Miecz oraz Maczugę Śmierci.

P.S. Sorki, że tak długo trwało, ale mam nadzieję, że to co przeczytacie z nawiązką wynagrodzi wam czekanie! Pisałem to dwa dni, a wcześniej po prostu weny nie miałem :( następnym razem postaram się troszkę szybciej! :D
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RaF » pn 25.08.2003 21:19

WRESZCIE przecztałem...
buhahahahahahaha!!!
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Azirafal » wt 26.08.2003 0:17

No! W końcu!!! Sporo czasu Ci to zajęło :D Ale nie możesz nie przyznać, że nie było warto!!! 8)
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: RaF » wt 26.08.2003 21:23

moge przyznac wszystko bo jestem adminem niezwyciezonym MUAHAHAHAHAHAHAHAAA :twisted:
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Azirafal » wt 14.10.2003 1:07

Chaon?! Co jest ze Sceną 13?!?!?! Myślałem, że jak wrócę, to tutaj już skończyłeś samotnie naszą epopeję katedralną, a tu co? Pustki?! Nic?! Zero? Nicht?! Hakuna kitu?! Niciego?! Rien?! Not a single goddamned thing?!?!?!? :evil: :evil: :evil: Natychmiast mi do [pracy, bo potraktuję twoim własneym składanym stosem kieszonkowym!!! :twisted:
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » wt 14.10.2003 7:31

Azi, a dałbyś jakieś- choćby krótkie- sprawozdanie z Kenijskiej Wyprawy.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Avathar » wt 14.10.2003 16:47

Azirafal pisze:Chaon?! Co jest ze Sceną 13?!?!?! Myślałem, że jak wrócę, to tutaj już skończyłeś samotnie naszą epopeję katedralną, a tu co? Pustki?! Nic?! Zero? Nicht?! Hakuna kitu?! Niciego?! Rien?! Not a single goddamned thing?!?!?!? :evil: :evil: :evil: Natychmiast mi do [pracy, bo potraktuję twoim własneym składanym stosem kieszonkowym!!! :twisted:


Maleńki ... od spalania to jestem ja ... Kardynał Katedralny Nemesis :] I sie nie bój , Chaon już pracuje w pocie czoła :] :)
I mów jak było :P Bo na GG cicho siedzisz :P

Pozdrawiam.
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Chaon » wt 14.10.2003 19:20

Scena 13 (w końcu :P )

Alganothorn, Azirafal, Grimfang i Lechu po pokonaniu dwóch strasznych palladynów-adminów i zdobyciu magicznych kryształów mocy postanowili udać się do miejsca gdzie dopełni się ich przeznaczenie. Do miejsca tajemniczego, niezwykłego i wspaniałego, do wielkiego, majestatycznego budynku górującego nad wszystkim co wybudował człowiek - do Katedry.Bohaterowie idą drogą prowadzącym do tego świętego miejsca i rozmawiają.

Lechu:
Przyjaciele, gdzie jest Chaon?
Czy mu się coś złego stało?

Azirafal:
Odszedł by coś robić skrycie
Lecz go wkrótce zobaczycie
A także nowy twór jego
Głowa w górę, mój kolego!

Alganothorn:
Patrzcie! Cóż to jest w oddali?
Jakiś wielki twór ze stali!
A tuż za nim nasza Mekka
Nasza droga będzie lekka!
Biegnijmy w Kadedry stronę
Kości zostały rzucone
Ja przybyłem, zobaczyłem
I to miejsce wnet zdobyłem
Wczoraj gdy się w pierdlu myłem
Ten aforyzm ułożyłem

Grimfang:
Do katedry, hej panowie
Będziem pić za nasze zdrowie
Nie wiem co tam za złom stoi
Lecz go Grimfang się nie boi!
Toż to jakieś rusztowanie
Nic się z niego nie ostanie
Jak przywalę weń toporem
Wnet konstrukcję tą rozbiorę

Bohaterowie zauważają,jak nagle dziwny złomiasty kształt podnosi się do góry i zaczyna rozsuwać na boki metalowe wysięgniki przypominające odnóża. Walecznej czwórce ukazuje się olbrzymi pająkopodbny robot, który zaczyna iść w ich stronę

Lechu:
To piekielna jest maszyna!
Sunie ku nam jak po szynach
Lokomotywa straszliwa
Na tym świecie różne dziwa
Są i choć wiele widziałem
Tego się nie spodziewałem!

Azirafal:
Skończyła się dobra wola
Zaraz puszczę fireballa!

Azi przygotowuje się do rzucenia zaklęcia, gdy nagle przerywa mu głos z robota

Postać siedząca w robocie:
Nie radzę ci tego robić
Bo sam sobie tym zaszkodzisz
Może o tym wy nie wiecie
Lecz skarb który zdobyć chcecie
Oto tu przed wami stoi
Tak, ten robot mili moi
To jest engine forumowy
Czy wam przyszło to do głowy?

Tu następuje paskudny śmiech

Postać siedząca w robocie:
Tak więc ze mną nie wygracie
Prędzej się zesracie w gacie
Zabójcza jest moc engine'a
On groźniejszy od kombajna
Co szalony gna przez pole
Zadrżyj dziś ziemski padole!
Lecz to nie wszystko panowie
Działo jeszcze mam banowe
Gdy ktoś pociskiem dostanie
Zbanowany wnet zostanie!

Znów następuje salwa opętańczego śmiechu i ze spodu korpusu robota wysuwa się potężne działo banowe które zaczyna strzelać w fantastyczną czwórkę. Bohaterowie z kocią zwinnością unikają pocisków i odnóż robota próbujących ich zmiażdżyć, jednak zaczynają opadać z sił

Lechu:
Rany Julek! Już nie mogę!
Niech rozwali ktoś tą nogę
Albo odnóże zmiażdży mnie
Nie chcę zostać plackiem! Nie!

Lechu ledwo unika pocisku z bandziała

Lechu:
Prawie by mnie zbanowało!
Piekło się tu rozpętało
Jeśli nic nie wymyślimi
Trupem się tu położymy!

Grimfang bierze maczugę śmierci i zaczyna nią wywijać w powietrzu

Azirafal:
Tylko nie to! Grimie, stój!
Źle się skończy taki bój
Nawet jeśli nóg ma wiele
To mi wierzcie przyjaciele
Choćby jednej uszkodzenie
Spowoduje błąd w systemie
Całe forum się rozleci
Trzeba znaleźć sposób trzeci
Ani walczyć, ni uciekać...

Grimfang:
Ja nie będę dłużej zwlekać!

Grimfang rzuca Maczugą śmierci wysooooooko w stronę robota. Maczuga trafia prosto w lufę bandziała, które zapycha się i samo banuje, znikając

Alganothorn:
Sukces! Sukces, Grimie drogi!
Pozostały jeszcze nogi
Jakże sobie poradzimy?
Prędzej forum rozwalimy...

Nagle na bohaterów pada wielki cień. Z początku myślą, że to cień engine'a jednak orientują się, że pada z przeciwnej strony. Odwracają się i widzą niezwykły widok - gigantyczna szmaciana lalka, wielkością dorównująca robotowi idzie powoli w ich stronę. Na jej ramieniu siedzi Chaon i marionetkip.

Chaon:
Ahoj moi towarzysze!
Czy zwątpienie tutaj słyszę?
Oto moje arcydzieło
Długo wprawdzie mi zajęło
Pozszywanie - igła, łata...
Lecz stworzyłem tak Goliata!
Z kanap gąbkę ja wyrwałem
Poduszki wykorzystałem
Całe miasto ograbiłem
Lecz materiały zdobyłem
I tak powstał kolos srogi
Zejdźcie towarzysze z drogi
Ja z robotem się rozprawię
Śrubki z niego nie zostawię!

Lechu:
Nie, Chaonie, nie rób tego?

Chaon:
Czemu, Lechu, mój kolego?

Lechu:
To adminów podstęp nowy
Czyli engine forumowy
Wszelkie jego uszkodzenie
To niczym forum zniszczenie

Chaon:
Zniszczenie stwora odpada
Więc unieruchomię gada!

Kukłogoliat rusza na przód, pająkowaty engine forumowy rzuca się na niego. Żelazne nogi wrzynają się w materiał, z obu tytanów lecą iskry jak w power rangersach, a Chomski i Chaon kontrolują maszyny wykonując niesamowicie pozerskie ruchy, niczym w wyżej wymienionym serialu. W końcu dwie nogi wczepiają się w goliata, ten zaś łapie korpus engine'a i unieruchamia go.

Chomski:
Ja wydałem nań miliony
A on unieruchomiony?
Szybciej ruszaj się blaszaku
Do ataku! Do ataku!

Chomski zaczyna wciskać wszystkie guziki, jednak robot ani drgnie, unieruchomiony przez Goliata

Alganothorn:
Teraz szansa nasza jest
Już się nie wywinie bies
Czas by wyszedł z tej konserwy
Bo mi zaraz puszczą nerwy

Alganothorn przemienia się w wilka i z prędkością błyskawicy wbiega po nodze engine'u, wbiega na korpus, chwyta za właz od kabiny pilota (ze znaczkiem radioaktywnym), wytęża się, napręża mięśnie i odrywa go.

Chomski:
Cóż się stało! Wilki jakieś!
Spogląda na mnie ze smakiem
Jak nie sprzątnę tego burka
To mnie zeżre jak Kapturka
Czerwonego z bajki Grimów
No, czas przejść do rękoczynów
I wydziągnąć oręż mój
Z morgensternem ruszę w bój!

Chomski wyskauje z kabiny ściskając w dłoni świecący jasnym światłem korbacz. Uderza nim wilkoalgiego prosto w łeb. Rozpoczyna się walka. Pazury kontra pancerz, korbacz kontra masywne mięśnie. Mimo swojej siły wilkołak przegrywa i zaczyna się cofać coraz bliżej w stronę krańca korpusu

Lechu:
O nie! Algi zaraz spadnie!
Brzydki Chomski! Oj, nieładnie!
Po chwili zastanowienia
No tak! Pomysł mam prześliczny!
Przecież kamień masz magiczny!
Wezwij mocy więc kamienia
Co w herosów wszystkich zmienia

Alganothorn:
To jest myśl, Lechu, kompanie!
Niech się wola moja stanie
Daj kamieniu mi swą moc
Niechaj go pochłonie noc!

Alganothorn wyje przeraźliwie. Nagle z dnia robi się noc, blady księżyc w pełni, niczym delfin w oceanie ciemności wznosi się do góry. Szpony Algiego stają się jeszcze dłuższe i mocniejsze, wybija się wysoko w górę, przez chwilę jeszcze wisi na tle księżyca, niczym samolot batmana, po czym spada na paladyna katedralnego, wykonując potworne combo lśniącymi czerwienią szponami. Na chwilę wszyscy wstrzymują oddech, gdy iskry sypią się z pancerza. Alganothorn opada na ziemię tuż za Chomskim. Po chwili na zbroi rycerza pojawiają się rysy i rozsypuje się ona na kawałki.

Chomski:
Co się tu do diabła stało?
Czy mi tylko się zdawało
Czy ten potwór strasznie wielki
Chciał mnie pociąć na plasterki?
Zbroja mnie uratowała
Lecz się całkiem rozsypała...
Lecz ja kamień mam admina
Tego ciosu nie wytrzyma
Nawet taki wilkoczłowiek
A masz korbaczem po głowie!

Alganothorn dostaje korbaczem prosto w czoło.Łapie się za głowę i wyjąc zaczyna podskakiwać, noc znów staje się dniem, księżyc znika, a na łbie Algiego widać wielki guz.

Alganothron:
Ała! Ała! Ała! Ała!
Wielka krzywda mi się stała
Dobrze że mam twardy łeb
Bo inaczej bym był dead
Ale guza cham mi nabił
Z chęcią bym go teraz zabił!

Lechu:
Nasz przyjaciel jest w opałach
Musim pomóc! Musim działać
Ja kamienia też użyję
Długo Chomski nie pożyje

Chomski:
Cóż ten cherlak zrobić chce?
Myśli że pokona mnie?
Uzdrowiciel nawiedzony
Rozniosę na cztery strony
Świata twoje nędzne zwłoki
Zazna ziemia twej posoki!

Chomski zeskakuje z engine'a, leci trochę w powietrzu i ląduje tuż przy Lechu, który stoi spokojny i skoncentrowany. Paladyn wykonuje potężny zamach swoim morgensternem, jednak przelatuje on przez Lecha, jakby ten był zrobiony z powietrza.

Chomski:
Co to? Moja broń nie działa!
To jest chyba duch bez ciała!
Ja kryształu użyć muszę
On uszkodzi nawet duszę

Chomski montuje kryształ admiński w morgensternie który rozbłyskuje białym światłem. Zamachuje się, jendak gdy kula ma dosięgnąć Lecha, cios blokuje topór trzymany przez Grima.

Grimfang:
A to katedralny klecha
Chciał podstępnie zgładzić Lecha
Lecz ja bronić będę go
Zaraz poznasz co to zło!

Lechu:
Grimie, zajmij się tym stworem
Ja w tym czasie moc swą zbiorę
I swej duszy wezwę siły
Tak by rycerza zgładziły

Grimfang:
Dobrze, Lechu, mój kompanie
Niech się twoja wola stanie
Lodowym go mieczem zmrożę
Zginiesz przebrzydły potworze!

Chomski:
Kto tu niby jest potworem?
Sam skumałeś się z potworem
Oraz jakimś wilkołakiem
Pewnie jesteś sam cudakiem
Widzę po twej brzydkiej twarzy
Żeś się chyba kwasem sparzył

Grimfang:
Ta zniewaga krwi wymaga!
Będziesz mnie o życie błagał!

Grimfang rzuca się na Chomskiego, jednak ten wykonuje unik i kontratakuje morgensternem. Grim paruje, ale łańcuch obwija mu się wokół nogi i przewraca się na ziemię. Chomski próbuje go dobić, jednak Grim turlając się unika ciosu i wstaje na nogi. Następuje seria ciosów i parowań. Wygląda na to, że nikt nie jest górą. Grim wpada jednak na genialny pomysł. Wyskakuje w górę i rzuca miecz w stronę Chomskiego.

Chomski:
Co za nędzny, podły tchórz!
Ledwie zaczął, zwiewa już
Na dodatek broń wyrzucił
Widocznie jest jakiś głupi

Lodowy miecz wbija się w ziemię. Gleba zaczyna zamieniać się w lód, strefa zamrożenia dosięga także Chomskiego, który zostaje zamrożony jeszcze bardziej efektownie niż Han Solo. Tymczasem Lechu przybiera postać jaśniejącego kształtu z którego bije takie światło, że nie sposób powiedzieć jak wygląda. Wylatują z niego dwa świetliste promienie, które oplatają Chomskiego i wynoszą go w górę.

Lechu:
Teraz Azi twoja kolej
Pokaż mu swą magii szkołę
I zaklęciem ostatecznym
Rozwal go na kawałeczki
Ja go unieruchomiłem
Umysł jego zniewoliłem
Światłem duszy jest spowity
Teraz czas na fatality!

Azirafal zaczyna wykonywać tajemnicze gesty, w jego dłoniach zaczyna pojawiać się ogień

Azirafal:
Czas bym teraz ja pokazał
To co umiem i wykazał
Swoje magiczne zdolności
Zaraz trzasną jego kości
Na potęgę ognia czary
W której żaru jest bez miary
Która w piekle wiecznie grzeje
Niechaj Chomski spopieleje!

Ogień w dłoniach Aziego zmienia się w ooooolbrzymią ognistą kulę, większą nawet od tych kul energetycznych z dragonballa. Pocisk ognisty leci szybko w stronę zawieszonego w powietrzu Chomskiego. Wkrótce ogarnia go to inferno i słychać potworne krzyki paladyna, które po chwili ustają. Kula ognista rozwiewa się, a z powietrza spada jedynie garstka popiołu i czerwony, okrągły, magiczny kamień admina.

Azirafal:
Czwarty admin pokonany
Dalej, do katedry bramy!
Staną otworem przed nami
Epickimi zwycięzcami!

Wszyscy bohaterowie ruszają za w stronę katedry. Engine forumowy rusza posłusznie za swoimi nowymi panami. Gdy dochodzą do bram mosiężnych, wielkich i zdobionych, wkładają kryształy w cztery wnęki we wrotach. Te trzeszczą i otwierają się ukazując oczom bohaterów wszystkie wspaniałości jakich tylko człowiek może pragnąć, a które admini chowali przed oczami zwykłych userów. Wchodzą do środka i z radością zaczynają odkrywać wspaniały świat katedralnych rozrywek. Tylko jeden Chaon stoi milczący naprzeciwko ołtarza. Podchodzi do niego i spogląda na leżący na nim wielki miecz. Inni przestają spoglądać na te wszystkie cuda i cudeńka, podchodzą do ołtarza.

Lechu:
Cóż to za miecz tajemniczy?

Chaon:
To Galwaira, miecz strażniczy
Kluczem jest ta broń, kolego
Do lochu katedralnego
Tam się udać muszę zaraz
Wy napijcie się browara
I w haremach pobuszujcie
Wszystko tutaj wypróbujcie
Co stworzone dla człowieka
Przeznaczenie na mnie czeka
Muszę się pożegnać z wami
Lecz niedługo się spotkamy

Chaon żegna się ze swymi kompanami i udaje się do kamiennych, rzeźbionych wrót. Wkłada miecz w szczelinę. Wrota otwierają się, za nimi widać tylko schody prowadzące w dół, do nieprzeniknionej czerni. Chaon przekracza wrota próg i schodzi w dół. Wrota zamykają się

Alganothorn:
Jeszcze kiedyś się spotkamy
Póki co Katedrę mamy
Czas więc obejrzeć dokładnie
Pełne bary, panie ładne

Azirafal:
O to wszystkim nam się przyda
Ledwo się na nogach trzymam
Po tym wielkim fireballu
Czas spróbować alkoholu

Grimfang:
Czas broń wszelką rzucić w kąt
Skończył się adminów rząd
Teraz siądę na fotelu
Zaznam przyjemności wielu!

Lechu:
Wszystkie nasze są luksusy
Oraz specjalne statusy
Otwierajcie więc szampana
Będziem świętować do rana!

Wszyscy:
Pijmy wszyscy i ucztujmy!
Zwycięstwem się dziś radujmy
Już admini pokonani
A my wnet będziemy znani
Niedługo się cały świat dowie
Że my to bohaterowie
Tak się kończy ta wyprawa
Była walka, jest zabawa
I choć czasem trudno było
Wszystko dobrze się skończyło!

Po długiej i męczącej wyprawie pełnej niebezpieczeństw bohaterowie w końcu otrzymali zasłużoną nagrodę - władzę nad katedrą i od tej pory żyli dłuuugo i szczęśliwie pławiąc się w luksusie :)

No, ostatnia scena epopei skończona. Sorry, że tak długo musieliście czekać, ale miałem pełno spraw na głowie, za to weny nie miałem. :? Mam nadzieję że trzynastka Wam się spodobała.
UWAGA!! To jeszcze nie koniec! Miejcie oczy otwarte i wypatrujcie ukrytej, bonusowej SCENY OSTATECZNEJ!
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Avathar » wt 14.10.2003 20:03

No !! Świetnie Chaon !! :twisted: This Year The Journey Is Over :D
Czadowe :D

Pozdrawiam.
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Chaon » wt 14.10.2003 22:46

Dla Avathara. Za wszystko.

Ukryta Ostateczna Scena (czytać słuchając utworu "One winged angel" z FF7 lub "Liberi Fatali" z FF8)
Chaon schodził coraz głębiej i głębiej w ciemność. Galwaira i ściana były jedynym co pozwalało mu na jakąkolwiek ostrożność w tym zupełnie nie oświetlonym korytarzu. W końcu pojawiła się szarość. Szarość pozwalająca dostrzec zarysy cegieł. Z szarości wypłynęła jasność i w końcu, po kilku godzinach ostrożnego przemierzania prastarych lochów katedry Chaon wyszedł wprost w objęcia szarego, zniszczonego krajobrazu. Niegdyś ludzkie miasto, obecnie ruina, złom i gruzy. Niebo, równie szare jak ziemia wydawało się zrobione z prochu. Prochu, który nigdy nie rodzi deszczu. To miejsce było martwe. Jedynym co wciąż się w nim poruszało był gdzieniegdzie płonący ogień.
- Otchłań. Niczym jeden wielki nagrobek zieje pokruszonym granitem i pordzewiałymi gwoźdźmi. Czy to jest piekło, gdzie katedralni admini umieszczali tych, którzy już nigdy nie mieli zaznać widoku zewnętrznego świata? Nikt nie wie jak realne jest to pustkowie. Z pewnością nie znajduje się w świecie na górze. Tu nawet niebo wydaje się piekielne, blade słońce ledwo widoczne za chmurami zimne i upiorne. Czy jest to duch świata, który kiedyś istniał, teraz zrzucony na samo dno? Czymkolwiek jest, ten krajobraz jest pusty i ponury.
- Tak jak my, stary przyjacielu.- Avathar stał wśród płomieni. Jego długi czarny, skórzany płaszcz zdawał się być niedostępny dla ognia. Wolnym krokiem wyszedł z prawdopodobnie jedynego ciepłego miejsca w tej krainie, nie spuszczając Chaona z oczu. W prawej dłoni trzymał długą katanę której koniec rył ziemię - Znów się spotykamy, po tylu latach. Teraz już nic nie przypomina tamtych czasów, ani to miejsce ani my.
- Każdy z nas stał się kimś więcej niż kiedyś był. Teraz obaj kroczymy w mroku. Nasze szaty niegdyś białe są teraz czarne.
- Nie ma znaczenia kim byliśmy, liczy się tylko teraz. A teraz twój czas się skończył mój "mistrzu", tutaj skończą się te wszystkie przeszłe lata.
Chaon wbił Galwairę w szarą ziemię. Odrzucił za ramię czarny płaszcz odkrywając szaty w tym samym kolorze.
- Czyżby? Jeśli twoim przeznaczeniem było znaleźć się tu, czy żałujesz czegoś? Tego że odszedłeś z zakonu, tego, że katedra została zdobyta, a ty znów zostałeś sam? Czy nie czujesz, że właśnie to uczyniło cię silniejszym?
- Nie ma teraz słów Chaonie. Teraz będziemy ginąć. Ty albo ja - Avathar niczym drapieżny kot zerwał się z miejsca i z niewiarygodną prędkością ruszył w stronę Chaona ściskając mocno swoją długą katanę, Saggarenę. Skoczył w górę i wykorzystując swój ciężar uderzył prosto w swego przeciwnika, ten jednak zasłonił się szybko Galwairą i zblokował cios. Przez chwilę ich twarze znajdowały zaledwie kilkanaście centymetrów od siebie.
- My już zginęliśmy Avatharze. Ten świat to ty i ja.
Jedno ostrze prześliznęło się po drugim sypiąc iskrami. Obaj przeciwnicy odskoczyli od siebie na chwilę, aby znów ruszyć w swoją stronę. Avathar zatoczył niski łuk kataną, jednak Chaon przeskoczył nad ostrzem i wyprowadził cios kłuty. Jego przeciwnik pochylił się do tyłu. Ostrze Galwairy przejechało lekko po jego twarzy pozostawiając cienką czerwoną linię na policzku. Avathar podpierając się ręką kopnął dłoń swego oponenta, odbijając miecz na bok. Błyskawicznie podnosząc się z ziemi obrócił się w bok i uderzył Chaona łokciem w twarz po czym natychmiast wyprowadził drugi cios kataną rozcinając koszulę swojego dawnego mistrza. Trzeci cios był równie błyskawiczny, ale został zblokowany. Starszy wojownik przycisnął lewą dłoń do piersi, gdy oderwał ją ujrzał odciśniętą krew.
- Fiuuuu - gwizdnął - Nieźle.... - na jego twarzy pojawił się fanatyczny uśmiech - Walcz!
Przeciwnicy ponownie odskoczyli od siebie tylko na chwilę. Chaon wykonał zamach udając półobrót, ale wyniósł ostrze do góry po torze przypominającym literę S. Avathar zacisnął zęby gdy ostrze przelatywało kilka centymetrów przed jego twarzą. Cofnął ręce do tyłu, by uniknąć ciosu, a wtedy Chaon wyprowadził kopniaka prosto w jego brzuch. Jego przeciwnik skulił się tylko po to by Galwaira przejechała mu po plecach wbijając się w ciało. Jednak nawet taki ból nie spowodował dekoncentracji. Zbyt dużo było w nim chłodu, aby teraz coś mogło skruszyć lód. Młodszy wojownik dźgnął na wprost kataną, jednak jego oponent wygiął się unikając ciosu, po czym natychmiast uderzył go łokciem w głowę. Avathar padł na ziemię. Chaon błyskawicznie wykonał kolejny cios Galwairą, jednak tym razem Saggarena zblokowała.
- Ta walka jest tym czego pragnąłem od dawna... Ten stan gdy zmierzasz się z kimś równym sobie.... - szepnął podekscytowany Chaon - ekstaza...
- To nie potrwa długo.
Avathar przesunął ostrze, Galweira gwałtownie zsunęła się po nim i wbiła w ziemię. Młodszy wojownik przeturlał się po szarym piachu i wstał. Odeszli trochę od siebie.
- Dlaczego chcesz mnie zabić Avatharze?
- Ty mnie stworzyłeś. Uczyniłeś mnie martwym, ja się odwdzięczę.
- Nie chcesz tej siły? Żałujesz, że nie stałeś się zwykłym człowiekiem?
- Tu nie ma siły, tu jest tylko pustka, która cię pożre Chaonie.
- Jaka szkoda... - Chaon zrobił zawiedzioną minę - myślałem że bardziej się pożywię w czasie tej walki. Ale w tobie nie ma nawet gniewu. Stajesz się taki jak ja, a gdy już taki będziesz nie będzie dla Ciebie żadnych chwil prócz takich jak ten pojedynek.
Avathar uśmiechnął się lekko. Znów z całym impetem ruszył w stronę Chaona. Cios za ciosem, blok za blokiem. Młodszy wojownik wciąż napierał, starszy cofał się coraz bardziej, aż obaj znaleźli się pod wielką zardzewiałą suwnicą.
- Czujesz ciężar świata nad sobą? Jego nie ma Avatharze. Jesteśmy tylko ja i ty, teraz w tej walce na śmierć i życie. Wszystko co jest na zewnątrz to tylko odbicie. Czy właśnie dla takiego uczucia nie warto żyć?
- Nie Chaonie, teraz nie ma nawet nas. Pozostał tylko głód i walka, pustka którą rozświetlają iskry.
- Walka to świat przyjacielu. Pasja która z niej płynie, wiem że ty też to czujesz. To w końcu ogarnie cię tak jak mnie.
- Jedyne co ogarnie nas obu to śmierć i po ciebie przyjdzie pierwsza.
Avathar ciął z góry, Chaon zblokował, katana ześliznęła się po ostrzu miecza , obaj przeciwnicy obrócili się na chwilę i oparli o siebie plecami.
- Jeszcze nie teraz... Teraz czas na ból - Chaon wbił Galwairę w ziemię, sięgnął rękoma za plecy i chwyciwszy Avathara za ramiona przerzucił go przez siebie. Avathar padł na ziemię tuż pod nogami Chaona i od razu spróbował wyprowadzić cios, który jednak natrafił na wbity w ziemię miecz. Jego przeciwnik wyciągnął broń i wymierzył prosto w głowę leżącego na ziemi, jednak ten zdołał się uchylić i korzystając z unieruchomienia ostrza przeciwnika, dźgnął. Saggarena zagłębiła się w boku Chaona. Dawny mistrz osunął się po jej klindze, cały czas spoglądając prosto w oczy Avathara ze złowieszczym uśmiechem., jakby to go wcale nie zaskoczyło. Jedną dłonią złożoną w pięść uderzył swojego dawnego ucznia w twarz, drugą oparł się na Galwairze i podniósł wyciągając z siebie ostrze katany. Trzymając się za bok cofnął się nieco chwiejnym krokiem. Avathar wstał. Obaj przeciwnicy stali przez chwilę w gotowości do dalszej walki, po czym Chaon opuścił miecz.
- Prawie wygrałeś Avatharze, ale to nie tu ani teraz się skończy. Przeznaczenie obiecuje więcej zwrotów, zanim ten spektakl dobiegnie końca - Chaon uderzył Galweirą w jedną z podpór suwnicy. Przerdzewiała konstrukcja trzasnęła i zgrzytnęła. Żelazny kawałek ramy oderwał się i spadł na dół, między dwóch przeciwników, zaraz za nim kolejne. Tumany kurzu wzbiły się w ciche powietrze rozdzielając wzrok dwóch wrogów. Gdy opadły, na placu nie było już żadnego z nich.

Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Lechu » śr 15.10.2003 8:43

PRYWATNĄ RANGE DLA CHAONA !!!!!!!

Ma ktoś pomysł jaką? :P
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Alganothorn » śr 15.10.2003 11:06

Lechu, problem prywatnych rang chyba już przerabialiśmy na 'pytaniach', czy jak się to forum na górze nazywa...('cośtam i cośtam')
na coś zasłużył, bez dwóch zdań
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Lechu » śr 15.10.2003 12:58

Algi, albo ja nie zrozumiałem Twego posta, albo ty mego :lol:

Chodziło mi o własną, niepowtarzalną rangę dla Chaona, no i dla Aziego oczywiście, coś w stylu Mistrza Miecza dla Jandera. On dostał za rozwiązanie quizu, a chłopaki powinni dostać jakieś specjalne za ich twórczość w tym i innych topikach :D Co jak co, ale należy im się, bo wg mnie specjalna ranga to najwyższe wyróznienie na forum :twisted:

Problem tylko - jaką? Sypać pomysłami, albo niech kandydaci sami coś wymyślą (tylko bez żadnych skromności mi tu proszę) :D
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Alganothorn » śr 15.10.2003 13:29

Lechu - nie zrozumiałeś mojego;
pojawiały się już przecież takie propozycje, żeby kilka osób wyróżniających się in plus w różny sposób uhonorować specjalnymi rangami...
albo zamiast starych, albo oprócz (osobiście uważam za lepszą opcję 'oprócz')
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Chaon » śr 15.10.2003 20:02

Dzięki za uznanie, ale myślę, że na razie ranga zostanie taka jaka jest, a jeżeli ktoś zdecydowałby się przyznać mi specjalną rangę, to zostawiłbym sobie ją na później, tak jak Lechu, który jeszcze ma to do wykorzystania, bo na spółkę z Janderem rozwiązał friend testa. Lord mi się podoba, specjalny status byłby ciekawy ale z jednej strony oznaczałby stagnację, więc wolałbym go dostać trochę później, gdy już wszystkie rangi zdobędę (tia... tu mi kaktus wyrośnie) albo jak zobaczę jak Algi jest 500000 postów przede mną i się zdołuję :wink:
Cieszę się, że Wam się podoba moja twórczość i z pewnością jeszcze nie raz będę miał przyjemność ją Wam zaprezentować :)
Pozdrawiam
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Lechu » śr 15.10.2003 20:13

Podoba, podoba :D

A co do rangi, szkoda, wybitnie na nią zasługujecie. Ale z drugiej strony cieszy mnie to że myślimy identycznie w sprawie "stagnacji", dlatego ja do tej pory rangi moderatora nie mam :mrgreen: Kurde, moglem przewidzieć że tak bedzie...

No nic, moze Azi bedzie chciał speszial rangę :D
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Azirafal » czw 16.10.2003 10:45

Lechu pisze:A co do rangi, szkoda, wybitnie na nią zasługujecie. Ale z drugiej strony cieszy mnie to że myślimy identycznie w sprawie "stagnacji", dlatego ja do tej pory rangi moderatora nie mam :mrgreen: Kurde, moglem przewidzieć że tak bedzie...

No nic, moze Azi bedzie chciał speszial rangę :D


Ba! Pewnie, że chcę!!! :D Zauważcie, że nawet tutaj ludzie ledwo o mnie pamiętają, że też coś tworzyłem, a co dopiero na topikach, gdzie wierszem nie pisuję!!! :D :wink: A tak serio... Może: Mistrz Słowa 8)

P.S. Będę teraz troszkę żadziej tutaj bywał (raz dziennie max. :( ), a na gg może czasem się na chwilkę pojawię... Jakby co, to piszcie na mail'a lub PM'y (lub SMS'y, kto dostąpił zaszczytu posiadania numeru mej komórki :D )
P.P.S. Kuba ==> jak będę miał trochę czasu i wolnego kompa, to napiszę...
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Jakub Cieślak » czw 16.10.2003 11:00

Nagrodzić trudy naszych braci na pewno trzeba, ale nie musi to być akurat oddzielny tytuł. Już każde nasze słowo pochwalne jest, myślę sobie, odpowiednim naszym podziękowaniem dla ich trudów. A oddzielne tytuły mogą wprowadzić zbyteczny chaos i niepotrzebną zazdrość pośród wszystkich maluczkich, którzy stawiają pierwsze kroki na naszym forum. Chwalmy więc naszych kolegów, reklamujmy ich twórczość.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Epopeja

Postautor: Hekate » pn 17.11.2003 7:38

Tak, nareszcie przebrnęłam przez to. Warto było. Teraz przynajmniej wiem o kim pisałeś Chaon.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Hifidelic » pn 17.11.2003 9:35

Mi stagnacja nie przeszkadza. Spokój, cisza...
Obrazek
Debian Sid i jest git!
Awatar użytkownika
Hifidelic
Spammer!!!
Spammer!!!
 
Posty: 1137
Rejestracja: ndz 13.07.2003 18:27
Lokalizacja: Uroczysko

Re: Epopeja

Postautor: Azirafal » pn 17.11.2003 11:33

Hekate pisze:Tak, nareszcie przebrnęłam przez to. Warto było. Teraz przynajmniej wiem o kim pisałeś Chaon.


O kim? Podzielisz się, czy jest to tajemnica dostępna tylko nielicznym? (czyt. nie nam)
If you don't stand for something you'll fall for anything.
Awatar użytkownika
Azirafal
Arcypryk
 
Posty: 1938
Rejestracja: wt 07.01.2003 15:33
Lokalizacja: Warszawa

Re: Epopeja

Postautor: Hekate » pn 17.11.2003 13:49

Przecież widzisz o kim.

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: bejzkik » pn 17.11.2003 14:23

ale my nie wiemy!

my, zgromadzona publiczność!
bejzkik
Lord
Lord
 
Posty: 1581
Rejestracja: sob 10.05.2003 11:27
Lokalizacja: sosnowiec/krakow

Yhm...

Postautor: Hekate » pn 17.11.2003 14:32

Przecież publiczność widziała, więc wie (to mi na farsę zakrawa...).

Pozdrawiam, ja.
Hekate
Lady
Lady
 
Posty: 208
Rejestracja: czw 06.11.2003 7:45

Postautor: Alganothorn » pn 17.11.2003 14:36

przyjmijmy, że publiczność ma inny poziom percepcji i oczekuje jednoznacznej identyfikacji danej osoby...
napiszesz - świetnie, nie napiszesz - też bardzo dobrze...
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

PoprzedniaNastępna

Wróć do Offtopicownia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 26 gości